tag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post572192018270802768..comments2024-03-18T10:23:35.413+01:00Comments on Światła Miasta | Dominikańska duchowość: Monastyczny humor i szybki konkurso. Krzysztofhttp://www.blogger.com/profile/14174376003526421995noreply@blogger.comBlogger62125tag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-87390777458223903542013-12-11T14:05:48.323+01:002013-12-11T14:05:48.323+01:00Sytuacja zdarzyła się naprawdę
W jednym z żeńskic...Sytuacja zdarzyła się naprawdę<br /><br />W jednym z żeńskich zakonów podczas Mszy świętej w intencji jednej z sióstr, ksiądz pomylił się w odczytaniu intencji mówiąc:<br />-módlmy się za siostrę Olę która zasnęła z nadzieją...<br />-urodziny! urodziny! – krzyczą pozostałe<br />-a...przepraszam za pomyłkę- odparł już mocno poczerwieniony na twarzy kapłan<br />- nic nie szkodzi, to na przyszłość- odpowiada s. Ola ( s. Oli często zdarza się podsypiać tu i uwdzie)<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-41796205407324644932013-12-04T00:48:04.739+01:002013-12-04T00:48:04.739+01:00pisane ze świadomością, że czas minął ;) ale histo...pisane ze świadomością, że czas minął ;) ale historia z władzą Kościoła i klęknijmy, usiądźmy przypomniała mi ogłoszenia z okresu zeszłorocznego Adwentu :)<br />Jednym z ogłoszeń po mszy była informacja: "Pan organista rozpoczyna roznoszenie opłatków wigilijnych po mieszkaniach na ulicy takiej takiej i takiej. Przyjmijmy.. tu ksiądz wziął głębszy oddech, a wszyscy ludzie jak jeden mąż spodziewając się słów "przyjmijmy Boże błogosławieństwo" wstali. Po czym ksiądz zdziwiony dokończył: Przyjmijmy pana organistę z życzliwością. :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-45841394346061597462013-11-24T00:58:44.369+01:002013-11-24T00:58:44.369+01:00Po niedzielnym obiedzie w klasztorze zamieszkiwany...Po niedzielnym obiedzie w klasztorze zamieszkiwanym przez bardzo wiele sióstr, a dokładnie w refektarzu, zmywamy naczynia. I nagle słowa jednej siostry: "Wie siostra co... zmywanie jest jak Miłosierdzie Boże - nigdy się nie kończy" :)<br /><br />Sytuacja w czasie Eucharystii. Podchodzę jako pierwsza przyjąć Pana Jezusa, a tu nagle "Przyjdź do zakrystii". Myślę, " ja? co się stało?"; dopiero potem spoglądam na siostry przyjmujące Komunię Świętą i słyszę jak kapłan mówi do nich: "Corpus Christi" :) Beatanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-79885015481384085802013-11-22T22:48:04.400+01:002013-11-22T22:48:04.400+01:00Nasz syn kilkanaście lat temu miał 2 latka. Niewie...Nasz syn kilkanaście lat temu miał 2 latka. Niewiele jeszcze mówił, a właściwie tylko gaworzył. W pewną niedzielę ma wrzucić monetę na ofiarę. Nadchodzi młody kleryk z tacą. Pawełek grzecznie wrzuca pieniążek, ale już po chwili żałuje, że tak łatwo się z nim rozstał. Wyciąga rączki i przez środek kościoła tupta małymi nóżkami za klerykiem głośno wołając "tata, tata, tatata..." Kleryk przyspieszył... :-) <br /><br /><br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-12568225549109423112013-11-22T21:56:00.358+01:002013-11-22T21:56:00.358+01:00PMRD tzw" Szpaki": Dzień pierwszy.
