niedziela, 4 marca 2012

Orędzie kontemplatyków do świata

Niezależnie od tego czy to rozumiesz czy nie, Bóg żyje w Tobie i  proponuje Ci zrozumienie i światło, których nie da się porównać z czymkolwiek, co znalazłeś w książkach lub usłyszałeś w kazaniach.








Dlaczego Mertona uważam za jednego z najwybitniejszych duchowych mistrzów XX wieku? Dlaczego gdy czytam jego teksty, tak cholernie (przepraszam za wyrażenie) zazdroszczę mu pisarskiej zdolności? Dlaczego wciąż mam ciary na plecach? Dlaczego Bóg opisywany przez Mertona jest Kimś tak pasjonującym, że chciałoby się rzucić wszystko i zamieszkać na pustelni? Dlaczego w latach 60-tych ludzie masowo chorowali na "mertonkę" a klasztor trapistów w Getsemani stał się gwarnym ulem? I dlaczego ten człowiek nie przestaje mnie zachwycać?

Choćby dlatego.


Orędzie kontemplatyków do świata

(…)
Prawdą jest, jak mówi muzułmańskie przysłowie, że „kura nie znosi jaj na targu”. Prawdą jest, że kiedy przyszedłem do tego klasztoru, w którym jestem, przyszedłem w akcie buntu przeciwko bezsensownemu zamętowi życia, w którym było tyle działania, tyle ruchu, tyle bezużytecznego mówienia, tyle powierzchownej i niepotrzebnej stymulacji, że nie wiedziałem, kim byłem.

(…)
Kiedy na początku zostałem mnichem byłem pewny „odpowiedzi”. Kiedy jednak dorastałem w życiu monastycznym i postępowałem dalej w samotności, stałem się świadom tego, że zacząłem dopiero szukać pytań. A jakie są te pytania? Czy człowiek potrafi nadać sens swemu istnieniu? Czy człowiek potrafi uczciwie nadać swojemu życiu znaczenie?

(…)
Jeśli moje słowo cokolwiek dla Ciebie znaczy, mogę Ci powiedzieć, że doświadczyłem Krzyża, który oznacza miłosierdzie, a nie okrucieństwo, prawdę, a nie oszustwo: tego, że prawda i miłość Jezusa są rzeczywiście prawdziwą dobrą nowiną, lecz w naszych czasach dochodzi ona do głosu w dziwnych miejscach. I być może dochodzi do głosu bardziej w Tobie niż we mnie; może Chrystus jest bliżej Ciebie, niż jest On bliżej mnie; mówię to bez wstydu lub poczucia winy, ponieważ nauczyłem się radować z tego powodu, że Jezus jest w świecie w ludziach, którzy Go nie znają, że działa w nich, kiedy uważają, że są daleko od Niego.

Jest moją radością, że mogę Ci powiedzieć, byś miał nadzieję, chociaż możesz myśleć, że spośród wszystkich ludzi, dla Ciebie nadzieja jest niemożliwa. Miej nadzieję nie dlatego, że sądzisz, iż możesz być dobry, lecz dlatego, że Bóg kocha nas niezależnie od naszych zasług i cokolwiek dobrego w nas, pochodzi z Jego miłości, nie z naszego własnego działania.


Miej nadzieję, ponieważ Jezus jest z biednymi i wyrzutkami i być może pogardzanymi, nawet przez tych, którzy powinni ich szukać i troszczyć się o nich z największą miłością, ponieważ działają w imię Boga.


(…)
Orędzie nadziei, które proponuje Tobie, bracie, kontemplatyk, nie mówi, że musisz się przebić przez dżunglę języka i problemy otaczające dzisiaj Boga, lecz że niezależnie od tego, czy to rozumiesz, czy nie, Bóg kocha Cię, jest obecny w Tobie, żyje w Tobie, zamieszkuje w Tobie, woła Cię, zbawia Cię i proponuje Ci zrozumienie i światło, których nie da się porównać z czymkolwiek, co znalazłeś w książkach lub usłyszałeś w kazaniach.

Thomas Merton, "Życie w listach"



23 komentarze:

Boxer pisze...

Znakomite, znakomite, znakomite.

gabrysia pisze...

dziękuję za tekst, Bóg nas kocha bez względu na wszystko i my też Go tak kochajmy...
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Świetne! Szkoda, ze nie czytają tego inni księża, biskupi. "Bóg kocha nas bez względu na wszystko..." Świetne!
gej

z.dzbanem pisze...

"Kura nie znosi jaj na targu"- daje do myślenia.

Pozdrawiam i zapraszam również na mojego bloga.

Z.dzbanem

Anonimowy pisze...

@Anonimowy Relatywizowanie nic nie da, Pismo Święte mówi jasno, że homoseksualizm jest "Obrzydlistwem w oczach Boga".

Taxi pisze...

A czy to oznacza, że Bóg ich nie kocha? Czy Jego miłość zależy od bezgrzeszości?

Dorota pisze...

