wtorek, 30 grudnia 2014

Nie patrzeć w dół

Może właśnie o to chodzi w chrześcijaństwie? 










Zakonny współbrat - o. Tomasz Biłka - na rekolekcjach, które prowadził dla młodzieży, zainspirował mnie zdjęciami z budowy Nowego Jorku. 

Widoczni na fotografiach ludzie, choć pracują na wysokościach, zajmują się rzeczami prozaicznymi: rozmawiają, machają nogami z rusztowania, czytają gazety, palą papierosy, leżą na belkach, jedzą śniadanie, dokręcają metalowe śruby - są skupieni na pracy do wykonania. 

Oni nauczyli się odcinać od spraw, na które nie mają wpływu. Nie patrzą w przepaść, ale zajmują się tym, przed czym zostali postawieni. 

Może właśnie o to chodzi w chrześcijaństwie? 

Człowiek stoi nad przepaścią, ale nadal wykonuje swoją pracę. 

Nie traci zbędnej energii na lęk. 










ps. O sylwestrze nie będzie nic. Sylwester  jest przereklamowany. 


43 komentarze:

szpieg... pisze...

Stojąc nad przepaścią, raczej bardzo trudno wymazać ze świadomości że się nad nią stoi. Nie tak łatwo w takiej sytuacji oszukać świadomość. :) Naturalną reakcją będzie strach.
Te fotografie są zmajstrowane obróbką, czyli te sytuacje nie są możliwe w rzeczywistości. (może poza jednym)
Stojąc nad przepaścią, nie da się normalnie, bez emocji wykonywać dalej swojej pracy.
Wszystkim Sylwestrom najlepsze życzenia imieninowe :)

szpieg... pisze...

...może w chrześcijaństwie chodziłoby o to, żeby nie tyle nie patrzeć w dół, ile mieć świadomość że nad tym wszystkim jest Góra?:) Nawet jeśli nie mam wpływu. To pomaga :)

Magdalena pisze...

A może po prostu, jak się ciągle jest nad przepaścią, to człowiek się przyzwyczaja? Oswaja się lęk? Ja też widziałam te zdjęcia. Wydają się być prawdziwe!

szpieg... pisze...

a gdzie tam...przecież te sytuacje nie są możliwe (poza jednym zdjęciem)
Normalną reakcją na takie "przepaście" zawsze będzie strach.
Skoczek spadochronowy po wyskoczeniu z samolotu zawsze będzie odczuwał strach, który musi pokonać. To normalna reakcja. Nienormalną byłoby go nie odczuwać. ( to wiem akurat z własnego doświadczenia- miałam możliwość dwukrotnie stanąć faktycznie nad taką przepaścią).
W takich sytuacjach, nie chodzi o oswajanie lęku( eliminowanie go) ale o zmierzenie się z nim.
A te sytuacje na fotografiach nie wyglądają na naturalne ( poza jednym- raz jeszcze)

Anonimowa pisze...

Przeprowadzono kilka obiecujących badań nad leczeniem akrofobii przy pomocy wirtualnej rzeczywistości, informuje W.
I jeszcze - że przy oglądaniu zdjęć akrofobia nie występuje. Więc obejrzałam wszystkie.
Człowiek stoi nad przepaścią?

irokez pisze...

"Montaż na wysokości był niebezpiecznym zajęciem - kiedy w 1907 roku zawalił się na wpół zbudowany most niedaleko Quebec, zginęło 30 Mohawków - jednakże biali pracodawcy byli pod wrażeniem, jakie wywarł na nich ewidentny brak lęku wysokości u Indian. O montenerach zrobiło się głośno i wielu Mohawków i Irokezów znalazło zatrudnienie na budowie większości drapaczy chmur, które zdominowały krajobraz Nowego Jorku po 1900 roku. Do lat sześćdziesiątych XX wieku w mieście tym żyła już spora społeczność Mohawków."

Źródło: Larry J. Zimmerman, "Indianie Ameryki Północnej. Dzieje i plemiona. Wierzenia i rytuały"

TaxiDriver pisze...

przereklamowy sylwester - to fakt :)

szpieg... pisze...

@irokez
Ci na fotografiach nie wyglądają na Mohawków i Irokezów :)

Unknown pisze...

Ostatnio pomyślałam że Chrześcijanie mają sylwestera w Boże Narodzenie ;) wtedy wszystko zaczyna się wtedy na nowo :)

eglebegle pisze...

W moim odczuciu, jeżeli ktoś jest obojętny wobec przepaści, równie obojętny jest wobec życia.

Czy o to chodzi w chrześcijaństwie?

Dziękuję za przypomnienie tych fotek - kiedyś wysłałam jedną bliskiej osobie, gdyż siedzącą na belce jedenastkę panów kupiłam jako kartkę.

I dziękuję za blog ten. Z trudem trzymam linę łączącą mnie jeszcze z chrześcijaństwem, zatem śledzę czas jakiś, ale dziś po raz pierwszy się witam.

