niedziela, 23 grudnia 2012

Krótkie podsumowanie i bożonarodzeniowe życzenia

"Pamiętaj, że jesteś nikim" - usłyszałem od zaprzyjaźnionego zakonnika. Żadna to kokieteria czy takie pobożne gadanie o słabości, ale po prostu właściwa perspektywa. Wszystko co mamy pochodzi od Boga, bez Niego jesteśmy nikim







Jedno jest pewnie: nikt nie powinien chcieć wstąpić do zakonu, no chyba że chce być szczęśliwy. To może i dziwne, ale od chwili otrzymania habitu, a już na pewno od momentu święceń kapłańskich wciąż mam poczucie, że znacznie więcej otrzymuję niż sam jestem w stanie dać. Nieustannie. 

Najpierw więc skarga. Przesadziliście. To tylko część z otrzymanych od Was prezentów, ta najsmaczniejsza, na dodatek bez słodyczy.



Lubię suszone owoce i paragwajską Yerba Mate, ale to zapas na całą zimę, a już na pewno na kilka tygodni. Nie zmarnuje się, podzielę się jednak swoim spostrzeżeniem co do owoców. Skosztowałem z różnych zbiorów i paczek i stwierdzam, że najlepsze są te figi, które są delikatnie wilgotne, niezbyt dobrze wysuszone (znakomite są austriackie, w Polsce chyba nie do kupienia, z delikatnym czerwonym miąższem - nie ma na zdjęciu, ponieważ od razu zjadłem).

Jeśli szukacie dobrych owoców na święta do przegryzania polecam. Najpewniej zaopatrzcie się figi na wagę albo w paczkach, które mają inny kształt niż okrągły, tu częściej można trafić na zbyt twarde, które nadają się bardziej do potraw i do duszenia niż do jedzenia na surowo. Te delikatnie podsuszone świetne są jako przekąski, jeśli ktoś dba o linię lub nie przepada za słodyczami.

***
Przedświąteczny czas związany jest ze sporą ilością spowiedzi i przygotowaniem posiłków (w łódzkim klasztorze sami wszystko gotujemy). Zaraz po Bożym Narodzeniu wyjeżdżam do Rzymu wraz z o. Przemkiem ze Szczecina i prawie setką szaleńców. Obie strony przemierzamy autostopem - wiem, wiem, to nienormalne. Znajoma siostra zakonna powiedziała mi, że już za kilka dni  ma być plusowa temperatura. Sprawa jest więc oczywiste: mrozy wrócą, gdy wyjedziemy z Polski i dojedziemy do Włoch. Zapasy jedzenia jak widać na powyższym zdjęciu już są. Przeżyjemy, a znając życie wrócimy z nadmiarem.

Mam w zanadrzu kilka blogowych pomysłów, ale to już pewnie w połowie stycznia. Do tego czasu dostęp do internetu mocno ograniczę, głównie dla higieny psychiczno-duchowej, której po ostatnim maratonie wyjazdowo rekolekcyjnym mocno potrzebuję. Pojawiła się także propozycję ciekawego konkursu wraz z ufundowaną nagrodą, więc jak nie zapomnę to będzie... kulinarnie


***
Krótkie podsumowanie przed Nowym Rokiem. Dziękuję tym, którzy w ostatnich miesiącach tu zaglądnęli, a najbardziej tym, którzy się ze mną nie zgadzali. Przyznam, że jeszcze nie zdarzyło się, abym ze względu na obraźliwe treści musiał kasować czyjś komentarz (wyjątkiem była wyraźna prośba autora). Świadczy to o tym, że nie trafiają tu przypadkowe osoby.

Statystyki o niczym nie świadczą i suche powoływanie się na nie nie robi na mnie wrażenia. Można być dumnym z ilości odwiedzin, a mieć czytelników, którzy sprawiają, że z miejsca robi się kakofoniczny bazar i nie ma się ochoty później wracać. Takich miejsc w sieci jest sporo.

Prawie pół miliona odsłon przez ostatni rok nie jest pewnie jakąś powalającą liczbą, można zawsze podkręcić bardziej. To ilość stałych i sprawdzonych czytelników cieszy najbardziej. Są to osoby, którym ten sposób patrzenia na świat, Boga, Kościół jest również bliski i dzięki temu wnoszą tutaj pozytywny ferment.

