środa, 18 kwietnia 2012

Rozwiązanie pierwszego konkursu. Czas na drugi

Laureatami pierwszego konkursu zostali...








Dziękuję za Wasze literackie wpisy na temat najbardziej niebezpiecznego momentu podróży – czytałem je z radością. Ojciec Maciej twierdził, że bardzo się przy nich uśmiał. Coś musi być łączącego czytelników tego bloga: macie głowy pełne pasji, pomysłów i talentów - życzę aby tak już Wam zostało, a ich rozwijanie wiązało się nie tylko z trudem, ale i ogromną satysfakcją.

Zanim ogłoszę wyniki chce jeszcze mocno pozdrowić następujące osoby:

  • TaxiDriver: niestety piwem nas w Czechach nie poczęstowano, a szkoda. Zjedliśmy za to wyprażany ser.
  • Z.dzbanem: „jeżeli modlitwa jest paliwem dającym energię zwykłemu katolikowi, to zakonnik zapewne w ogóle nie może bez niej nawet odpalić silnika” – wyróżnienie za heroiczną wiarę w zakonników. Pomysł na własną jutrznię smakowity.
  • Stomatolog: było groźniej. Zaatakowały nas kraby lub krewetki (nigdy ich nie rozróżniam).
  • Annek: prażone mrówki podobno smakują jak słonecznik, kiedyś siostry zakonne pracujące w Afryce poczęstowały mnie afrykańskimi suszonymi kornikami. Pancerzyki mają w sobie sporo wapnia, więc i z mrówkami można by było przeżyć. O korze z drzew niewiele wiem.
  • Nikt: jakbyś z nami tam była…
  • Kulka:  wspominanie o Widzewie w klasztorze znajdującym się na Polesiu (dzielnica ŁKS) – to zacne, acz ryzykowne…
  • Seszelka: ludzie wciąż uczą świeżego spojrzenia, Ty też je masz,
  • Halszka: takimi „recenzjami” dodajesz skrzydeł,
  • Anek: dobra ta rakija?
  • Piotr Wu: obudziłeś miłe wspomnienia dotyczące mieszkających w Macedonii sióstr,
  • Jacob: ale podróż: wehikuł czas, Kociniak i Jurij z Kaukazu,
  • Anonimowy: podróżowałeś/aś autostopem? Mam wrażenie, że przeżycia mamy podobne. Po kilku godzinach czekania na palącym słońcu ma się ochotę tylko na sen),
  • Krs (Prowincjał dożywotnio wysłałby na pokutę do pracy w kurii, w finansach zakonu lub w administracji sekretariatu Prowincji - potem leczylibyśmy się z depresji),
  • Seniorita: dobro pod warstwą kurzu i mafia motorówkowa – piękne.


Po tym przydługim wstępie przyszedł czas na finalistów:

Po konsultacji z ojcem Maciejem chcieliśmy najpierw nagrodzić książką wpis, który już rozbroił na wstępie: „…ja nie mam szczęścia w konkursach. Poddaję się więc na starcie”.

Autorowi pomysł skończył się już na samym początku wpisu. Poczucie bezsilności uważam za coś bardzo cennego w życiu duchowym, to także wątek wielokrotnie powtarzany w książce: „Gdy kończą się nasze pomysły, to zaczynają się Pana Boga”. Uznaliśmy więc, że autorowi potrzebna jest dodatkowa motywacja, aby na przyszłość nie zniechęcał się tak szybko.

Asiek: Twój wpis chcielibyśmy także nagrodzić za trafne obserwacje i za to, że musisz być chyba naszym tajnym agentem w zakonie, skoro wiesz o nas tak wiele. Mam dla Ciebie mały upominek z wydawnictwa "W drodze" – książeczka niewielka, mądra i jedna z moich ulubionych.

Głównym zwycięzcą natomiast zostaje – taram, taram, baloniki, trąbki, orkiestra, czerwony dywan, odciski ręki na gipsie, reflektory oświetlające twarz…

Sanare

Gratuluję - słowa zacytowane z Ewangelii "że ostatni będą pierwszymi" okazały się być prorocze.

Muszę w tym miejscu dodać, że laureat został wybrany jednomyślnie.

Pewnie jesteśmy już sentymentalni, ale kiedy każdy z nas przeczytał o ojcu Joachimie Badenim, od razu dał się złapać nas chytrą literacką wędkę. Tekst błyskotliwy i lekko napisany. Doszedł także humorystyczny wątek z ojcem Feliksem (musi to być „piekielna cela”), bojówkarze z maczetami w arafatkach, kiełbasa, punki, coca-cola i św. Jacek – nie było żadnych wątpliwości.

Tak więc proszę o mailowy kontakt autorów: Phazi, Asiek i Sanare.

To jednak nie koniec. Wydawnictwo „W drodze” ufundowało dla Was trzy książki „Ludzi ósmego dnia. Autostopem do Matki Teresy”. Dwie przed momentem zostały rozdane, została ostatnia. Czas więc na konkurs numer dwa.

Poniżej zdjęcia, które przesłaliście – miały one dotyczyć wątku związanego z podróżą lub ludźmi. Uznałem, że jeden autor może umieścić tylko jedno zdjęcie – w wypadku gdy zdjęć przysłaliście kilka prosiłem autora o wybór jednej fotografii (z dwoma autorami nie udało mi się skontaktować na czas, więc pozwoliłem sobie wybrać fotki, które bardziej trafiły w mój gust).

W komentarzach można wpisywać Wasze typy – będzie to dla nas głos doradczy.

Wyniki opublikuję w piątek późnym wieczorem, gdy tylko wrócę z obrony pracy dyplomowej w Warszawie. Ojciec Maciej studiuje to samo, więc uprzejmie uprasza się o kilka westchnień do nieba w tej sprawie.



