Robienie różnych rzeczy jest radością samą w sobie.
Stara mądrość mnisza mówi, że jeśli poszukujesz oświecenia - rąb drewno i noś wodę. To przyjemności płynące z prostych zajęć dają człowiekowi poczucie czystego szczęścia. Jeśli bowiem ktoś potrafi się cieszyć z małych rzeczy, będzie wdzięczny i z większych. Nie na odwrót.
To bardzo Ewangeliczna zasada: "Byłeś wierny w małych rzeczach, nad wieloma cię postawię..." - nauczał Jezus.
Stara mądrość mnisza mówi, że jeśli poszukujesz oświecenia - rąb drewno i noś wodę. To przyjemności płynące z prostych zajęć dają człowiekowi poczucie czystego szczęścia. Jeśli bowiem ktoś potrafi się cieszyć z małych rzeczy, będzie wdzięczny i z większych. Nie na odwrót.
To bardzo Ewangeliczna zasada: "Byłeś wierny w małych rzeczach, nad wieloma cię postawię..." - nauczał Jezus.
Lawrence ujmuje to tak:
Robienie różnych rzeczy jest radością samą w sobie. Jeżeli zmywam naczynia, poznaję delikatny dotyk porcelany i kamionki, czuję go, czuję wagę naczynia, jego krągłość i wytworność, charakterystyczne gorąco, śliskość lub chropowatość powierzchni. Zanurzam się w świat niezwykle złożonych ruchów, poruszeń i szybkiego, niespokojnego dotyku. Doznania zmysłowe zwinnie przebiegają moje nerwy, pierwotna świadomość jest w stanie gotowości. Poza satysfakcją moralną czy czysto praktycznym zadowoleniem z dobrego wykonania pracy doznaję czystego zadowolenia z bezmyślnych czynności ruchowych i reakcji pierwotnej świadomości. Jeżeli mam czuć się dobrze i być zadowolony jako istota ludzka, większa część mego życia musi polegać na bezmyślnych czynnościach ruchowych, na szybkich czynnościach, w trakcie których nie zastanawiam się, lecz działam sam, wolny, ze środka własnego działania. Poza samoświadomością. NIe obserwując własnych reakcji. Jeżeli zmywam naczynia, robię to, żeby były czyste. Nic więcej.
Dziwaczny paradoks polega na tym, że można - choć wydaje się to dziwne - znaleźć wolność w służeniu, czyli pomaganiu innym.
***
Patrzę na ikonę Maryi, która wisi nad moim biurkiem w klasztornej celi. Bardzo ją lubię. Matka Boża trzyma w dłoniach Ducha Świętego, jest przeniknięta subtelną jasnością i prostotą. Nie ma niczego, co mogłoby być zbędne. Ona z tego co człowiekowi ciąży najbardziej, jak rutyna czy samotność, uczyniła swoją drogę do szczęścia.
fot. Maciej Danczura
Muzyka: schola dominikańska
18 komentarzy:
Zazwyczaj nie myjemy porcelan, ale zwykłe naczynia, kubki. I bardzo się niszczą dłonie od tych detergentów. Aż takich doznań nie mamy jak ma Lawrence :-).
A propos porcelan, to wczoraj pogłaskałam palcem jakieś szalenie drogie filiżanki. "To rosyjska porcelana" - usłyszałam odpowiedź na moje pytanie dlaczego są takie drogie.
Kilka lat temu weszłam niepostrzenie do innego sklepu z porcelaną. Pani sprzedawczyni była w niedomkniętej toalecie, z której wyglądał kawałek pośladka.Z jednej strony była krucha porcelana, a z drugiej dorodny pośladek. Dwa różne światy w jednym miejscu:-)
Czy jeśli ktoś w pomaganiu innym zatracił się tak bardzo, że jego samego nie ma, tzn. że osiągnął wolność?
