niedziela, 3 lipca 2016

Milczenie uczy nas mówić

Gdzie mogę spotkać człowieka, który zapomniał słów? Z nim właśnie chciałbym porozmawiać.










Kiedy rzymski nauczyciel Arseniusz, który swój status społeczny i bogactwo zamienił na samotność, prosił: "Panie, zaprowadź mnie na drogę zbawienia", usłyszał głos mówiący: "Zachowuj milczenie". Milczenie dopełnia i intensyfikuje pustelnię. 

Święci Ojcowie uważali swoje wejście w milczenie pustyni za pierwszy krok do przyszłego świata. Z dala od ludzkich opinii i niepotrzebnych słów, powoli przekonywali się, że nie są tacy, jakimi widzą ich ludzie, lecz tacy, jakimi stworzył ich Bóg. 

W ich sentencjach możemy wyróżnić trzy aspekty milczenia. Wszystkie pogłębiają i wzmacniają główną myśl, że milczenie jest tajemnicą przyszłego świata. Po pierwsze, milczenie czyni nas pielgrzymami. Po drugie, milczenie strzeże wewnętrznego ognia. Po trzecie, milczenie uczy nas mówić. 

Milczenie jest dyscypliną, przez którą pielęgnuje i utrzymuje się wewnętrzny ogień Boży. Diadoch z Photiki przedstawia bardzo konkretne porównanie: 

Jeśli drzwi łaźni parowej są stale otwarte, ciepło gwałtownie przez nie ucieka. Podobnie dusza, w pragnieniu powiedzenia wielu rzeczy, przez bramę mowy trwoni swoją pamięć o Bogu, nawet jeśli wszystko, co mówi, jest dobre. (...) Wartościowe myśli zawsze unikają wielomówstwa, obcy jest im chaos i fantazja. Milczenie w porę jest więc cenne, ponieważ jest ono matką najmądrzejszych myśli. 

Jak często wychodziliśmy z rozmowy, dyskusji, zebrania towarzyskiego lub spotkania dotyczącego spraw zawodowych z niesmakiem w ustach? Jakże rzadko długie rozmowy okazywały się dobre i owocne. Czy nie byłoby lepiej, gdyby wiele, a nawet większość słów, których używamy, nie zostało wypowiedzianych?

Słowa pozostawiają nam często poczucie wewnętrznej porażki. Mogą nawet wytworzyć poczucie odrętwienia i ugrzęźnięcia w bagnistym terenie. Często pozostawiają nas w lekkiej depresji lub we mgle, które zasłania okno naszego umysłu.

Jeśli chce się dużo mówić, należy najpierw nauczyć się wiele milczeć. Nie bez powodu, milczenie jest jedną z głównych dyscyplin życia duchowego.  

***

Chiński filozof Chuang Tzu (III wiek przed Chrystusem) stwierdza:

Przeznaczeniem więcierza jest łapanie ryb, a gdy ryby są już złapane, o więcierzu się zapomina. Przeznaczeniem sideł na króliki jest chwytanie królików. Gdy króliki zostaną schwytane, o sidłach się zapomina. Przeznaczeniem słów jest przekazywanie pojęć. Kiedy pojęcia się utrwalą, o słowach się zapomina. Gdzie mogę spotkać człowieka, który zapomniał słów? Z nim właśnie chciałbym porozmawiać.


Korzystałem z książki Henri Nouwena "Droga serca. Duchowość pustyni i dzisiejsze duszpasterstwo".



12 komentarzy:

Żyrólik pisze...

Dziękuję, to doświadczenie poczucia porazki Po wlasnym wielomostwie często ostatnio nawraca do mnie, tam gdzie ktoś mnie wysluchal i dodal 1 zdanie na koniec to bylo trafione wdziesiatke.
Milczenie by lepiej przylgnac do NIEGO i Ojciec tez trafia w 10.

basiek pisze...

Dzięki Ojcze za ten wpis, tak sobie pomyślałam właśnie kiedy ostatnio dobrze mi się milczało i dobrze się z tym czułam i pomyślałam że w piątek u nas w kościele na takiej po Mszy wieczornej osobistej Adoracji w ciszy, było niesamowicie.
Lubię takie właśnie adorowanie w ciszy, to samo odczuwałam będąc na rekolekcjach i też wieczorem codziennie mieliśmy Adorację w ciszy.
Fajne bycie w ciszy i z myślami z Panem Bogiem, miałam chodząc po szlakach górskich też można iść w ciszy, i tak w myślach sobie pogadać z Panem Bogiem, fajne doświadczenie i mało może korzystamy z takich chwil. A jeszcze inne i takie dziwne odczucie jest być w kościele kiedy nikogo jeszcze nie ma, tak w ciągu dnia i móc tak sobie posiedzieć tylko On i ja w wielkiej niesamowitej ciszy. Pozdrawiam serdecznie :)