"...nie mówi, że musisz się przebić przez dżunglę języka"
wczoraj zastanawiałam się właśnie nad tym, nad tym, że ciężko jest mówić do Boga, ciężko znaleźć odpowiednie słowa... To jest fenomen tego bloga, zawsze znajduję w nim to, nad czym się aktualnie zastanawiam...

Anonimowy pisze...

@Anonimowy: a czy mówienie i głoszenie nienawiści, ostracyzmu, potępienia jest miłe w oczach Boga? Pismo tez mówi cyt: Powiesił się i ty czyń podobnie. czy mamy wszyscy skończyć samobójstwem?
gej

Anonimowy pisze...

@Taxi Oczywiście Bóg kocha bezwarunkowo, ale nie oznacza to że mamy trwać w grzechu i nie pracować nad sobą. Jeśli ktoś świadomie tkwi w grzechu licząc na to że Bóg i tak mu wybaczy, to popełnia grzech przeciwko Duchowi Świętemu

Anonimowy pisze...

Czekam na powięszenie listy pt. KOGO Bóg nienawidzi? To musi być frapujące zadanie dla teologów i samych wyznawców. Czy Bóg jest Bogiem nienawidzącym?

Anonimowy pisze...

Bóg jest czystą miłością, czysta miłość nie może nienawidzić.

Anonimowy pisze...

"..będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,2)
dobrej nocy :)

DR pisze...

"Jest moją radością, że mogę Ci powiedzieć, byś miał nadzieję, chociaż możesz myśleć, że spośród wszystkich ludzi, dla Ciebie nadzieja jest niemożliwa. Miej nadzieję nie dlatego, że sądzisz, iż możesz być dobry, lecz dlatego, że Bóg kocha nas niezależnie od naszych zasług i cokolwiek dobrego w nas, pochodzi z Jego miłości, nie z naszego własnego działania."

Bardzo dziękuję Ojcu za przytoczenie tych słów, przyszły bardzo w porę.
Pozdrawiam

nul(ka) pisze...

@o.K.P.
Dobrze że dotarło, jeszcze lepiej jeśli nie przysporzyło kłopotów.
A ogólnie - Bóg zapłać. Pomaga.
+
A odnośnie tematu lubię to orędzie, i zgadzam się z Mertonem. Ale co do ostatniego zdania: jakoś trzeba zacząć, usłyszeć, zobaczyć, przeczytać, spotkać świadka. Trudno liczyć że Bóg objawi się bezpośrednio jak Mojżeszowi.
Dlatego trzeba słuchać, czytać, głosić, mówić i być. Rozumnie, uważnie i z wiarą. I daj Boże z delikatnością, nie pobłażaniem.

gabrysia pisze...

Jeśli coś napisałam nie tak w komentarzu to przepraszam, chodzi o ten "Bóg nas kocha bez względu na wszystko..."

Anonimowy pisze...

http://dedalus.pl/p/23/11218/o-odnowie-zycia-zakonnego-i-kierownictwie-duchowym-niepublikowane-listy-thomasa-mertona--religia-mitologia.html

a propos Mertona...polecam Ojcu zbiór niepublikowanych listów, niedawno kupiłem i zaczytuję się od wczoraj,wspaniałe! ( cena jest promocyjna, więc warto! :) PAX! piotr

Anonimowy pisze...

Bóg nas kocha bez względu na wszystko. To nawet nie jest a propos Mertona. Kochasz mnie, tato? Tak, chociaż masz zeza, dysleksję i raz wyrwałeś dwie nogi pająkowi. Bóg nas kocha. Full STOP. "S" mam nadzieję nie za wysokie, bo to i tak prawie końcówka alfabetu, niżej się nie zniżę.

Anonimowy pisze...

dzieku wspolbracie za to co piszesz i dajesz do zamyslenia. Mam tu dzis w Afryce ( zreszta nie tylko dzis :-)) ciezki dzien... Dzieki ! juz zelzal !

o. Krzysztof pisze...

Bracie z Afryki! Zasyłam ciepłe myśli z zimnej Łodzi. Wspierajmy siebie w modlitwach nawzajem
+

Anonimowy pisze...

Tak wiele słyszymy, że Bóg jest jak ojciec wychodzący naprzeciwko syna marnotrawnego. A co by było gdyby wyszedł jego starszy brat? Ile wymówek by mu robił? Jest we mnie tyle ze starszego brata syna marnotrawnego, gdyż ze względu na deklarowane wyznanie i praktykę roszczę sobie prawo do większych darów od Boga. I nie umiem przyjąć brata swego gdy się nawraca. W kontekście wymówek powyżej...
Agnieszka

ilonkaka pisze...

Mysle ze w kazdym jest cos ze starszego brata.

Anonimowy pisze...

I ze starszej siostry, czasem nawet bliźniaczki , to w kontekście autorefleksji Gabrysi.

kris pisze...

Z serca dziękuję za te słowa...jest pewna trudność teraz u mnie - trudno jest mi zrozumieć, że dla niektórych wierzących słowa o. Tomasza są myślami "spoza kościoła" i nie należy brać ich zbyt "poważnie"...ot taka ciekawostka indywidualizmu duchowego...Może przesadzam, ale czuję pewien strach przed tymi ludźmi. Pax!

Prześlij komentarz