środa, 22 lipca 2015

Trzeba wiedzieć kiedy odpuścić

O małpie, która jest w potrzasku. 















W jaki sposób mieszkańcy azjatyckich wiosek chwytają małpy? Do podstawy pnia drzewa przypinają łańcuchem pękaty dzban o wąskiej szyjce. Następnie na dno wrzucają orzechy i inne małpie przysmaki. Łakoma małpa złazi nocą z drzewa i wsuwa łapę do dzbanka. Chwyta smakołyk, zaciskając pięść. Pięść jest jednak zbyt duża, by wysunąć się z powrotem przez wąską szyjkę – małpa jest w potrzasku. Rankiem zaś przychodzą wieśniacy, by walnąć ją pałką w łeb.

***

Sens jest prosty. Jeśli pragniesz być wolny, musisz wiedzieć kiedy odpuścić.





fot. Franciszek Kupczyk, Jolanta Franus

31 komentarzy:

aga pisze...

rewelacyjne słowa
na dobry dzień

Anonimowy pisze...

Odpuszczam zatem.
+

basiek pisze...

Czasem chyba trzeba :) Dobrego dnia :)

makroman pisze...

z ludźmi jest dokładnie tak samo, iluż straciło życie do końca broniąc majątku, czy to podczas wojen, czy podczas klęsk żywiołowych...
Szydzimy z małp, a ludzi takich uważamy za nieszczęśników ale w rzeczywistości różnic nie ma.

Żyrólik pisze...

Odpuścić...im komu bliżej do małpy tym trudniej tą pięść rozluźnić, a jako że mainstream dyktuje ewolucjonizm Darwina nie jako hipotezę, ale pewnik naukowy- to większość podąża szeroką drogą, będąc przekonanymi, że pochodzi od małpy i w związku z tym zachłanność bezrozumna jest dzisiejszemu człowiekowi taka bliska...byle zrozumieć, w którym dzbanku ja sam też tą pięść zacisnęłam

Anonimowy pisze...

super porównanie :) prawdziwe :)

makroman pisze...

Żyróliku - tak tytułem nie pisania bredni - ewolucjoniści NIGDY nie twierdzili że człowiek od małpy pochodzi.

Anonimowy pisze...

Dziękuję za te dwa zdjęcia. Układają się z jedną całość. Subtelnie krzyczą. O wszystkim. Stoisz na brzegu i patrzysz na bezkres. Pragniesz wejść do wody. Zanurzyć się w niej. Brak Ci odwagi. Tęsknisz. Nie możesz jednak już zawrócić. Serce nie pozwala. Zostaje nadzieja. Czy kiedyś zaufasz, odważysz się zanurzyć? Pragniesz. Wciąż czekasz. Na brzegu. Plac budowy zmienia się w ruinę. Z drugiej strony Ci, którzy zaufali. Wolność tylko wtedy ma sens i cieszy prawdziwie, gdy się ją w wolności oddaje. Wtedy w odbiciu w tafli wody widać więcej. Pokój, choć tęsknota większa. Odbicie przenika Światło. I jest sens. Odpowiedź. „Im bardziej zatapiamy się w Bogu, tym głębiej uczestniczymy w świecie”.

Anonimowy pisze...

Markomanie, tak tytułem nie porzucania grzeczności, bo moze za ciepło jest albo fluidy jakieś tchnął ktos niesympatyczne w czaszkę. Po pierwsze sa fajniejsze słowa niż brednie na określenie tego, że twoim zdaniem ktos sie myli.Po drugie, mam zwidy urojenia i pamięc mnie myli że w książce do biologii było małpka, większa małpka, prostsza małpka, homo sapiens?

Anonimowy pisze...

A w ogóle czy to jest pora na łowienie karpi?

makroman pisze...

MAKROmanie - to od zdjęć makro.. nie mam nic wspólnego z germańskim plemieniem...

"Po drugie, mam zwidy urojenia i pamięc mnie myli że w książce do biologii było małpka, większa małpka, prostsza małpka, homo sapiens? " - tak! masz zwidy!

