środa, 29 czerwca 2022

Zaufanie Opatrzności Bożej

Winniśmy pragnąć tylko takich cnót, jakich chce nam udzielić Bóg, oraz takiego stopnia łaski i chwały, jaki On chce nam dać. Nie należy pragnąć niczego więcej.







Końcem III wieku święty Antoni Wielki zapytał Boga:

- Panie, dlaczego to jedni umierają młodo, a inni umierają staro? Dlaczego jedni żyją ubogo, a inni się bogacą? Dlaczego jedni dostają wiarę, a inni wiary nie mają?

W odpowiedzi usłyszał: "Antoni, pilnuj siebie samego: bo tamto wszystko to sprawy Boże, i zrozumienie ich nie wyszłoby ci na dobre".

 

***


Wiele wieków później August Marceau, niezłomny marynarz i „bezbożnik” (jak sam siebie określa) niespodziewanie otrzymuje łaskę wiary i staje się gorliwym katolikiem. W 1849 roku  zmaga się z uporczywym kaszlem i przewlekłym bólem nogi. Ostatni rok życia spędza w całkowitej samotności i wówczas wyznaje znajomemu księdzu: „Jestem równie szczęśliwy chwaląc Boga w moim pokoju, gdzie popijam ziółka, co stawiając czoła sztormom na morzu”.

 

Do swojego przyjaciela pisał: „Zapewniam cię, iż właśnie tu, w małym zapomnianym kąciku, gdzie życie moje upływa z dala od bliskich, przyjaciół i znajomych, odnalazłem największe szczęście, jakie możliwe jest na ziemi”.

 

Oto klucz do tajemnicy szczęścia na ziemi – wielokrotnie powtarzał. – We wszystkim zgadzać się z wolą Bożą. 



***

"Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał (J 4, 34) – mówi Chrystus, a w innym miejscu czytamy: "Nie każdy, kto mówi Mi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (Mt 7, 21). 

I tu dochodzimy do najdelikatniejszego punktu w praktykowaniu poddania się woli Bożej – winniśmy pragnąć tylko takich cnót, jakich chce nam udzielić Bóg, oraz takiego stopnia łaski i chwały, jaki On chce nam dać. Nie należy pragnąć niczego więcej. Naszą ambicją powinno być dojście, dzięki wierności, do takiego stopnia doskonałości, jaki został nam przeznaczony.

Nie wszyscy bowiem ludzie zostali przeznaczeni do takiego samego stopnia wywyższenia.

W rzeczy samej, jakkolwiek doskonała byłaby nasza współpraca z łaską Bożą, nigdy nie osiągniemy, rzecz jasna, takiego stopnia pokory, miłości itd., jak Matka Najświętsza. Kto też ośmieliłby się uważać, że doszedł do stopnia łaski i chwały równego Apostołom? Kto miałby czelność porównywać się ze św. Janem Chrzcicielem, którego Pan Jezus nazwał największym spośród zrodzonych z niewiasty? Kto dorówna świętości chwalebnego św. Józefa?

W tych sprawach, podobnie jak we wszystkich innych, winniśmy poddać się woli Bożej. Trzeba, by Bóg mógł powiedzieć o nas: „Moja wola jest w nim” (Iz 62, 4); ona panuje i rządzi we wszystkim.

Tym samym, gdy słyszymy lub czytamy, że Pan nasz w krótkim czasie podniósł niektóre dusze do bardzo wysokiego stopnia doskonałości i udzielił im wyżej wspomnianych darów, oświecił ich umysł zadziwiającymi światłami, a serca napełnił głęboką pobożnością i gorliwością, trzeba nam poskromić rodzące się w sercu pragnienia podobnych rzeczy, gdyż byłyby one przeciwne czystej miłości poddania się woli Bożej. Trzeba nam wówczas jeszcze ściślej zjednoczyć się z umiłowaną wolą Bożą i mówić:

Panie mój, wysławiam Cię i błogosławię za to, czego z taką miłością i czułością raczysz udzielać duszom, które wybrałeś. Zaszczyt, jaki im czynisz, przewyższa wszelkie poważanie, jakie można z jego powodu odebrać od ludzi. Tym bardziej skupiam się na wypełnianiu Twojej woli; niech moja własna wola całkowicie zniknie i niech nie pragnę żadnych świateł, żadnych uczuć ani dobrodziejstw, którymi spodobało Ci się obdarowywać świętych. Błagam Cię tylko o jedną łaskę: abym już w niczym nie miał woli własnej, lecz aby moja wola całkowicie stopiła się i zatraciła w Twojej. Niech inni proszę Cię o cokolwiek zechcą. Moją jedyną prośbą jest, abyś raczył ściśle złączyć mnie ze sobą w doskonałym realizowaniu Twoich planów i uczynić czystym narzędziem Twej chwały. Czyń ze mną, we mnie i przeze mnie, bez przeszkód, w czasie i w wieczności, to wszystko, co Ci się podoba.



Korzystałem z książki: Jean-Baptiste Saint-Jure
"Zaufanie Opatrzności Bożej. Źródło pokoju i szczęścia"

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kto też ośmieliłby się uważać, że doszedł do stopnia łaski i chwały równego Apostołom?
Ja.
Kto miałby czelność porównywać się ze św. Janem Chrzcicielem, którego Pan Jezus nazwał największym spośród zrodzonych z niewiasty?
To nie ja.
Kto dorówna świętości chwalebnego św. Józefa?
Też jakoś nie bardzo.

Anonimowy pisze...

