Nie mogłem się powstrzymać, by nie podzielić się nimi z Wami. Autorem jest ksiądz Armando Tagi ze zgromadzenia paulistów. Jego obrazy cieszą się sporą popularnością. Jezus jako piłkarz, koszykarz, szachista, menadżer.
Być może autor sugerował się świętym Pawłem, który pisał, że "stałem się wszystkim dla wszystkich". Być może.
Przyznam, że wciąż niezmiernie intryguje mnie ta usilna próba połączenia głębokich treści z popkulturowym wyrazem. Widziałem już przeróżne kombinacje, ikonę małego Jezusa z boiskiem, popielniczkę z napisem: "Jezus nie chciałby abyś palił" czy zegar z mrugającymi oczami Mistrza z Nazaretu.
Tego typu prace jednak widzę po raz pierwszy. Zresztą, oceńcie sami.
58 komentarzy:
Trip to Heaven i Jezus za kierownicą - rewelacja, coś dla pięknostopowiczów :)
"I'm always online" - super! :)
Błagam...
nie wiem... do mnie nie przemawiaja... nawet bym powiedziala, ze jak dla mnie tandeta.
chyba jestem już za stara, żeby docenić kunszt tych prac, jakoś tak...nie czuję tego, wolę tradycyjny obraz Mistrza, niż faceta w niebieskiej koszuli przed komputerem, chociaż samo hasło ''zawsze jestem na linii" jest świetne.
Z drugiej strony Chrystus gdyby żył w naszych czasach, pewnie wyglądałby podobnie jak ten z wizji księdza paulisty- no bo przecież nie chodziłby w białej szacie..:)
pozdrawiam
Nie jest ładne to co ładne, tylko to, co się komu podoba :) Mi się nie podoba. Za to bardzo podoba mi się Jezus z filmu Zefirellego "Jezus z Nazaretu", ale znowu komuś innemu może "nie podchodzić" :) Powtarzam pytanie jeśli można, kiedy Ojciec w Rzeszowie?
o jaaaa! są niemożliwe. ;-) ;-) ;-D
Z tym samochodem skojarzyła mi się piosnka it's a highway to haven ;-)
http://www.youtube.com/watch?v=TJbKoXbNOtQ
formalnie styl taki jakiego nie lubię.. ale intencja dobra ;-)
o bleee. mój wykrywacz obrzydliwego kiczu wariuje.
Ło Matko! Faktycznie...pobiły wszystko. Nie znałeś, i nie poznasz takiego, bo to nie On.
Ależ...tu nie ma żadnych głębokich treści. Gwiazdorstwo jest, aż mdli.
Zastanawiam się...mnie to odrzuca od takich klimatów, ale może kogoś właśnie to zainteresuje, pociągnie do głębszych poszukiwań...(od czegoś kurdę trzeba zacząć)
Z drugiej strony...ja nie wiem co autor prac(paulista?)chciał przez to...Stworzył sobie własnego Jezusa, czy prowokuje celowo...Przecież to już może haczyć o natrzasanie się z wiary...
Krytykanci...
A chodziło tylko o proste przesłanie - Jezus był/jest człowiekiem takim samym jak my, też walczył z tymi samymi pokusami jak my - jest identyczny, a jednak wierny Bogu, swemu Ojcu.
Fajny przekaz, nie jest to oczywiście Mucha, ale daje rade.
"Mówią, że prawdziwa SZTUKA obroni się sama"...
Nie przemawia do mnie ta twórczość, a wizerunek Pana Jezusa jest taki... plakatowy. Całość - wg mnie kiczowata.
Z powyższymi plakatami kojarzy mi się spuścizna kulturalna Ameryki sprzed kilku już lat oraz spuścizna plakatów PRLu.
Ale to tylko moje luźne skojarzenia.
"Pan Jezus w POP kulturze"... Ciekawe, z socjologicznego punktu widzenia, zjawisko."
Swoją drogą, nie wiem, jakie intencje ma autor, ale jak dla mnie to można całą tę twórczość odczytać jako prowokację - daje do myślenia.
Również i do mnie te plakaty jakoś nie przemawiają..