Tak ...PMRD tzw" Szpaki": Dzień pierwszy. <br />Tak mi się skojarzyło z psem u Mertona ;)<br />Marta- wulkan energii, dobrego humoru i sił witalnych, uwielbia się śmiać, co czyni często w sposób spontaniczny i cieszy się cała sobą.<br />Ks.Andrzej Szpak, jak zawsze przejęty,żeby wszystkim było dobrze,śpiewa, opowiada różne historie w drodze,jest nas jeszcze mało, kameralnie idziemy jeszcze wszyscy razem.<br />W pewnym momencie Szpaku mówi:<br />- Marta, widzicie Martę, jak ona się cieszy, jak radośnie się śmieje( Marta w śmiech,zarażliwy zresztą,bo wszyscy jej wtórują)<br />-Ona się cieszy jak pies !<br /><br />Cisza...i...śmiech Marty ;)<br /><br /><br /> <br />Jonoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-53212287338511814632013-11-22T19:45:22.290+01:002013-11-22T19:45:22.290+01:00W pewnym żeńskim klasztorze mieszkała Siostra, któ...W pewnym żeńskim klasztorze mieszkała Siostra, która przez ponad 40 lat była zakrystianką niewielkiego kościółka w Bieszczadach - wiosna lato jesień zima. Droga z klasztoru do kościoła liczyła około 3 km. Siostra opowiadała zawsze, że jest umówiona z Panem Jezusem - dopóki sił jej starczy, będzie pełniła tę posługę, a gdy ich zabraknie, On sam ją zabierze. Gdy skończyła 90 lat droga do kościoła kosztowała ją już nie lada wysiłek, dlatego jeszcze częściej zaczęła łapać kierowców na stopa, prosząc, by ją podwieźli - czyniła to z niezmiernym wdziękiem !!! - pochodziła z rodziny o hrabiowskich korzeniach. Ale !!! Łapanie stopa nie budziło aprobaty niektórych jej współsióstr. Byłam świadkiem, jak wobec szerokiego grona osób, jedna z nich (ze 30/40 lat młodsza) zwróciła Jej stanowczo i niezbyt grzecznie uwagę, że Jej nachalność wobec kierowców i postępowanie, jako siostry zakonnej - powiedzmy łagodnie - "jest niewłaściwe".<br />Na te słowa Siostra obróciła się na pięcie, a stojącym gapiom z lekkim uśmiechem <br />szepnęła tylko jedno zdanie:<br />"U mojej siostry... dobro głęboko ukryte".<br />I wsiadła do pierwszego samochodu, który zatrzymał się, gdy zamachała ręką... :-)<br />bambukohttps://www.blogger.com/profile/11835061763511689774noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-9617236087901305332013-11-22T13:06:43.052+01:002013-11-22T13:06:43.052+01:00"Następnie należy się zatroszczyć o to, żeby ..."Następnie należy się zatroszczyć o to, żeby nie były one zbytnio od siebie oddalone." he,he często są bardzo oddalone, choć nie u autora wpisu :) ... chmmm... Może taka anegdotka w pigułce: Gdy wchodzi na ambonę biskup, by wygłosić kazanie, czas się zakrzywia, wchodzimy do wieczności.<br />A może zgłosimy klasztor do akcji "Uszyj Jasia" ? http://uszyjjasia.blogspot.com/<br />Albo zorganizujemy podobną ??eStillaMarishttps://www.blogger.com/profile/18160350032851497887noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-44579369060072892442013-11-22T11:03:21.580+01:002013-11-22T11:03:21.580+01:00Doświadczone. Sierpień 2013. Wakacyjne popołudnie....Doświadczone. Sierpień 2013. Wakacyjne popołudnie. Zagranicą. 4 Polki stoją w kolejce w popularnej międzynarodowej restauracji ustalając jaki lód jest najsmaczniejszy, oczywiście w języku polskim. Nagle ktoś za nami krzyczy „Cześć” i usłyszała to tylko jedna z nas. Kupiłyśmy i usiadłyśmy przy stoliku. <br />Kasia mówi - Julia widzisz tego Afroamerykanina?<br />Julia – Tak. A co? To ten, z którym chodzisz na spacery?<br />Kasia – No..powiedział mi cześć.<br />Julia – No ale to ten?<br />Kasia – No…właśnie nie wiem…<br /> Julia – no jak to! Jak można nie pamiętać twarzy chłopaka, który się tobie spodobał!?