wtorek, 5 marca 2013

Pielęgnuj to co ma znaczenie

O błogosławionej monotonii i korzyściach z przebywania offline.










Do jutra można jeszcze wysyłać swoje konkursowe zdjęcia, a tymczasem podzielę się z Wami „wielkopostnym” artykułem, choć zdaję sobie sprawę, że jest on rodzajem "strzału w stopę".

Selektywny post od internetu

Nawet męcząca bezczynność ma sens, co więcej może być dużo bardziej produktywna i inspirująca niż czas wypełniony nadmiarem informacji, bodźców i rozrywki.

Entuzjaści urządzeń mobilnych podkreślają, że są one nieocenione w zwalczaniu nudy. Podróżując koleją lub czekając przed gabinetem dentystycznym, wreszcie mamy czym zając swoje palce, oczy i umysł. Ale coś za coś: wchodząc w sferę multimedialną tracimy kontakt z otoczeniem. Już nie podziwiamy zmieniających się krajobrazów za oknem pociągu ani nie rozmawiamy z osobą, która siedzi obok. To rodzaj alienacji.

Błogosławiona monotonia


Holenderski uczony zajmujący się innowacjami technologicznymi w służbie zdrowia nie ma wątpliwości: „Monotonia mobilizuje szare komórki do przeorganizowania się”. Nuda to krewna wyobraźni, Steve Jobs zwykł mawiać, że monotonia prowadzi do ciekawości, od której się wszystko zaczyna.

Najlepsze pomysły przychodzą wtedy, gdy pozwalamy myślom swobodnie krążyć. Każda sytuacja wywołująca dyskomfort jest impulsem, aby coś zmienić. Gdy zaś człowiek za wszelką cenę dąży do relaksu i dobrego samopoczucia, w jego życiu zapanuje stagnacja.

Bez cierpienia i przykrości nie ma bowiem rozwoju. Dlatego obrzędy inicjacyjne w większości kultur obejmowały wykazanie się umiejętnością znoszenia bólu.

W mikroskali obrzędem przejścia jest każda sytuacja, która wiąże się z wysiłkiem i nieprzyjemnością. Unikając ich jak ognia, nigdy nie przekroczymy siebie, nie wejdziemy na wyższy poziom człowieczeństwa. Tymczasem nowe technologie wszystko poddają nam na tacy, co z jednej strony rozleniwia, a z drugiej odbiera wiarę w siebie.

Podstawa wydajności

Dla współczesnych ludzi charakterystyczna jest niecierpliwość. Zamiast się skupić na jednym, usiłujemy robić wiele rzeczy naraz. W tym samym momencie analizujemy tabelki Exela, odpisujemy na e-maile i prowadzimy wideokonferencję. To nie przynosi lepszych efektów w pracy. Raczej owocuje zmęczeniem, rozdrażnieniem i stresem.

Podstawą wydajności jest zatracenie się w wykonywanym zadaniu. Ten stan osiąga się dzięki dyscyplinie komunikacyjnej.



Kilka dni temu siedząc na dworcu PKP w Kutnie artykuł tak mnie zaintrygował, że postanowiłem zrobić notatki. Cytaty wrzucone są więc niemal „żywcem” i pochodzą z tekstu Mirosławia Konkela opublikowanego w "Tygodniku Powszechnym"



***

Polecam Wam jeszcze najnowszy miesięcznik "W drodze", do którego dołączona jest  płyta z rekolekcjami wielkopostnymi "dla zmęczonych". Tym razem jest to siedem rozmów Pana Jezusa. Hasło rozważań ma przede wszystkim na uwadze słuchających, by w zmęczeniu otwierali się na obecność Boga, pamiętając o Jego słowach: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja Was pokrzepię".

Znajdziecie też listę grzechów współczesności, do których została zakwalifikowana: agresja, łapczywość, narcyzm, obojętność, plotkarstwo, powierzchowność i roszczeniowość. Piszę o tym, nie tylko dlatego, że "swoi" i warto (to przecież oczywiste), ale także dlatego, że marcowy numer "W drodze" będzie jedną z nagród dla uczestników konkursu.



12 komentarzy:

Palazzo pisze...

Podstawa wydajności - medytacja, modlitwa, życie.

Anonimowy pisze...

"Podstawą wydajności jest zatracenie się w wykonywanym zadaniu". otóż to :)

Anonimowy pisze...

a może coś więcej o tej "dyscyplinie komunikacyjnej"?
to pojęcie mnie zaintrygowało...
To marcowe w drodze, mnie prześladuje ;D wszędzie się pojawia, wszędzie do wygrania. Aż żałuję, że nie przeczytam...przynajmniej nie teraz ;)

Django pisze...