Zdjęcie nr 1

 Zdjęcie nr 2
Zdjęcie nr 3
 Zdjęcie nr 4
Zdjęcie z mojej ostatniej podróży autostopem po Europie. Wrocław - Madryt. Razem z Anną Marią (koleżanką z duszp.) ruszyliśmy jako wolontariusze na światowe dni młodzieży do Madrytu z Wrocławia w pon 1 sierpnia. Udało nam się dotrzeć do Drezna po kilku godzinach (z małymi przygodami). W Dreźnie kawa, mały posiłek i łapiemy dalej. Stoimy stoimy.. chcieliśmy po prostu ruszyć, byle dalej na zachód. Po godzinie czekania podjeżdża biały bus.. Okno od strony kierowcy otwiera "Stary". Ten gość w długich włosach (bez okularów). Mówimy łamanym niemieckim, że jedziemy na zachód. Gość patrzy na nas dziwnie. Mówimy po angielsku - on jeszcze gorsza mina...i odpowiada:
PERFEKT. Z tyłu busa wyskakuje Pascal (ten gość, który stoi koło Ani) i na całe szczęście mówi po angielsku!
Okazało się, że są francuskim punk rockowym zespołem (Les Louise Mitchels) i wracają do domu po małym tourne niemieckim! Bajka. Mówimy nieśmiało, że chcemy gdzieś na zachód Niemiec, a Pascal: easy, we're goin' to Nancy, east France. Cieszyliśmy się jak dzieciaki! W jeden dzień 1000km! Zabrali nas na absolutnie najśliczniejszą wioskę francuską do swoich przyjaciół, na nocleg. Para artystów. Dziewczyna mega śmieszka, gość także. Poczęstowali nas francuskim winem, pogadaliśmy, poszliśmy spać. Niesamowity dzień. aa, i tyle gwiazd, ile widziałem tam, na tym niebie, na wsi - nie widziałem nigdy wcześniej. Cudownie. Bogu niech będą dzięki za ten czas!
Zdjęcie nr 5
 Zdjęcie nr 6
 Zdjęcie nr 7
 Zdjęcie nr 8
 Zdjęcie nr 9
 Zdjęcie nr 10
 Zdjęcie nr 11
 Zdjęcie nr 12
Dzięki Tobie docieramy do miejsc... w sobie, których sami nigdy byśmy nie odnaleźli...
 Zdjęcie nr 13
 Zdjęcie nr 14
W ostatniej chwili, bo nie moglam znalezc zdjec, a wybor byl jeszcze trudniejszy. Swego czasu czytalam Ojcowego bloga, ale ostatnio jakos brakuje go na wszystko, totez o konkursie dowiedzialam sie 'wostatniej chwili'. Dzisiaj moj przyjaciel Konrad powiedzial mi, ze wyslal do Ojca nasze zdjecie z podrozy do Madrytu na Swiatowe Dni Mlodziezy. Wielce sie tym ucieszylam, bo byla to niesamowita przygoda :)! Auto-stop to najlepsza mozliwosc do poznawania ludzi. Z 3 zdjec, nad ktorymi sie zastanawialam wybrałam te, które kojarzy mi sie z nasza stopowa podroza, a mianowicie jej francuskim fragmentem. Co prawda wykonalam je w Maroko, ale autko jest wielce podobne do fiata 500, ktorym mknelismy przez francuska autostrade z arabo-francuzo-wlochem. Musze przyznac, ze o malo co przyprawilby nas o zawal. Najedlismy sie strachu co nie miara :p. Takze zdjecie kojarzy mi sie z owa podroza, ale zarazem ze spokojem, poczuciem bezpieczenstwa, ktore zaznalismy po wysiadce z owego feralnego auta. Niestety nie mam wiecej czasu na opis zdjecia i przygod, ale mam nadzieje, ze bedzie ku temu inna okazja, np. podczas wizyty naszego da na adwentowych rekolekcjach.

 Zdjęcie nr 15
 Zdjęcie nr 16
 Zdjęcie nr 17
 Zdjęcie nr 18
Podróż niedaleka, pionowa, bo w górę, na szczyt. Giewont przy ówczesnej mojej kondycji nie łatwo zdobyty z ludźmi bliskimi mego serca:) I z nimi, byłam wtedy bliżej nieba. Warto było:)

"Góry uczą smaku rzeczy prostych, takich których nie doceniamy" S.B

 Zdjęcie nr 19
 Zdjęcie nr 20
Zdjęcie nie ma tytułu, ale gdyby miało, to brzmiałby on "Jest tu Francuz z lasu, co nie rozumie czardasza, ale się stara." Być może byłby dłuższy o "To chyba dlatego, że jest bardziej z Zachodu niż z lasu."

  Zdjęcie nr 21
  Zdjęcie nr 22
 Zdjęcie nr 23
  Zdjęcie nr 24
  Zdjęcie nr 25
Życie jako podróż-przed nami różne tereny: szare, twarde niczym asfalt; jednak jest coś jeszcze: piękna zieleń drzew wokół. Podobnie jak w  życiu: różne wyzwania, chwile, spotkania, ludzie. Jedne z nich całkiem niepozorne, może przypadkowe. Inne mimo obaw jednak tak bardzo oczekiwane-związane z nadzieją, radością, walką o dobro, zmianami, które zostawiają trwały ślad w naszym sercu, na długo, nie tylko na chwilę; nieraz nawet na zawsze: jak jest to wie na pewno Jezus-Ten, który Jest 'Drogą, Prawdą i Życiem'. Dlaczego? Bo Chrystus: wspiera, umacnia, dodaje nadziei, obdarza łaskami; On jest z nami zawsze: także podczas chwil smutnych, trudnych, niekiedy nas przerastających. Dziękuję Ci Panie, że Jesteś; przepraszam za to, iż to ja-mały, słaby człowiek, niejednokrotnie myślący zupełnie innymi kategoriami niż Ty-wiele razy przez grzech, beznadzieję, zniechęcenie nie potrafię Ciebie dostrzec; Ty Jezu jednak nie przekreślasz-szczery żal, prawdziwa chęć odbudowania relacji z Tobą, wysiłek ku takim  (wartościowym, choć niełatwym-jednak pięknym) decyzjom, aby na nowo być z Tobą-i życie znów jest niepowtarzalną podróżą (do Ciebie, z Tobą, dla Ciebie-do Nieba-jeśli taka będzie Boże Twoja wola).    


Zdjęcie nr 26
 

  Zdjęcie nr 27

  Zdjęcie nr 28
 












Bo człowiek jest zawsze w drodze...Zdjęcie zostało zrobione podczas naszego Camino de Santiago, w czerwcu 2011. Most oddziela Portugalię od Hiszpanii.




Zdjęcie nr 29


Zdjęcie nr 30



120 komentarzy:

Mati pisze...

Ha! Zaczęłam dziś pracę przed czasem i jest szansa, by być pierwszą! Głosuję doradczo na zdjęcie nr 3 bo ma w sobie to coś, że budzą się wspomnienia z wakacji. Podglądanie "tych stąd" jest najfajniejsze w podróżowaniu! Plus plus dla 30 tki. PS. Szkoda że nie dostał nagrody ten rymowany wpis. Pozdr.

DR pisze...

Wszystkie są cudne i strasznie trudno wybrać te najlepsze. W mojej subiektywnej siła rzeczy ocenie na uwagę zasługuje zdjęcie nr 4 i 6. Oba są bardzo klimatyczne i uruchamiają pozytywne emocje:)
Pozdrawiam

p.s westchnienia za Ojców zapewnione, moja babcia zawsze mówiła, że " w piątek dobry początek" więc musi być dobrze, bo babcia była bardzo mądra osobą:))

o. Krzysztof pisze...

