piątek, 8 sierpnia 2014

Wiódł proste życie

W dzień świętego Dominika.











Dominik Guzman był człowiekiem bardzo dyskretnym. Pozostawił po sobie niewiele tekstów. Jego następca na stanowisku generała zakonu napisał:
wszystkich ludzi ogarniał szeroko swoją troskliwą miłością, a ponieważ wszystkich kochał, przez wszystkich też był kochany. Jego dewizą było: cieszyć się z tymi, którzy się cieszą, płakać z tymi, którzy płaczą. Przepełniony życzliwością ze wszystkich sił troszczył się o bliźnich i okazywał współczucie nieszczęśliwym. 

Błogosławiony Jordan z Saksonii opisując założyciela Zakonu Kaznodziejów dodaje: 
Ponadto cecha, dzięki której zyskał największą sympatię u wszystkich było to, iż wiódł proste życie.

Kiedy przychodziłem do zakonu byłem zafascynowany dominikowym współczuciem, odwagą w szukaniu dobra, nawet w miejscach, gdzie większość chciałaby widzieć tylko zło. Od kilku lat odkrywam u Dominika jeszcze coś, co coraz bardziej mnie pociąga  - jego prostotę. 

Im ktoś jest bardziej przepojony prostotą, tym także więcej spraw bez trudu pojmuje. Dominik błyskawicznie łapał istotę rzeczy. Może dlatego, że był człowiekiem wolnym w Bogu i ta wolność dawała mu trzeźwość spojrzenia, ale i pogodę ducha. Posiadał wolność nie tylko od nieuporządkowanego przywiązania do rzeczy, ale przede wszystkim od siebie samego.

Dzięki takim "umiejętnościom", życie zawsze staje się lżejsze.

Nadmierna troska o to co mamy, zabija bowiem w nas spontaniczność i umiejętność cieszenia się drobnymi rzeczami. 

Człowiek, który ma czystego ducha, jest prosty, wytrwały i nie rozprasza się w zbędnej krzątaninie. Wszystko robi z wdzięcznością dla Boga potrafiąc wybierać rzeczy najważniejsze.

Od jakiegoś czasu proszę Dominika o dar prostoty w wielu wymiarach swojego życia. A potem niespodziewanie odkrywam, że coraz częściej mnie wysłuchuje. 

To właśnie jego styl działania - Dominik swoją moc objawia delikatnie, subtelnie, niepostrzeżenie, ale jednak skutecznie.

***

Najpiękniej o dziele Dominika wyraził się błogosławiony Reginald z Orleanu (XII wiek):

Zapytano brata Reginalda:
- Czy nie odczuwasz niechęci do tego habitu, który przyjąłeś?
A on ze spuszczoną głową odrzekł:
- Sądzę, że nie mam żadnej zasługi żyjąc w tym zakonie, gdyż znajduję w nim zbyt wiele radości. 

Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo można być szczęśliwym żyjąc dominikańskim duchem w zakonie.




19 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To, co Ojciec pisze jest mi takie bliskie! Chyba każdy, gdzieś wewnętrznie pragnie tej prostoty, choć w codziennej krzątaninie czasem łatwo się w tym względzie pogubić.

Życzę Ojcu i wszystkim Braciom, by duch św. Dominika przenikał Wasze codzienne życie!

nikt pisze...

Chyba każdy, kto odkryje swoje powołanie i zgodnie z nim żyje, jest (a przynajmniej powinien być) szczęśliwy.

Monika OPs pisze...

Czasami się zastanawiam jak wyglądałoby moje życie gdyby nie było św.Dominika. Ciekawe jakimi drogami poprowadziłby mnie wtedy Bóg. Aż trudno mi sobie to wyobrazić :-)

Dużo radości i Bożego błogosławieństwa w uroczystość naszego Ojca Dominika +++

o. Krzysztof pisze...

Też się nad tym zastanawiam i wychodzą mi ponure wyniki owych rozmyślań ;)

Żyrólik pisze...