Taki kanon, co poradzić. Mnie rozłożył krawat i koszule i koszulki wpuszczone w spodnie. I dziecko czujnie odziane w pieluszkę. A ten małolat to przypadkiem nie próbuje wieży dostawić?
Może zrobimy zbiórkę na bilet do Manoppello dla autora?
Anonimowy z 15.26 - super pomysł haha ;)
Anonimowy, 15:17. Mów za siebie. Ja nie latam z kijem do bejsbola, w dodatku świetlistym, nie gram w golfa i nie jestem "always on line". Nie lubię też filmów w technikolorze, prerafaelitów, ani obrazu Hyły. Mucha to nie jest - zwłaszcza Anna. Ale nawet jeśli nie Alfons to też dobrze. Jak dla mnie oczywiście. A oprócz tego - z kogo się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie. A ile jeszcze możecie? A długo tak jeszcze będziecie?
Proste przesłanie ok.
Wole jednak Jezusa w takiej odsłonie:
http://www.godtube.com/watch/?v=GGZLLNNX
Zastosowane środki zabiły totalnie przekaz. Nie wiem, może autor zrobił jakieś badanie rynku, w sumie najważniejsze to know your audience;) I tak jedni będą zachwyceni kreatywnością i nie wiem czym tam jeszcze mogą być;) a inni zdegustowani. Dla mnie jest to śmieszne i niezbyt mądre, na pewno nie nobilituje autora:)
Obrazy do mnie nie trafiają, kompletnie. Poza tym, bardzo cienka jest granica pomiędzy sztuką a profanacją. Ale jeśli dla przynajmniej jednej osoby, którakolwiek z tych rzeczy przemawia, to dobrze, że są.
"Pracowałem w kuchni, obierając ziemniaki razem z Krystianem. Nad kuchnią powiesił on brzydki oleodruk cukierkowosłodkiej Madonny. Pomyślałbym zapewne coś niezbyt stosownego o Krystianie, gdyby w ramę obrazu nie wetknął kartki, na której widniał napis złożony z przesadnie ozdobnych liter: "Błogosławieństwo dla tego okropieństwa"."
Czy to jest prowokacja?
estetycznie - kicz,
jesli chodzi o przesłanie - genialny pomysł,
NAJLEPSZY - "will you be my textmate?" - cudo!!!!!!!!!
A jakiegoś w ogóle widzieliśmy?
ludzie przesadzacie! de gustibus....
Mnie na przykład mierzi obraz Jezusa Miłosiernego siostry Faustyny, nie mówiąc już o religijnym malarstwie renesansowym czy barokowym (a fuj!)-tyle mi to mówi o Bogu, co obrazy ks. Armando
@o.K- ciekawe, skąd inspiracja :)
ech, i śmieszno i straszno, choć może do niektórych dociera / do dzieci np./ Mnie nie bierze. Ja tam wolę coś takiego.
http://fruitageofthespirit.files.wordpress.com/2011/02/jesus_counsel_on_park_bench_.jpg
i film polecam
http://www.filmweb.pl/film/Encounter,+The-2010-618687
@nashim, siostra Faustyna podobno rozpłakała się widząc obraz Kazimirowskiego, że taki nieudany. Ten Hyły jest z 1943 roku. Może na jego widok też by płakała.
ja też zdecydowanie wolę klasykę. Jasne, że Pan Jezus jest ponadczasowy, ale żył przecież w konkretnych okolicznościach historycznych i do mnie nie przemawia uwspółcześnianie Go
(choć Autor ma na pewno dobre intencje i może do kogoś jego koncepcja trafia). A może by tak podyskutować o konwencjach przekazu słownego - czyli różnych głoszeniowych zabiegach uwspółcześniania Ewangelii? Od razu wpisuję się do grona zwolenników prostego głoszenia Słowa, tzn. bez rozmywania, roztapiania, estetyzowania, szokowania w celu przypodobania się słuchaczowi, okraszania Małym Księciem i nie wiadomo jeszcze czym - choć dobrą literaturę uwielbiam i troskę o kształt słowa cenię bardzo.
ohydne, straszne, niektóre obrazki wyglądają na prześmiewcze. Sztuka religijna ma podnosić, a nie zaniżać. Przymiotnik "bluźniercze" nie wydaje mi się w tym przypadku zbyt mocny.
