czwartek, 13 września 2012

Są rzeczy niewytłumaczalne

Stoję na drodze otoczonej lasem z wyciągniętym kciukiem skierowanym  ku niebu. Znalazłem miejsce przy niewielkiej zatoczce. Mija kilkanaście minut żaden samochód nie zamierza się zatrzymać.







Właśnie wracam od moich braci z Katowic próbując dostać się do łódzkiego klasztoru. Kilka metrów za mną dwie kobiety sprzedają grzyby w niewielkich koszykach. Obok, przy dostawczym samochodzie stoi potężny mężczyzna uważnie mi się przyglądając. Niespodziewanie podchodzi wręczając butelkę mineralnej wody.
- Pewnie chce się pić? - słyszę.
- Dziękuję, chętnie się poczęstuję.
- Nikt nie chce się zatrzymać?
- Czasami należy dłużej poczekać...

Mężczyzna zapala papierosa patrząc na mnie zmrużonymi oczami. Spracowane ręce, twarz spalona słońcem i oczy wzbudzające zaufanie, jest rolnikiem prowadzącym gospodarstwo kilka kilometrów stąd. Stoimy w milczeniu, zaczyna boleć mnie ręka od ciągłego trzymania w górze. Mężczyzna zaciąga się głęboko papierosem jakby zbierał myśli

- Nie lepiej było się uczyć i zostać księdzem? - niespodziewanie słyszę.
- No cóż - wyjaśniam zakłopotany - widzi pan, nie uczyłem się zbyt dużo, a mimo to księdzem zostałem...

Przed sobą widzę coraz bardziej zdumione oczy.

- Ale jak to księdzem? Takim prawdziwym?
- Prawdziwym - tłumaczę.
- Ale proboszczem?
- No nie, proboszczem nie jestem.
- To może przynajmniej wikarym?
- Też nie...

Dezorientacja na twarzy mojego nowego znajomego sporo wyjaśnia. Czuję się zakłopotany nie bardzo wiedząc jak wytłumaczyć swoją obecność nie tylko w tym miejscu, ale i nawet w Kościele. Popijam kolejny łyk niegazowanej wody, w białym habicie muszę wyglądać zjawiskowo. Nawet nie jestem paulinem z niedalekiej Częstochowy, ci to przynajmniej pracują na Jasnej Górze przyjmując pielgrzymów, prowadzą sanktuarium. Robią coś pożytecznego. A ja? Mieszkam w klasztorze w którym nie ma parafii, spotykam się z ludźmi, trochę gadam, modlę się, nieco piszę i na dodatek co jakiś czas przychodzi mi włóczyć się po Polsce. Dziwne to życie "bezużytecznego" zakonnika, który nawet własnego samochodu nie posiada, nie mówiąc już o pewnym statusie w kościelnej hierarchii.

- Trzeba było przyjść do naszej diecezji - pociesza mój nowy znajomy - Źle by nie było. Ksiądz szybko dostaje parafię, ma samochód... I co? Źle mu jest?

Uśmiecham się całkowicie rozbrojony, zaczynam do tego człowieka odczuwać coraz większą sympatię. W duchu dziękuję Bogu za różne powołania w kościele. Jak to jest, że na jednej drodze się dusimy, a na drugiej czujemy się jak u siebie? Choć przecież obie prowadzą do Boga.

Pewnych rzeczy nie da się przekonująco wytłumaczyć.


22 komentarze:

TaxiDriver pisze...

Urok wiary zawarty w dzisiejszym czytaniu: "Gdyby ktoś mniemał, że coś «wie», to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy"

seszelka pisze...

Pewnych rzeczy wogóle nie da się wytłumaczyć, nie mówiąc już o ich zrozumieniu lub podjęciu próby ich zrozumienia :)

Wszystko jest tajemnicą, ale jaka piękna będzie chwila spotkania się wreszcie twarzą w twarz ze Zmartwychwstałym. Ta chwila wyjaśni to niezrozumiałe. (I mam nadzieję, że herezji nie głoszę;)

Czasem już się doczekać nie mogę.

o. Krzysztof pisze...