Dziś przeczytałam, że Ojciec Dominik przybył jeszcze przed założeniem zakonu wraz ze swoim biskupem z w okolice dzisiejszego Szczecina i chciał tam wrócić z misją ewangelizacyjną, ale nie dostał pozwolenia od papieża... To cudownie, że po 800 latach 25 lat temu przyjechali tam Dominikanie i wrócili tam gdzie Dominik chciał ewangelizować ( obecny klasztor urósł ok 300m od mojego ówczesnego mieszkania) W czasie dzisiejszej odpustowej uroczystości w Szczecinie ( parafia św Dominika) nie zabrakło odniesienia do prostoty...nawet w zewnętrznej oprawie, nie było nawet kwiatów, które dzień wcześniej w kościele były; , chyba nie ma w tym przypadku, ciekawi mnie, czy ten znak do innych też przemówił. Oprócz św Dominika bliska mi ostatnio się stała jego mama błogosławiona Joanna, bo ona miała męża i dzieci i wychowała dwóch świętych , więc trzymam się jej przykładu i wzywam jej opieki. Bardzo mi się spodobała historia z jej życia z beczką wina z piwnicy... Sama miewam czasem podobne kłopoty... Czy coś jeszcze o niej wiadomo i gdzie by tego szukać? ktoś wie?

Monika pisze...

Pięknie, że Ojciec pisze o swoim życiu z Bogiem i zakonie; o szczęściu które znajduje będąc Dominikaninem. Dobrze słuchać kazań i bardzo dobrze słyszeć świadectwa.

Anonimowy pisze...

Co to znaczy: nieuporządkowane przywiązanie do rzeczy? Zastanawiam się, czy takie mam

Monika OPs pisze...

Nieuporządkowane przywiązanie do rzeczy....według mnie to wszystkie te sytuacje, gdy to rzeczy rządzą mną, a nie ja nimi, posiadam je dla samego posiadania, nie potrafię z nimi rozstać i troszczę o nie bardziej niż o Boga i innych ludzi. Pewna taka forma zniewolenia.

Anonimowy pisze...

Zależnie od podejścia. Jak ktoś nastawia się na znalezienia szczęścia w zakonie ( a mało szuka Boga ) i skupia się wyłącznie na osiągnięciu tego szczęścia- jakiegoś stanu zadowolenia, poczucia spełnienia, satysfakcji, itd rzeczy, to raczej chyba prędzej czy później spotka się z rozczarowaniem.
A jak ktoś idzie do zakonu po to żeby poprzez pokutę dotrzeć do Boga, znaleźć Go na nowo, to też może spotkać się z rozczarowaniem. Ale przynajmniej nie będzie odczuwał niechęci, bo od początku będzie otwarty na przyjmowanie, i nie szukanie zasług.
No i co z tego szczęścia, jeśli nie jest ono przekazywane dalej w konkretny sposób, do ludzi którzy być może zapomnieli już co ono właściwie oznacza?

Anonimowy pisze...

a, zapomniane spóźnione. Prostoty świętego Dominika życzę ojcu. I szczególnej opieki Maryi.
Nieba.

Anonimowy pisze...

Nie ma na tej ziemi nikogo ani niczego co byłoby lepsze niż to co będzie tam, po drugiej stronie.
Ciągle to słyszymy, ciągle to mówimy, ale to się nie przekłada na myślenie ani na odczucie.
Bo tam nie może być gorzej.
Jak coś mnie tu nie spotka to w ten sposób zostanie mi odebranie bezpowrotnie coś najpiękniejszego na tym świecie.
Radość polega na tym. I bardzo ostrożnie dodam, radość to może w tej chwili nie być najaktualniejsze słowo.
Sens naszego istnienia, jakiegokolwiek wyboru w którym Bóg jest ważniejszy niż świat, polega na tym że niczego nie tracimy.
Nawet jeśli oddamy wszystko co mamy, wszystko czego się spodziewamy i za czym tęsknimy
To nic nam nie zostanie odebrane.
Bo to co Bóg dla nas przygotował jest
czymś więcej.
Jest delikatnością przekraczającą naszą delikatność, jest czułością jakiej nie potrafimy sobie wyobrazić.
Jego miłość nie jest mniejsza niż nasza, nie jest gorsza, słabsza ani brzydsza.
Nie będziemy w niebie sami z Nim
Będziemy tam daj Boże Wszyscy, z Wszystkimi których kochamy
nic nam nie będzie zabrane
ani światło, ani barwy, ani dotyk

Tylko ból
Tylko smutek
To co jest tu jest na chwilę
na mała, krótką, czasem bolesną chwilę
Nie martw się
niczym
Bo nic nie jest stracone
Odkładasz to tylko na półkę
na chwilę, na później, na lepiej

Anonimowy pisze...

Proszę o modlitwę, za każdego komu to potrzebne. Żeby nie wybierać nigdy niczego co może kosztować zbawienie.

Kasia Sz. pisze...

Może jak Ojciec dostanie książkę "Minimalizm po polsku" to zrobi konkurs. I ja wygram :-).
Ja mam tylko francuski odpowiednik Dominique Loreau. Tak czasem sobie otworzę. Lubię przystępność języka tej książki. Bo napisana jest prosto. Oczywiście to nie dosłowny odpowiednik.

