sobota, 30 marca 2013

Wypróbowani

Wszystkie próby, które dopuszcza Bóg są dla naszego dobra.









Chciałoby się to oddzielić: "próbę" od "pokusy". Było by prościej: diabeł nas kusi, a Pan Bóg próbuje. Z punktu widzenia teologii nie ma to jednak żadnej różnicy. Bóg bowiem nigdy nie dopuści większej pokusy, niż ta, którą człowiek jest w stanie znieść. Nie ma też takiej próby, takiego krzyża, którego z Chrystusem nie potrafilibyśmy zwyciężyć. On zsyłając na człowieka próbę, jednocześnie wskazuje na sposób jej przejścia.

W Biblii każdy człowiek, który doświadcza próby i przechodzi ją pozytywnie, przechodzi na „wyższy poziom”. Abraham, Mojżesz, Hiob, Dawid, Azariasz, Eliasz i wreszcie Jezus, który po próbie uzyskał ciało chwalebne, przemienione.

Po próbie człowiek jest kimś wypróbowanym, staje się kimś więcej.


19 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Chyba że jej nie przejdzie.Każdy egzamin można oblać.

Ghost Dog pisze...

Dlaczego ma nie przejść?

Anonimowy pisze...

Dlatego że uwala najprostsze rzeczy i zatrzymuje się w bezruchu jak robot beznogi przed najmniejszym patyczkiem. Ani przeskoczyć ani pomyśleć. Kombinacja strachu, lenistwa, bezradności, niedojrzałości i braku rozsądku.

Anonimowy pisze...

W lustro patrzę, nikogo nie obmawiam, siebie tylko.
A że to nie jest piękna kraina IPanema i da się rozpoznać dodam dla Ojca - czasem pewnie dobrze jest przyjść pogadać, ale milczenie jest zdrowsze. I o to bym prosiła, jeśli złe, kłopotliwe - wybaczyć, jeśli dobre przemilczeć.

DR pisze...

te próby pewnie są dla naszego dobra, tylko czasem trudno je po ludzku ogarnąć, zrozumieć, a historii Hioba nie lubię i nie rozumiem i nie ogarniam
pozdrawiam świątecznie

mm. pisze...

święta prawda :)

basiek pisze...

Chrystus Zmartwychwstał !!!

Ojcu oraz wszystkim tu wstępującym co nieco napisać lub przeczytać życzę Radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
Jarosław nie śpi dzisiaj :) Pozdrawiam

aga pisze...

„ Niechaj radość naszego zmartwychwstałego Pana
obdarzy Cię siłą do pracy,
niechaj będzie drogą prowadzącą do Ojca,
światłem i chlebem życia”
(bł. Matka Teresa z Kalkuty)

Wesołego Alleluja ojcu i czytelnikom bloga.

pietruszka pisze...

"Fajne" są tylko te próby, które mądrze przejdziemy. A co z tymi, od których uciekamy z różnych powodów? Życie mi podpowiada, że te próby będą nas spotykać dopóty, dopóki ich nie weźmiemy za rogi i nie staniemy się mądrzejsi. Wychodzi, że próby, pokusy są rodzajem Łaski. Może:)

Anonimowy pisze...

Chciałabym dla odmiany łaskę poradzenia sobie z próbą. Przejścia. Pascha mi się zamarzyła.
Tak pusto i dźwięcznie się robi w czaszce bez komunii że hej. Sokoły można hodować. Albo skrzaty podhalańskie. Trawa prędzej urośnie niż myśl zdrowa.
No nie ma się czym chwalić, i to jeszcze publicznie, żal tylko z serca wygrużam.
Tak nieznacznie się od Boga oddaliłam. Tylko na tych parę kroków żeby gęby do komunii nie pchać, bo niby jakim prawem. I wiecie jak pusto jest? Jak trudno jest choćby do końca niedzielnej Mszy wytrwać. Jak odstręcza wszystko?
Jeśli tak macie, a młodzi jesteście to podpowiadam, z kościołem, i z Bogiem jest wszystko jak było, to we własnym oku coś potężnieje jak okruch lodu Kajowi i nie ma zmiłuj. Nie ma serdeczności prawdziwej, kłamstwo się wkrada, albo przynajmniej półprawdy, nic się nie chce, nic się nie udaje.Ludzie niemili, sprawy trudne. Ohydnieje wszystko w tempie błyskawicznym. Puste uśmiechnięte do nikogo życie, nie wiadomo po co i jak.
Szczęścia Wam i trwania w łasce życzę.

