niedziela, 1 kwietnia 2012

Innego Boga nie znam

Nawet jeśli mamy poczucie, że osoby które powinny wspierać zawodzą, nawet jeśli Ci, z którymi mieszkamy nas nie chcą, to zupełnie nieistotne - Bóg nas chce. 













Ta świadomość jest właśnie "odczuciem" miłości Boga do nas. Miłość bowiem to nie uczucia, te są zmienne. Miłości czasem uczucia towarzyszą, ale gdy ich zabraknie nie oznacza, że miłość wygasła. Jest tylko w głębszym wymiarze.

Zaczynam właśnie ostatnią serię rekolekcji, tym razem w Kielcach dla młodzieży (240 gimnazjalistów i prawie setka licealistów). To niełatwy wiek do głoszenia, bez Ducha świętego nie pociągnę.

Dlatego bardzo Was proszę o modlitwę - także tych, których te blogowe wpisy irytują.

Tak jak i Wy szukam prawdy. Tak jak i Wy nie mam na nią monopolu. Blog z zasady jest subiektywny.

Piszę o Bogu, którego znam, o Bogu, który nie potrafi karać i w którym nie ma niczego, co nie byłoby miłością.  Innego Boga nie znam i nigdy nie poznałem.

Czasem sobie myślę, że jeśli, ja ksiądz, mam być potępiony za popełniony błąd, to wolę, żeby to było z powodu nadmiaru okazanego miłosierdzia, niż z powodu nadmiaru sprawiedliwości.

fot. Małgorzata Łyczakowska


28 komentarzy:

Paulina pisze...

+++!

W Kielcach w końcu wyszło słońce - oby to był dobry znak :).
Są w planach jakieś nagrania z tych rekolekcji (xLS wrzuci na stronę WDSiE)?

Anonimowy pisze...

Niesamowity wpis.... :)

o. Krzysztof pisze...

Ze WDSiE z ogromna radością będę odprawial po rekolekcjach mszę ok 17. Mam nadzieję że się Paulina zobaczymy i dasz się wyściskać w podziękowaniu za informatyczną pomoc :)

gryzli pisze...

zgadzam się z anonimem

rico pisze...

msza dla WSDiE będzie codziennie?

Paulina pisze...

Nie należę do WDSiE - w zasadzie znam dzięki stronie internetowej, bo znajomi kiedyś polecili nagrania, a xLS głosił rekolekcje w moim LO.
Szkoda, że około 17, bo raczej nie będę w tym czasie wolna... ale postaram się :).

DR pisze...

Modlitwę ma już Ojciec na stałe w pakiecie:) a wpis naprawdę bardzo piękny. Powodzenia na rekolekcjach!

O_N_A pisze...

No i już rozumiem. Bóg mnie chce, wierze w to, więc "odczuwam" Jego miłość. A że Bóg mnie chce, to jestem tego na 100% pewna. Dziękuję.

ps. Modlitwa za Ojca - zawsze!

aurin pisze...

Jak dobrze, że można do Niego "pójść" i zawsze JEST. I czeka. I przyjmie z całym bagażem...

Jolaśka pisze...

"Czasem sobie myślę, że jeśli, ja ksiądz, mam być potępiony za popełniony błąd, to wolę, żeby to było z powodu nadmiaru okazanego miłosierdzia, niż z powodu nadmiaru sprawiedliwości."
Boże, jak ja bym chciała móc zastąpić słowo ksiądz w tym zdaniu każdym innym człowiekiem. Jak dużo jeszcze pracy nad charakterem by być potępianym za nadmiar okazanego miłosierdzia...
Dzięki za ten wpis. Idzie w pięty:-)
No może monopolu to faktycznie Ojciec nie ma ale pisze mądrze i z pokora a to bardzo pomaga szukać drogi.
Modlitwa ZAWSZE - stała intencja w intencji:-)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie rekolekcji :-)

Alfama pisze...

szukam już nie tyle co jakieś prawdy absolutnej a spokoju i chciałabym umieć pokornie zawierzyć i zapewniam o mojej w intencji Ojca modlitwie tak bez modlitwy ja też bym nie dała rady.............

Belegalkarien pisze...

"Największą wiarą jest przekonanie, że Bóg jest z tobą na każdym miejscu"
(Prorok Muhammad)

szmaragdowa pisze...

https://www.facebook.com/dominikanie?v=app_152818861474380

konkurs, a w nim do wygrania ojcowa książka ;)
tak, żebyśmy wszyscy mieli szanse na darmowy egzemplarz:-)

Zuza pisze...

