czwartek, 2 stycznia 2014

Co zrobić, aby dobrze pracować?

Chrześcijańscy mnisi od wieków mówią o tym samym. 











Raport o trendach konsumenckich na rok 2014 r. opublikowany przez jedną z firm zapowiada, że konsumenci zaczną przewartościowywać stosunek do technologii: "strach przed przegapianiem", który popycha dziś do bycia wciąż online, zastąpi "radość przegapiania": wartością staną się skupienie i treści naprawdę znaczące. Zaczniemy też uświadamiać sobie, że multikasting to mit: robiąc wszystko naraz, niczego nie robimy dobrze. 


Tak więc znowu zataczamy koło. 

Piętnaście wieków temu chrześcijańscy mnisi mówili już o tym na pustyniach egipskich, a potem tysiące ludzi próbowało ich naśladować. Stan nepsis, czyli troska o "trzeźwość", "uważność", "koncentrację" wiązał się zawsze osiągnięciem wewnętrznego spokoju.

Utrata jedności i harmonii to jeden z podstawowych skutków upadku człowieka, czyli egzystencji, która nie jest całkowicie zwrócona ku Bogu. 
Jeśli więc nasza uwaga zostaje rozproszona, takie myśli należy odpierać, na nowo skupiając się na celu. Wytrwale i cierpliwie. Zły duch, nazywany ojcem wszelkiego rozproszenia, nie zawsze skłania do robienia rzeczy złych, ale także do zbyt wielu dobrych. 

Zasady wciąż są te same. Banalnie proste. Jeśli chcesz dobrze pracować, dobrze wykonuj jedną rzecz. 

To naprawdę wystarczy.








21 komentarzy:

Aga pisze...

Kurczę... Takie to proste, a jednocześnie strasznie wymagające. W świecie, gdzie chce się jak najwięcej - wiedzieć, widzieć, przeżyć, doświadczyć... Ja sama mam ogromny problem z tym, żeby robić jedną rzecz - wczoraj całe popołudnie próbowałam się uczyć z notatek z komputera, a przy tym co 5 minut zaglądałam na fb, na onet, na prognozę pogody... Wieczorem byłam straszliwie zmęczona, a jednocześnie chyba niczego się nie nauczyłam. Ale bardzo trudno jest w tym rozpędzeniu zatrzymać się i zająć tylko jedną sprawą.

mm. pisze...

Prawda! Ja też niedawno odkryłam u siebie, że moje przechwałki "mam podzielną uwagę, umiem robić kilka rzeczy jednocześnie" nie miały pokrycia w rzeczywistości, bo wychodziło na to, że albo było to wszystko zrobione niedokładnie, albo potrzebowałam na wszystko dużo więcej czasu. Tylko że potem trudno było mi się już przestawić. Trudno było "tylko się uczyć", jeśli wcześniej zawsze przy nauce miałam włączony telewizor albo radio. Trudno było "po prostu słuchać wykładu", bo ręce i umysł wyrywały się do tego, aby jednocześnie pograć w jakąś gierkę na telefonie (!). Ale uczę się tej koncentracji na jednej rzeczy, i odkrywam piękno ciszy.

Kasia Sz. pisze...

A czy ktoś z Was ma jeszcze telewizor teleskopowy? Bo ja jeszcze mam. Dodatkowo mały i jestem przedmiotem politowania, że nie mam jeszcze odbiornika z estetycznym, cienkim ekranem. Moja sąsiadka także ma taki odbiornik, tylko duży. Stwierdziła, że woli pojechać na wakacje niż kupować nowy telewizor. Nie mogę sobie póki co pozwolić na nowy telewizor. Nawet nie odczuwam takiej potrzeby. Śmieję się, że jestem niezamierzoną hipsterką, ale trochę mnie uwiera jak ktoś mi współczuje i dziwi się, że mogę mieć TAKI odbiornik. To tak a propos gonienia na nowościami.

JOLAŚKA pisze...

Wystarczy jeden ostry zakręt w życiu i wszystko się przewartościowuje. Mój mąż od kilku lat ciężko choruje. W ubiegłym roku doszedł nowotwór, potem operacja, długie leczenie naświetlaniem. Cały świat skurczył mi się do wielkości szpitalnego łóżka. Wyłączałam telefon by nikt nie zawracał głowy. Zresztą mogłam tylko płakać w telefon a nie przynosiło to żadnej ulgi tylko poczucie winy, że kogoś obarczam swoimi problemami… Teraz wróciłam do pracy po przerwie na poukładanie sobie życia i czuje się dziwnie. Ludzie umawiają się na browar po pracy, żyją od imprezy do imprezy albo od weekendowych zakupów do następnych. Opowiadają sobie seriale przeżywając to tak jakby dotyczyło najbliższej rodziny. Chodzą wiecznie z telefonem przy uchu i wciąż w telefonie fb lub twit. Szok.
Kasiu Sz. Telewizor wymieniliśmy jakiś rok temu bo przepaliła się żarówka? W każdym razie fachowiec” orzekł, że nie warto tego grata naprawiać. Z ubolewaniem kupiliśmy Plaskacza, szczególnie ze pudło było ulubionym miejscem do wysiadywania przez kotkę. I teraz kocica na starość chodzi i czasem rzewnie wyje do nowego bo nie da rady się na nim pogrzać 

nikt pisze...

"Telewizor teleskopowy"? Może kineskopowy? Ja ciągle taki mam. Jedyna rzecz jaką w sobie lubię to ta, że w ogóle nie ciągnie mnie do różnego rodzaju nowości. Jak coś działa i w dodatku to lubię, to mam aż się nie zepsuje albo ze starości nie skończy :)
Z zakonnych ślubów najmniej problemu miałabym ze ślubem ubóstwa ;)

Kasia Sz. pisze...