Anonimowy pisze...

niucham. niucham. i nie ma człowieka. a odległość wystarczająca do makro. i nic. i wciąż tylko mocna woń gbura. heh.

Anonimowy pisze...

Może to lekarstwa. A może starość. Ale, przepraszam za wyrażenie, jakoś mi to wisi, czy pochodzę od małpy, tukana, australopiteka, czy mierzwy płonnej.
Zasadniczo interesuje mnie to żeby nie być małpą wobec innych.



TaxiDriver pisze...

@Makroman: jednym z fajniejszych aspektów tego bloga (obok oczywiście wpisów) są dyskusje i komentarze bez obrażania innych. Nie psuj tego.

Anonimowy pisze...

TaxiDriver ma rację. Ja już ani słowa więcej o małpach.

A tak przy okazji - na dominikańskiej jubileuszowej stronie, wśród modlitw jest błogosławieństwo z XIII w.
Piękne, proste, i myślę że dla każdego z nas tak samo dobre jak dla braci dominikanów.
Otwartych uszu, stóp niosących w dobrym kierunku, Anioła Pokoju aby nas strzegł.

(i wiedzy która jest nie tylko zbiorem faktów. Bogatszej o delikatność i dobroć.
Bo wtedy może być przydatna i budująca. Daj nam Panie Boże. Amen)

makroman pisze...

TaxiDriver - nikogo nie obrażam, piszę prawdę, trudno jeśli bolesną.
Nie lubię ludzi bardziej papieskich niż Papież. Kościół uznał że ewolucja została naukowo udowodniona, to po co ktoś stale nawraca do podtrzymywanych przez protestantów fałszywych poglądów?
Może to wielu z Was wydawać się nawet "słuszne i zbawienne" ale tymczasem owocuje takimi ludźmi jak Dawkins, którzy więcej ludzi od chrześcijaństwa odciągają udowadniając im że "nauczanie chrześcijańskie" stoi w sprzeczności faktami naukowo udokumentowanymi, niż kto inny jest w stanie ich do Chrześcijaństwa przyprowadzić.
Może nie zdajecie sobie sprawy - ale ktoś robi zrzuty forów chrześcijańskich a potem wkleja je na swoich stronach (blogach) i trzyma tam na dowód "ciemniactwa", "zacofania" itp.
Owszem cała ewolucja jest pyłkiem w porównaniu ze Zbawieniem.. ale to nie znaczy że nie jest częścią Bożego Zamysłu.

TaxiDriver pisze...

Ależ tu nie chodzi o dyskusję na temat ewolucji, ale o sformułowania typu: "Masz zwidy". Można przecież inaczej. Pozdrawiam serdecznie z dalekiej Norwegii.

makroman pisze...

TaxiDriwer - przecież ja tylko zacytowałem przedmówcę.
Norwegię znam - surowy ale piękny kraj. Sporo się po nim wyłaziłem (niedosyt mam nadal)
Pozdrawiam
Maciej

Belegalkarien pisze...

Sens prosty, wykonanie jednak trudniejsze. Ciężko nam czasem odpuścić. Na pełne poczucie wolności w dzisiejszych czasach stać niewielu. Stać - w pełnym ekonomicznym tego słowa znaczeniu. Oczywiście są i tacy, którzy porzucają korporacje i uciekają na wieś, gdzieś do głuszy i żyją dzięki naturze i w zgodzie z nią. Tylko na to też musi być człowieka stać - i psychicznie, i materialnie.

Ale faktem jest, że w wielu sytuacjach, jeśli znajdujemy się w potrzasku, mamy świadomość zbliżającej się klęski i mamy szansę odwrotu, realną szansę, nie robimy nic, żeby zapobiec porażce. tak bardzo pragnąć sukcesu...

Anonimowy pisze...