Szkoda, bo też mi się podobał :) niestety jest ograniczona liczna nagród

Groszkowa pisze...

6 i 30 :)

M pisze...

1 i 13

z.dzbanem pisze...

Sanare, chylę czoła- uważałem, że napisałem genialny tekst, który na pewno wygra. Uważałem tak do czasu aż przeczytałem Twój.

Gratulacje, napisałaś świetne opowiadanie :-)

d. pisze...

1 i 30

Krzysztof z Podgórza pisze...

Laboga! Coraz trudniej..i co tu począć!
Moja rada:
15 - dynamiczne i pełne pozytywnej energii (!)
18 - podróże w górę - jedne z najcenniejszych.
30 - pejzaż kolejowy..strzał w dziesiątkę!

Gratuluję wszystkim bez wyjątku. Pisarzom i fotografom. Kawał dobrej roboty :)

nikt pisze...

nr 13 - bo "dziewczyny lubią brąz"
nr 30 - bo zdjęcie w przeciwieństwie do podróży PKP super

Alex pisze...

16 i 20 - za to że są drogą i podróżą, że są jasną ilustracją zadanego tematu.

Alex pisze...

... znaczy się 20 jest klimatyczne, wywołuje jakieś niepokojące podróżne tęsknoty... Kapuściński o tym: "Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej."... a 16 mnie tak wspominkowo rozczuliło ;) i o tym Kapuściński: "Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia." (Podróże z Herodotem)

beatazu pisze...

30

o. Krzysztof pisze...

@z.dzbanem: gratuluję postawy, Twój tekst bardzo mi się spodobał. Zaskakujące zakończenie i lakoniczny sms :)

Stomatolog pisze...

Nr 3 - za ujmujące kolory
Nr 29 - przypadło mi do gustu :)

Ps. lubię te konkursy fotograficzne

Zuza pisze...

To ja typuję zdjęcia:

nr 1 - bardzo osobiście, bo to zdjęcie z pielgrzymki, a ja do pieszych na Jasną Górę mam sentyment ogromny. Poza tym symbolika wędrowania - w przypadku pielgrzymki - każdy komentarz wyjaśniający jest zbędny.

nr 30 - znakomite ujęcie człowieka jakby "między" wagonami, między jedną podróżą a drugą, w przerwie, a jednak w gotowości z całym bagażem; pochylony, zastanawia się co dalej, albo po prostu czeka na kolejny pociąg...

Oba kapitalne! Obu Autorów ciepło pozdrawiam i już serdecznie gratuluję. A że nagroda tylko jedna, jak dla mnie, 30 to niekwestionowany zwycięzca:)

Mnie tym razem przez rozjazdy w Polskę zabrakło czasu na wysłanie swojej fotki. Ale z całego serca kibicuję uczestnikom konkursu.:)

Serdeczności wszystkim!

seszelka pisze...

Zdięcia:
1 - ponieważ pielgrzymkowe klimaty bliskie są bardzo mojemu sercu;
13 - ponieważ rozstaje dróg są teraz moim udziałem.

Pozdrawiam serdecznie!!!

Joanna Książek pisze...

28 i 30 :)

Paulina pisze...

Nr 30 - mój (jak widzę wyżej nie tylko mój ;)) faworyt. Genialne ujęcie, bardzo symboliczny widok. Dwa pociągi (wagony?), jeden człowiek, nikogo wokół. Odpowiedzi na pytanie, w którą stronę, może szukać tylko w przewodniku i własnej intuicji.

Nr 15 - takie szalone ;) a poza tym, czasem potrzebujemy, żeby ktoś nas "popchnął" :)
Nr 18 - wspomnienia, tyle że my nie mieliśmy w tym miejscu takiej pogody
Nr 29 - klimatyczne ulice, czasem wystarczy skręcić w niepozornie wyglądającą uliczkę i otwiera się jakby inny świat

Dor pisze...

6-ponieważ zdjęcie mogło dotyczyć tematu "ludzie" i ono mnie przekonuje najbardziej,mimo że wybór nie był wcale prosty;
27-w temacie podróży według mnie-najlepsze-wzruszyło mnie...
Mam też wrażenie, że z każdym konkursem poziom przysyłanych zdjęć wzrasta. I pewnie nie wszyscy są zawodowcami,więc gratuluję :)!

Dorota pisze...

zdjęcie nr 6 - sytuacja prozaiczna, ale przecież "cieszmy się z małych rzeczy" ;p

halszka pisze...

Zgadzam się z przedmówcami, że wybór niełatwy, czyli podobnie jak w życiu, łatwo nie jest, ale decyzję podjąć trzeba...
nr 30 - zdjęcie ma w sobie to "coś" Gratulacje dla autora!

ale dodatkowo chcę skierować pozdrowienia do autora zdjęcia nr 5, bo wlewa spokój w moją niespokojną duszę

Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku! (:

nashim pisze...

6 i 20

Agu pisze...

zdjęcie nr. 1

wspomnienia pielgrzymkowe:)

cicicada pisze...

moje typy to:
7 - za kolorystykę
12 - za dynamizm
21 - tak po prostu mi się podoba:) Jest podróż i są ludzie, więc idealnie wpisuje się w temat

z.dzbanem pisze...

Zdjęcie numer 1

Jola F pisze...

najbardziej podobają mi się
2 3 6 20 w kategorii ludzie,
9 i 21 w kategorii podróże
i zdjęcie 30 jak dla mnie najlepsza interpretacja zadanego tematu

a poziom przesyłanych zdjęć na prawdę co raz lepszy! Gratuluję wszystkim autorom ;-)

Krs pisze...

Myślę, że Prowincjał nie byłby tak okrutny, poza tym zdawałby sobie sprawę, ze powierzanie takich "biurokratycznych" spraw dwóm autostopowiczom nie byłoby zbyt rozsądne;-))) Gratuluję zwycięscy, naprawdę świetne opowiadanie:-)

Sanare pisze...

Dziękuję bardzo za wybór mojego opowiadania, jestem zaskoczony, bardzo mi miło że wreszcie coś wygrałem :))) chyba sam o. Joachim się za mną wstawił :D już się nie mogę doczekać książki! :)

Gratuluję wszystkim pozostałym i dziękuję za dobre słowo, z.dzbanem - to Ty byłeś moim faworytem :)

Pozdrawiam :D

seszelka pisze...

