niedziela, 22 stycznia 2017

Gdziekolwiek popatrzysz, widać Bożą mądrość

Dlaczego człowiek odpoczywa patrząc na gwiaździste niebo, podczas gdy ustawione równym rzędem ziemskie latarnie bardzo szybko męczą?







Istnieje rodzaj kontemplacji, który jest niczym błysk, kiedy człowiek widząc Boży majestat kompletnie zapomina o sobie samym i staje w zachwycie. W tym stanie chciałby trwać bez końca. 

Takie chwile są łaską, tradycja chrześcijańskich mnichów nazywa je modlitwą „ekstatyczną”. Jest to również niezwykła forma odpoczynku, której towarzyszy przenikliwy pokój serca i umysłu.

Wielu duchowych mistrzów, na czele z wybitnym dominikaninem Tomaszem z Akwinu, mówiło że patrząc na rzeczy, których nie stworzył człowiek, można odkryć ich Stwórcę. Być może dlatego, tak często można spotkać osoby, które mają problem z religijnym przeżywaniem świata? Przecież niemal wszystko co nas obecnie otacza jest wytworem ludzkim.

Starzec Paisjusz, święty Kościoła Prawosławnego, patrząc na świat mawiał, że gdziekolwiek popatrzysz, we wszystkim widać Bożą mądrość i wspaniałość.

- Spójrz na ciała niebieskie, na gwiazdy z jaką prostotą rozsypała je ręka Boża! – mówił. - Bóg nie używał ani pionu, ani poziomicy, którymi posługują się majstrowie. A jak odpoczywa człowiek, patrząc na gwiaździste niebo! Podczas, gdy ustawione równym rzędem ziemskie latarnie bardzo męczą człowieka. Z jaką harmonią to wszystko zostało stworzone przez Boga. Spójrz na lasy posadzone przez człowieka: drzewa stoją wojskowymi szeregami, zupełnie jak kompanie żołnierzy. A jak przywraca człowiekowi siły prawdziwy, nie sztuczny las! Jedne drzewa mniejsze, drugie większe, każde drzewo różni się od drugiego nawet kolorem. W jednym maleńkim kwiatku jest więcej łaski niż w całym bukiecie papierowych kwiatów. 

Wszystko co zostało stworzone przez Boga jest zdumiewające. Choćby ludzki organizm – przecież to cała fabryka. Bóg dla wszystkiego przewidział właściwe miejsce – dla serca, wątroby, płuc. I rośliny – jakże mądrze Bóg je stworzył! W czasie okupacji posadziliśmy pół hektara dyń i podlewaliśmy je. Kiedyś, chcąc zrobić dobrze i oczyścić dynie, obciąłem duże liście wyrastające przy korzeniach. Jednak okazało się, że te wielkie liście to swego rodzaju „filtry” czy „nerki” rośliny i zbierają w siebie całą gorycz. Och, jakie mieliśmy wtedy dynie! Po prostu paliły język!

- Abba, wszystko to dostrzegacie…

- Tak, we wszystkim odnajduję Boga! I w roślinach, i w zwierzętach – we wszystkim. No bo jak tu się nie dziwić! Maleńka ptaszyna wybiera się w podróż, dociera do Afryki, potem – bez kompasu – wraca z powrotem i odnajduje swoje gniazdko! A ludzie – mając mapy, drogowskazy – gubią drogę. A przecież ptaki podróżują po niebie, a nie po lądzie – to znaczy, że żadnych znaków za sobą nie zostawiają. Lecą wysoko, nad morzem! No proszę, powiedz, na czym tam można zostawić znaki?

A są jeszcze takie małe ptaki, które siadają na grzbiety bocianom – zupełnie jakby leciały samolotem! Pewnego razy kiedy mieszkałem w kaliwie Świętego Krzyża, zobaczyłem, jak ze wschodu lecą ptaki podobne do wróbli, tylko większe i ładniejsze. Było ich całe stado. Ale cztery czy pięć ptaków prawdopodobnie opadło z sił, nie mogło lecieć dalej. Wtedy od stada oderwało się jeszcze kilkanaście ptaków – usiadły na drzewie razem ze zmęczonymi ptakami, posiedziały, trochę odpoczęły, a potem wszystkie razem wzbiły się w niebo i poleciały dalej. I naprzód poszybowały bardzo wysoko, żeby zorientować się i dogonić pozostałe. Zrobiło na mnie wrażenie to, że stado nie zostawiło zmęczonych ptaków samych, tylko przydzieliło im jeszcze piętnastu towarzyszy – „grupę wsparcia”. 

Jak pięknie stworzył to wszystko Bóg! Popatrzcie tylko na kocięta: jakież one są rozmaite! A jakie mają piękne futerka! My, ludzie, możemy tylko pozazdrościć zwierzętom ubrań! Przecież takiego futra nie nosiła sama królowa! Gdziekolwiek się nie obrócisz – we wszystkim ujrzysz mądrość Bożą. Powiedzmy, kogucik – przecież on pieje niezależnie od pogody. Stoi na jednej nóżce, a jak tylko mu zdrętwieje, krzyczy: „Kuku-ryku!”. „Minęło – powiada – tyle i tyle godzin”. Potem staje na drugiej nodze, a kiedy i ona zdrętwieje – znowu: „Kuku-ryku!”. I popatrz – pieje o północy, o trzeciej i szóstej rano. Niezmiennie co trzy godziny. A przecież kogut nie ma ani budzika, ani bateryjek. I nakręcać go też nie trzeba…

Wszystko, co widzicie i słyszycie, wykorzystujcie jako środek komunikacji z Niebiosami. Wszystko powinno podnosić was ku Niebu. W ten sposób człowiek stopniowo wznosi się od stworzenia do Stwórcy.