Martin pisze...

Kiedyś miałem trudny okres w życiu, dopadła mnie depresja i potrzebowałem terapeutycznego wsparcia. Jedną z metod, która mi pomagała było skupienie się na pracy i dbanie o codzienne rytuały. W tym kontekście musiałem być jak ci robotnicy ze zdjęć.

basz. pisze...

jak dla mnie trochę dziwna metafora :)
że niby chrześcijanie mają tak wąską perspektywę, że nie widza tego co dookoła tylko zajmują się swoją "pracą"? albo, że są tak skupieni na sobie i tym co robią, że nie myślą o wielkości "przepaści" ich otaczającej?
żeby nie pokusić się o stwierdzenie, że codzienność i prozaiczność uczyniła ich nieczułymi no to co ich otacza
"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"
pewnie pracując dłuższy czas na dużej wysokości można się na nią "uodpornić”, ale chyba nie o to chodzi w życiu, aby uodpornić się na wszystko co nas otacza, ale o to by we wszystkim wkoło dostrzegać miłość Boga i jego wolę :) a strach to taki skutek uboczny działania, z którym po prostu czasem trzeba iść pod rękę(byle nie dać się mu prowadzić) a nie za wszelką cenę się go pozbywać :)

o. Krzysztof pisze...

@Taka Niezaradna: cieszę się, że z nami tu jesteś.

makroman pisze...

Te zdjęcia są pozowane - czy o to chodzi w chrześcijaństwie by pozować?

Monika pisze...

Sylwester jako impreza faktycznie przereklamowany. Dla mnie nowy rok zaczął się 30 listopada i co ciekawe całkiem sporo znajomych składało sobie wtedy życzenia :-)

Anonimowy pisze...

makroman: przecież tu chodzi jedynie o metaforę.

Anonimowy pisze...

Zdjęcia są prawdziwe, wykonał je Charles C. Ebbets w 1932. Widziałam je w muzeum w NYC. Chłopacy robią swoje i tyle :-)

Wilki dwa pisze...

Jaka ulga z tym sylwestrem :)

Anonimowy pisze...

Od lat spędzam sylwestra po prostu w domu, z rodziną przy dobrych filmach , grach planszowych i ..zawsze spotyka mnie ogromne, pełne litości zdziwienie wielu osób....Nie umiem się bawić ot tak, na zamówienie co nie znaczy, ze komuś tego bronię.ALE niech się ludzie nie dziwią, ze ja mam alergię na wiwaty, petardy, fajerwerki i całusy ze wszystkimi wokół.Dlatego bardzo, bardzo się cieszę, ze znalazł się ktoś, kto dzieli z nami to niewspółczesne dziwactwo :) Padre Krzysztofie, dzięki.Jak to jest ,że zawsze znajduję tu odpowiedz na to, co mnie męczy- nie patrz w dół! (scena ze Shreka: "ja w dół patrzę" :))
Anonimowa Dorota

o. Krzysztof pisze...

W jakie gry planszowe gracie? My tu też mamy kilu planszówkofilów :)

verner pisze...

my tłuczemy w "Jengę" i "Sabotażystów"!

Anonimowy pisze...

Nie-sylwestrowi łączymy się :)))

Anna M. pisze...

Ja podobnie jak anonimowy powyżej - sylwestra spędzam w domu, zapraszam najbliższych przyjaciół, to czas, aby porozmawiać przy dobrym jedzeniu i lampce wina, pobyć ze sobą w spokoju. Imprez na placu raczej unikam (niezbyt bezpiecznie), imprezami w klubach się rozczarowałam (oferta niewspółmierna do ceny, poza tym zawsze znajdzie się ktoś, kto nie umie się kulturalnie bawić).

PS. Dobre kazanie dzisiaj Ojciec powiedział - słuchaliśmy (schola czternastkowa) z wyraźnym zainteresowaniem, co nie zdarza się często przy zastępstwach za o. Pawła ;) Sama oduczam się narzekania i uczę się wdzięczności już od jakiegoś czasu, i widzę, że motyw wdzięczności wokół mnie cały czas się przewija.

Anonimowy pisze...

to dobrze,ze O.Krzysztof mowi o rzeczach fundamentalnych - wyciszenie,spokoj, wdziecznosc.Wprowadzenie ich w zycie jest niezbedne do komfortu psychicznego :)

Anonimowy pisze...

Tu Anonimowy Gracz Planszowy Sylwestrowo-Świateczny, nie pisałam , bo ...graliśmy.
Polecam Farmera - gra stworzona przez polskich matematykow, zdaje się , że w międzywojniu. Jest i strategiczna, i losowa - ładnie opracowana graficznie.Do tego popularne scrabble- mozna grac okazjonalnie, na hasła związane ze świętami :) dużo uciechy.Ostatnio graliśmy też w Kłamczuszka -karaluszka, tu potrzebna pokerowa powściągliwość,pokerowa twarz :) Najtrudniej zebrać towarzystwo, potem ...wszystko działa :), nerwusy się dąsają, potrzeba korekty w instrukcjach, słownikach..
A jeszcze Wyścig ślimaków....Zachęcam, zalecam..A.D.

