wtorek, 31 grudnia 2013

Dlaczego jesteście w zakonie?


Sylwester jest przereklamowany, więc po intensywnym dniu w Rzymie marzyliśmy już tylko o jednym: kolacji i śnie. I nagle padło to pytanie...





Rok temu, 31 grudnia, znajdowałem się w Rzymie. Wraz z grupą prawie sześćdziesięciu studentów z Polski wyruszyliśmy autostopem na spotkanie młodych "Taize" z papieżem. Na miejscu zostaliśmy rozmieszczeni w różnych częściach miasta, gdzie otrzymaliśmy wyżywienie i noclegi. Wraz z Przemkiem, dominikańskim współbratem, trafiliśmy do jednej z parafii. Był z nami Dawid, dwudziestokilkuletni chłopak z okolic Kielc. Samotnie objechał niemal pół świata, głównie autostopem - Europa, Azja, Ameryka Północna i Południowa. Nasz towarzysz znajdował się w momencie, w którym pytał Pana Boga o światło w pewnych sprawach. Dużo więc zadawał pytań o nasze życie, wiarę, ludzi i Kościół. Innym razem milczał uważnie słuchając naszych rozmów, do których  wówczas 
włączał się  sporadycznie. 

W ostatni dzień kalendarzowego roku wróciliśmy na nocleg bardzo zmęczeni. Mieliśmy za sobą cały dzień chodzenia po Rzymie oraz modlitwę na placu św. Piotra z papieżem Benedyktem XVI.


Było wiele spotkań, często spontanicznych, na ulicy, w metrze, autobusowych przystankach. Modlitwy w różnych kościołach, rozmowy i  dziesiątki niezwykłych miejsc, każde z nich miało w sobie olbrzymi duchowo-emocjonalny ładunek.

Zgadzaliśmy się co do jednego: Sylwester jest przereklamowany, więc po koncercie libańskiego chóru, który odbywał się przy naszej parafii, marzyliśmy tylko o jednym: kolacji i śnie. Po dwudziestejdrugiej zmęczeni padliśmy na łóżka. Leżę  półprzytomny, a jednocześnie szczęśliwy, że nie muszę w tym czasie uczestniczyć w żadnej sylwestrowej zabawie. W głowie mam jeszcze intensywny, ale bardzo piękny dzień. Niespodziewanie słyszę pytanie Dawida:
- Dlaczego wstąpiliście do zakonu? 

Spoglądam na współbrata. Jest tak samo zmęczony jak i ja. Mówienie w tym momencie o tym, czego wytłumaczyć się i tak nigdy nie da, jest jedną z ostatnich rzeczy o której się marzy. 

- To trudne do wytłumaczenia kilkoma zdaniami - próbuję dać wymijającą odpowiedź. 
- Spróbujcie - prosi Dawid. 

Przemek zaczyna więc tłumaczyć. Mówi spokojnie, jednak zaczyna opowiadać takie rzeczy, że próbuję powstrzymać śmiech. Niekiedy takich momentów się nie kontroluje. Coś po prostu wisi w powietrzu, a ty nie możesz się powstrzymać. Czasami to także forma odreagowania zmęczenia. 
- Widzisz, to na pewno z powodu problemów z ojcem - zaczyna Przemek jakby próbując zebrać myśli.
- Dodatkowo każdy z nas miał w szkole problemy z rówieśnikami. Wszyscy się z nas śmiali, dokuczali, a będąc księdzem możemy to teraz zrekompensować - dodaję poważnym tonem włączając się w narrację współbrata. 

Niemiecki ksiądz Eugen Drewermann, który w słynnej książce "Kler" wszystko sprowadził do psychoanalizy, były z nas teraz dumny.

Zaczyna się wymyślanie kolejnych "powodów".

- To bardzo dla nas bolesne, ale chcieliśmy pewnie uciec od relacji z rodzicami. 
- Pociąga nas władza oraz pieniądze z banku Watykańskiego. 
- Dzięki temu ma się poczucie bycia ważnym. 
- Pewnie słyszałeś, że Kościół katolicki ma agentów na całym świecie? 
- Dlatego też wysłano nas na autostopową misję. Musieliśmy rozeznać teren i zdać sprawozdanie papieżowi. 
- Spotkanie młodzieży Taize jest tylko pretekstem. 
- Pewien prestiż i wpływ na świat to również ważny powód. 
- Oczywiście to wiadomość wyłącznie dla ciebie Dawid. Gdybyś nas wydał, skończylibyśmy w Sudanie, a i tobie rzymscy agenci mogliby ci sprawić sporo problemów. 

Nasz rozmówca na początku słucha z narastających zdziwieniem, po czym momentalnie wyczuwa naszą ironię. 