Amerykanie kiedy polecieli na Księżyc, przynajmniej zostawili tam plakietkę z napisem: „Niebiosa głoszą chwałę Bożą”. Rosjanie też latali w kosmos, ale Gagarin powiedział, że nie widział Boga. No i słusznie, bo jakbyś ty mógł Go zobaczyć? Przecież nie leciałeś ze wzniesionymi ku niebu rękami, tylko z nogami zadartymi do góry… A potem od tego wszystkiego dochodzą do tego, że mówią: „Wszechświat stworzyła przyroda”. Jak to, cały Wszechświat? Przecież tutaj, jeśli zepsuje się jakaś stara maszyna, to cała gromada majstrów i specjalistów zbiera się, żeby ją naprawiać. Myślą, starają się – a chodzi o jedną starą maszynę. Podczas gdy Bóg, bez żadnej elektryczności, obraca całą kulę ziemską i ani bateryjki się nie wyczerpują, ani motorek nie gaśnie. Z jaką prędkością On ją obraca – i człowiek nawet tego nie czuje. Straszna rzecz! Gdyby Ziemia obracała się z mniejszą prędkością, człowiek przewracałaby się do góry nogami. Ziemia obraca się z taką wielką prędkością, a woda nie wylewa się z morza, chociaż jest jej tak wiele. I gwiazdy, takie ogromne, poruszają się z oszałamiającą prędkością, ale nie zderzają się przy tym jedna z drugą, ale z daleka nie dopuszczają innych gwiazd do siebie. A człowiek zbudowawszy jakiś tam samolot, zachwyca się i pyszni. Wystarczy jednak, by trochę pomieszało mu się w głowie, żeby zaczął pleść wszelkie głupstwa, sam tego nie rozumiejąc. 

Z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę (Mdr 13, 5)


Wypowiedzi św. Paisjusza pochodzą z książki:
„Święty Starzec Paisjusz Hagiogryta. Słowa – wybrane fragmenty”.



10 komentarzy:

makroman pisze...

Zaraźliwy entuzjazm i zachwyt, ale niestety nauka na wiele tych kwestii znalazła inne wytłumaczeniem choć oczywiście nie jest w stanie odpowiedzieć na problemat Leibnitza.

Kasia Sz. pisze...

Myślę, że tak jak wiara nie wyklucza rozumu, tak to, że wszystko da się wytłumaczyć naukowo nie oznacza braku Bożej działalności. I nie chodzi o jakiś fideizm, ale o to, że wszystko zostało skonstruowane przez Boga, tak logicznie, że aż zachwyca. Mogło to nawet mieć miejsce w drodze ewolucji.

Anonimowy pisze...

"Wszystko, co widzicie i słyszycie, wykorzystujcie jako środek komunikacji z Niebiosami."

Anonimowy pisze...

Ktoś trafnie zauważył, że zwierzę jest piękne, ponieważ nie ma opinii o sobie. My zaś odwrotnie, nie tylko mamy opinie, ale szczycimy się z nimi, obnosimy, szafujemy...

Tomek pisze...

Opinia to osąd, projekcja, rozumienie natomiast zakłada zejście w głąb, a nawet identyfikację z przedmiotem poznania.

Anonimowy pisze...

Dziękuję za ciekawą lekturę, nie wiem dlaczego do tej pory nie czytałem podobnych rzeczy?

Anonimowy pisze...

Starzec Paisjusz przemawia tak dobrotliwie i urzekająco, że człowiek bardzo łatwo przenosi się do przedsionków nieba...

ewa pisze...

Ojcze,wydaje mi się,że krok po kroku zaczynam rozpoznawać TO proste... co było trudne

siwawrona pisze...

"Wtedy, kiedy gości we mnie chwała Boża, nie ma rzeczy zbyt odległych, zbyt bolesnych, zbyt dziwnych, albo zbyt dobrze znanych, które by nie zawierały Jego dotknięcia i nie były przez Niego odnowione" z Dziennika z klasztoru trapistów.

Zuza pisze...

Wiara nie stoi w sprzeczności z rozumem, uzupełnia go i sięga tam, gdzie on już sięgnąć nie może. Rozum czerpie z natury, bo tak naprawdę wiele wynalazków, pochodzących od człowieka, naśladuje czy wykorzystuje mechanizmy spotykane w naturze. Pochodzące od Boga... Czyli, można by rzec, że Bóg stworzył także naukę, dał człowiekowi rozum, by umiejętnie z niej korzystał dla dobra swojego i otaczającego go świata. I właśnie w tym momencie, gdy skończą się możliwości rozumowe człowieka, pozostaje wiara. Trzeba przyjąć rzeczy takimi, jakie są.

Moja wiara to również przekonanie, że Pan Bóg daje narzędzia, np. w postaci nauki, żebyśmy z nich korzystali. Że modlitwa swoją drogą, a działanie swoją. Że zawsze mamy dwie możliwości, gdyby któraś nas zawiodła... Tak, modlitwa w subiektywnym odbiorze, w emocjach, też może zawieść - proszę, modlę się, błagam i nic się nie dzieje... Czasem tak trudno dostrzec, czasem smutek i złość przysłaniają jasną ocenę sytuacji. Wtedy pozostaje nam działanie. A kiedy zawodzi działanie - pozostaje modlitwa i wiara, że skoro Bóg tak cudownie stworzył Wszechświat, to uwzględnił w nim naszą drogę...

Prześlij komentarz