Leptir pisze...

natrafiłam dziś na Bloga Ojca, i otrzymałam odpowiedź na coś co mi ostatnio spędzało sen z oczu.... na milczenie ....
widocznie Pan Bóg chce mi pokazać ,ze milczenie jest czasem dobrodziejstwem, trzeba zajrzec w głąb własnej duszy i pokontemplować, a w ciszy znajdzie się odpowiedź....
szczęść Boże Ojcu

ewa pisze...

OJ... proszę Ojca...ciężko jest...łzy po policzkach spływają niczym wodospad Niagara po przeczytaniu tego tekstu i...ulga, że się jest normalnym, chociaż milczącym...



makroman pisze...

Ach już widzę te wzrost poziomu frustracji, bo przecież tak trudno wyrzec się nam rozmów... tymczasem... znów kwestia pojęć...
Rozmowa, pogaduszki, takie zwykłe bla bla bla... czy to coś złego? Czy przez to ubożejemy z Boga?
A może problemem są napuszone DYSKUSJE, podczas których sami mędrcy wypowiadają tysiące samych mądrych słów, a efektem jest jedynie... zgłupienie?

Anonimowy pisze...

a może każda rozmowa. każde błahe bla. właśnie dlatego że niepotrzebne kaleczy ciszę. jak z nieostrożności zrobiona kreska na białej kartce. niewiele daje a niszczy całą biel

anna pisze...

Milczenie to nie tylko nie mówienie.
To także powstrzymywanie się od zdobywania nadmiaru informacji przez czytanie, słuchanie, oglądanie.

Anonimowy pisze...

'Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.'

Czemu 'nie przyjęli'?
Myślę, że dlatego, że 'wiara rodzi się z tego, co się słyszy'.
Wiara rodzi się 'ze słuchania', a nie 'z mówienia'.
'Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych' a jak usłyszeć Jego głos jeśli cały czas to my mówimy?
Mamy uszy, a nie słyszymy :(
Czemu? Bo nasz głos jest głośniejszy niż Jego.
Bo On mówi cichutko, On mówi w naszych sercach.
Po prostu: trzeba 'zamknąć dziób' i słuchać Mądrości Przedwiecznej, a nie wymądrzać się :D
Zamilknę .......... ;)
T.

szafirek pisze...

Huang Tzu :) Czy to może z książki Mertona, Droga Huang Tzu? Bardzo pouczające niektóre opowiadania tam. Z kogutami na przykład.

T. z 17:53
Wiara, rodzi się z relacji. Nie tylko ze słuchania. To co usłyszeliśmy, domaga się naszej odpowiedzi. Wtedy nie można milczeć. Słowo domaga się, żebyśmy odpowiedzieli.
Bóg mówi cicho, ale może też mocniej wstrząsnąć.
Nie trzeba zamykać dzioba i tylko słuchać. Trzeba wejść w rozmowę, relację. Słuchać, i mówić.
Dobrej nocy

Anonimowy pisze...

Szafirku,
masz rację pisząc, że Słowo domaga się byśmy odpowiedzieli, ale wg mnie nie słowem.
'Bo choćbym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący'.
Słowo domaga się byśmy odpowiedzieli miłością.
Miłością, a nie 'gadaniem'. Miłością, bo 'wiara bez uczynków jest martwa'.
Bóg - jak piszesz - może też mocniej wstrząsnąć, ale chyba tylko wtedy jeśli Go nie słuchamy! Tylko dla naszego dobra.
On jest Miłością Przedwieczną, On tylko daje, On niczego nie zabiera, On chce tylko naszego dobra.
On nie 'wstrząsa' tymi, którzy pełnią Jego wolę i słuchają Jego głosu. Po cóż miałby to robić? Ojciec nie 'wstrząsa' 'grzecznymi' dziećmi ;)
Nie negując Twojego zdania - jest wiele dróg - ważne, że cel mamy ten sam - Niebo - pozostanę na swojej Drodze.
Po prostu 'lubię' zamknąć dziób i słuchać gdy On mówi do mego serca :)

Dobranoc
T.

szafirek pisze...

Słowem też można odpowiadać z miłością :)
Dobrej nocy

Ciel Bleu pisze...

Cisza słów...
Dziękuję za ten tekst!

Prześlij komentarz