- To wszystko z pewnością jest prawdą - mówi z delikatnym uśmiechem. - Ale chyba są także inne powody? 
- Owszem, do zakonów najczęściej idą ludzie, którzy poza nim nigdzie by sobie nie poradzili. Potwierdzają to także badania amerykańskich psychologów. 
- Bóg się po prostu nad nami zlitował, abyśmy nie skończyli na ulicy - dodaje współbrat. 
- Zresztą spójrz na nas - dodaję -  jaka dziewczyna by nas chciała? 

Dawid patrzy uważniej na nasze twarze, po czym nieoczekiwanie stwierdza. 

- Rzeczywiście. Patrząc na Krzyśka to się nie dziwię, że skończył w zakonie, ale Przemkiem to mimo wszystko jestem zaskoczony.

Merton miał rację, najbardziej nieszczęśliwy zakonnik, który pragnie zrozumieć swoje powołanie.

***

Chór młodych katolików z Libanu.
Przyjechali na Taize wraz z francuskim jezuitą, który od wielu lat jest ich duszpasterzem. Pamiętam jak ze zdziwieniem słuchali opowieści swoich rówieśników z różnych części Europy, którzy twierdzili, że są wierzący, ale rzadziej mają okazję praktykować.
- U nas deklaracja wiary niesie ze sobą ogromne konsekwencje - stwierdziła młoda Libanka. - Dwa miesiące temu z tego powodu straciłam pracę i zostałam bez środków do życia.





23 komentarze:

Kasia Sz. pisze...

Większość dominikanów jest przystojnych. Ty także Ojcze. Gdyby tak nie było nie chodzilibyśmy tak tłumnie na Wasze msze. Także nie ekscytuję się Sylwestrem i także nie lubiłam szkoły.

Magdalena. pisze...

czy słusznie wyczuwam ironię w poprzednim komentarzu? ...
ogólnie bowiem bardziej imponuje mi mądrość, niż przystojność, bo przystojnych i głupich zdzierżyć nie mogę.

mm. pisze...

Dziękuję za przypomnienie zeszłorocznej modlitwy z Ojcem Świętym. To był piękny czas, aż się łezki wzruszenia w oczach kręcą. Bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na tegoroczny wyjazd do Strasburga.
I ta chwila wspomnieniowej modlitwy teraz... chyba mi pomogła. Bo jeszcze parę minut temu za bardzo przejmowałam się jakimiś bzdurami. Ostrość widzenia znów ustawiona poprawniej.
Pozdrowienia z Torunia!

Kasia Sz. pisze...

@Magdalena. - Oj tam, oj tam - ci, którzy mi się podobają są także mądrzy.

Przystojnych i głupich mężczyzn także nie lubię jak również zadufanych w sobie lub odreagowujących kompleksy. Najfajniejsi są ci normalni, ale nie tak łatwo ich spotkać.

eStillaMaris pisze...

Nic tak nie dodaje piękna, jak czysta dusza...

*

"Dwa miesiące temu z tego powodu straciłam pracę i zostałam bez środków do życia. "
Myślę, że to wkrótce także nasza rzeczywistość, mniej lub bardziej otwarcie...

*
Dziękuję za pierwszą część posta. Pocieszająca...

Anonimowy pisze...

Nie tylko, że Sylwester jest mocno przereklamowany... marzę o tym, by normalnie położyć się spać i normalnie wstać rano, ale nie ma szans... sąsiedzi... sąsiedzi jak co roku na Sylwestra i jak zawsze robią "przytupówkę" z "popijawką" z "ekstramocnymi przebojami"... Może jakiś zakon przyjąłby mnie za rok na Sylwestra... na czuwanie i potem przenocowanie do rana ??? :)

Magdalena. pisze...

@Kasia Sz.

Nie chcę tu tworzyć off-topic'u pt. "mężczyźni". Pragnę jeno zauważyć, że te tłumy na mszach, to - mam nadzieję - nie kwestia przystojności tego czy tamtego księdza/zakonnika. No, błagam. Jak dla mnie - może być brzydki jak noc listopadowa (taka statystyczna, bo w tym roku listopad wyjątkowo zachwycający był, a jeszcze bardziej grudzień), byle by był mądry, Boży człowiek - na swoim miejscu. I tak sobie myślę - trzeba się modlić za kapłanów. Świeckim potrzeba świadectwa i ich wierności powołaniu. A im potrzeba wsparcia ze strony świeckich. Bo to też ludzie - słabi, jak wszyscy.
Dobrej nocy. Osobiście zamierzam się wyspać, albo czytać Augustyna ;)

Kasia Sz. pisze...