Kasia: ja myje naczynia od jakiegoś czasu płynem do naczyń firmy Biały Jeleń! Uwierz mi, że nie niszczy dłoni tak jak inne płyny! :)
bo to jeleń
jak wszystko, co jest Jeleniem - rewelacyjne
"Jeżeli mam czuć się dobrze i być zadowolony jako istota ludzka, większa część mego życia musi polegać na bezmyślnych czynnościach ruchowych, na szybkich czynnościach"
Nie zgadzam się z tym zdaniem. Może dlatego, że dzięki ćwiczeniom duchowym zaczęłam więcej odczuwać i myślę, że to jest dobre. By czuć co się robi.
Czuć drzewo i jego piękną chropowatość pod palcami, czuć wodę, którą przelewa się przez palce( kocham myć naczynia) i odczuwać to coraz bardziej.
Chociaż może źle to zrozumiałam, bo wiem, że jest i bezmyślność dobra, żeby w końcu dać sobie czas na oddech...
W kontemplacji pojawiają się słowa prosty, czysty, bez żadnych dodatków. Pontyjski mnich Ewagriusz definiował modlitwę jako "porzucenie myśli", gdyż jakakolwiek myśl, nawet najbardziej pokorna i wyzuta z wszelkiej namiętności, jest z natury rzeczy czymś mniejszym niż Bóg.
Przepiękne ikony.Bije z nich moc, miłość i wielkość. Kiedyś uświadomiła mi osoba z Bułgarii, jak wyjątkowym jesteśmy krajem, gdzie Królową Polski jest Matka Boża.
Magda - wypróbuję "Jelenia". Nie ma takiej bajecznej, kolorowej szaty graficznej, ale słynie ze skuteczności. Widuję czasem te produkty. Ja mam czasem poranione opuszki palców, bo tak ciągle coś myję. Mam olejek do pielęgnacji, ale on już tylko może zregenerować skórę. Rękawiczki do mycia zawsze zapominam zakładać aż w końcu w ogóle z nich rezygnuję.
Jeśli Ojciec mógłby kiedyś napisać tekst o adoracji Najświętszego sakramentu to byłabym wdzięczna. Chyba, że gdzieś tu był na blogu.
Naprawdę trzyma w dłoniach Ducha Świętego? W jednej dawnej polskiej modlitewce Duch Święty zwraca się do Maryi "Moja Matko, co Ty, śpisz?"...
Niosąca Ducha Świętego: http://emaus.parafia.info.pl/text_images/text_79/img88.jpg
Porzucić myśli... Chyba jakiś niedościgniony stan, który może odstraszać od modlitwy, bo taka zdrowa norma to chyba stado rozproszeń, ale mimo to trwanie przed Bogiem, bo chcę... Dużo bardziej wolę definicję św. Teresy od Dzieciątka Jezus: "Modlić się, to nie znaczy wiele mówić, lecz wiele kochać"
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że ilekroć wkładam w nielubianą czynność serce, tyle razy ta praca staje się łatwiejsza i ma inny wymiar niż przymus czy obowiązek. Oczywiście, że nie zawsze jesteśmy dysponowani do takiego stanu, ale takie właśnie podejście pomaga nam samym.
A służenie innym to piękne dzieło- każdego dnia, każdy z nas komuś służy, choć się nad tym nie zastanawia...
A teraz biegnę służyć Gimnazjalistom:-) miłego dnia.
Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę.
Gabriel Garcia Marquez
Pneumatophora - Matka Boża niosąca Ducha Świętego :-)
Istniejemy dzieki ludziom, których spotykamy. Jesteśmy powołani, by ich wspierać,a paradoksalnie dostajemy więcej niż dajemy. Nazywam to cudem.
Proszę Ojca, skąd dokładniej ten cytat ?
Zapisałem kiedyś ten cytat w notatkach i niestety nie jestem w stanie znaleźć źródła.
Ja tak nie potrafię. Ciągle coś robię, za czymś gonię, jakieś zaległości albo znieczulenie się - a na prawdziwy odpoczynek czasu brakuje. A pewnie brakuje umiejętności odpoczywania. Więc obowiazki rodzą głównie frustrację - a nawet, jeśli podczas ich wykonywania jest calkiem przyjemnie, jak się potem spojrzy, że weekend minął frustracja powraca. Na szczęście przynajmniej zmywać za wiele nie muszę :-)
Prześlij komentarz