Tu można obejrzeć film "Spotkanie" polecany wcześniej: http://pl.gloria.tv/?media=248605
Polecam również !
Dla równowagi napiszę, że do mnie - mającej 20 wiosen za sobą - przemawiają. Według mnie, gdyby Chrystus dzisiaj przyszedł na świat to właśnie tak by wyglądał i On taki jest, jest pośród nas: na boisku, w firmie, przy kompie... Jedynie wykonanie mogło być lepsze..
A ciekawe czy nosiłby długie włosy i brodę? :)
haha no fakt, ale gdyby nie to - zupełnie nie rozpoznalibyśmy Go, Ojcze, pozdrawiam
Kto wie Ojcze,może Jezus miałby długie włosy i był metalem ? ;)
a broda..fajna sprawa ;P jako kobieta zazdroszczę facetom to,że mogą hodować bródkę,ostatnio w Kamienicy widziałam gościa z dłuugą brodą, i nie był mnichem! tylko studentem ;)
Ta dyskusja zmierza w niepokojącym kierunku :) A wystarczyło umieścić jedynie kilka intrygujących grafik...
Czyżbym ja zaczęła...?! Chwila słabości o 22:44 - wszystko przez moje jutrzejsze kolokwium... Przepraszam, Ojcze
Osobiście nie rozumiem idei tworzenia tego typu przedstawień Jezusa. Myslę, że są inne "sposoby"
przybliżenie Jego wizerunku w swojej wyobraźni.
Czy nie wystarczy świadomość i wiara w to, ze On jest obecny w każdej chwili naszego życia, nawet wtedy gdy kopiemy piłke?? Myślę, że do zrozumienia tego człowiek nie potrzebuje wyżej zamieszczonych grafik. Ale one są i dobrze mieć tego świadomość. POZDRAWIAM:-)
Dla tych, którzy wchodzą dopiero na drogę wiary, takie grafiki mogą być inspirujące i przekonujące - bardziej niż nobliwe słowa kaznodziejów z ambony czy cokolwiek innego...
Skoro zbaczamy, to ja bym wolała żeby wyglądał jak facet a nie jak George Michael w Last Christmas... ;)
Muszę zmienić ksywkę bo mnie Ojciec ignoruje???!!!
No kiedy będzie Ojciec w Rzeszowie????
9-12 grudnia.
no i ma już Ojciec spokój :) dzięki.
Estetycznie to nawet nie jest kiczowate, ale strasznie nieudolne. We mnie takie rzeczy budzą jednocześnie przerażenie i fascynację.
nikt: pokój będzie po tej drugiej lepszej stronie, tu po prostu nie ogarniam wszystkich komentarzy :)
To już ostatni raz(chyba) w tym wątku.(Muszę, bo mnie to intryguje;)
Wiecie co? szukam, i szukam po tym internetowym śmietnisku, czegoś przeciwnego do tych "pierniczków lukrowanych". Jakieś okruszki można znaleźć(bardziej jednak w formie pisanej, czy w sztuce)kilka fotek(takich do bólu, które pozostawiają rysę w myślach)
W popkulturze...ni ma. Bo to przeciwny biegun jest(?)
Ojciec światła z tego miasta daje. Okruszki jakieś są. Tylko kitu sobie nie wciskać, i innym nie próbować. I dobrze będzie, i nie zatrzymamy się tylko na "wizerunku"...
Ja nie chcę się zatrzymać tylko na tym.
a...zresztą. Szpiegom to nie grozi;)mają "szpiegować", a dopuki szpiegują- jest szansa
Ojcze, a we Wrocławiu kiedy?
no i kiedy w Szczecinie Ojcze?