@Magdalena - ale właśnie tacy także bywają niektórzy dominikanie. Boży /co jest bardzo WAŻNE/, uczciwi, mądrzy i całkiem przystojni. Ale uspokajam nie chodzę na msze ze względu na przystojnych dominikanów :-).

aga pisze...

oj, jak dziewczyna by nie chciała, to by się chłopak znalazł...
sorry, to tylko żarty
a jeśli chodzi o mężczyzn, zawsze mówiłam,że najfajniejsi mężczyźni to:
albo kapłani/zakonnicy
albo homoseksualiści
albo żonaci
ze świecą szukać wolnego, mądrego kawalera

jeśli zaś chodzi o mądrych, przystojnych itd.to mi nie przeszkadza żaden, głupi też jest człowiekiem, każdego Pan Bóg stworzył
za tego głupiego trzeba się po prostu modlić o mądrość dla niego
na każdego: mądrego i głupiego, przystojnego i brzydala, i tego z grubym wytatuowanym karkiem i napakowanymi bicepsami, i na tego śmierdzącego, zarośniętego, grzebiącego w śmietniku, itp. itd. trzeba patrzeć jak na stworzenie Boże, to Człowiek

życzę ojcu i wszystkim czytelnikom pomyślnego Nowego Roku, zawsze z Bogiem

TaxiDriver pisze...

@aga: myślę, że tacy "niedostępni" to wygrywają ową tajemniczością. Jak znika owa niedostępność okazują się całkiem zwyczajni ze swoimi przywarami.

aga pisze...

chciałabym jeszcze dodać,że moja córcia urodziła się w Nowy Rok i jutro obchodzi 22 urodziny
nie ma chłopaka
codziennie modlę się o dobrego męża dla niej

Ta co mało komentuje pisze...

Dobrze, że Ojciec jest i Wy drodzy komentatorzy:) Czasem naprawdę przywracacie ostrość widzenia. Błogosławionego Nowego Roku wszystkim!

basiek pisze...

Wszystkim tu zaglądającym oraz Ojcu przede wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku i Błogosławieństwa Bożego na każdy nowy dzień :)
Pozdrawiam serdecznie :)

Kasia Sz. pisze...

:-)

DR pisze...

Dominikanie są w porządku..:)
bardzo spodobał mi się pomysł Anonimowego z 19: 08, w tym roku, roku po raz pierwszy od 23 lat spędziłam Sylwestra bez mojego byłego już męża. Mimo, że wokół mnie byli serdeczni przyjaciele, był mój kochany syn, to jednak wolałabym spędzić ten wieczór w ciszy, rozmyśleniu i układaniu sobie życia, może gdzieś w zaciszy jakiegoś klasztoru..czemu nie? Ojcze może to pomysł do rozważenia? Zaproszenie poranionych, pogubionych świeckich na ostatnie 24-48 godzin starego roku do Was?
Pozdrawiam wszystkich i życzę cudnego Nowego Roku 2014:)

Mati pisze...

Znając Kasię to nie sądzę żeby tak bardzo żartowała ;). Ja też wolę się wpatrywać przez godzinę w przystojniaka, niż w jakąś dziwną postać o nieokreślonej płci i genderze. :) Może to mało duchowe ale życiowe. Dobrego 2014 wszystkim życzę.

szpieg z krainy deszczowców pisze...

Ja się nie dziwię, że po tym koncercie marzyliście jedynie o kolacji i śnie. (piosenki może i ładne, ale rumoru wokół!) I mnie się przytrafiło w tym roku Taize w Rzymie. Tak z doskoku, ale takie właśnie w pamięci zostają.
Teraz trochę żartem...-Czy szpieg to jest to samo co agent? ;)
I trochę poważniej...Niech ojciec w końcu przyzna się dlaczego jest w zakonie, a nie wymyśla jakieś ściemy ;)
Dobrego Nowego Roku

Kasia Sz. pisze...

Mati - rozszyfrowałaś mnie :-)))). Lubię przystojnych dominikanów.

o. Krzysztof pisze...

Cieszę się, że nawet wśród czytelników "Świateł Miasta" temat dżender jest tak żywy :)

Sylwester w klasztorze. Korbielów zaprasza: www.rekolekcje.dominikanie.pl

pandarasta pisze...

Ojcze jakoś chciałam to dawno napisać ,ale mi uciekało,że ojciec to sobie fajną nazwę wymyślił bloga,z nawiązaniem (według mnie) do polskiej klasyki rapu,takiej miejskiej dżungli ,i tak teologicznie do tego,że Jezus jest takim Światłem ,który wskazuję dobrą drogę.
Tak mnie naszła wena na pisanie nie związane z tematem,ale to pewnie z niewyspania.Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Może trochę z opóźnieniem czytam ten wpis, ale sytuacja z Sylwestra: na słowa leciwej piosenki ''gdzie ci mężczyźni prawdziwi tacy?'' koleżanka reaguje ''w zakonie wszyscy''
Cóż, Pan Bóg wybiera to co najlepsze ;)

Unknown pisze...

hah,macie poczucie humoru Ojcze ;)

Anonimowy pisze...

Korbielów... pięknie... a jeszcze, gdzieś bliżej centrum ???

Prześlij komentarz