Kiedy mamy kryzys oczekujemy wyjścia, radzimy się specjalistów, sięgamy po poradniki. Chrześcijanin jednak nie czeka na wyjście, ale na przyjście.
W niedziele szukając inspiracji na kazanie spytałem na obiedzie braci o ich refleksje co do adwentu. Wojtek, jeden ze starszych współbraci, podzielił się spostrzeżeniem, które jest pewną grą słów. Kiedy mamy kryzys oczekujemy wyjścia, radzimy się specjalistów, sięgamy po poradniki. Chrześcijanin jednak nie czeka na wyjście, ale na przyjście.
Adventus, po łacinie, oznacza "przyjście".
Adwentowe czuwanie to wierność tym zadaniom, przed którymi zostaliśmy postawieni. Każdego dnia. Dobrze zaparz herbatę, poczytaj książkę, która cię karmi, znajdź czas na modlitwę, nie przesadzaj ze spaniem, z odpoczynkiem, ale i z pracą.
On przyjdzie i napełni Twoje serce pokojem - tak obiecał.
5 komentarzy:
dzięki!
Wojtek, jeden ze starszych współbraci :))).
Piękny wpis. Pożyteczny, zwięzły, konkretny. Te poranne chyba są najlepsze.
Widzę, że ojciec się modli na uniwersytecie :))
http://www.dzienniklodzki.pl/stronaglowna/478904,hipnotyzowal-studentow-i-profesorow-zdjecia-film,2,10,id,t,sm,sg.html#galeria-material
Rozbrajające komentarze pod filmikiem :)
Tak, poranne wygrywają. O parę długości. Pinezkę w deskę i +.
Prześlij komentarz