Nigdy nie ukrywałem, że inspiracją jest dla mnie duchowość monastyczna oraz tradycja mnichów. To przestrzeń, która sprawia, że czuję się jak u siebie i  mogę swobodnie oddychać. Być może stąd tyle świetnych dyskusji, które miałem wrażenie, często spowodowane były niezrozumieniem lub pewnym napięciem pomiędzy psychologią, a duchowością. Naszych dyżurnych krytyków, filozofów, teologów, psychologów, terapeutów (do jednego nawet odsyłam ludzi, z którymi pracuję) serdecznie pozdrawiam. Z wiarą jest jak z pasjami, gdy się nimi dzielimy wzrastają, przechowywane dla siebie szybko umierają. To głównie dzięki Wam, którzy tak żywo komentujecie poszczególne wpisy, ten blog ma swoją wyjątkową witalność.

Miłe (choć nieraz i kłopotliwe) słyszeć także w przeróżnych częściach Polski, że to co tu wyczytaliście ma dla was jakąś wartość. A już zupełnie nie wiem jak reagować, gdy stojąc na stacji PKS w dużym mieście uśmiecha się do mnie ponad 60-letnia kobieta, uważnie się przyglądając. W takich momentach uśmiecham się również, gdyż generalnie lubię ludzi, którzy mnie lubią, ale jednocześnie zastanawiam się też, co uśmiech nieznajomej osoby może znaczyć?

- Ojciec Krzysztof?
- No tak - wyjaśniam zdziwiony.
- Córka założyła mi internet, czytam bloga regularnie tam wracając. Te treści są dla mnie bardzo ważne, nieraz dzielę się nawet nimi ze swoją wspólnotą modlitewną.

Po takich chwilach uświadamiam sobie, że ta pisanina może jednak komuś służyć, choć jeszcze kiedyś wydawało mi się, że przydaje się tylko mi. Nie wiem jeszcze jak w przyszłości Bóg będzie chciał się tym wszystkim posłużyć? To nie ma znaczenia, trzeba skupić się na tym co teraz. Obecnie z grupą braci pracujemy nad pewnym projektem, związanym z nieco bardziej radykalną realizacją dominikańskiego charyzmatu. Jest to dość nowatorska propozycja w naszym zakonie, więc wymaga jeszcze sporo rozmów, modlitw, pokory, a przede wszystkim zdrowego rozsądku. Pytanie jest zasadnicze: czego Duch Święty chciałby od nas na ten czas i w jaki sposób chce przemawiać dając konkretne pragnienia? Rozeznanie jest proste. Potwierdzeniem woli bożej będą decyzje przełożonych. Gdyby tak się stało byłbym najszczęśliwszym dominikaninem na świecie, choć moi bracia pewnie będą mówili to samo. Wiem z maili i rozmów, że część z Was zmaga się z chorobą lub osobistym cierpieniem, stąd moja prośba: czy moglibyście ofiarować wasze zmaganie w powyższej intencji. On jest specjalistą od rzeczy niemożliwych, uwielbia ze zła robić dobro, a ze śmierci życie. Proszę o to, ponieważ od lat doświadczam, że do takich osób Bóg ma wyjątkową słabość i moc tego rodzaju modlitw jest nieprawdopodobna.

Jeden z moich przyjaciół w zakonie trafnie stwierdził: "Pamiętaj, że jesteś nikim". Miał rację. Żadna to kokieteria czy takie pobożne gadanie o słabości, ale po prostu właściwa perspektywa. Wszystko co mamy pochodzi od Boga, bez Niego jesteśmy nikim. Towarzyskie uznanie, sukces, ludzkie opinie - to wszystko jest tak ulotne i zmienne, że przypomina budowanie na piasku. Tak naprawdę niewiele znaczy.


***
Czas na bożonarodzeniowe życzenia

Do życia człowiekowi potrzebna jest nadzieja, sen i poczucie humoru. Najpierw więc życzę, aby tego wszystkiego Wam nie zabrakło. Niech Wasze oczy i głowy będą otwarte, a narodzony Jezus ukaże jak bardzo Bóg potrafi być wierny, w sposób przekraczający wszelkie wyobrażenia i wyobraźnię.