<br />Kasia - …tamten „mój” nie ubiera się tak „jamajsko”..speszyło mnie to i nawet mu nie odpowiedziałam. A teraz mam wyrzuty sumienia..a jak to był ten sam? Dziewczyny co mam teraz zrobić? Głupio mi..<br />Cisza… Gosia pocieszyła– w sumie wszyscy Murzyni wyglądają tak samo.. Po babskiej burzy mózgów plan był taki, że Kasia idzie do toalety i po drodze przyjrzy się jemu..w ostateczności zapyta która jest godzina i poczeka na dalszy bieg zdarzeń. Ruszyła… Już mamy połowę lodów a Kasi nie widać, a Afroamerykanin wciąż samotnie siedzi. Julia znając ją najlepiej palnęła – Kasia albo tak długo myśli w łazience, albo zadzwoniła do brata z alarmowym pytaniem „co robić?”. Zaśmiałyśmy się. W końcu pojawia się Kasia:<br />Wszystkie – i co, i co? Co tak długo? Gdzie byłaś?<br />Kasia – Bo wyszłam na zewnątrz i zadzwoniłam do Piotrka (brata)…-my w śmiech. Historia skończyła się tak, że Kasia po prostu podeszła do Murzyna i zapytała czy nie ma na imię Murphy, tak jak ciemnoskóry, z którym się umawiała. Okazało się, że nie. A pytanie dlaczego powiedział do nas po polsku „cześć” …może siedział tam już nie wiadomo ile czasu czekając na „swoją” Polkę. (Imiona zostały zmienione). <br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-5603974043692951062013-11-22T10:36:45.163+01:002013-11-22T10:36:45.163+01:00Zasłyszane, też ponoć autentyczne zdarzenie.
Bolon...Zasłyszane, też ponoć autentyczne zdarzenie.<br />Bolonia, około 1900 r. Na placu przed kosciołem jakis człowiek związany z masonerią spotyka dominikanina ubranego w habit, i czarną kapę.<br />-Worek na węgiel ! – odpowiada z pogardą mason w kierunku mnicha.<br />-Worek na mąkę – odpowiada dominikanin rozchylając kapę i pokazując biały habit. <br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-53477437056649505172013-11-21T22:49:35.135+01:002013-11-21T22:49:35.135+01:00Rodzinne popołudnie - nagle Tato ( Dżentelmen w sł...Rodzinne popołudnie - nagle Tato ( Dżentelmen w słusznym wieku ) sięga po kapeć ( pantofel ) , bierze zamach i uderza z całych sił w podłogę, po czym zaczyna sprawdzać rezultat na podeszwie. Mój siostrzeniec zadaje pytanie które zadać chciała cała oczekująca w skupieniu Rodzina<br />- Dziadziu, co ubiłeś ?<br />Tato :<br />- Aaaaaa, jagodę.<br /><br />:)runforestrunnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-12593227702521213162013-11-21T21:35:14.784+01:002013-11-21T21:35:14.784+01:00To może ja też się dołączę;-)
Moja znajoma (któr...To może ja też się dołączę;-) <br />Moja znajoma (która ma rude włosy) opowiedziała ostatnio historię, która się Jej przydarzyła:<br /> Pewnego dnia stała na przejściu dla pieszych, a koło niej ok. 6-letnia dziewczynka z mamą. <br />- Mamooo, a czy tą panią Bóg opuścił? - zapytała dziewczynka<br />- Nie, co? Czemu? Dziecko, co ty mówisz? - pyta Mama<br />- Bo gdy Ola pomalowała włosy na pomarańczowo to Babcia jej powiedziała, że ją Bóg opuścił.<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-70735597786642114052013-11-21T21:25:19.777+01:002013-11-21T21:25:19.777+01:00U mnie w parafii kiedyś pewien przyjezdny ksiądz ...U mnie w parafii kiedyś pewien przyjezdny ksiądz czy zakonnik głosił przydługie kazanie i kiedy w charakterystyczny sposób zawiesił głos, tak jakby miał zakończyć, kilkuletnie dziecko głośno dopowiedziało "Amen". Nic z tego, ksiądz wcale nie miał zamiaru kończyć, a ja do dziś się śmieję, kiedy sobie to przypomnę. Dziecko wyraziło wolę ludu.lilinoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-47735498845061875362013-11-21T16:59:24.152+01:002013-11-21T16:59:24.152+01:00Zdarzenie miało miejsce w łódzkim kościele. Chrzes...Zdarzenie miało miejsce w łódzkim kościele. Chrzest kilkorga dzieci.Ceremonię