To trochę inaczej brzmi kiedy sie o sobie, inaczej kiedy ktoś to powtarza dobijając wykrzyknik, a propos - mam zwidy..
Gdybyś zamiast rzucając, że brednie, powiedział to nie tak, i dodał to co później - ok.
Co myślę o ludziach którzy wyszukują błędy żeby zarzucić komuś ze jest idiotą? Że tracą czas na mało szlachetne zajęcie. Znajduje się to czego się szuka. Ja tam wolę szukać w ludziach dobra, mądrości, łagodności cierpliwej. Kunsztu w rzemiośle, którym się zajmują.
Niech sobie ktoś wkleja, nasze błedy, może kiedy błyśnie mu jak w szkiełku coś zupełnie innego co przeoczył. Znajdzie jakieś niespodziewane dla siebie piękno. W nas, w sobie, w Bogu.
Mój przyjaciel z pracy uważa że jesteśmy ciemnogrodem, blokującym postęp, bandą kryjącą pedofili, mafią. Itd. Na minus już sie nie da. Moze kiedys dostrzeze w katolikach cos innego.

Anonimowy pisze...

c.d.
na pudełku napis - dom to miejsce, w którym mieszkają ludzie, którzy cię kochają. Piękna, trafna definicja. Tu mnie może nie kochają, ale to miejsce traktuję trochę jak dom.
Ojciec powiedział, żebym sobie szukała przestrzeni, w której się wypowiem, to wróciłam tu. bo tu mi dobrze. Pewno spora część z Was zaciska zęby kiedy patrzy na moje pisanie, ale dają rade i nie klną. Czasem ktoś pochwali. Nie we wszystkim się zgadzamy. Czasem się pokłócimy. Ale dla mnie ojca blog to jest takie miejsce, do którego można przyjść kiedy sie jest zmęczonym, smutnym, nie zna na hydraulice. Bo nic mnie tu złego nie spotka. Pogadam, może ktoś odpowie. Może to komuś pomoże. Nie ma jak ze wstydem wyznac, że jest tak i tak i usłyszeć, nie martw się, nie tylko ty tak masz. Tak czasem bywa. A w ogóle to uszy do góry.
Jesteśmy tu przekrojem myślę prawie od zera do nieskończoności bo z jednej strony Pan Bóg. Pod każdym względem, wieku, wiedzy, w cokolwiek mierzalnego czy niemierzalnego zasobności. Jeden ma dom, zdrowie, miłość, inny pieniądze itd. Każdemu albo prawie każdemu zdarzy się czasem powiedzieć coś niejasno, głupio, niezdarnie, powiedzieć coś genialnego i za chwilę potwornie skrewić. I co z tego? To jest ludzkie. I dobrze jest dawać innym prawo do błędu.
Może byłoby miło, a może byłoby nudno gdybyśmy mieli wszyscy wiedzę, kulturę, znajomość świata i teologii na super ekstra wysokim poziomie. Taka katolicka ekstraklasa.
Ale nie mamy. Nie bronię własnej ignorancji, może trochę, po prostu świat jest duży. Nie wszystko zajmuje mnie jednakowo. Nie będę ekspertem we wszystkim. Dobrze jeśli uda mi się cokolwiek, choć jedną dwie rzeczy umieć naprawdę dobrze. Bardziej od tego jak przebiegała ewolucja interesuje mnie to co jest teraz. Stworzył i co dalej. Jestem i jak jestem, kim jestem. Co z tego? Co z tego wynika dla mnie i dla tych, których spotykam.Co dalej.
Trzymajcie się, ciepło, chłodno.
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam
Ciesząc się ze będzie można przeczytać ojca ksiązke. Życząc jak zawsze wszelkiego dobra.
Myśląc cichutko, ze sa takie miejsca jak wypożyczalnie sprzetów wszelakich w tym np. aparatów fotograficznych.
Słonecznego pięknego, spokojnego dnia pełnego radości
I tak na koniec, czystej miłości, czystego spojrzenia. Na wszystkich i na wszystko.

Anonimowy pisze...