A także:
- twórczej samotności,
- zdolności zdziwienia,
- poczucia wdzięczności za wszystko co jest,
- najlepszych ludzi wokół,
- błędów i porażek, które sprzyjają duchowej korzyści oraz sukcesów, które przynoszą Jemu chwałę.

a już najbardziej...
abyśmy się spotkali w niebie. Jak najszybciej.

Niech Bóg Wam błogosławi, a ludzie wspierają.


Z dedykacją muzyczny utwór (polecony przez jednego z najlepszych polskich raperów). Jeden z lepszych teledysków, które widziałem w ostatnim czasie. Prostota, minimalizm, żeby nie powiedzieć ascetyzm, sprawiają że jeszcze mocniej wybrzmiewa głos wokalistki Jessie Ware.




Tu niestety "teledysk" nie powala, ale kolęda to jedna z moich ulubionych.

Daj mu światło, bo tak łatwo zmylić ślad
daj nadzieję, kiedy w oczy wieje wiatr


56 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"Żadna to kokieteria czy takie pobożne gadanie o słabości, ale po prostu właściwa perspektywa. " Niech Ojciec tym poglądem kicha na braci. niech się zarażą.
"abyśmy się spotkali w niebie. Jak najszybciej. " daj Boże.
No taki plan, zaraz mnie zastrzelą, ale lubię ten tok myślenia. I jeszcze parę takich osób co by się chciało pogadać i mam nadzieję że tam wyjdzie. A jak się nie dostanę? Na razie martwię się żebyście Wy się tam znaleźli. Czyli żeby nie przeszkadzać.
I no nareszcie. Pranie praniem ale ile można.
Fajnie że Ojciec wrócił.

Madzialena pisze...

Wesołych Świąt!

P.S nie mogę się doczekać co "Wy" Dominikanie wymyśliliście ;)

S. pisze...

o. Krzyśku, wszystkiego dobrego na te święta i w nowym roku!
inicjatywę znaną mi co nieco :) będę omadlać intensywniej :)

Anonimowy pisze...

Czy ten najlepszy raper to Eldo ???Tak tylko zapytowywuje ,bo jest moim numerem 2 jako raper ,czysta poezja .
Za życzenia dziękuję i wzajemnie życzę ;)

Mikołaj pisze...

Przede wszystkim Ojcze chcę podziękować za ten czas, który spędzam na blogu i gdzie mogę spotkać Boga. Czuć, że bije od Ciebie blask o. Badeniego OP. Dzięki za to, a Święty Grzesznik na pewno za Tobą oręduje tam u Boga.

Pomysłu Waszego nie znam, ale zapewniam o modlitwie.

Dużo ciepła i wspólnoty na te święta, aby na tym miejscu "dla niespodziewanego gościa" zasiadł Chrystus i dał się Wam poznać i Was wspierał w dalszej posłudze.

Dzięki za wszystko!

Jola F pisze...

no to ja już wiem co wymyśliliście ;-)
i życzę cierpliwości w czekaniu i powodzenia!
Modlić się będę.
Błogosławionych Świąt raz jeszcze!

Soup pisze...

Czytam, nawet jeśli nie komentuję - pokrzepia Ojciec tymi swoimi "ojcami pustyni". Dorzucam ofiarę za inicjatywę. Chciałabym Was na Zielonej spotykać częściej w sensie nooo tak wygrzewać się troszkę w duchowości dominikańskiej - ale jest jak jest, to też mogę ofiarować, nada się. Na te Święta , profilaktyczny offline i wszystko to co ma przynieść Nowy Rok, błogosławieństwa od Boga, w ludziach, sytuacjach, rzeczach i wszelkim dobrze, jakie można otrzymać dla własnego dobra........

Unknown pisze...

Dobra,ja życze tylko abyśmy się jak najszybciej wszyscy spotkali w niebie ;)
Pozdrowienia dla O.Krzysztofa i wszystkich czytających!

basiek pisze...

Serdeczne życzenia Radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku dla Ojca i wszystkich piszących i czytających ten fajny blog:)Pozdrawiam

o. Krzysztof pisze...