sprawuje energiczny,starszy wiekowo ksiądz.Denerwuje się,że rodzice nie wiedzą jak się ustawić,gdzie mają stanąć chrzestni,gdzie rodzice,co chwilę uspokaja rozgadanych i zainteresowanych nagrywaniem uroczystości rodziców i " fotoreporterów". Uroczystość wreszcie rozpoczyna się.Księdz po pytaniu o imię dziecka pyta:"O co prosicie Kościół święty dla dziecka" i rodzice po kolei mają odpowiedzieć.Pierwszy ojciec-młody "wyluzowany" chłopak długo się zastanawia i wreszcie odpowiada-" no,o zdrowie,szczęście,pomyślność....Ksiądz zrobił się fioletowy na twarzy ze złości i mówi mocno podniesionym głosem-O chrzest Święty. Pozostali ojcowie wiedzieli już co odpowiedzieć,a zgromadzonym gościom i przypadkowym uczestnikom ceremonii długo uśmiech nie schodził z twarzy. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-17645031360514889412013-11-21T16:38:24.290+01:002013-11-21T16:38:24.290+01:00:) a co tam. ważne, że ktos sie usmiechnął. (dowc...:) a co tam. ważne, że ktos sie usmiechnął. (dowcipy, też historie;)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-85837093111721683892013-11-21T14:29:45.021+01:002013-11-21T14:29:45.021+01:00kawały przednie, ale to miała być zabawna historia...kawały przednie, ale to miała być zabawna historia(przeżyta, doświadczona,przeczytana) a nie dowcipyAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-32105436445131213542013-11-21T11:00:42.863+01:002013-11-21T11:00:42.863+01:00:) za wiele "monastycznych" nie znam. Ja...:) za wiele "monastycznych" nie znam. Jak ktos skads wytrzasnie, chetnie poczytam...<br />Takie znalezione, pewnie nie prawdziwe historie...<br /><br />"Generał Raimund Montecuccoli był przykładnym katolikiem, choć czasami przychodziło mu to z trudem. Pewnego dnia, w piątek, zgłodniały wszedł go gospody i zamówił omlet z szynką. Kiedy mu go podano, nagle zagrzmiało i niespodziewanie rozpętała się burza. Generał wstał, podszedł do okna i wyrzucił przez nie omlet. Spoglądając na burzowe chmury mruknął:<br />- Tyle hałasu z powodu kawałka szynki."<br /><br />Niedaleko małej parafii, zbudowanej przy drodze, stoją rabin i ksiądz.<br />Piszą na tablicy wielkimi literami:<br />"KONIEC JEST BLISKI, ZAWRÓĆ NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!"<br />W chwili, gdy piszą ostatnią literę, zatrzymuje się samochód.<br />Wychodzi kierowca i krzyczy:<br />- Zostawcie nas w spokoju. Wy religijni fanatycy!<br />Wsiada z powrotem do samochodu. Odjeżdża.<br />Po chwili słychać wielki huk i trzask...<br />Duchowni patrzą na siebie i ksiądz mówi:<br />- Eeee... może po prostu napisać "Most jest zniszczony!". Co?<br /><br />Katechetka pyta Jasia:<br />- Ile jest sakramentów świętych?<br />- Sześć<br />- Mylisz się Jasiu, bo jest ich sidem.<br />- Tatuś powiedział, że sześć, bo Małżeństwo i Pokuta to jeden sakrament.<br /><br />W młodym małżeństwie mąż prawie całą pensję miesięczną oddawał żonie na wydatki domowe. By pieniądze były racjonalnie wydawane, umówili się, że ona pod koniec miesiąca będzie przedstawiała listę wydatków. Gdy mąż zerknął na listę zastanowiła go pozycja: "150zł. na cele religijne". Pyta z ciekawości żonę: " Co to były za cele?" Żona odpowiada: " Nowy kapelusz dla mnie na Święta Wielkanocne".<br /><br />Na początku nie było niczego. I Bóg rzekł: niech będzie światłość. Dalej nie było niczego, ale było to lepiej widać.<br /><br />Ewa wiedziała, że jest z Adamem w raju sama, ale na wszelki wypadek co noc przeliczała mu żebra<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-32760588578408147632013-11-21T10:29:03.441+01:002013-11-21T10:29:03.441+01:00Sytuacja u was w klasztorze, w Łodzi...