I trzeba wiedzieć,kiedy da się po coś sięgnąć.
Ludzie zwykle nie są z kamienia. Poza posągami.
Można poprosić, zapytać, powalczyć. Trzeba wiedzieć kiedy odpuścić, a kiedy bez sensu jest odpuścić bo czegoś.. nie mam, nie mogę, nie wypada.
Brak aparatu, to nie jest powód żeby nie wziąć udziału w konkursie. Kraków to piękne miasto, i da się tam znaleźc spokojnego, życzliwego mężczyznę, który udzieli kilku lekcji fotografii, jednocześnie pozwalając zrobić konkursowe zdjęcia. No kto odmówi proszącej z uśmiechem kobiecie takiego drobiazgu? Kasiu nie gniewaj się. Chodzi tylko o to żeby nie przeczekiwać w życiu fajnych rzeczy bo...Z tysiąca powodów które można ominąć jednym krokiem. Poprosić kogoś z DA, tak naprawdę kogokolwiek. I zobaczyć co z tego wyniknie. Moze coś innego, może cos dobrego. Może nie zrobisz zdjęć a poznasz kogoś kto z kim się zaprzyjaźnisz.
Przepraszam za osobiste uwagi. To jest efekt przebywania codziennego w pobliżu kogos kto niczego nie zrobi, za to cierpi bo nie robi tego co by chciał. Ale na każdą propozycję żeby jednak spróbować odpowiada tysiącem uzasadnień dlaczego to nie. Jak nie to nie. Głównie dlatego że nie nawet nie spróbuje. A jak już spróbuje to we wszystkim znajdzie jakąś wadę, zamiast docenić radość. Można sobie systematycznie planować bycie nieszczęśliwym

Wiem, Kasiu, że to nie Twój przypadek, ale. Ale..
Chyba, ze tak naprawdę wcale nie zależy Ci na zdjęciach. Ale wtedy powód brzmi, nie robię zdjęć, bo nie lubię.
Nie mam męża, nikogo kto mnie odwiezie, przywiezie ze stacji. Nie stać mnie na wypasione hotele, nie mogę z wielu względów jadać w restauracjach,kawiarniach, itd. Bo mam z tym drobny problem. Bo wielu rzeczy nie mogę jeść.
I co z tego? Mogę sie dowlec na dworzec, sama, noca, z cieżkim bagażem. Moge jeść kanapki, zupki z torebki i mieszkać w pięknym pokoju u przemiłych ludzi.
Jest wiele rzeczy na które mam umiarkowany wpływ. Ale są i takie które zależą tylko ode mnie
Albo mi na czymś zależy albo nie.
Jeśli czegoś nie mogę ale mi na tym nie zależy, to to jest nieważne.
Jeśli mi na czymś zależy to robię co potrafię, żeby się udało.
Kiedyś kolega z pracy powiedział dość brutalnie ale mając wiele racji.
Jeżeli narzekasz, ze jesteś chory, następnego dnia znowu narzekasz na chorobę, ale nie chcesz iść do lekarza, to tracisz prawo do narzekania.

Wciąż masz prawo do zdrowia :-)

Anonimowy pisze...

@makroman
mam ten niedobry zwyczaj tłumaczyć się kiedy ktoś na mnie napada, zamiast ogarnąć emocje i zastanowić się czy aby klient na pewno ma choć troche racji
małpka, większa małpka, człowiek. pasuje moim zdaniem jak ulał do tego co na przestrzeni myślano. co w książce było. dawno bo dawno i mało precyzyjnie
zajrzyj do wikipedii. to są może nie najbardziej miarodajne ale jako tako zgodne z tym co sie dziś sądzi. Co myślał Linneusz i itd. Rysowałam przekroje serc, płuc, układów nerwowych i innych, to precyzyjnych to bardzo niefotogenicznych detali latami. Jak to w szkole. Dwadzieścia, trzydzieści lat temu. A teraz już mnie to troche mniej zajmuje.

Bóg stworzył człowieka.Kropka. Adam zewnętrze obawiam się, miałby jak na dzisiejsze standardy nieco kłopotliwe.
Siedem matek Europy to fascynujaca ksiazka ale też już jakos wytarła sie w pamięci.
Jest Pratchett, Ostatni kontynent. Polecam. Na smutne dni.
Taki drobiazg. Kamyk z buta. Żyj spokojnie.
A ja ojcu już miałam nie mieszac bo nie dość że piękne dyskusje gaszę to jeszcze wstyd katolicyzmowi w całokształcie przynoszę.
bardzo proszę nie obwiniać nikogo poza mną za moją ewentualną głupotę.
jest moja własna.
Zawsze możecie sie za mnie pomodlić
o jasny spokojny umysł
:)
a taka podpucha drobna. moze ktoś sie zlituje
dobrej nocy

makroman pisze...