@Anonimowy: a kto jest według Ciebie numerem 1? Tak, chodzi o Leszka K.

Bankowiec pisze...

Również rzadko komentuję, choć czytam z przyjemnością. Te treści są jakby "na przekór" i dla mnie bardzo świeże. Życzę wszystkim czytającym i komentującym błogosławionego czasu.

Anonimowy pisze...

Smacznego :)

Aguś pisze...

Dzięki za te zupełnie nowe spojrzenie. Często zupełnie inne niż zwykłam myśleć (ale ostatnio usłyszałam od mądrego dominikanina, że to właśnie jest nawrócenie). Pamiętam w modlitwie, ale nie mam pojęcia co planujecie (na pewno coś sensownego). Wesołych Świąt!

Asiaa pisze...

Dzięki Ojcze, także za rekolekcje w
Rzeszowie i obyśmy spotkali się wszyscy w Niebie.

Mati pisze...

Czyżbyście zamierzali spacerować boso po Piotrkowskiej z ręcznie przepisaną Biblią pod pachą i głosić kazania? Byłoby cudnie! Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt.

jb pisze...

"Nie jesteś nikim, jesteś kimś ważnym i potrzebnym!" powiedział mi kiedyś mój zaprzyjaźniony zakonnik. ;)
Błogosławionych Świąt Ojcze.

Paulina pisze...

Wszystkiego dobrego!

szpieg z krainy deszczowców pisze...

Krótko
Dzięki Ojcze za tę pisaninę. Służy.
Muzyczny utwór? rozbroił mnie delikatnością.
Kolęda? swojskie klimaty.
Niebo? Żebyśmy się spotkali wszyscy.
"pamietaj że jesteś nikim"? Pamietaj że jesteś. Dzięki Bogu, nie sobie.
Co do projektu...Mnie też od dłuższego czasu świta w głowie pewna myśl. I spokoju nie daje. Może to te same pragnienia? ;) może to to samo powołanie? Czy w dzisiejszym świecie jest to możliwe? Tak jak kiedyś- kilku wyszło.
A kobieta? czy mogłaby tak? mogłaby,jeśli rozsądna.(choć też chyba- jeśli Bog daje takie pragnienia, daje też rozsądek w ich realizacji)Matka Teresa z Kalkuty, też szłą tą drogą(choć etapami)
Powodzenia zatem wszystkim, którzy nie zakopują swoich pragnień w piwnicy. Odwagi, i cierpliwości. Dla Boga, nie ma żadnych granic.
Dobrych Świąt!

martolivka pisze...

aleeee wypas...na bogato :) Życzenia już złożyłam, a za bloga, który pomógł przetrwać wcale nie łatwy rok, dziękuję

martolivka pisze...

niełatwy chciałam napisać :)))

cicicada pisze...

podpisuję się pod wszystkimi powyższymi życzeniami i dorzucam "jeszcze więcej światła w naszym Świetlanym Mieście" :)
Mimo, że to nasze miasto się konkretnie rozrosło i pewnie liczba stałych mieszkańców przekracza już setki, a do tego jeszcze dochodzi cała masa "przejezdnych" ludzi, to i tak czuję się tutaj jak w domu :)
Wielgachne dzięki Założycielu!

Mgiełka pisze...

Radosnego świętowania!

Lecę smażyć karpia.

Ghost Dog pisze...

Twórczych pomysłów i "rozwojowych" ludzi :)

o. Krzysztof pisze...

@Mati: rzeczywiście byłoby powalające świadectwo, a pewna zacna gazeta zacierałaby ręce :) Dzięki Bogu duchowość dominikańska uczy przede wszystkim zdrowego rozsądku. Pokoju życzę!

Ania pisze...

Radosnych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Żeby zawsze Ojca otaczało grono dobrych ludzi :) Dziękuję za każdy tekst tutaj umieszczony :)

Anonimowy pisze...

Bez Niego nas nie ma. Bez Niego by nas nie było. Zaistnieliśmy, żeby On... Nie wiem, Ojcze.
Ale podsumowanie miało być krótkie. I my też sobie sami gotujemy.