Na mszy oj...Sytuacja u was w klasztorze, w Łodzi...<br />Na mszy ojciec po komunii powiedział: "klęknijmy", kiedy miały być ogłoszenia (niedzielne).<br />Wierni trochę zdziwieni klękają.<br />Po chwili ojciec strasznie zmieszany prostuje mówiąc: "Oczywiście USIĄDŹMY, ogłoszenia będą"... Po czym dodaje: "Swoją drogą Kościół to jednak ma władzę..." :D<br />I w ogóle całe te ogłoszenia jakieś śmieszne były. Taki prosty uśmiech wyniosłam do domu wtedy od was.<br />Made my day :)mkhttp://effatha.blog.deon.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-10000261604627922642013-11-21T08:09:46.597+01:002013-11-21T08:09:46.597+01:00Jeszcze jedno z życia rodzinnego wzięte : nasza có...Jeszcze jedno z życia rodzinnego wzięte : nasza córka jako około 5 letnia osóbka była często zatrzymywana przez liczne panie, które zachwycały się jej pięknym , długimi , gęstymi, kreconymi włosami koloru rudego odcień wzięty prosto z wielu obrazów Tycjana. Komentarze były zawsze pełne podziwu lub wyrażały chęć pomalowania włosów komentujacej osoby wybierając właśnie ten odcień.<br />Pewnego wakacyjnego dnia nasza 5 latka wybucha na jednej z ulic Szczecina płaczem . Dopytywana o przyczynę tego nagłego smutku odpowiada , ze jest jej przykro bo widziała Panią na ulicy , która miała włosy ładniejsze od niej. <br />To chyba db przykład , ze tych innych nie zazdrosnych i nie pysznych trudno jednak spotkać, chyba wina grzechu pierworodnego ...<br /><br />Pewnego dnia Żyrólikhttps://www.blogger.com/profile/08900527496810687554noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-60335877195540122092013-11-20T23:08:33.771+01:002013-11-20T23:08:33.771+01:00Rodzice dwóch małych synów , jednego niepoprawnego...Rodzice dwóch małych synów , jednego niepoprawnego optymisty i drugiego wiecznego pesymisty postanowili zadziałać wychowawczo i pod choinkę sprawić im rożne prezenty. Optymiscie dla kontrastu byle co, a pesymiscie cenny i oczekiwany prezent. Po otwarciu prezentów w dzień wigilijny pesymista wybucha płaczem i głośno rozpacza wołając : piękna jest ta kolejka z torami, sama się porusza, to mój wymarzony prezent , ale na pewno w ciagu dwóch miesięcy używania popsuje jej się motor.<br />Natomiast optymista skacząc z radości zapytany przez rodziców , z czego się tak cieszy odpowiada jeśli mam już g... końskie to wierzę, ze i koń niebawem się pojawi.<br />Jako komentarz dodam, że podobnież bycie pesymista lub optymista jest w dużej mierze zależne od genów , które posiadamy , więc nie da się tych cech tak całkiem w sobie zmienic. Czy inni blogowicze specjaliści w materii to potwierdza? Żyrólikhttps://www.blogger.com/profile/08900527496810687554noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-66439336780870463472013-11-20T22:53:40.731+01:002013-11-20T22:53:40.731+01:00Przed obrazem przedstawiających Adama i Ewę w raju...Przed obrazem przedstawiających Adama i Ewę w raju w Galerii Sztuki stoją Francuz , Anglik i Rosjanin. Ten pierwszy zachwyca się scena i komentuje : te dwa nagie ciała , tak pełne zmyslowego natchnienie, na pewno są to Francuzi. Anglik nie zgadza się z ta opinią i dodaje : ja widzę dwie postacie pełne spokoju, nic nie zdoła ich poruszyć, to muszą być Anglicy. Na koniec do głosu doszedł Rosjanin: ja widzę dwóch ludzi, którzy nic nie mają, ani gdzie mieszkać , ani co nasilenie włożyć z wyjątkiem lista figowego, do jedzenia mają tylko jedno jabłko i powiedziano im , że się znajdują w raju. Jestem przekonany , ze tych