Jak zrozumiałem chodzi tu o to, aby uprawiać sensowną ascezę od internetu, bez faszerowania się mnóstwem rzeczy na raz.

Ewelina pisze...

A ja dzisiaj odkryłam na rekolekcjach szkolnych czym jest medytacja .Fajna sprawa ,zacznę może częściej ją praktykować ,(przyda się wyciszenie przed maturą ...;)) po za tym jak to mawiała Matka Teresa "owocem ciszy jest modlitwa"

Anonimowy pisze...

skąd ojciec te obrazki bierze :), tekst jak zwykle. Zgadzam się, ten "złoty środek" tak człowiekowi potrzebny, a często gubiony. Chyba zaatakuję Ojca na rekolekcjach w Warszafce :), może uda się autograf otrzymać do Ludzi 8 dnia. Okładka w drodze też mnie dręczy jak przedmówcę. Zobaczcie to, wczoraj zbeczałam się za wszystkie czasy przy czytaniu książki tego człowieka. Jak ktoś mi powie, że Boga nie ma, chętnie pożyczę książkę.
http://www.youtube.com/watch?v=E9wUZIWsjXs

Ewelina pisze...

do Anonimowy ,chyba muszę kupić tą książkę ,już wiele słyszałam o tym człowieku .Świetny jest.Ja na razie ryczę gdy kolejny raz (teraz ze zrozumieniem) czytam "Zranionego pasterza"Daniel Ange
Polecam

Anonimowy pisze...

Ja też dodaję Zranionego pasterza do listy :). W tej książce jest tyle rzeczy, które warto zapamiętać i wprowadzić w życie. W świecie, gdy wmawiają nam, że jest jedyny sposób odnalezienia szczęścia, w świecie zewnętrznym,w powłoce, ten człowiek pokazuje, że ograniczenia są tylko w nas i to wnętrze jest istotne. Daru wiary zazdroszczę, wielkim plusem jest to, że ciągle powtarza, że nie będzie łatwo, ale warto. "Dopóki oddychasz, możesz zawsze uchwycić się nadziei. Nie znamy przyszłości, możemy jedynie wyobrazić sobie jej zarys. Ale Bóg wie, jak potoczy się nasze życie, zaś nadzieja jest Jego darem dla nas - jest oknem, przez które spoglądamy w przyszłość. Nie możesz wiedzieć, co On dla Ciebie zaplanował. Ale zaufaj Mu i nie trać nadziei - nawet pośród najtrudniejszych okoliczności pamiętaj, że najlepsze jeszcze przed Tobą!" Dobrego dnia :D

Anonimowy pisze...

Anonimowy 19:53, możesz podać tytuł tej książki? Nie mam głośnika i czasu na oglądnięcie filmiku (nie mój komputer) a jestem ciekawa. Pliiisss...

Anonimowy pisze...

"Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń"
Jak ktoś nie zna angielskiego, na youtube są również filmy po polsku :)
http://merlin.pl/Bez-rak-bez-nog-bez-ograniczen_Nick-Vujicic/browse/product/1,1069521.html?place=suggest

Anonimowy pisze...

ludzie mówią: "kupuję przez internet, jest szybciej niż osobista wizyta w sklepie".

Przecieram wtedy oczy ze zdumienia co ktoś wygaduje. Bo jakże mają się zakupy przez internet, na które poświęcimy dwa razy więcej czasu (szukając najtańszego towaru)do tego jak przyjdziemy do sklepu włożymy spodnie na tyłek i je kupimy!

Anonimowy pisze...

A propos zmęczenia,rozdrażnienia i stresu, tego co nazywają porwaniem emocjonalnym i innych uchybień działania umysłu, wszystkiego co delikatnie zsumował o.Szustak w 6 odc. Zakochanego Skazańca.
Za takich nas się proszę pomódlcie. Jeszcze nie całkiem chorych, ale już trochę niepewnie stąpających na granicy tego co zdrowe i normalne.
Bo będzie Ojciec u nas już w najbliższą niedzielę, prawda?
To ja korzystając z okazji proszę. Nie po to żeby na Ojcu zawieszać swoje i cudze problemy bo Ojcu już dość wagoników doczepili,tylko żeby naszym przy tej okazji tą drogą dać znać. Prośba jest kochani, jak wyżej.

Prześlij komentarz