wtorek, 14 stycznia 2020

Do zrujnowanego kupca

Tak jak bogactwo nie wywyższa człowieka, tak też bieda go nie poniża.









Przepadł majątek, ale ty nie przepadłeś. Jeżeli przepadł sklep, to nie znaczy, że przepadł człowiek

Bogactwo nie urodziło się razem z tobą, przylepiło się do ciebie na drodze życia i na koniec życia musi odlepić się od każdego. Jednak ono odeszło od ciebie, zanim nastąpił koniec twojego życia i to cię zmartwiło, chociaż właśnie to stało się szczęściem dla wielu ludzi, którzy straciwszy doczesne ziemskie bogactwo, mieli dość czasu, żeby wzbogacić duszę Bogiem.

Piszesz, że uczciwie pracowałeś. Za uczciwość obiecana jest wieczna nagroda, a nie doczesna. Uczciwą pracą można się wzbogacić, ale i można wpaść w nędzę. Ale tak jak bogactwo nie wywyższa człowieka, tak też bieda go nie poniża. Kto myśli inaczej, nie żyje w wierze chrześcijańskiej, tylko w pogaństwie. 

Tego, co stanowi wieczną wartość człowieka nie przybywa z bogactwem i nie ubywa z biedą. 

To twoje szczęście, że trzymasz się wiary Chrystusowej. I ona cię podtrzyma w tych ciężkich dniach, które rozpłyną się jak mgła. Tak człowiek trzyma laskę w ręku, a laska podtrzymuje go, kiedy schodzi ze stromej góry. Jedni ludzie noszą laskę dla elegancji, a inni - jako pomoc w trudnej drodze. Wiara w Boga zdobi człowieka i pomaga mu. Dopóki byłeś bogaty, była dla ciebie ozdobą, teraz służy ci jako podpora. 

Mówisz,  że boisz się oszaleć. Nie bój się: niewielu ludzi oszalało z biedy, więcej traci rozum od bogactwa. 

W nieoczekiwanej odmianie twojego życia nikt cię nie może podtrzymać, poza wiarą w Boga żywego, który obdarza i wymaga, poddaje próbom naszą wiarę i miłość.

Bezbożnicy upadają z Judaszem i wieszają się, a mężne dusze z mocną wiarą wstępują na Golgotę, aby wypić czarę goryczy i zmartwychwstać. Niech Bóg ci dopomoże!

Z listu Mikołaja Serbskiego „Do zrujnowanego kupca, którego wszyscy opuścili”.





3 komentarze:

ewa pisze...

"W nieoczekiwanej odmianie twojego życia nikt cię nie może podtrzymać, poza wiarą w Boga żywego, który obdarza i wymaga, poddaje próbom naszą wiarę i miłość." i to jest bardzo trudne a nawet bardzo bardzo...dotyk Boga w pierwszym momencie mnie zaskoczył...później przeraził a za chwilę dał pokój i ufność...Ty znasz Ojcze tą chwilę OBECNOŚCI i chęć JeJ zatrzymania że wtedy chciałoby się umrzeć żeby zatrzymać ten stan:) a tu nagle trzeba wrócić do rzeczywistości NIE TAKIEJ...obcej,bolącej,obłudnej,czyli wszystko jak zawsze
DZIEŃ jak CO DZIEŃ...poczucie dotyku Boga mija...wiem...ale zostaje ufność że ON naprawdę JEST obok i to przynosi POKÓJ w sercu
Skąd Ty wiesz Ojcze,żeby napisać motywujący mnie post,jak zawsze,nie wiem i nie muszę wiedzieć !!!
Dziękuję bardzo:)
Z modlitwą

Monika pisze...

W takich sytuacjach jak piszesz droga Ewo myślę sobie, to Duch św. przez Ojca przemawia :)

ewa pisze...

@Monika
Też tak myślę:)
Pozdrawiam

Prześlij komentarz