Jak widzę, czytam i słyszę słowo - punki - uśmiech nie schodzi mi z twarzy ;) Wspomnienie o okolicznościach, w których o.Badeni nazywał tak Ojca i współbraci zawsze wywołują wśród nas salwę smiechu ;) (nas czyli WDSiE co poniektórych członków;)
Pozdrawiam rannie!

seszelka pisze...

Zapomniałam - dlatego dzięki Z.dzbanem za poprawę humoru przy czytaniu Twojego opowiadania ;)

Sanare pisze...

Aaa! Byłbym zapomniał. Ojcze - UPRASZA SIĘ O AUTOGRAF Z DEDYKACJĄ na pierwszej stronicy :D

Czytający od dawna pisze...

Szacunek do rywali, traktowanie konkursów bardziej jak zabawy, niż chorej rywalizacji. Możliwość podzielenia się z innymi swoimi talentami i przemyśleniami... Dlatego tak lubię ten blog i osoby biorące udział w dyskusjach. Dziękuję Wam za to.

Taxi pisze...

Nr 2 - dla mnie najlepsza fotka.

Aleks pisze...

Numer 17.
Bo nie każdy może/chce odbywać podróże geograficzne...
Bo każdy może, jeśli chce, odbywać podróże we własnej wyobraźni i/lub do własnej kreatywności...
Bo każdego niezależnie czy chce czeka podróż z Życia przez Śmierć do Życia lub Śmierci...

Rita pisze...

Gratuluję serdecznie zwycięzcy konkursu literackiego - Sanare. To był także mój faworyt. Bardzo podobała mi się także historia, którą wymyślił Z dzbanem, oraz pomysł potraktowania ojców w białych habitach jako nocne zjawy.
Jeśli chodzi o konkurs fotograficzny, to bardzo lubię zdjęcia nr 3 i 27 - w kategorii "ludzie" oraz zdjęcie nr 30 w kategorii "podróże".
Serdecznie pozdrawiam wszystkich i gratuluję talentów, a Ojcu Krzysztofowi konkursowych pomysłów

Zuza pisze...

Proponuję rozpisać inny konkurs - kto pierwszy znajdzie książkę o.Krzysztofa w księgarni. Wygraną będzie spotkanie z Autorem, żeby niemożliwe uwieńczyć autografem:)

Ludzie! Wygrać tę książkę w konkursie to pikuś!:) Zdobyć ją w księgarni kilkusettysięcznego miasta graniczy z cudem!
Zlazłam kilometry przez ostatnie dwa tygodnie, po postawiłam sobie za cel nabyć ją w księgarni, coby motywację mieć i kilka ulubionych odwiedzić. Ale to się okazało zbyt dużym wyzwaniem. Wszystkie duże radomskie, kilkanaście lubelskich i parę łódzkich. I nigdzie nie ma! Wielu słyszało, nikt nie widział!

Nawet w katolickich straciłam nadzieję, bo przeszukuję półki pod "P" - nie ma. W dziale "Podróżnicze" - nie ma. Szukam między Pulikowskim, Terlikowskim, Twardowskim - nie ma. Z daleka na jednej z półek zamajaczyło wielkie OP, biegnę, patrzę - Hołownia jest, ale Pałysa nie uświadczysz....

Zrezygnowana pytam pani z obsługi. Mówi, że były, ale nie ma. Chociaż dla pewności zapyta koleżankę. Zapytana koleżanka podchodzi do stolika wypełnionego knigami i wyciąga spod sterty książek o Matce Teresie tom w biało-szarej okładce. "Ma Pani szczęście - mówi - to ostania".

Szanse w konkursie są 1/30. Ja przebrnęłam przez nieco więcej miejsc w poszukiwaniu literackiego debiutu Autora świetlanego miasta. Więc wiadomo kto the winner is....:)

Ściskam wszystkich, mocno kciuki trzymam i życzę powodzenia w konkursie! Serio, serio:)! Serdeczności!

PS. Wisi mi Ojciec autograf...:)

Mati pisze...

Kupiłaś? Gdzie??? Ja się przestałam pytać, bo jak powiedziałam pani w księgarni kuryjnej „Ludzie 8 dnia. Autostopem do Matki Teresy” to popatrzyła na mnie jak na zonka... ;] Może ten tytuł jest jakiś dziwny i księgarnie nie biorą?

Zuza pisze...

@Mati: W archidiecezjalnej. Ostatniusia. Dokładnie jak napisała, wygrzebana spod innych o Matce Teresie. Ale ja wszędzie, gdzie nie poszłam, to to chyba na zonka wyglądałam, sądząc po minach:) Czasem proponowali zamówienie i sprowadzenie za dwa-trzy dni. Ale myślę sobie-nie będę do Lublina za 3 dni znowu po knigę jechać. No i taki farcik prawie pod nosem:)

Także ja jestem niekwestionowanym zwycięzcą w zmaganiach o "Ludzi 8 dnia":). Przejmiesz palmę pierwszeństwa, jak zdobędziesz książkę :)

cicicada pisze...

Zuza: podoba mi się Twój pomysł na konkurs;), w sobotę ruszam na krakowskie księgarnie... zobaczymy jak to będzie w mieście gdzie księgarnia jest prawie na każdym rogu;p

DR pisze...

w księgarniach szczecińskich panie miały podobny wyraz twarzy jak te, które odwiedziły Zuza i Mati, więc książka została w końcu zamówiona na Allegro, chociaż muszę przyznać, że coś długo idzie..:(

Anonimowy pisze...

Poznaniowi zazdroszczę:
http://www.wdrodze.pl/?mod=aktualnosc&id=207

ale właśnie z Poznania przyjadą do mnie jutro aż DWA egzemplarze!ha!Tam szukajcie;-)Dorota

MariaL pisze...

a w kwestii książkowo- zakupowej, chcę się pochwalić, że w Krakowie nie było problemu. Mam tu taką wysyłkową księgarnię z trzema punktami do odbioru osobistego; po złożeniu zamówienia czeka się dwa dni i już jest:)

z.dzbanem pisze...

Dziękuję kolegom i koleżankom ( jeżeli takie spoufalenie się jest dopuszczalne) za ciepłe słowa o moim opowiadaniu. Kilka waszych słów i od razu robi się człowiekowi miło. Tym bardziej, że miałem dzisiaj rozmowę z promotorką pracy magisterskiej, która bardzo opornie przyjmuje moje genialne pomysły.

Fajnym "efektem" ubocznym tego konkursu było to, że kilka osób weszło na mojego nawiedzonego, dziwnego, naiwnego, ale pisanego z serduchem bloga.
Przed konkursem były po 3 wejścia na temat. Po konkursie 13. Może to niewiele, ale z progresu cieszyć się nikt mi nie zabroni ;-)

Pozdrawiam,

Z.dzbanem

M pisze...