Brakuje konkursu. Tylko ja nie mam aparatu cyfrowego, więc nie mam możliwości brać udziału w konkursie fotograficznym.

Magdalena pisze...

Też się zgadzam z Kasią, że brakuje konkursu i dawno nie było!! Może by ojciec właśnie coś wymyślił. Czekamy . . . :)

o. Krzysztof pisze...

Wracam do cywilizacji na nowo odkrywając drobne radości. Jak choćby to, że nic na mnie nie pada i jest bieżąca woda w kranie, a rzeczy które mam na sobie są wyjątkowo suche. Właśnie też dowiedziałem się, że "Minimalizm po Polsku" wędruje do mnie pocztą z dedykacją autorki. To jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie książek w ostatnim czasie.

Osobom, które jeszcze nie znają Ajki i jej bardzo mądrego spojrzenia na prostotę, polecam wysłuchać rozmowy radiowej: http://www.polskieradio.pl/8/410/Artykul/1209848,Jerzy-Jarocki-na-caly-sezon

oraz przeczytać wywiad: http://startkariery.pl/minimalizm-do-zycia-potrzeba-niewiele-wywiad/

O konkursie pomyślę, jak tylko znajdę jakąś fajową nagrodę :)

basiek pisze...

To chyba bardzo dobra nowina że Ojciec wraca do cywilizacji i w końcu może i do bloga :)
bo tak jakoś dziwnie pusto było,cicho jakoś, wiadomo wakacje ale dziwnie.
A jak już Ojciec sobie odpocznie i wenę złapie to to może coś ciekawego napisze nawet o tym jak to jest jak na głowę pada...Pozdrawiam serdecznie :)

Anonimowy pisze...

Książeczkę "Minimalizm po Polsku" przeczytaną przeze mnie dziś w Empiku w 2godziny i 45 minut można przeczytać raz, i raczej nie będzie się często do niej wracać. (miałam kupić, ale po przekartkowaniu, ogólnym namyśle- w Empiku są miejsca gdzie można wygodnie usiąść, i jak ktoś dysponuje wolnym czasem- poczytać.) Trochę więcej się spodziewałam, ale znalazłam też kilka podpowiedzi. W ostatnich rozdziałach w szczególności.
Książka nasunęła mi również refleksję- że wiele osób kierując się rozsądkiem i jakąś intuicją stosuje pewne zasady-które są też podpowiedziane w tej książce, w ogóle się nad nimi nie zastanawiając- intuicyjnie. Przez myśl im nie przeszło, żeby nazywać siebie "minimalistami".
Pomiędzy wierszami, można też domyślać się kontynuacji- sam minimalizm istotnie nie jest celem. Jest nim wolność, którą można zdobywać rozpoczynając stopniowo od sfery materialnej, psychicznej i duchowej- małymi krokami.
Minimalizm, może prowadzić do takiego przewartościowania swojego życia, w którym jest szansa- jakby rodzić się na nowo (świadectwo autorki, i inne które opisała w książce)
Jest też niestety możliwość, skupić się na samym tylko środku- wpadając w kolejne uzależnienia.
Dobrej lektury :)

Anonimowy pisze...

ale (żeby nie było;) jak ktoś może sobie na to pozwolić- warto zakupić i poczytać spokojnie w domu- nawet na raty, z głębszą refleksją pomiędzy tymi wierszami.
Mnie dodatkowo, wpadła w ręce jeszcze jedna książeczka "Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie" autora nie pamiętam- interesujące przykłady i ciekawy układ i grafika. Poza schematem.
W dziale z psychologią, można zerknąć.

Anonimowy pisze...

konkurs. w ujęciu minimalistycznym. jak zrobić piękne zdjęcie dwóch patyczków.
albo
żeby nie było że dyskryminacja, połączyć minimalizm formy z maksimum wymagań czyli napisać modlitwę z prośbą o rzeczy trudne do osiągnięcia:

- o pokój na świecie, zwłaszcza w Iraku
- o własną mądrość (taką w Bożym rozumieniu, nie iq bo to bywa że nie wystarcza a bywa że i szkodzi) ew. pokorę
- o świętość kapłanów

wtłoczone w kilka linijek. żeby nie było że poemat. bo nam się oczy zamęczą. i żeby nie było kopiuj wklej ze świętego tekstu bo za to to można dostać w paszczękę od Anioła Stróża.
a przynajmniej powinno się.
taki pomysł. nie za bardzo do wykorzystania ale może chociaż ktoś się pomodli. dla wprawy.
trzymajcie się ciepło.

Prześlij komentarz