Nareszcie jest. Książka "Nie bój się żyć", czyli opowieść o człowieku hiperszczęśliwym.
Ironiczna złośliwość, niełatwy charakter, ale i wyjątkowy humor, który mógł razić osoby nie znające go - to tylko dowód na to, że tego dominikanina nie łatwo sklasyfikować. Miał w sobie niezwykłą wolność, niezależność w myśleniu, cudowną prostotę, a przede wszystkim radość, która wynikała z osobistego doświadczenia Pana Boga. Taki był ojciec Joachim Badeni. Judyta Syrek wykonała ogromną pracę. Oprócz kilogramów historycznych faktów dotyczących jego rodziny, wojennych misji i duszpasterskiej pracy, możemy znaleźć również i takie fragmenty. One dobrze oddają jego osobowość:
- Kiedy byłem w szkole podstawowej na Wschodzie, matka powiedziała nauczycielom: - Jeśli mój syn nie zda, ani kropli mleka dla dzieci! - Komisja wszystko mi podpowiadała półgłosem - wspominał pewnego popołudnia ojciec Joachim w krakowskim klasztorze podczas wspólnej rekreacji. Współbracia wybuchnęli śmiechem. Ojciec, wyraźnie ucieszony, mówił dalej: - W Żywcu było to samo - pełna protekcja, pełna protekcja!...
Moje ulubione zdjęcie zostało natomiast zrobione "w konspiracji" i pochodzi z domowego archiwum doktor Anny Kościelniak (numer 35). Ono podobnie jak i piwo - przeszkodzi w beatyfikacji. Kto posiada książkę niech sprawdzi.
Jedno jest pewne: on teraz więcej może, niż kiedy był tu z nami na ziemi.
***
Osobiście mocno doświadczam jego wsparcia i zabieram go ze sobą na wszystkie rekolekcje. Regularnie spotykam także osoby, które zaświadczają, że ojciec Joachim pomógł im w rozwiązaniu wielu bardzo trudnych spraw. Jedno jest pewne: on teraz więcej może, niż kiedy był tu z nami na ziemi.
18 komentarzy:
ojcze, wrzuć tę fotkę 35, pobudził ojciec moją (a może innych też) ciekawość, a książki na razie nie mam...
na razie czytam codziennie rozważania z książki " 365 dni z ojcem Joachimem Badenim", także cały rok spędzimy razem
a co tam piwo? Pan Jezus wino pijał
Jeśli zdjęcie ma przeszkodzić beatyfikacji, to mam poważny dylemat czy mogę je wysłać :)
zanim kupię książkę wybiorę się do księgarni, żeby zobaczyć:)
A ja mam, cieszę się jak dziecko i pochłaniam...A potem rozwaznie czytam.Hm..zdjęcie nie przeszkodzi beatyfikacji:) Zobaczcie...
Konspiracyjne zdjęcia są najlepsze :) na pewno, nie zobaczę tak prędko, jeśli ojciec tu nie zamieści. Ale, co tam. Mogę sobie wyobrazić jakiego rodzaju ta fotografia.
Beatyfikacja niepotrzebna. I tak wszystko wiadomo.
http://www.youtube.com/watch?v=lF1A51OHlYg
No właśnie... Powiem tak... Nie jestem z krakowskiego środowiska i o ojcu Badenim usłyszałam dopiero teraz. To co od kilku dni o nim czytam wznieca moją ciekawość. Jak mi wypłata przejdzie to w ciemno kupię książkę.
To można posłuchać fragmentu konferencjo o. Joachima:
https://www.youtube.com/watch?v=foTEU6EFIbA
Ojciec Joachim to ciekawa postać, taki zwyczajny prostolinijny, wesoły człowiek, wspaniały duszpasterz rozkochany niesamowicie w Bogu, kto miał to szczęście z Nim się spotykać to chyba nie zapomni o Nim nigdy, fajnie spotkać kogoś takiego w swoim życiu, mnie też od jakiegoś już czasu fascynują Jego słowa i te na wesoło i te na poważnie, link Ojcze też ciekawy a książkę warto będzie kupić i poczytać.
A tak zmieniając trochę temat proszę Was bardzo o modlitwę w intencji mojej mamy która w przyszłym tygodniu będzie miała operację o Bożą opiekę i o łaskę zdrowia dla Niej.
Pozdrawiam serdecznie i Ojca i wszystkich.
Zdjęcie 35 jest świetne. Książka bardzo ciekawa- chociaż wyłania się z niej inny obraz Ojca Joachima, niż ten ktory mialam w głowie.
Należę do tych osób, które nie znały osobiście o. Badeniego. Ale z przyjemnością czytam wszystkie Jego książki. To był/jest wielki Oryginał. Jak większość znanych mi Dominikanów.
Posłuchałem co Ojciec zamieścił. Bardzo poprawiło mi humor. W piątek jadę na rekolekcje do Korbielowa - to już pewnie trochę bliżej go poznam :), a potem może książka?
Najlepiej jest być oryginałem.
Co byśmy zrobili z klasztorem pełnym falsyfikatów?
Z zewnątrz patrząc. Żeby nie było. Zza muru. Na te czarno białe Boże wybrania.
Braciom dominikanom ku przestrodze; Badeni był jeden.Nie rezonujcie.A Ojcu Krzysztofowi-Punkowi gratuluję słusznie obranej linii;)
O widzę że będzie nas w Korbielowie więcej z tego towarzystwa :-) jak fajnie
mały offtop... ;) - ja też jadę :D
A może jedzie ktoś z Katowic?
Ojciec Badeni działa . Wiem to.
Pojechali, wrócili.. Szczęśliwsi?
Ot ciekawość.
Przeczytał już ojciec książkę? Może pożyczyłby? (oddam :)
Prześlij komentarz