Droga Anonimko... - Linneusz i jego pokolenie na temat ewolucji nie wiedziało nic, nie ich czasy.
Podstawówkę kończyłem 30 lat temu, pamiętam zarówno podręczniki do biologii jak i ... katechizm!
Ani w jednym ani w drugim nie było... małych małpek, większych małpek i człowieka...
Owszem taki rysunek znajdziesz ale jest to karykatura - obecnie pokazywana w formie memu (na życzenie linki). Badacze zawsze twierdzili iż istniała linia łącząca człowieka i małpy ale że człowiek od małp nie pochodzi (w/g badań z ostatniego ćwierćwiecza, wydaje się nawet że to szympansy i goryle pochodzą od... hominidów).
Nie każdy musi być znawcą tych zagadnień, ale dobrze jest czasem co nieco sobie sprawdzić.
Adam wyglądał dokładnie tak samo jak my, dziś na ulicy, ubrany w dżinsy i t-shirt byłby nie do odróżnienia od innych mężczyzn (zwłaszcza zważywszy modę na brody). Na pewno wszystko co się działo i dzieje, dzieje się za wola Boga, ale pojawienie się Adama na Ziemi, to nie był akt kreacji tylko proces ewolucyjny - no chyba że Bóg fałszuje zapis kopalny...
Przez lata kreacjoniści domagali się dowodów - niedawno odkryto skamienielinę węża z czterema zanikającymi odnóżami - nadal mało?
Szczęść Boże
Maciej

Anonimowy pisze...

Kładę na stół co mam. Skłonność do skrótów myślowych, przenośni, brak chęci do wdrobiażdżania się w tematy które z jakichkolwiek powodów są mi jednocześnie mało potrzebne i mało interesujące, zakorzenioną głęboką niechęć do niesympatycznego traktowania ludzi (nie lubię, nie cierpię, podnoszenia głosu, wyzywania,grubiaństwa, oskarżania, wyszydzania i tego typu działań) Żyrólika pacnąłeś mocno. Tak wiem, bywa że pyszczę, że sie żalę, domagam paluchem pokazuję i trzeszczę. Nie jestem święta. W moim wykonaniu takie rzeczy są równie głupie i niewskazane jak w czyimkolwiek.
Wiesz więcej. Uważasz, że istotne jest wyklarowanie jakiegoś elementu, proszę bardzo.
Im prościej i pogodniej tym lepiej. Może się wchłonie.
Ludzie często mówią o pewnych rzeczach mało sobie znanych dla przykładu, dla porównania.
Wykorzystując jakąś ich właściwość. Mniej lub bardziej trafnie. I zwykle nie ma sensu domagać się uporczywie doprecyzowania, jeżeli nie jest to ważne. Jeżeli jesteśmy w stanie zrozumieć co chciał przekazać.
Przyznaję, trudno to znieść kiedy rzecz dotyczy dziedziny jakoś własnej lubianej i znanej.
Potocznie mówimy o genach, dziedziczeniu, i DNA wiedząc tyle ze mniej spokojny genetyk zapieniłby się w obronie nauki. Są takie dziedziny które dotykają mnie mocniej i byc może szarpnęło by mnie tak samo. Ale akurat do wszelkich sporów kreacjonistów, ewolucjonistów itd. czuje głęboką niechęć. Tak mam, szkoda czasu na wyjasnianie. Nieważne co Linneusz faktycznie mógł wiedzieć, istotne jest co przypuszczał. Historia to przekrój przypuszczeń. Nie będę się w to wgłębiać bo coś mi w łebku lekko potraktowanym antydepresantami trzaśnie.
Lubię delikatność. To się jakos w życiu sprawdza.
Pozdrawiam serdecznie. Dziekuję za łagodny ton.
nie no z własnym imieniem szaleć nie będę.
Lusia. Lusia jest ładne.
"Lusia co ty masz na pyszczku wymalowane?...głębokie niezrozumienie.."
fragment mojego niegotowego opowiadania. jak sie uda tam pójdą moje nieistotne przemyślenia.
A u ojca zostanie po mnie wydeptane miejsce w trawie i będzie święty spokój :)

makroman pisze...

