Porzuciłeś swoje rodzinne miasto jako zupełnie młody
człowiek. Prawie czterdzieści lat życia żyłeś na obczyźnie. Pracowałeś w
fabryce produkującej szczotki i z czasem stałeś się jej właścicielem. Dążyłeś
do wzbogacenia i wzbogaciłeś się. Ożeniłeś się i owdowiałeś. Boże, jak wiele
dni jest w tych czterdziestu latach i każdego z tych dni wyobrażałeś sobie, jak
będzie wspaniale, kiedy wrócisz do ojczyzny, do swoich starych przyjaciół i
zaczniesz na prawo i na lewo spełniać dobre uczynki, ku podziwowi całego miasta!
W dalekich krajach wszystko było dla
ciebie odpychające i tylko wspomnienie ojczyzny i bliskich rozgrzewało twoją
duszę. W końcu nadeszła upragniona godzina, sprzedałeś wszystko i wróciłeś do
domu.
Ale, niestety, jakież było
rozczarowanie! W ciągu czterdziestu lat zmarło wielu twoich przyjaciół i
krewnych. Wszędzie nieznajomi ludzie, twarze, nowi mieszkańcy. Szukasz starych
domów - a ich nie ma. Stukasz do drzwi dawnych przyjaciół - otwierają ci nieznajomi
i mówią ze zdziwieniem, że nie znają tych, o których pytasz. Znów jesteś na
obczyźnie! Znów wśród obcych! Znowu pustka, gorsza od tej, która była w czasie
rozłąki z
ojczyzną. Twoja karawana odeszła, a następnej nie widać. W duchowym zamęcie
wyszedłeś z miasta, usiadłeś na wzgórzu i zapłakałeś: "Dokąd teraz? Do kogo
należę? Gdzie moja ziemia, gdzie ojczyzna?".
Należysz do grodu niebieskiego,
do niebiańskiej Jerozolimy, ziemi obiecanej, Ojczyzny Niebieskiej. Tam znalazła
przystań twoja karawana. A Ty przyłącz się do nowej karawany i
ciesz się, albowiem i ona zmierza tą samą drogą do tego samego celu.
Czterdzieści lat twoja dusza pełna była miraży, dlatego teraz jest pusta.
Napełnij ją teraz, jeżeli nie zrobiłeś tego wcześniej tym, co nieprzemijające i
nieśmiertelne. Napełnij ją Bogiem, twoim Stwórcą. Uwierz Bogu, uwierz
Chrystusowi. Czyń dobro, które chciałeś czynić, czyń je wszystkim i nie oczekuj
ludzkiego podziwu, lecz szukaj łaski Bożej. I nowi mieszkańcy miasta pokochają
cię tak samo, jak kochali cię ci, których już nie ma. Albowiem i oni się smucą
i pragną dobra. Bądź dla nich szczęśliwym odkryciem, niech się radują. Pokój tobie i
pocieszenie od Boga.
poniedziałek, 24 maja 2021
Do właściciela fabryki o pustce duchowej
Z listu Mikołaja Serbskiego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Pokój też Tobie, Ojcze i pocieszenie od Boga...
Czuję wdzięczność. Dziękuję za ten tekst
Towarzyszła mi dziś myśl, że "ziemia nie pachnie jak dom" ...zaglądam tutaj i jak zwykle w punkt.
Z pamięcią w modlitwie +
Myślałam o tym. Chciałam opowiedzieć właśnie podobna historię, ale w kontekście, że każdy ma znaczenie, każdy ma swoją rolę, swój udział.
Wróciłam kiedyś do miasta, w którym mieszkałam. Wróciłam, bo było mi dobrze. Ale gdy wróciłam, juz nie było jak dawniej. Inni ludzie, inne miejsce zamieszkania. Nie było już tak samo. Wróciłam kiedyś też do pracy w firmie, w której dobrze mnie się pracowalo. Wróciłam, i znów, ludzi którzy pracowali poprzednio że mną zostało nie wielu, a i oni się zmienili. Wróciłam też do domu rodzinnego. I też nie było jak kiedyś. Kogoś już Nie było, a ktoś przebywał, choć wcześniej nie było go widać, nie było nawet psa, który był, za to były inne. Nie było nas, gdy się zmieniliśmy. Miasto opuściłam, pracę zmieniłam, na całkiem nowa, a domem nazywam miejsce gdzie pomieszkuje. Teraz to wiem przynajmniej, że będzie inaczej.
Dziekuje, ojcze. To potrzebne slowa gdy mieszka sie tak daleko od kraju, rodzinnego domu i bliskich. Ktorzy tez zmieniaja sie i starzeja.
Pokoj i pocieszenie od naszego Pana.
Magda
Prześlij komentarz