Więzienie przyjęło go jako grzesznika, a wypuściło jako świętego.
Jeśli w człowieku zaniknie wiara, że wyrządzone przez niego zło może zostać odpokutowane i
wybaczone, nie odnajdzie pokoju. Będzie tworzył lawiny samousprawiedliwień, szukał winnych dookoła, uporczywie twierdząc, że jest niewinny. Są gorsi. Wszystko dlatego, bo tak naprawdę nie wierzy, iż może mu to zostać odpuszczone.
W głębi duszy trudno nam wszystkim uwierzyć, że przeszłość, nawet najbardziej przegrana, oddana Chrystusowi, może stać się osobistą historią zbawienia.
W młodości święty Efrem wiele grzeszył, ale nie został osądzony za żaden grzech. Zdarzyło się jednak, że ktoś ukradł jego sąsiadowi owcę. Sąsiad oskarżył Efrema. I Efrem, nie mający z kradzieżą nic wspólnego, znalazł się w więzieniu. Udręczony ludzką niesprawiedliwością zaczął płakać i skarżyć się Bogu. Ale siedząc w więzieniu z innymi skazańcami, zaczął z nimi rozmawiać. Każdego z nich pytał, w jaki sposób znalazł się w więzieniu. Jedni mówili to, inni tamto. W ich grzechach Efrem rozpoznawał swoje grzechy, za które wcześniej nie był sądzony ani skazany. Jego duch ocknął się i Efrem zrozumiał, że trafił do więzienia nie za ukradzioną owcę, ale za mnóstwo swoich poprzednich występków. I Efrem ze skruchą ukorzył się przed Bogiem za swoje grzechy. I z płaczem zaczął modlić się do Boga o wybaczenie swoich skrytych grzechów, dziękując Mu równocześnie za to, że został wtrącony do lochu, będąc niewinny kradzieży owcy.
Wkrótce został uniewinniony i uwolniony. Ale to przeżycie spowodowało przełom w duszy Efrema. Więzienie przyjęło go jako grzesznika, a wypuściło jako świętego.
Wszyscy jesteśmy grzesznikami, a jeśli zdarza nam się mniej grzeszyć, to nie dlatego że jesteśmy lepsi, ale wyłącznie dlatego, że Dobry Bóg, w swojej nieskończonej miłości, uchronił nas od wielu sytuacji.
Nie gorsz się ludźmi, tylko dlatego, że grzeszą inaczej niż ty.
W głębi duszy trudno nam wszystkim uwierzyć, że przeszłość, nawet najbardziej przegrana, oddana Chrystusowi, może stać się osobistą historią zbawienia.
***
W młodości święty Efrem wiele grzeszył, ale nie został osądzony za żaden grzech. Zdarzyło się jednak, że ktoś ukradł jego sąsiadowi owcę. Sąsiad oskarżył Efrema. I Efrem, nie mający z kradzieżą nic wspólnego, znalazł się w więzieniu. Udręczony ludzką niesprawiedliwością zaczął płakać i skarżyć się Bogu. Ale siedząc w więzieniu z innymi skazańcami, zaczął z nimi rozmawiać. Każdego z nich pytał, w jaki sposób znalazł się w więzieniu. Jedni mówili to, inni tamto. W ich grzechach Efrem rozpoznawał swoje grzechy, za które wcześniej nie był sądzony ani skazany. Jego duch ocknął się i Efrem zrozumiał, że trafił do więzienia nie za ukradzioną owcę, ale za mnóstwo swoich poprzednich występków. I Efrem ze skruchą ukorzył się przed Bogiem za swoje grzechy. I z płaczem zaczął modlić się do Boga o wybaczenie swoich skrytych grzechów, dziękując Mu równocześnie za to, że został wtrącony do lochu, będąc niewinny kradzieży owcy.
Wkrótce został uniewinniony i uwolniony. Ale to przeżycie spowodowało przełom w duszy Efrema. Więzienie przyjęło go jako grzesznika, a wypuściło jako świętego.
***
Wszyscy jesteśmy grzesznikami, a jeśli zdarza nam się mniej grzeszyć, to nie dlatego że jesteśmy lepsi, ale wyłącznie dlatego, że Dobry Bóg, w swojej nieskończonej miłości, uchronił nas od wielu sytuacji.
Nie gorsz się ludźmi, tylko dlatego, że grzeszą inaczej niż ty.
3 komentarze:
Noszą, i starają się jak mogą trzymać za zębami. I nie mazać nimi po scianach płotach, stronach bo świat się od tego lepszy nie zrobi. Ani piekniejszy.
Słońce świeci dla wszystkich. A wszyscy jesteśmy grzesznikami.
Dziękuję !
Prześlij komentarz