Ja też polecam zamówienie książki przez stronę wydawnictwa ;) W Poznaniu można też zakupić na furcie u Dominixów. Jednakże, jeśli ktoś posiada prenumeratę W Drodze, ma 20% rabatu na książki bezpośrednio u nich nabywane.

Ps. Ja we wtorek odebrałam swój egzemplarz i łyknęłam go w tempie ekspresowym ;)
Anonimowy Ty nam nie zazdraszczaj, tylko przyjeżdżaj na to spotkanie ;)

Zuza pisze...

Ale żeby w mieście Autora był taki problem? Jestem zdumiona! :) Ech ta Łódź, taka dziwna jakaś jest...:) Nawet spotkania promocyjnego nie uświadczysz....ech...do Poznania Ojciec jeździć musi...Ludzie, co to się dzieje!

No to teraz kibicuję CiCi i Mati, która pierwsza na piechotę nabędzie:) Bo przez necik, to już dawno leżałaby na półeczce i spokojnie czekała na swoją kolej do łyknięcia. Ale misja była - znaleźć na piechotę :).

No to która z Pań palmę pierwszeństwa teraz przejmie?:)

Dor pisze...

@M-baaardzo bym chciała;-)liczę jednak po cichu, że podobne spotkanie będzie zorganizowane może też gdzieś bliżej,a wtedy nie omieszkam się pojawić;-)

Anonimowy pisze...

Z tego co słyszałam w Łodzi będzie promocja.

O_N_A pisze...

A ja też już prawie mam książkę Ojca. Jak to dobrze mieć czasem dominikańskie znajomości ;)

Belegalkarien pisze...

No ja mam taką nadzieję, że w Łodzi też będzie spotkanie autorskie, ale żeby od Poznania zaczynać? Zdumiona jestem nadal :)!

Dobrej nocy wszystkim!

PS. Widzę, że jednak książka budzi większe zainteresowanie niż konkurs. Przeglądam poprzednie i zastanawiam się gdzie te tłumy głosujących?! Czyżby zmiana zasad miała na to jakiś wpływ...? :)

Belegalkarien pisze...

50 komentarz! A co! Z czego ledwie połowa to konkursowe głosy....hmmmm....;)

O_N_A pisze...

8 i 17

acha pisze...

Głosuję na zdjęcie nr 6- za niezwykły nastrój i wymowę !
i nr 10- scena, która chyba każdemu kto był w Indiach pozostaje w pamięci :) świetna kompozycja

nikt pisze...

W moim "mieście" nawet nie próbowałam szukać książki. Za to szybciutko doszła zamówiona i jestem w trakcie :)
A za Ojców wzdychałam wczoraj i wzdychałam, więc jak obrona nie będzie na 5, to... Trzymam kciuki :)

Mati pisze...

@Zuza, jak mam grać, jak wykupiłaś ostatnią książkę w mieście?! Ale podejmuję rękawicę. Swoją drogą to jedyna chyba sytuacja, że łatwiej jest spotkać autora niż książkę! @ONA: nie można PRAWIE mieć książki. Cofasz się o trzy pola i wracasz do gry!

M pisze...

Ech, co Wy się czepiacie tego Poznania :P Ja tam się cieszę, że spotkanie autorskie już we wtorek :)
Trudno się dziwić, że i do naszego miasta zawitają zapewne już nie stopem, Nasi Mili Ojcowie Ryzykanci-Autostopowicze, wszak Poznań to rodzime miasto Wydawnictwa W Drodze!

Sanare pisze...

Moje typy: zdjęcia nr 17 i 18 :)

Kasia Sz. pisze...

@Mati ---> za Twój sarkazm Cię kocham!

emma pisze...

We Wrocławiu książkę można dostać bez problemu - w księgarni Domini Canes, czyli tej koło kościoła dominikanów - tak piszę, jakby ktoś szukał akurat w tym mieście

bez_nadzienia_bzowa_nadzieja pisze...

13 i 25

O_N_A pisze...

@Mati: można prawie mieć książkę! Ona (książka) czeka na mnie, została dla mnie odłożona i nigdzie się nie ruszy, dopóki ja jej nie wezmę w swoje ręce. ;)
Czekasz jedna kolejkę i wracasz do gry.

Zuza pisze...

@Mati: Ostatnią w archidiecezjalnej księgarni, a Łódź kawał miasta. Konkurs trwa. ONA jest trzy pola do tyłu, bo PRAWIE robi wielką różnicę;), Cicicada, skorzystała z koła ratunkowego, czyli krakowskiego centrum kultury wszelakiej, więc Twoja kolej rzutu kostką:) Ile oczek wypadnie, tyle zaliczasz księgarni:).

A że Autora łatwiej spotkać niż książkę to nie byłabym taka pewna...ostatnio się trochę miga:). Ale cóż...sława...spotkania autorskie...autografy...dedykacje.... To zabiera trochę czasu:)

Pozdrawiam ciepło! :)

Zuza pisze...

@O_N_A: Właśnie wróciłaś do gry:)

A zmagania trwają....która pierwsza....Cici czy Mati....? :)

Anonimowy pisze...

6- uwielbiam takie zdjęcia, wywołują we mnie myśli o pięknie i niezwykłości człowieka
7- to zdjęcie jest jak z jakiegoś filmu (francuskiego, brytyjskiego?), motyw podróży- zabieram wszystko to co mam i w drogę...

O_N_A pisze...

@Zuza: Mati czeka jedną kolejkę, więc teraz chyba Cici rzuca kostką ;) Więc czekamy na ruch :)

Zuza pisze...

O_N_A: No logiczne, no!:) Słusznie:)
Cici: Twój ruch:) Ile wyrzuciłaś?:) Bo jeśli nie uda Ci się dotrzeć do pola "kupione" po pierwszych ruchu, Mati ma dodatkowy rzut:)

emma pisze...

kategoria ludzie - 3 i 10
kategoria podróże (i ludzie:)) - 21

cicicada pisze...

Posłusznie melduję wykonanie zadania!

Miejsce: Kraków
Czas: 3 minuty
Koszt: 30 złotych
Radość z trzymanej w ręku książki: bezcenna;)

Detale operacji: Dojście z rynku do pierwszej księgarni na Sławkowskiej - 2 minuty, szybki "look" po półkach - 15 sekund (książka wyeksponowana-od razu rzuca się w oczy znajoma okładka), płatność - 45 sekund.