Wlazłam tam....i ciekawa jestem jak organizatorzy wytypują zwycięzcę, skoro kolejne odpowiedzi zaczynają się pojawiać na zasadzie kopiuj-wklej:). A może po prostu wylosują ze wszystkich, którzy się zgłoszą?:)

Ja czekam na księgarnię:)

cicicada pisze...

ja tez czekam na księgarnię, albo możliwość zakupu na dominikańskich krużgankach...
ale swoją drogą widzę, że zainteresowanie konkursem jest spore, więc i okazja do rozreklamowania książki dobra;)

mólksiążkowy pisze...

ja czekam na konkurs na blogu :)

Anonimowy pisze...

Za każdym razem jak czytam ten wpis to mam ciarki na plecach

Zuza pisze...

A ja, przyznaję szczerze, zastanawiam się, co jest takiego fenomenalnego w tym wpisie... Proszę o łaskawość, wyrażam tylko swoje zdanie, z całym szacunkiem dla subiektywnej oceny blogowiczów. Ale Ojciec publikował wcześniej dużo lepsze wpisy pod względem i merytorycznym, i językowym...

Może jestem przytłumiona i nie widzę tej głębi w prostocie, wywołującej ciarki na plecach, ale nie widzę... Przykro mi...

Wybacz Ojcze, ale sam o to prosiłeś - o szczerość i negację:). Mówisz i masz:). Jednakowoż serdeczności Ojcu i o pozdrowienie stron rodzinnych proszę, toż to Kielce przez miedzę z Ziemią Radomską:)

Ściskam ciepło wszystkich:)!

O_N_A pisze...

A mnie urzekło jedno stwierdzenie z tej notki: "Bóg nas (mnie) chce." I to mi na teraz wystarczy.

Co do konkursu na fejsbuku: też nie mam pojęcia, jak organizatorzy rozlosują te nagrody.Tak czy inaczej - książkę Ojca muszę mieć. :)
Konkurs na blogu będzie pewnie znów jakiś fotograficzny, czy inny artystyczny - a to nie dla mnie, więc nie mam szans.

seszelka pisze...

Czytam dziś zaspana ogłoszenia na stronie WDSiE a tu widzę, że Ojciec wygłosi do nas Słowo :) Druga cudna wiadomość dzisiejszego poranka po uświadomieniu sobie, że skoro wstałąm to znaczy, że Bóg jeszcze mnie chce ;) Pozdrawiam i modlitewnie wspieram!

nikt pisze...

Ciarek (ciarków?) nie mam, ale tekst krótki, prosty i szczery. I to właśnie porusza. Nie koniecznie względy merytoryczne czy językowe.

Dr pisze...

@Zuza- konkretnie chodzi o to :
Piszę o Bogu, którego znam, o Bogu, który nie potrafi karać i w którym nie ma niczego, co nie byłoby miłością. Innego Boga nie znam i nigdy nie poznałem.

Czasem sobie myślę, że jeśli, ja ksiądz, mam być potępiony za popełniony błąd, to wolę, żeby to było z powodu nadmiaru okazanego miłosierdzia, niż z powodu nadmiaru sprawiedliwości.

Mnie ujęło właśnie to
teraz już wiesz:)

Pozdrawiam ciepło, chociaż za oknem deszcz

Anonimowy pisze...

a ja nie rozumiem,dlaczego niektórzy się czepiają głosowania na facebooku...może ktoś skopiował odpowiedź od Ojca z bloga np?a wcześniej śledził na bieżąco relację z wyprawy i wiedział teraz gdzie poszukać?I może ktoś chce wygrać konkurs, bo np chwilowo ma inne wydatki,a bardzo chce przeczytać..no ale to jest obok głównego wątku.życzę wyrozumiałości,dor

Zuza pisze...

@O_N_A, Dr, nikt: Dzięki za słowa. Tak, jak napisałam na początku, tylko wyrażam swoje zdanie. Bo Ojciec ma wyjątkowe wyczucie słowa, bardzo lubię czytać jego teksty, czasem sobie o nich gawędzimy, więc może dlatego patrzę trochę inaczej, oceniając je (nie pomyliłam się:)) także pod kątem literackim. Bo te ojca wpisy, to nie są takie, o, luźne przemyślenia. One są przemyślane, dopracowane, ujęte w odpowiednie ramy, z konkretną dawką merytorycznej wiedzy.