Lusiu zaręczam Ci że Żyrólika potraktowałem nader delikatnie (widocznie mamy całkiem inne poziomy delikatności, podobnie jak różni ludzie mają różne poziomy wrażliwości na ból czy hałas).
Nikt nie wymaga byśmy w życiu zagłębiali się w każdy napotkany temat, sam zresztą dysponuję w dziedzinie ewolucjonizmu czy genetyki zaledwie rozszerzonym (autoułuda) poziomem szkoły średniej.

Z drugiej strony wybitnie nie cierpię Godzin nienawiści" znanych z "roku 1984" Orwella. A coś takiego omalże nie zaszło na tym blogu! Znam to z tysięcznych blogowych przykładów - ktoś rzuca hasło a inni się do niego przyłączają. Raz są to ekolodzy którzy wspólnie wyją przeciw myśliwym, inni razem myśliwi podsycający się nawzajem w niechęci do obrońców przyrody. Protestanci przeciw Katolikom, Katolicy przeciw Protestantom, można w nieskończoność...

Zresztą to działa także w druga stronę, takie nakręcanie się wzajemną adoracją, by poczuć przynależność grupową - my tu jesteśmy mądrzy (silni) inni są głupi (słabi), z nami jest Łaska Boga a z nimi Jego Przekleństwo... Szkoda słów.
Mierzi mnie to.

Anonimowy pisze...

TaxiDriver ujął to prosto i trafnie.
Można się nie zgadzać, można się bić na argumenty ale nie na obelgi.
Śnieżkami tak, kamieniami nie.


To jest dobre miejsce. Taka psychicznie dobra przestrzeń.
Tak, czasem robi się za słodko, i jest taka meksykańska fala: och jak mądrze ojciec napisał.
Ale - czasem tak jest, że przeczytasz coś, kamień z serca spada samo się pisze - dzięki ojciec.

Bo rano się zadało pytanie Bogu, dodając, ale ja chce od Twoich odpowiedź. I wieczorem masz na ojca blogu odpowiedź. Wyraźną. Jednoznaczną. Taką jakbyś odpowiedź i kwiaty dostał.

W schroniskach dla bezdomnych się nie pije. Tu się nie bije. A przyjść może każdy i nie było że ktoś jest za mało jakiś. Z jednym wyjątkiem - ktoś przyszedł żeby bić. Albo wyłącznie się awanturować. Bo kłócić, nie zgadzać, szurać sobie nawzajem pumeksem po pomysłach to jest jak najbardziej zdrowe i dopuszczalne.

Oprócz słów jest jeszcze melodia. To ważne.

Spokojnie.
Pozdrawiam
Luśka

szafirek pisze...

trzeba wiedzieć kiedy odpuścić...

szafirek pisze...

...a kiedy nie można sobie odpuszczać

Anonimowy pisze...

za tych co śpią, niech sny spokojne i dobry mają odpoczynek.
za tych co nijak usnąć nie mogą
Boże pomóż
dobrej nam nocy, dnia dobrego
deszczu, ochłody,
obrony od złego
Miłości, radości, spokoju i serca czystego
Amen
Dobry Boże przecież jesteś
to bądź, jakoś blisko, blizej
i nie miej za złe, braku odwiedzin
bo droga jakos, nie w każda stronę tak samo krótka.
Przyjdź Tato, Ty masz z górki
wiem, ci co ida, mocni są, już prawie koniec.
wstyd marudzić.
siły im.
dodaj
Proszę

Anonimowy pisze...

Światła, dobrego mocnego Światła

Prześlij komentarz