I to, że stopień trudności zadanej przez Zuzę operacji w Krakowie był praktycznie zerowy, nie zmienia to faktu, że zadanie zostało wykonane i ja również przywłaszczam sobie prawo do otrzymania autografu Autora na tytułowej stronie przy najbliższej nadarzającej się okazji:)
A teraz zabieram się do czytania i kibicuję pozostałym!

z.dzbanem pisze...

No i dzięki powyższym komentarzom dowiedziałem się o spotkaniu w ten wtorek w moim rodzinnym mieście :) Jak styknie, to wpadnę ^^

Zuza pisze...

Brawo Cicicada! Mati - cofasz się 3 pola i czekasz dwie kolejki :)

O_N_A pisze...

@Cici: zazdroszczę!
To teraz chyba mój ruch ;) Tylko, że ja muszę jeszcze trochę poczekać, zanim wykonam kolejne ruchy w grze "Zdobądź książkę Ojca Krzysztofa P."

ps. Jakby ktoś coś wiedział, że Ojcowie będą w Krakowie (albo gdyby sam Ojciec o tym napisał, że będzie), to byłabym bardzo wdzięczna za info. Chyba, że Ojciec już tam był, a ja przegapiłam...

Anek pisze...

3 i 21
A rakija jest mocna i gorzka. Po prostu fe!
A tak naprawdę to nie wiem bo to Wy ją piliście, a ja w dodatku nie przepadam za alkoholem i nigdy nie piłam tego trunku:)
Napiszcie jak poszła obrona.

o. Krzysztof pisze...

Anek: rakiji nie piliśmy, ale dużo o niej słyszeliśmy.

Obrona - to była przyjemność rozmowy z tak świetną komisją :) dziękuję za modlitwę.

Kraków będzie po Poznaniu: 29 kwietnia (niedziela). Wydawnictwo już zarezerwowało termin.

Właśnie jeden z braci wyciągnął mnie na adorację, postaram się po niej umieścić zdjęcie laureata 2 konkursu.

Zuza pisze...

A przepraszam bardzo - kiedy Łódź?
To my tu z Mati łódzką grę prowadzimy, kto pierwszy knigę zdobędzie, a tu taka ignorancja... Jestem zdumiona! :)

No nic, jakoś trzeba z tym żyć.... Mati czeka dwie kolejki, teraz ruch należy do O_N_A :)

o. Krzysztof pisze...

Łódź: 13 maja.

@Beznadziejna: bardzo Cię proszę zmień pseudonim.

nashim pisze...

29 kwietnia-fatalnie

Belegalkarien pisze...

13 maja....mam tylko nadzieję, że wieczorem...i to późnym.

Ale że Łódź po Poznaniu i Krakowie? Być nie może...

Serdeczności Ojcze :)

o. Krzysztof pisze...

To oczywiście miłe co piszecie, choć przyznam się, że tego typu spotkania są dla mnie rzeczą trudną. Gdyby zależały wyłącznie ode mnie pewnie bym się nie zdecydował.

Wciąż myślę, jak sensownie oddzielić mówienie o miłości Pana Boga, od promowania siebie...

O_N_A pisze...

29 kwietnia - fatalnie...

Mój ruch, no dobra. Tylko, że ja za bardzo nie mam teraz możliwości ruchu, bo moja książka, którą już PRAWIE ( :) ) mam, jest w innym mieście na razie. Ale żeby się nie poddać i jednak jakiś ruch wykonać, to zrobię tak, że wyciągnę z portfela kartę do bankomatu, żeby jutro pójść i wybrać pieniądze :) Może być? Innej możliwości na razie nie mam...

ps. @Zuza: ja nie z Łodzi, to mogę grać w te grę? :D

Zuza pisze...

O_N_A: No ba! Tyle, że od Łodzi się zaczęło, bo tu dostać knigę graniczy z cudem:) A że Mati też z mojego laickiego miasta... :) No bo kto to widział, żeby książki w mieście Autora dostać nie było można?

Wszyscy posiadający trudności z jej zakupieniem ogromnie mile widziani :D A jest o co walczyć - autograf jako zwieńczenie wysiłku w walce o "Ludzi 8 dnia"... Konkurs trwa :D

Belegalkarien pisze...

@o.Krzysztof: A czy koniecznie trzeba oddzielać mówienie o miłości Pana Boga od promowania siebie? Jak dla mnie jedno nie musi wykluczać drugiego... Można, mówiąc o sobie, promować miłość Pana Boga... Czyż nie? :)

O_N_A pisze...

@Ojcze: niech Ojciec mówi o Panu Bogu, tak po prostu, o Jego mocy i miłości. Na pewno nikt nie odbierze tego, jako promowanie siebie. Ojciec nie promuje siebie, ta książka na pewno jest o Bogu!

Zresztą, tak też powiedział jeden z księży (diecezjalnych!), który kupił tę książkę. Powiedział: Kupiłem tę książkę, bo cenię Matkę Teresę, a że nie wiedziałem, kto to ten Pałys, "wygooglowałem" go, wyskoczyło mi coś o nim u dominikanów, przeczytałem kawałek jego bloga, zobaczyłem, że lubi Mertona, ja też, przeczytałem książkę. Ona jest o Bogu, wiesz? O, po ludzku trochę bezczelnym, zdaniu się na Niego, na Jego miłość i opiekę. I o tym, że On naprawdę działa. A Pan Bóg takich lubi - takich trochę bezczelnie, a tak naprawdę bezgranicznie Mu ufających. A ten ojciec Pałys...: czyta Mertona, cytuje Mertona, żyje Chrystusem - swój chłop. :)

Belegalkarien pisze...

@Krzysztof: Zdaję sobie sprawę, że to może być dla Ojca trudne, ale jeśli mogę jakoś dodać otuchy i pocieszyć...to ja mam w poniedziałek wykład dla rodziców o zaburzeniach rozwojowych u dzieci - przyczyny, objawy i profilaktyka.

Zamienimy się? :)

O_N_A pisze...

@Zuza: a tak w ogóle, to kto wygra ten konkurs? :D

Zuza pisze...

@O_N_A: Yyyyyyyyy...........Nie mam zielonego pojęcia! Ale fajna zabawa, nie? :D

Chyba każdy, kto zdobędzie książkę, zwłaszcza w Łodzi :). Choć palma pierwszeństwa dla osoby PRAWIE ją posiadającej :D No, chyba, że Mati cię wyprzedzi :)

O_N_A pisze...

@Zuza: bardzo fajna zabawa, zwłaszcza w nocnych godzinach :)
Ale zobacz, że każdy tę książkę ma albo jej nie ma. A ja mam ją PRAWIE. To też sztuka: mieć książkę PRAWIE! Może więc choć trochę wygram? :D

nashim pisze...