Rozumiem, że czasem nie trzeba wyjątkowych słów, żeby celnie jednym zdaniem oddać sedno. Tylko tak pomyślałam, jak przeczytałam komentarze, że wcześniej naprawdę miewał Ojciec dużo lepsze wpisy (pod tym względem, który ja biorę pod uwagę), a czasem przeszły bez echa, albo blogowe dyskusje szły w kierunku odbiegającym od kapitalnego tekstu.

Ale to tylko tak się podzieliłam. No, może trochę chciałam wsadzić kij w mrowisko:). Ale macie prawo się zachwycać, a mnie może się nie podobać. Choć Ojciec napisał prawdziwie...

Pozdrawiam z wiosennej Łodzi! :)

Mati pisze...

@ Zuza (and for her eyes only, o.Pałys czyta na własną odpowiedzialność): nie wiem, czy to tekst na ciary, ale Padre w kilku celnych słowach ujął chyba kwintesencję swojego powołania, mówiąc, że a) innego Boga nie zna (więc sprawdził to dokładnie), b) tego Boga akurat zna (ja pitolę, więc ktoś Go zna!), c) że On jest fajniejszy niż ludzie myślą (a więc jednak nie pójdę do piekła za urywanie się z majowego?) d) ojciec mówi to tak, jakby był gotów dać za to swoją głowę. A to robi wrażenie. Owszem, ma talent do ubierania myśli w słowa. Ale myślisz, że to tylko taka licentia poetica?

A jak dodasz do tego porównanie miłosiernego dominikanina do zdenerwowanego proboszcza z kancelarii, to już wszyscy mówią jedno wielkie "ooooch".

I jeszcze zauważ, że o. KP z jakichś powodów jest ulubieńcem katolickich internautów ( bo taki milusi, śpi jak asceta na karimacie i w ogóle świętość mu uszami wychodzi) w przeciwieństwie do np. swojego kolegi o. Biskupa (który z jakiegoś powodu ciągle jest "be"). Więc cię nie powinno dziwić, że wszyscy się tak zachwycają.

Pozdrawiam z wiosennej Łodzi :)

PS. I nie, Padre, wcale się nie podlizuję, mam już komplet tekstów na Wielkanoc :).

TomWaits pisze...

Ja bardzo cenie o. Biskupa, tylko on dla mnie pisze zbyt trudnym jezykiem.
Mati: przyznaj się - jesteś dziennikarzem?

Mati pisze...

No może jestem :). Natomiast moja kumpela nazywa o. Biskupa Ojcem-Poetą. Biedaczka była na jakimś jego wykładzie, stwierdziła, że nic nie rozumie, ale każda polonistka byłaby z takiego ucznia dumna. Ale ja go bardzo lubię. Pozwala rozruszać szare komórki Pozdr.

Zuza pisze...

@Mati: no to teraz ja jestem pod wrażeniem Twojego komentarza....:)Ociekający jadem ironii tekst, ale i z nutką komizmu, nie drwiny. Ubawiłam się czytając :). Pozwól, że wyrażę swoje ochy i achy!:) Ale jednocześnie dałaś mi do myślenia.

Też się zatrzymałam na słowach, że innego Boga nie zna. I wrażenia miałam podobne do Twoich, stąd pewnie mój brak zachwytu. Myślę jednak, że On (Bóg) jest fajniejszy niż inni myślą i wielu naprawdę, pewnie razem z Ojcem, oddałoby za Niego życie. Ale mnie to dalej nie wywołuje ciarek na grzbiecie. Ani to, że taki Ojciec milusi, bo milusi-fakt, że śpi na karimacie (z tego, co kiedyś napisał, to na materacu - a to robi różnicę). A że świętość wychodzi mu uszami, to dobrze, bo każdy katolik powinien do tego dążyć chyba, nie? Ja tam bym chciała:)

Nie wiem czy to licentia poetica czy dar. W tym wpisie nie było tego "czegoś", tak charakterystycznego dla tekstów Ojca. Nie wbiło w krzesło, nie rozszerzyło źrenic, nie podniosło brwi. "Bóg nas chce" - oczywista oczywistość, jak rzekłby klasyk. I w tym właśnie czegoś mi brakło, dlatego było bez: WOW!

Serdeczności! :)

Prześlij komentarz