dwoje to na pewno Rosjanie. Żyrólikhttps://www.blogger.com/profile/08900527496810687554noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-38997828817660083252013-11-20T22:48:26.711+01:002013-11-20T22:48:26.711+01:00Jestem niepijącym alkoholikiem. Kilkanaście lat te...Jestem niepijącym alkoholikiem. Kilkanaście lat temu byłem na badaniu u gastrologa. Przed badaniem przeprowadzał wywiad. W pewnym momencie zadał mi pytanie: "Pije pan?" Ja na to: "Panie doktorze, jestem niepijącym alkoholikiem. Nie piję już pięć lat!". A on na to: "Hm, to ma pan dość długą przerwę w piciu". Przypominam to sobie za każdym razem, kiedy za dużo mi się wydaje, czuję się zbyt mocny i gdy spod ogromu pychy już mnie w ogóle nie widać. old_mannoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-56694832062286779052013-11-20T22:37:32.145+01:002013-11-20T22:37:32.145+01:00Bardzo dziękuje za chwile radosne i zaproszenie do...Bardzo dziękuje za chwile radosne i zaproszenie do radości w środku i na dnie wbrew smutkom, które wyzierarają z wielu szpar... Najbardziej się uśmiała żeńska połowa rodziny z opowiadania o panu młodym , (15 minut śmiechu, rzecz bezcenna ). Ponieważ jestem emigrantem, więc rzecz przetłumaczylam na język obcy i przekazuje dalej. <br />Kilka historii zaslyszanych: <br />Jedna opowiedziana przez naocznego świadka wydarzenia : po kilku dniach od zakończenia ostatniego konklawe papież osobiście zatelefonowal do domu generalnego Jezuitow chcąc osobiście porozmawiać z Generałem Zakonu. przedstawił się , ze telefonuje z Domu Św Marty , ale na centrali odbierał telefony pewien nowicjusz i to obcokrajowiec i po,prostu nie uwierzył papieżowi , ze to ON i nawet skomentował to w sposób niewyszukany , tak jakby ktoś chciał sobie zrobić z niego żart . Gdy papież zaczął go przekonywać i zaczął mieć wątpliwości skunfuzjonowany niemało wstydził się się kontynuować rozmowę i przekazał słuchawkę przechodzacemu obok Jezuickemu Profesorowi , który nam to potem opowiedział. MariaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-43298880782294592112013-11-20T19:06:08.988+01:002013-11-20T19:06:08.988+01:00Pewien ksiądz za swoją życiową misję obrał walkę z...Pewien ksiądz za swoją życiową misję obrał walkę z alkoholem, upatrując w nim źródła większości zła na świecie. Tak się w tej walce zapędził, że w pewnym momencie każde głoszone kazanie zaczęło wokół tego tematu oscylować. Jego koledzy - księża postanowili dokonać interwencji. Podczas kolacji (przy winie), zaczęli go przekonywać żeby swoim parafianom trochę odpuścił. W końcu jeden mówi "Ale nawet Pan Jezus przemienił wodę w wino!". "A TO Mu się akurat nie chwali" odpowiedział ze stoickim spokojem nasz bohater..<br />Historia opowiedziana kilka lat temu przez proboszcza jednej z podkrakowskich miejscowości podczas obiadu u moich znajomych (oczywiscie przy winie ;) ).Aneliahttps://www.blogger.com/profile/01509709315542861833noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-80806794913340904712013-11-20T18:39:23.823+01:002013-11-20T18:39:23.823+01:00Miało być, że historia jest przednia. Bardzo się p...Miało być, że historia jest przednia. Bardzo się pośmiałam :-)))).Kasia Sz.noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1163613709962527080.post-38642335093154340172013-11-20T18:38:17.849+01:002013-11-20T18:38:17.849+01:00Anonimowy z "20 listopada 2013 z godziny 17:0...Anonimowy z "20 listopada 2013 z godziny 17:03" historia :-)))).Kasia Sz.noreply@blogger.com