Anonimowy pisze...

według mnie próby są łaską bo można zrozumieć jak mali jesteśmy, jak wiele jest pokus, jak pusto gdy nie ma w nas odczucia Miłości, choć On nadal trwa i wtedy prawdziwie działa- jak już nie szukamy tylko swojego... ale Jego i jak świadomie stawiamy może i chwiejne kroki ale w Jego stronę...cały czas dążąc by być jak najbliżej... właśnie szczególnie w komunii bo wtedy prawdziwie spotykamy się z Jego miłosierdziem wobec nas takich jakimi po prostu jesteśmy- grzesznymi (nie mówię tu o grzechach ciężkich, żeby nie było)
Anonimowy, wspieram modlitwą :)

Anonimowy pisze...

Od dłuższego już czasu modlę się za dwie bliskie mi osoby o ich nawrócenie o mądrość myślenia cały czas wierząc że pan Bóg mnie wysłucha. Na Święta jedna moja prośba została wysłuchana bo to właśnie mój brat poszedł do spowiedzi i nawet był w kościele to było moje jedno marzenie które zostało wysłuchane i mam nadzieje że on tego nie zmarnuje i się faktycznie zmieni nadal będę się o to modlić ale naprawdę mnie zatkało, jednak Pan Bóg czasami wysłuchuje naszych próśb, dlatego też nie ustanę w modlitwie za tą drugą bliską mi osobę wierzę że też tak będzie.:)

Anonimowy pisze...

Fajne to miejsce :) cichaczem możemy sobie co nieco napisać, co nas nurtuje czasem anonimowo a czasem nie :) pozdrawiam i życzę spokojnej nocy :)

Anonimowy pisze...

zapomniałam dopisać że wszystkim i Ojcu również wierzę że gdzieś tam Ojciec jest i czuwa i wspiera nas czasem swoją modlitwą :)

Anonimowy pisze...

(Z notatnika niewdzięcznika - Nie zachowywać przeprosin ani podziękowań na później bo "później" może się nie zdarzyć)

@ Anonimowy 21:15
Dziękuję.
Zatańczyłam. Tobie w podziękowaniu, sobie ku pocieszeniu.
Wytańczyć i wyśpiewać z siebie można i gniew i radość i smutek. Chłopcom dodałabym - to się przyda, na Mszy i po egzaminach. Serca z piersi nie wyrwiesz ale wyśpiewać z niego nadmiar możesz, to się może przydać. Bogu wykrzyczeć - co mi robisz, nie tak miało być.


Anonimowy pisze...

Przepraszam za zakończenie.
Wplotło się niepotrzebnie dramatycznie.
Przypadek.
Święto jest, dobrze jest.
Miłosierdzie Boże nad nami wszystkimi.

Anonimowy pisze...

Ojcze gdzie się Ojciec podział :( nic się nie odzywa :(

Anonimowy pisze...

właśnie w tym jest najwięcej bólu w życiu, że nie możemy tak po prostu przyjąć tego co nam daje za wystarczające...dałby więcej wszystkiego bo nas kocha i w tym momencie właśnie nasze zaufanie powinno się budzić choć czasem ciężko znaleźć pokój... jak nie bardzo po mojej myśli coś idzie zawsze mówię (czasem nawet sobie długopisem na ręce napiszę :) ...gdyby Bóg chciał... i mam więcej radości w sobie i ufności
podziękowania przyjęte :), ale modlitwa jeszcze bardziej miła :D

Anonimowy pisze...

Po ciężkim wieczorze znaleźć kogoś uśmiechniętego to jest bardzo dobra rzecz.
No to modlitwa za modlitwę, a w ramach wdzięczności jeszcze pomysł na posłuchanie.
Bez linki wklejonej ale znaleźć się da:
Josh Groban "Voce Existe Em Mim "
Tak trochę z fajerwerkami ale co tam.
No bo ja też piszę sobie na łapie dla zapamiętania, rzeczy różne, śmiech zwykle albo zdziwienie budząc.
:)
Ojcu i Wszystkim dobrej nocy.

Prześlij komentarz