@KP
no, szczerze mówiąc nie zazdroszczę, ale trzeba będzie jakoś ponieść ten ciężar sławy... :P

Zuza pisze...

@O_N_A: No toż to przeca powiedziałam, że w tej chwili palma pierwszeństwa należy do Ciebie, za wyjątkowo oryginalne posiadanie czegoś, czego nie posiadasz :D

A w sumie, jak PRAWIE masz książkę, to możesz i TROCHĘ wygrać :)

O_N_A pisze...

@Zuza: ale ja to posiadam nooooooooo. Tylko PRAWIE. Bo to jest już moje, ale jeszcze nie u mnie. Czeka na mnie i nikt mi tego nie zabierze, więc jest moje. PRAWIE. Understand? :)

o. Krzysztof pisze...

@Belegalkarien: Zaburzenia rozwojowe? A są osoby bez zaburzeń?

Mimo to wygrałaś i żadną kostką nie będę rzucał. Mati mnie rozbawiła.

@ONA: a księdza proszę ciepło pozdrowić. Kto lubi Mertona i Matkę Teresę już wzbudza sympatię :)

o. Krzysztof pisze...

I idźcie już spać, bo mam wyrzuty sumienia!

O_N_A pisze...

@o.Krzysztof: pozdrowienia księdzu przekażę, na pewno się ucieszy, bo to zaszczyt, że od autora :)

Nie musi mieć Ojciec wyrzutów sumienia, bo my tu siedzimy z własnej woli :)
Ale chyba trzeba iść. Miło się z Wami rozmawia, ale jeszcze trochę muszę pogadać z Panem Bogiem.

ps.@Zuza: czyj teraz ruch? Mati czeka dwie kolejki, więc dalej mój? :D

Zuza vel. Belegalkarien pisze...

O_N_A: No jak Mati czeka dwie kolejki, to dalej Twój, bo Ty jesteś PRAWIE blisko mety:D Ciekawe tylko co na to Mati :)

o.Krzysztof: Podobno wszyscy jesteśmy zaburzeni, ale nie wszyscy zdiagnozowani :)

A poważnie i fachowo, to są osoby niezaburzone i stanowią zdecydowaną większość społeczeństwa (krzywa Gaussa). Bo czym innym jest zaburzenie, czy innym choroba, a czym innym życiowe trudności czy problemy, a te, owszem, mamy wszyscy. Zaburzenia rozwojowe u dzieci to osobna kategoria zaburzeń, definiowana odmiennie od zaburzeń w potocznym rozumieniu osób dorosłych.
I dalej już nie będę się mądrzyć na temat etiologii, symptomatyki, diagnostyki czy profilaktyki (bo wielu zaburzeniom można przeciwdziałać, ale wielu rodziców lekceważy to, żeby nie pić, nie palić jeszcze przed urodzeniem dziecka lub w czasie ciąży, zdrowo się odżywiać, unikać sytuacji ryzykownych itp., a potem się dziwią, że ich dzieci mają trudności w rozwoju określonych funkcji).

Dla mnie to też jest trudne stać przed rodzicami dzieci, które tych trudności doświadczają. I mówić o przyczynach czy sposobach zapobiegania, a potem unieść ciężar zwierzenia, kiedy rodzic uświadamia sobie, że to mogła być, nazwijmy to "jego wina" (choć w tym wypadku decydują często złożone czynniki). Zaprzeczyć, kiedy się wie, że właściwie to prawda? Przytaknąć, wiedząc że to pogrąży sytuację jeszcze bardziej? Czasem mam minutę na znalezienie odpowiedzi, która uderzy w środek tego dylematu.

To naprawdę nie jest łatwe...

Zuza vel. Belegalkarien pisze...

I jeszcze jedno: Ojciec się nie liczy, bo dostał książkę z wydawnictwa drogą pocztową, a to trzeba w księgarni namierzyć :D, więc raczej żaden rzut kostką nie wchodzi w grę.

A palmę pierwszeństwa w tej chwili przejęła O_N_A, bo PRAWIE ma książkę, a Mati czeka dwie kolejki i jest trzy pola do tyłu:)

A Ojciec i tak wisi mi autograf :D

cicicada pisze...

czyli 29 kwietnia będzie nagroda - autograf ;)
@O_N_A: masz dodatkową motywację w grze, zakupić książkę do 29 kwietnia, jeśli również masz zamiar stawić się w Krakowie po autograf;)
@Zuza: przyjedz do Krakowa!

Zuza pisze...

@Cici: chętnie, ale akurat wtedy będę we Wrocławiu:) A poza tym na łódzką Zieloną 13 mam 15 minut tramwajem, także wiesz...:)

O_N_A pisze...

@Cici: jak dobrze pójdzie, to książkę będę miała jutro :) To będzie mój kolejny i mam nadzieję ostatni ruch, taki szach mat :D Chciałabym być wtedy w Krakowie, ale obawiam się, że będzie to nie do końca możliwe, bo z Krakowa wróciłam wczoraj i nie wiem, czy będę miała możliwość pojechać za tydzień... I spotkanie z Ojcem przejdzie mi koło nosa...
@Zuza: mój następny ruch niebawem, czyli TROCHĘ wygram :D A za wygranie trochę też jest nagroda? :)

Zuza pisze...

O_N_A: za wygranie trochę jest pół autografu :D. Cici jest na dobrej drodze do palmy pierwszeństwa. Miała chyba dodatkowy rzut i poszła dwa pola do przodu :)

Serdeczności dziewczyny! Ściskam mocno!

O_N_A pisze...

@Zuza: zobaczymy jutro :P :)

O_N_A pisze...

@Zuza: melduję mój kolejy ruch:
Przyjechałam do miasta, w którym studiuję. Poszłam na Mszę św. Po Mszy św. poszłam do człowieka, u którego książka o.Krzysztofa na mnie czekała. Ten człowiek przyniósł mi ją. Zaplaciłam (zdaje mi się, że ciut mniej, niż powinno się ;) ). Wzięłam ją w swoje ręce i... taramtamtam! Oto jestem posiadaczką (już nie PRAWIE) książki pt. "Ludzie 8 dnia. Autostopem do Matki Teresy".
Szach mat :)

cicicada pisze...

Brawo!!!

Zuza pisze...

@O_N_A: No to czad!:) Palma pierwszeństwa w Twoje ręce:D. Gratuluję! MIEĆ a PRAWIE robi róznice, nie? ;)

Czekamy na Mati :)

O_N_A pisze...

@Zuza: Czy ja wiem? :D To, że miałam PRAWIE, było takie ekscytujące, to oczekiwanie, wyczekiwanie... Żeby MIEĆ. Ale teraz mam i się cieszę ogromnie :) :) :) :)

ps. A co z nagrodą? ;>

Groszkowa pisze...

