wtorek, 9 września 2014

Oswoić się z Jego obecnością

Są osoby, które otrzymały dar kontemplacji, ale nie są tego świadome. 









Kobieta podzieliła się swoim doświadczeniem duchowym z pewnym zakonnikiem.
- Podczas modlitwy w ogóle nie czuję bliskości Boga. Odczuwam całkowitą pustkę.

Odpowiedź mogła wydawać się zaskakująca.

- Spróbuj przez najbliższe dwa tygodnie w ogóle się nie modlić, zamiast tego po prostu siedź przez kwadrans, wczuwając się w panujący w pomieszczeniu spokój i rozkoszuj się nim. Potem zabierz się do pracy w obliczu Boga.

Po pewnym czasie kobieta przyszła ponownie.

- To bardzo osobliwe. Gdy modlę się do Boga, dokładniej, gdy mówię do Niego, nie czuję zupełnie nic, lecz gdy siedzę cicho w Jego obliczu, wtedy czuję się otoczona Jego obecnością. 

Są osoby, które otrzymały dar kontemplacji, ale nie są tego świadome. 

***

Rozmowa z kandydatem do zakonu:
- Gdyby objawił ci się Jezus, to o co byś Go zapytał?
- Gdyby się pojawił, to ja już o nic nie musiałbym pytać.




20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czuję się podobnie jak ta kobieta, nie słyszę głosu Bogu, nie wiem może za dużo mówię na modlitwie, bo wiele chcę Mu powiedzieć, może o zbyt wiele Go proszę i za bardzo się spinam na tej mojej modlitwie. Chyba nie potrafię prowadzić z Nim dialogu i nie zawsze czuję Jego obecność oraz działanie. Fajnie, że Ojciec znowu tu jest z Nami :-)

Anonimowy pisze...

Więcej o modlitwie kontemplacyjnej tutaj,w nagraniach: www.przyjacielemm.pl

basiek pisze...

Moja modlitwa jest za każdym razem inna, pomijając czytanie Biblii czy odmawianie czegoś ale ta moja własna raz wydaje mi się lepsza raz gorsza czasami też tak mam że nie mogę się skupić bo myśli gdzieś uciekają a czasami ta moja modlitwa ta rozmowa z Bogiem czasem szeptem czasem w myślach jest taka prosta i mogę Mu wtedy mówić o wszystkim o tym z czego się cieszę i jak jest mi źle i nie mogę sobie z czymś poradzić. Nie wiem od czego to zależy że czasem mam wrażenie że Bóg był bardzo blisko mnie i wiem że mnie słucha kiedy szczerze z Nim rozmawiam i czuję Jego obecność a czasami modlę się ale jakoś nie mam do końca przekonania że to była dobra modlitwa. Ciągle pojawia się u mnie ten sam dylemat :)

Anonimowy pisze...

Każdy otrzymał ten dar, na swój sposób każdy jest kontemplatykiem. Świadomie czy też nie.
Bardzo ciekawe pytanie, i jeszcze lepsza odpowiedź kandydata do zakonu.
Też kiedyś ktoś zadał mi podobne pytanie, o co poprosiłabym Jezusa gdyby się pojawił?
I moja odpowiedź była podobna- o nic. Ale bezmyślnie to palnęłam. Bo gdyby Jezus przyszedł, to pewnie paruzja, i potrzeba by o miłosierdzie poprosić...



Anonimowy pisze...

A najlepsza prośba byłaby chyba, żeby już więcej nie odchodził ( i wtedy byłaby wieczność, bez żadnych odchodzeń :) i żeby inni też się na nią załapali jakoś

pandarasta pisze...

Mądrzy Ci kandydaci do zakonu przychodzą.Ja jakbym się z Nim tak realnie spotkała,to pewnie zapytałabym o coś.Chociaż pięknie byłoby tak potrwać w ciszy i w końcu zobaczyć ,jak patrzy na mnie Bóg

Anonimowy pisze...

Po prostu Pan Bóg jest z nami, obok nas. Co ma zrobić, żebyśmy w to uwierzyli? Uszczypnąć nas?

Anonimowy pisze...

Tak, niech uszczypnie. Cokolwiek

Asia pisze...

Też ostatnio mam doświadczenie, że lepiej sobie pomilczeć z Panem Bogiem. Czasem mam wrażenie, że On chce coś nam powiedzieć, ale przez nasze gadulstwo nie mamy szans, aby Go usłyszeć.
I cierpliwość. Ostatnio będąc na adoracji, na której nota bene miałam zamiar być pół godziny, byłam dwa razy dłużej, bo dopiero pod koniec "zaplanowanego czasu" poczułam Jego obecność.
Wielkie dzięki Ojcze za rady, naprawdę pomagają :)
Pamiętam w modlitwie +

Anonimowy pisze...

gdy bym spotkała Jezusa twarzą w twarz, spojrzała bym mu w oczy i to by wystarczyło, bo bym wiedziała , że to On. A jak bym zadała pytanie to by było: "Dlaczego?" On by wiedział co odpowiedzieć.W ciszy łatwiej usłyszeć Jego szept

Trader pisze...

i wszystko nagle stałoby się jasne :)

Żyrólik pisze...

Powoli, powoli zaczynam się czegoś domyślać i dlatego nie zawsze chcę się dowiedzieć : dlaczego?
Żeby ufać trzeba właśnie tego nie wiedzieć...A wystarczy razem być, choćby się nie czuło nic nadzwyczajnego i potem tylko ta chęć, żeby Jemu się we wszystkim podobać (=nie grzeszyć).

Anonimowy pisze...

A może w końcu będzie taki kandydat który powie zakłopotany. no.. no chyba mniej więcej to samo zawsze, zależy co dzień przyniesie? ojciec nie?
przepraszam, jakiś mam kłopot egzystencjalny z tym pytaniem.
normalni ludzie padają przez Nim na twarz. co by się myślało? KONIEC nareszcie KONIEC

Anonimowy pisze...

jaki KONIEC ? to dopiero początek byłby :D

Anonimowy pisze...

powiem jak bardzo duży smok, do bardzo, bardzo małego hobbita,
dmuchając lekko dymem na włochate stopy:
mam nadzieję
że pewne rzeczy
skończą się całkowicie
i nieodwołalnie

a potem? tak, potem to już będzie przepięknie.
nie wiem co powiem Bogu, chcę usłyszeć co On
mówi do mnie, tak naprawdę.
może akurat coś miłego?

Anonimowy pisze...

to jeszcze tylko tak lekutko dmuchnę przepraszająco i trącę lekko nosem. no nie bój nic.
jaki charakter taki wygląd, jaki wygląda takie słowa.

a do Pana Boga prośba, tak ogromna. jakoś tak żeby się dało zrozumieć
no skoro Jesteś i kochasz to jakoś tak żeby się dało przyjąć

Anonimowy pisze...

:-) Pięknie. Dobrego tygodnia

Kaśq pisze...

A ja bym się chciała do Niego przytulić! I to by wystarczyło, i za tym najbardziej tęsknię... Choć Obecność Pana czasem jest tak bliska... to takie pre-przytulenia, które dają siłę żeby czekać :)

Anonimowy pisze...

gdybym spotkała Jezusa, spojrzałabym Mu w oczy i już bym wiedziała, że to On i spytała się: "Dlaczego"

Anonimowy pisze...

Spotykamy Jezusa w czlowieku. Bezposrednie spotkanie Boga jest tak delikatne jak musniecie wietrzyku a zarazem powalajace jak wybuch atomowy...Aby dostapic laski "ogladania" Boga, wpierw musimy umrzec...

Prześlij komentarz