Co ma zaufanie do tego, czego powinniśmy pragnąc, jakich cnót zdobywać?
Ostatnio też tak miałam, że szukam słuszności. Co jest bardziej słuszne, od innego, mniej słusznego, albo nawet do odrzucenia, bo nie jest słuszne w ogóle. Lecz to, takie mam wrażenie, że się uczę na pamięć, postępowania, w każdej dziedzinie życia.
A zaufanie mam w tedy, gdy stwierdzam, że z tym właśnie przyszli do mnie ludzie, i to mam w sobie, więc to oddaje Tacie.
(Każdy jest czyimś dzieckiem, i zawsze nim będzie)
Jak się pan przeprowadzi do Rotterdamu to może się spotkamy i wtedy pogadamy, bo teraz to mam za daleko.

Anka Kaminska pisze...

Bogu w oczy patrząc.
Tak przecież mamy żyć.
Proste słowa proste treści.
Nie rozmawiam z ludźmi ocnotach, łasce, umiłowaniu. Rozmawiam o pokoju, spokoju, przytuleniu, obcosci, o prawdzie i kłamstwach.o prostych rzeczach. zwyczajnymi słowami.
Bo Bóg, wydaje mi się jest naszą normalnością, naszą zwyczajnoscia. Bliskością.
Taki jak w The Chosen. Taki i jakim mowi Daniel Wojda w Pogłębiarce.

Anonimowy pisze...

@ Anka K
Amen
bo Pan Jezus był ...po prostu ludzki !!!
Ojcze
dziękuję...jak zwykle trafione w potrzebie :)


Żyrólik pisze...

pociągnij nas, a pobiegniemy za TOBĄ.

Anonimowy pisze...

To porozmawiajmy o kłamstwach.
Co jest kłamstwem dla ciebie?

Anonimowy pisze...

Ja już nie wiem czym jest kłamstwo. Ostatnio dużo zauważam w swoim życiu zdarzeń i sytuacji, gdzie nazwałbym coś kłamstwem, nawet byłam byłam przekonana o tym, lecz prawda się stały, albo były odpowiedzią na inne pytanie, jakbym była obecna przy czym innym, albo, wypuscilam wszystkie zdarzenia, po troszeczkę, a one ułożyły się się w zupełnie inna historię, lecz każdy fragment był prawdziwy. To jak z łączeniem wyrazów, np. Drzeośnie. Znaczy drzewo rośnie, ale spieszyło mnie się.
A czym są pokój i spokój?

Studio pisze...

Kłamstwo towarzyszy wszystkim w mniejszym lub większym stopniu.

Katowice pisze...

Dywagacje nad kłamstwem są ważne

Anonimowy pisze...

Tak tylko. Łapą ściany dotknąć. Kłamstwo szkodzi zdrowiu. Niejasności szkodzą i życiu i zdrowiu. A prawda jak ktoś mawia, najpierw wpieni (w oryginale nieco mocniejszy zwrot) a potem uleczy.

WarmiaLab pisze...

Należy kłamstwu podstawić tamę i nie ulegać takiej możliwości.

Anonimowy pisze...

Z wszystkich wpisów Ojca, ten najdłużej spędza mi sen z powiek. 5 miesiąc! Najpierw się z nim w 100% zgodziłam, ale potem Pismo Św. zalało mnie prawdziwym tsunami wersetów, które są prośbami o różnorakie Łaski. Mało tego. Pan Bóg ich wysłuchał. I tak sobie myślę, że wiele w życiu zdarza się z ludzkiego pragnienia, a gros z tych dobrych pragnień też jest Łaską. Zatem nie mogę się zgodzić ze zdaniem „Nie należy pragnąć niczego więcej”. Wszak to pierwszy krok do duchowego lenistwa. Mam rozproszenia na modlitwie, to luz… widocznie Pan Bóg nie chce mi dać łaski kontemplacji. Źle mówię o innych. Widocznie Panu Bogu nie zależy, by obdarzyć mnie cnotą języka miłości, itd… No nie klei mi się! Przecież wielu z nas nie czeka biernie na łaskę wiary, tylko tej wiary w trudzie poszukuje. Mają sobie dać spokój? Ech… Rozumiem, że w pragnieniach tych trzeba przystanąć tam, gdzie się zaczyna wola Boża!!! I pamiętać, by być sobą, a nie np. św. Ritą. Jednak pisze Ojciec, że naszą ambicją powinno być dojście, dzięki wierności, do takiego stopnia doskonałości, jaki został nam przeznaczony. Sęk w tym, że nie znamy tego stopnia przeznaczenia z wyprzedzeniem. Nie wiem, jakich Łask chce udzielić nam Bóg. Może są Łaski, które Bóg by mi dał, ale ja go o nie poproszę, w myśl tego wpisu? Myślę, że cały ten Ojca blog, jest jednym wielkim wołaniem o Łaskę jak najbliższego spotkania z Bogiem 😉 Który niejako Czytelnikom się udziela. Reasumując, bardzo dziękuję, za wpis, o którym rozmyślam, aż do bólu. Pewnie nie do końca go pojęłam ;-) I dziękuję, za szereg niewyproszonych Łask, które otrzymałam przy tym rozmyślaniu. Liczę na kolejne Ojca wpisy i książki. Hewel dałam/poleciłam każdemu znajomemu 😉 Teraz zostało tylko te zapiski wcielać w życie 😉 A do tego trzeba wieeeeelkich Łask. Serdeczności. Z modlitwą i bólem głowy (ale takim pozytywnym;-). Lidia

Prześlij komentarz