A propos wizerunku Jezusa i uwspółcześniania- ks. Pawlukiewicz w Katechizmie poręcznym wspomniał kiedys o pewnym filmie, nie podając tytułu. Mówił o takim fragmencie- pewien kaznodzieja głosił w Haydeparku o tym jak wyglądał ostatnia wieczerza- że Pan Jezus połamał chleb i podał wpierw Piotrowi, a potem Janowi (lub odwrotnie-nie pamiętam;) ). Wtedy z tłumu odezwał sie mężczyzna i powiedział, że było odwrotnie niż mówi kaznodzieja. Kaznodzieja pobiegł do tego odchodzącego człowiek i złapał go za ramię by zatrzymać. Kaznodzieja zapytał- skąd to wiesz. Mężczyzna zdjął dłoń kaznodzieji ze swego ramienia, mówiąc- a bo ja tam byłem. A kaznodzieja zobaczył na dłoni tego człowieka dziury jak po gwoździach. :-O Mogłam cos pozmieniać. Słyszałam to dawno, ale zainteresował mnie ten film. Może ktoś słyszał?
no i kiedy w Krakowie? :)
@Nikt: przed momentem zwrócono mi słusznie uwagę, że popełniłem błąd. Wrocław jest 9-12 grudnia, tydzień później Rzeszów, a przed Wrocławiem Szczecin.
Wrocław się cieszy :)
Jak mawiał klasyk. Nie chwal dnia... Ostatnio sobie zdałem sprawę z tego, że wciąż mówię o tym samym, czasami tylko w różnych modyfikacjach. O modlitwę proszę
Mówisz i masz ;)
Grunt, żeby mówić o Bogu, a reszta...
+
Potwierdzam: Wrocław się cieszy:) I w takim razie już zabiera się za modlitwę... :)
Masz to
Czyli modlitwa jeśli nie zapomnę to będzie .
Co do plakatów pod względem artystycznym mi się nie podobają ,aczkolwiek może za nie długi czas dzięki takiej formie będzie można dotrzeć do ludzi .
Jednak myślę ,że nie ma co na siłę kogoś przekonywać ,że Bóg jest ,kocha go ,bo gdy Bóg sam będzie chciał by ten człowiek w Niego uwierzył ,po prostu pokarze mu swoją Miłość .Ja przynajmniej tak uważam ,nie wiem jak inni ?
Chociaż z drugiej strony mamy przecież za zadanie ewangelizować ,ale jakoś tego nie widzę ,sama 2 razy uczestniczyłam w czymś takim i mam mieszane uczucia,ale to takie dygresje nie do tematu ...
czasami jak się kilka razy powtórzy to samo, to lepiej dociera;)
a modlitwę, to pewnie jak już nie raz wspominaliśmy, ma Ojciec w pakiecie :]
A nieraz nawet powtórzone nie dociera. Ale wolę powtórzone, niż poprzedzone tekstem "czy ty naprawdę nie jesteś w stanie zapamiętać..., itp". Wrocław daleko :(. Ale Szczecin jeszcze dalej, więc w sumie chyba :).
Mądrzy księża mówili mi, że kaznodzieja najpierw powinien głosić do siebie, reszta to sprawa Ducha Świętego.
Właśnie dzisiaj, po odsłuchaniu rekolekcji z Jarosławia, stwierdziłam, że Ojciec ciągle pisze i mówi o tym samym, ale to bardzo dobrze, bo trzeba mi ciągle i ciągle powtarzać, że Pan Bóg inaczej patrzy niż ja. Więc jak Ojciec to powtórzy jeszcze kilka razy, to może wreszcie dotrze, a za jakiś czas i tak powtórka będzie bardzo wskazana ;) Dlatego bardzo dziękuję za mówienie ciągle o tym samym :)
Modlitwa w pakiecie :)
@ o.K.P.
Kto o modlitwę prosi modlitwę dostaje. Malutką taką na razie. Jesienną z tendencją wzrostową jeśli klimat będzie sprzyjał.
Jak się jest do czegoś przekonanym to się człowiek zasadniczo powtarza. Mam tak samo, inna opcja że to demencja. No to się będę trzymać tej że to po prostu trwałość przekonań.
Ale można też dla odmiany poczytać co innego, nie Mertona. Takie delikatne wypomnienie. W ciszy rodzi się różnorodność.
Prześlij komentarz