Też się nie mogę doczekać. Wtedy dopiero zobaczymy jakie wszystko było proste. To człowiek niepotrzebnie komplikuje.

Phazi pisze...

Ojca post trafił w moje obecne odczucia po prostu doskonale!
"Bezużyteczność" w życiu niezakonnym też jest codziennością. Ale jakby mi trochę lepiej, że się mogę podpiąć z nią do kogoś takiego jak Ojciec:)

aurin pisze...

bo niektórzy nie wiedzą ze są "biali" księża i jeszcze tacy, którzy nie maja wypasionej fury tylko na stopa czekają. stereotypy są wszędzie, ignorancja jest wszedzie, bo nie sposób wiedzieć wszystkiego, a czasem oczywista oczywistość nie jest oczywista...

o. Krzysztof pisze...

Aurin: zabawa polega na tym, że księża "bez fury" czy to biali, brązowi czy czarni - nie są lepsi od tych z furą ;)

aurin pisze...

ja wiem ze nie są:)wszak "nie szata zdobi Człowieka", ale sam ojciec pisał o zdumieniu tego pana na wieść o tym ze tez jest ojciec ksiedzem. dla niektórych księża to "czarna mafia" która potrafi sie "urzadzić" . do tej pory jest znane hasło ze nie zginie ten kto ma ksiedza w rodzinie. Tego pana pewnie zaciekawiło nieznane i podszedł pogadać, a potem zdumiał sie wielkim zdumieniem i moze gada/ł/ ze znajomymi czy rodzina o spotkaniu z ojcem :)
Jest tyle nowego...

o. Krzysztof pisze...

Miał dobre serce i ścisły umysł - tak więc zaczęły wychodzić ułamki :)

Stomatolog pisze...

Na pewno był temat do wieczornych ploteczek. Spotkanie z białym księdzem na drodze ;)

Magdalena. pisze...

piękne :)

Anonimowy pisze...

Biały ksiądz jest dobry ksiądz i to nie jest komentarz rasowy.
Można np. trafić na kazanie białego księdza o trudnych ludziach we wspólnocie, o tym że uczą miłości(normalnie na serio poczułam się w domu potrzebna).

Claudia pisze...

Chyba słyszeliśmy to samo kazanie. Rekolekcje w parafii franciszkanów w Łodzi?

nashim pisze...

dobra, dobra... przecież ten stop to z zamiłowania nie z ubóstwa....

aurin pisze...

ten stop to "idzcie na cały swiat i głoście ewangelie" - tylko troche szybciej :) kazdy sposób dobry +

aurin pisze...

nie znosze udowadniania ze nie jestem automatem, czasem trudno przeczytac te literki;/

Anonimowy pisze...

http://www.pogotowieduchowe.pl/ Ojcze Krzysztofie,może Ojciec dołączy ?;)


Pozdrawiam +

Kulka pisze...

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ewa pisze...

O TAK! Pewnych rzeczy nie da się przekonująco wytłumaczyć... Świetna notka i świetne podsumowanie! Dzięki za ten wpis!

Anonimowy pisze...

oooo Ojcze, może pogotowie duchowe?

Anonimowy pisze...

@ Claudia
dominikanów w Krakowie.co mleko to mleko, a co czekolada to czekolada.
serdeczności.

Wojtek1957 pisze...

Gdy jadę samochodem i widzę kogoś stojącego na poboczu z "wyciągniętym kciukiem do góry", to mam wrażenie, że ów ktoś po prostu mnie pozdrawia i jadę dalej. Natomiast prawie zawsze zabieram takiego, który odpowiednio wcześnie macha ręką wyraźnie dając znać, że chce jechać.

o. Krzysztof pisze...

@Wojtek1957: bądź człowiekiem i zabieraj też tych z "wyciągniętym kciukiem do góry" :) Pozdrawiam serdecznie!

Prześlij komentarz