Dobrze przeżytych Świąt, w Świetle, życzę Ojcu i wszystkim tu bywającym. Chwili wytchnienia po wykonaniu przedświątecznych zadań, polegających na ucieraniu maku albo głoszeniu rekolekcji.

seszelka pisze...

Ojcze to ja życzę aby Bóg wysłuchał tych wszystkich modlitw w intencji realizacji "tego czegoś nowatorskiego" :)

Dla wszystkich radosnych, spokojnych i pełnych miłości Świąt.

Magdalena pisze...

Dla mnie spotkanie w życiu o. Pałysa i o. Szustaka to wydarzenie roku 2012 :-))) Gdyby Pan Bóg ich mi nie zesłał, to trwałabym w śmierci. Niech więc wypełnia pragnienia ich serc . . .

A wszystkim czytelnikom bloga życzę radości i pokoju. Niech Bóg wam wszystkim błogosławi i prowadzi drogą, która swój koniec ma w niebie!!

:-)

Anonimowy pisze...

No według mnie ojcze Krzysztofie to Adam Ostrowiecki jest najlepszy ;)
Pozdrawiam ;)

Aguś pisze...

Całkowicie podpisuję się pod komentarzem Magdaleny!

Ghost Dog pisze...

Raczej Adam Ostrowski :) Ostatnim odkryciem jest jednak dla mnie Medium. Pozdrawiam całą blogową brygadę.

Katarzyna pisze...

Błogosławionych Świąt:)PS. A ja niepokorna myslalam, że tylko mnie tak spieszno do spotkania w niebie...haha

Bankowiec pisze...

Katarzyna W: więc jest coś na rzeczy, że jesteśmy nienormalni :)

Anonimowy pisze...

Ghost Dog
Tak to prawda ale ja tak zawsze piszę o Ostrym tak jakoś mi się utarło ,no a Medium to kozak jest i płytka świetna w szczególności to :
http://www.youtube.com/watch?v=VgXYazrJ6KQ
Pozdrawiam

triss pisze...

Dziękuję za wpisy - te świetlne i te betonowe.
Powtórzę za innymi komentującymi, ale naprawdę pozwalają inaczej spojrzeć na różne sytuacje, które mnie spotykają, szczególnie te najtrudniejsze. I zmieniają mi życie.

Dobrej drogi do Rzymu! I dotknięcia Pana - takiego mocnego i namacalnego!

Unknown pisze...

Ojcze Krzysztofie, czytam Cie regularnie - warto pisać, bo to daje duzp wielu ludziom, nie tylko mi wiem to z opowieści :)
Też miałam jechać z Wami do Rzymu, no ale Pan Bóg pokierował tym czasem.
Niech Pan Bóg Was i Waszych kierowcow prowadzi.
My będziemy się za Was modlić +.
i Szczęśliwej Drogi.

gosik pisze...

Dziękuję Ojcze Krzysztofie za uratowanie mojego życia duchowego (Rzecz o Adoracji). Piszącym dziękuję za odpowiedzi mniej lub bardziej denerwujące często trafiają. Spokojnych Radosnych Świąt. Dla Ojca bezpiecznej drogi do Rzymu i dla wszystkich prostej drogi do NIEBA. Pozdrawiam

Phazi pisze...

Pozdrawiam z najlepszymi życzeniami i dużym "dziękuję" za bloga!!!

nie zastanawiam się co pisze...

@ Bankowiec

chyba 'skradłeś' moją wymyśloną tożsamość na potrzeby postu 'Gdyby pieniądze nie miały znaczenia'..?;p

z Podgórza pisze...

Łaski i mocy Bożej!
W prezencie dla Ojca - Zbigniew Herbert


Modlitwa Pana Cogito - Podróżnika

Panie

dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny

a także za to że pozwoliłeś mi w niewyczerpanej dobroci
Twojej być w miejscach które nie były miejscami mojej
codziennej udręki

- że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż
rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybaczenie

a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich
niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu

i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych
i rozumnych

natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był lasem
morze morzem skała skałą

gwiazdy krążyły i było jak być powinno - Iovis omnia plena


- wybacz - że myślałem tylko o sobie gdy życie innych
okrutnie nieodwracalne krążyło wokół mnie jak wielki
astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais

że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach i grotach

a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście
ludów podbitych i oglądałem tylko wschody księżyca i muzea

- dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej
udzieliły mi cząstki swojej tajemnicy i w wielkiej zarozumiałości
pomyślałem że Duccio van Eyck Bellini malowali także dla mnie

a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca
cierpliwie odkrywał przede mną okaleczone ciało

- proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który
nieproszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej
słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa

a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach za
to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy zostawić
w oknie wychodzącym na Holy Iona zapaloną lampę aby
światła ziemi pozdrawiały się

a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę i mówili
kato kyrie kato

i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spiridiona
z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił mnie
z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie wiózł
mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy katedr
zwróconych głową w dół

- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich
szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi
w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane

żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia

a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten który
pragnie źródła

dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny

a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze i bez
wybaczenia

Anonimowy pisze...

a tak odnośnie raperów,słucha Ojciec może Onara?
http://www.youtube.com/watch?v=M_fto99tVd4
super utwór!.

Anonimowy pisze...

do Anonimowego ,bardzo dobry kawałek ,a ojciec może odpiszę ja się tylko wcinam

nashim pisze...

no proszę, proszę Padre, niezły fanklub!!!

Anonimowy pisze...

Tak się zastanawiam,gdzie w Łodzi można kupić w miarę tanie i dobre figi suszone?:D

Anonimowy pisze...

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ZySC0MT-7Pg ;)

Ósemka pisze...

Z wyjątkami. Żeby nie było że hurra wszyscy kochają rap. Nie. Jako podkład muzyczny, jak w powołaniówce ...ok. Jako przekaz społeczny mocno okraszony mięsem, z wyrazistym rytmem, wyrazistą treścią - jak ktoś musi i treść jest taka że z lekkim fortepianem w tle by nie współgrała - to trudno, niech mu będzie.
Ale żeby od razu kochać to jako muzykę, czyli harmonię dźwięków cieszącą serce, duszę i co tam jeszcze w człowieku jest - to już absolutnie nie.

Anonimowy pisze...

Anonimowy
w tych pytaniach do Pelsona ,no to mnie rozbroiło to jak Pelson mówi Numer raz zawsze spoko a Pelson na propsie i niech ruszą się i robią Pariasów ,bo bardzo dobry projekt

Do ósemki ja kocham ten rap ,na nim się wychowałam i szanuję dobrych raperów .To jest rytm mojego serca i oby się to nie zmieniło.

Ósemka pisze...

Szczęścia.
Wszystkim.

XcatharsisX pisze...

polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=8nYcKUMMLuI

pax

Anonimowy pisze...

o Arkadio i Frenchmana (btw bardzo cenię Frenchamna za pracę z Jamalem ale jego debiutancka płyta to jest miazga i ten kawałek z Ostrym)bardzo dobry track a ja polecam
http://www.youtube.com/watch?v=oD1TaEsgUyg

Anonimowy pisze...

Dziś Wigilia :D.

Anonimowy pisze...

Nadzieję, sen i śmiech dostaliśmy od Nieba. Powiedział kiedyś Immanuel Kant.

Unknown pisze...

Anonimowy 17:05
Wolę Petego albo Elohima :D Albo Royal Rap!
Royal Rap jest super,polecam " Do Ciebie mówię" na yt jest .
Ten kawałek EKS jest spoko ;) pozytywnie daje nadzieję!.

Pozdrowienia dla fanów rapu :D

Anonimowy pisze...

długo już o. Krzysztof się tu nie pojawia
ale nawet ja czasem muszę odpocząć od sieci

Anonimowy pisze...

Ojciec odpoczywa bardziej od bloga z tego co widzę ,ale każdemu jest odpoczynek potrzebny...
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Przydają się te treści, przydają... jako dowód przybywam tu po 10 latach od tego wpisu i po lekturze książki "Hewel". Bloga i książkę zareklamowałam Synowi, który w zakonie za kila dni przedłuża śluby o kolejny rok. I pomyśleć, że gdy Ojciec Autor pisał te słowa, Syn miał 11 lat :-)

Prześlij komentarz