środa, 3 lutego 2021

Cóż szczęśliwszego?

Notatki z odosobnienia. 








Pan Bóg podarował mi wspaniały czas - najpierw pośród klarysek, gdzie prowadziłem rekolekcje przed odnowieniem profesji zakonnych, a od następnie u dominikanek, gdzie zastępuję kapelana. 

Zewsząd otacza mnie modlitwa mniszek. 

Pobudka przed godziną piątą. Za oknem ciemno, przez otaczający las przebija jedynie zachodzący księżyc. Szybka toaleta, po której siadam do dzisiejszego Słowa Bożego, aby móc przygotować kilkuminutowe kazanie.

Czytam świętego Pawła, psalm, Ewangelię, następnie biorę też trzy komentarze, które często są inspiracją, pozwalając precyzyjniej znaleźć w słowie to przeczuwam lecz nie potrafiłem właściwie nazwać. 

Notuję pojawiające się myśli, które najmocniej mnie dotykają. 

Czas upływa bardzo szybko.

O godzinie szóstej modlę się godziną czytań i jutrznią razem z mniszkami w kościele. Poza nami nie ma tu jeszcze nikogo.

Po wspólnych modlitwach wracam do celi porządkując notatki z kazaniem do dzisiejszego Słowa. Dopisuję, zmieniam, wycinam. 

Trwa całkowita cisza.

Msza święta o godzinie 7:30, przed nią jeszcze dyżur w konfesjonale. Jedna osoba prosi o sakrament pojednania. 

Po Eucharystii proste śniadanie, a po nim zaległa praca.

Od pobudki minęło już prawie cztery godziny. W sercu mam poczucie szczęśliwości i niewytłumaczalną radość.

Przed pracą niespodziewanie znajduję fragment listu napisanego przez świętego Bazylego Wielkiego do  Grzegorza z Nazjanzu. Czuję wzruszenie, gdyż tak bardzo się w tych słowach odnajduję:

Cóż szczęśliwszego... Zaraz z nastaniem dnia wstać do modłów i wielbić Stwórcę śpiewem hymnów? A potem, z świetlistym rozbłyśnięciem słońca, wziąć się do pracy, wciąż z nieodłączną do Boga modlitwą, i hymnami zaprawiać trud niczym solą? Pokrzepiająca moc hymnów szczodrze bowiem obdarza duszę pogodą i uwalnia ją od trosk.


Często zdarza mi się myśleć, że ludzie są nieszczęśliwi, bo nie potrafią przebywać w samotności przy Bogu.


7 komentarzy:

  1. z całym serdecznym zrozumieniem
    i cichym dopowiedzeniem
    taka samotność nie jest samotnością
    jest utkaniem we wspólnym istnieniu które sobie nie zawadza

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nie warto ojcze tak generalizować a zobaczyć, że nie zawsze bycie nieszczęśliwym wiąże się z nieumiejętnym przebywaniem z Bogiem a z problemami natury psychicznej np. Choć może zbyt wiele mogę oczekiwać wiedząc, że współbracia z problemami mogą tak po prostu znikać

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to uczucie. Szczęśliwości.Dobrze zaczętego dnia.....
    Wstaję rano.Ciemno. Szyba toaleta. Roraty. Szybkie powrót do domu. śniadanie dla dzieci. Ogarniecie domu. Spacer z psem i tam kolejna chwila zatrzymania.
    Dzięki Ci Panie za wszystko!
    Po powrocie do domu czuję, że zrobiłam tak dużo, a to dopiero 8

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojcze
    Ten post jest "pachnący" modlitwą, dziękuję
    Zawsze miałam takie doświadczenie będąc w górach
    nocując w schroniskach,wtedy budziłam się o 5 rano...
    i obserwowałam mgłę unoszącą się i powoli odsłaniającą cuda
    Ty też Ojcze lubisz mgłę, chyba :)...
    Mój zachwyt był moją modlitwą,czułam bliskość Boga
    W mieście "przerzuciłam " się na nocne czuwanie bo wtedy
    jest względna cisza :)
    Pozdrawiam ciepło
    z modlitwą

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokrzepiająca moc hymnów" - właśnie ją odczuwam... Niech będzie piękny dzień. Bóg zapłać za Słowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie są nieszczęśliwi, bo nie potrafią przebywać z ludżmi..

    OdpowiedzUsuń