Tak, tak chodziło mi o telewizor kineskopowy.

basiek pisze...

W dzisiejszych czasach to nie takie proste by móc tak spokojnie sobie pracować i zająć się tylko jedną sprawą i robić to od początku do końca, ja tak nie mam niestety, od samego rana kilka spraw na raz do załatwienia, jakieś nowe wytyczne, telefony itp. Fajnie było by tak móc pracować coś zacząć i tylko się ta jedną sprawą zajmować, bo w mojej pracy zwyczajnie się nie da.
Chyba większość tak ma i się do tego już chyba przyzwyczajamy taka rozdzielność myślenia i działania nie jest taka zła, jak wracam do domu to czasami też zaczynam robić kilka rzeczy na raz czasami się uda to wszystko połączyć a czasem trzeba jednak odpuścić :) Takie zabiegane życie :)

Anonimowy pisze...

multitasking to takie bieganie z pustymi taczkami - bo pracy tyle, że nie ma czasu załadować

mnisi z pustynii są normalni
my już nie :)

Żyrólik pisze...

Pewne uzdolnienie do wykonywania kilku czynności naraz Bóg wpisał chyba w naturę przeciętnej kobiety. Inaczej jakby mogła zająć się jednocześnie np niemowlęciem, które ssie mamę co np 3 godziny, starszym rodzeństwem, ugotowaniem obiadu dla męża wracającego zmęczonego z pracy i dla dzieci, wypraniem, wyprasowaniem i poukładaniem na miejsce rzeczy w domu. Obserwowanie życia wielodzietnej rodziny, szczególnie gdy jeszcze mama, aby budżet rodzinny nie załamał się jest zmuszona również do pracy poza domem.
Ale z tym wszystkim da się żyć jeśli zasada św Augustyna jest wprowadzana w praktyczne życie : Jeśli Bóg jest w twoim życiu na 1 miejscu to wszystko inne jest na właściwym miejscu.
Ja np pewnie nie zdążyłabym w ilości obowiązków codziennych znaleźć czas na różaniec , ale powiązałam go ze spacerem z psem i myślę, że tego typu multitasking jest OK.
A na TV nie starcza już zwyczajnie czasu, chyba że czasem przy okazji prasowania, bo jestem w stanie połączyć te dwie czynności. Noworoczne pozdrawiam wszystkich.

Zuza pisze...

No ale to proste jest - jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego. Prawda stara jak świat, także w tych trendach niczego odkrywczego nie ma. No chyba, że ci odkrywcy to hipsterzy, to zmienia postać rzeczy :)

Stomatolog pisze...

Żyjemy w czasach kiedy te same twarze mówią o wszystkim.

Stomatolog pisze...

Kryzys ekspertów, którzy znają się na wszystkim tylko z tego powodu, ze są rozpoznawalni.

Anonimowy pisze...

i na pustyni- mnich, czy nie mnich, może z pustymi taczkami biegać (nie w sensie dosłownym rzecz jasna, ale w tym szerszym) A ci pustelnicy to wszyscy tacy uporządkowani i skupiający się wyłącznie na tym czym powinni?...no ;)
Możliwe, że w dzisiejszych czasach trudnością może być takie rozróżnienie- co jest treścią istotnie znaczącą a co nią nie jest, albo w niewielkim stopniu tylko.
Przykładowo ten wpis Ojca Krzysztofa, albo inne. Ja się mogę nad nim zatrzymać, pomyśleć, rozważyć. Może zawierać niewiele treści i pobieżnie tylko zaglądając faktycznie tracę czas. Ale jak się tak dłużej zastanowić...To mogę wydobyć z tego znacznie więcej niż ustawa przewiduje.
To jest praktycznie nie możliwe żeby z wszystkim być na bieżąco, żeby nie przegapiać. Wystarczy to zakapować, a pęd do nie przegapiania zmaleje. Człowiek, nie jest w stanie nadążać za tymi wszystkimi nowościami i propozycjami. Bo i po co zresztą. Żeby ułatwić sobie życie, żeby wiedzieć? A spróbować sobie- tak z kilka razy-(na poczatek) życia bez uproszczeń. Zmienić coś. I co się stanie? Może świat się zawali, a może i nie. Ja czasem próbuję. Czasem coś się wali ( może nie koniecznie od razu świat) czasem coś się przejaśni. Człowiek ma szansę odkryś coś w sobie na nowo.

Anonimowy pisze...

Film o stanie "nepsis" - zrobił na mnie ogromne wrażenie, jak ten wpis o robieniu jednej rzeczy

Główny bohater to taki mnich na pustynii, sam ze sobą i z rzeczywistością
może ktoś zechce zobaczyć?
www.imdb.com/title/tt2017038/

o. Krzysztof pisze...

czy jest polski tytuł?

Anonimowy pisze...

za filmwebem: jest taki sam jak angielski :)

Anonimowy pisze...

co do filmów, to polecam /Wszystko za życie/ znany, ale może ktoś z zaglądających tu jeszcze nie widział
http://www.youtube.com/watch?v=Wp53wuFV_Uk

Anonimowy pisze...

ciekawy link do bloga ...
http://sercempisane.blog.pl/2014/01/
znaleziony przypadkowo w necie......

TaxiDriver pisze...

wiele wpisów żywcem wyciętych ze "Świateł Miasta" - cieszy, że o. Krzysztof ma naśladowców :)

o. Krzysztof pisze...

Oj tam, oj tam. Intencje ma na pewno dobre :)

Anonimowy pisze...

Bardzo mnie wzrusza obraz Matki Bozej na zdjeciu...Co to za malowidlo i skad pochodzi?
Z Bogiem, Kasia

Prześlij komentarz