To teraz ja włączę się do gry:) @O_N_A: O ile się nie mylę, to książkę o. Krzysztofa otrzymałyśmy z tych samych rąk tyle tylko, że ja miałam ją już we wtorek:) i już dawno zdążyłam przeczytać:) A jest naprawdę świetna :)

nashim pisze...

super dziewczyny, ja muszę poczekać aż mnie będzie na nią stać

Mati pisze...

Ja oddaję rundę walkowerem, pasuję i kupię na promocji w Łodzi. Bo chyba nie powiedzą "to jest ojciec Pałys, który napisał taką fajną książeczkę, a teraz mili państwo wstajemy z krzeseł, bierzemy mapy miasta i kto pierwszy przyniesie "Ludzi 8 dnia" otrzyma autograf i firmowy toster w biało-czarną szachownicę" Aaaa!!!.PS. ONA Gratulacje!!!!

O_N_A pisze...

@Groszkowa: serio??!! :o Być może, bo internetowy świat jest bardzo malutki :D Ten realny też. :)
Przeczytałam już połowę książki. Ostatkiem mojej słabej silnej woli odłożyłam na razie, bo dzisiaj muszę napisać kawałek pracy mgr...

@Mati: a wiesz, jaka byłaby to atrakcja, gdyby tak zrobili? :)

Groszkowa pisze...

@O_N_A: Powiem tylko jedno - Rzeszów - dominikanie:) i chyba wszystko jasne. :)

O_N_A pisze...

@Groszkowa: Rzeszów - dominikanie :)

Mati pisze...

@O_N_A: ciii, bo rzeczywiście tak zrobią...

O_N_A pisze...

@OJCIEC KRZYSZTOF!
Przeczytałam książkę i jeśli mogę, napiszę kilka słów o tym, czego doświadczyłam, czytając ją (choć to pewnie nie będzie nic nowego).
Gdy czytałam opis każdego dnia, miałam wrażenie, że ja też tam jestem, że spotykam tych ludzi, o których Ojciec pisze, że oni do mnie mówią. Czułam, jakbym odwiedziała każde z miejsc, w których Ojcowie byli. Widziałam: góry, morze, stację benzynową, kurz, bułki, butelkę z wodą, Oliviera (jakoś go polubiłam :) )... To niesamowite pisać o swoich przeżyciach i doświadczeniach tak, aby czytelnik tym żył.
Kiedy czytałam fragment o tym, jak dotarliście do Skopie, do domu sióstr, miałam łzy w oczach, serio, wzruszenia i wdzięczności - chyba za to, że Ojcowie tam dotarli.
Dziękuję za wspaniałą podróż :)

Przeraziła mnie tylko jedna rzecz: niemycie się przez kilka dni... Chyba tak nie dałabym rady.

ps. Takie pytanie techniczne: czy nie rozładował się Ojcu telefon podczas podróży? A jeśli tak, to gdzie go Ojciec ładował?

o. Krzysztof pisze...

ONA- niemycie ma swój urok po kilku dniach odczuwa się prawdziwy smak prostych czynności, na które na co dzień nie zwracamy większej uwagi (słodka woda w kranie, prysznic).

Telefon był na funkcji Off - nie miał dostepu do sieci ale można było korzystać z notatnika - tak więc bateria wytrzymywała dłużej. Doładowałem ją tylko raz - w klasztorze sióstr.

O_N_A pisze...

@o.Krzysztof: może i odczuwa się smak prostych czynności, ale też odczuwa się co innego :) Mimo wszystko, chyba nie dałabym rady nie myć się przez kilka dni.
I naprawdę szacun, że Ojcowie wytrzymali :)

ps. Czy jakąś inną drogą, nie będąc na promocji (gdyż niestety, kiedy będzie Ojciec w Krakowie, to mnie tam nie będzie i za nic w świecie nie uda mi się tam być :( ) można byłoby dostać Ojca autograf?

o. Krzysztof pisze...

ONA: wyślij proszę na adres klasztoru łódzkiego książkę wraz ze znaczkiem i kopertą zwrotną.

O_N_A pisze...

Jej, naprawdę? Wyślę, jak najszybciej :) Dziękuję :)

nikt pisze...

@o.KP - Hm, nie chcę za bardzo robić kłopotów, ale inni też mogą???

Anonimowy pisze...

Niemycie... hmm tak jak po pieszej pielgrzymce. Powrót do domu we wtorek a ja rozmyślam "może zachował się dla mnie jakiś czerstwy placek z niedzieli, och do tego prysznic, łóżko i posiłki bardziej urozmaicone niż konserwa" ;-)

o. Krzysztof pisze...

@nikt: mogą :)

O_N_A pisze...

@Creature: na pieszej pielgrzymce zazwyczaj jest codziennie "kawałek" wody do mycia :) Więc z tym akurat nie ma jakiegoś szczególnego problemu.
Teraz w ogóle na pieszych pielgrzymkach (przynajmniej na mojej), jest luksus. Na każdym dłuższym postoju budki z hamburgerami, hot-dogami, zapiekankami, zimnymi i ciepłymi napojami, owoce, full wypas. Ojcowie chyba aż tak dobrze nie mieli.

Książkę jutro wyślę. Mam nadzieję, że dojdzie i wróci :)

Anonimowy pisze...

U mnie na pielgrzymce Rzeszów. Cztery pierwsze dni masz szanse na dom i prysznic. Później stodoła i miska wody. Na postojach czasem zupa. Na prawdę przed samą Częstochową marzę o prysznicu i posiłku poza konserwowym. Ale warto się pomęczyć, jak będę mogła się wybrać to chętnie zrezygnuję z prysznica na kolejne 10 dni. Mam nadzieję że naszych Autostopowiczów nie zniechęciły niedogodności i jeszcze nie jedna wyprawa przed nimi.

O_N_A pisze...

@Creature: podobnie jest u mnie - pielgrzymka tarnowska. Pierwsze dni są luksusem, można spać w domach, w których gospodarze i łazienkę udstępnią i zdarza się, że kolację i śniadanie przygotują. Potem jest trochę gorzej, ale woda do mycia jest, nawet jeśli jest to tylko miska wody :) Chociaż są miejscowości i domy, które pielgrzymów przyjmują bardzo życzliwie i pozwalają się wykąpać w łazience. Zdarzyło mi się kilka razy, widocznie trafiłam na tych najlepszych ludzi. Dobrze śpi się na tirze, tylko trochę zimno. Ale przynajmniej bagaży nie trzeba nigdzie nosić :)

Prześlij komentarz