Anonimowy pisze...

I jeszcze przepraszam, bo nie napisałam , tego , co naj....Jak zwykle, to, co wyciszające i dążące do znalezienia w codzienności powodów do dziękczynienia jest i najprostsze, i najtrudniejsze.Dziekuję Ojcze :) A.D.

Dor pisze...

A moja lista to: dixit,taboo,uno (zrobiło w tym roku furorę i przysłoniło nieco gry planszowe ;),osadnicy,K2 i świeży (przedsylwestrowy) nabytek - agricola ;)

makroman pisze...

Anonimie - domyśliłem się ze to metafora ale...Jezus Chrystus namawiał by mówić "Tak, tak i nie, nie" - owszem można posłużyć się przypowieścią, ale metafora oparta na pozowanych zdjęciach? Na mój prostacki umysł to naciągana historia.

A co do Sylwestra - tak spędziłem go w domu z żoną i dziećmi i u rodziny... ale wolał bym szaloną imprezę gdzieś w knajpach na mieście... nie zamierzam udawać i z musu robić cnotę.

Anonimowy pisze...

ad. gry planszowe: jenga, pan tu nie stał, kolejka, cluedo :D no i taboo i dixit ;]

Anonimowy pisze...

Ad gier niekoniecznie planszowych - znacie TIK..TAK...BUM! trzeba szybko tworzyc wyrazy z podanych losowo sylab, okazuje się, że pod presją tykającej bomby zapomina się o wszystkim.Wciąga, bawi i nie odmóżdża. :) A Farmer godny polecenia graczom od 3 do 103 lat :)
A.D.

Anonimowy pisze...

Farmer dobry :) fajna zabawa też w sabotażystę i dobble. To z ostatniego Sylwestra :)

Anonimowy pisze...

dobble... :) dla zachęty - jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji zagrać.

//Trzeba się samemu przekonać i zagrać. Poczuć tę niemoc, gdy zabierają Ci kartę sprzed nosa i po pierwszej partii wpatrywać się pół minuty w swoją aktualną kartę, wmawiając innym, że „na mojej karcie nie ma symbolu wspólnego z tą drugą”.
To po prostu trzeba poczuć - doznać swej ułomności wzrokowej, a potem wmawiać sobie, że to tylko w grze jesteśmy tacy ślepi...//

Anonimowy pisze...

Ale ładne : "wmawiac sobie, że to tylko w grze jestesmy tacy ślepi " Dziekuję. warto obserwować siebie i bliskich w niby niewinnej zabawie ...Padre, a miało nie być o sylwestrze , a tym czasem jak się rozwinęło...I dobrze, prawda? A.D.

Mati pisze...

A ja jeszcze dopiszę na poprzedni temat o minimalizmie, bo niestety mam spóźniony refleks.

I przyznaję, że jednak coś w tej idei jest. Podczas świątecznych porządków znalazłam taaakie fajne pióro, o którym już zapomniałam i miałam kupić sobie nowe. Myślę, że w Nowym Roku spróbuję naprawiać rzeczy zamiast kupować, przeczytać książki, które ma lub pożyczyłam, zamiast kupować nowe, przejrzeć półki z zalegającymi herbatkami itd. Nie wiem, co zrobię z zaoszczędzonymi pieniędzmi, ale podejrzewam, że może wyjść spora sumka :).

Wszystkiego najlepszego w 2015!

Anna K. pisze...

Z gier polecam jeszcze grę Antywirus, w którą może grać jeden gracz albo kilku. Jest rewelacyjna.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla o. Krzysztofa i dla czytelników tego bloga. :)

Anonimowy pisze...

Mati - warto naprawiać zamiast kupować nowe. Takie naprawianie jest bardzo męskie!;)

Mati pisze...

Ale ja jestem dziewczyną! I niestety naprawianie wychodzi mi średnio. Większość rzeczy muszę oddać do naprawy lub komuś wcisnąć. Nawet kobiece łatanie wychodzi mi średnio i portki oddaję do zaszycia mamie, buuu ;( . I pewnie dlatego wolę kupować ;)

pandarasta pisze...

Ja tak trochę nie do tematu wpisu,ale w temacie planszówek to Prawo dżungli jak na razie najlepsza gra tego typu dla mnie .Fajne są jeszcze Double,Pociągi,Osadnicy

Unknown pisze...

Ja mam pytanie z innej beczki. Szukam modlitewnika,w prezencie dla osoby,która lubi się modlić formułami z modlitewników szczególnie starszych.Poleciłby mi ktoś modlitewnik właśnie w takim klimacie?Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Psalmy mogę polecić :)

Magdalena pisze...

Niestety ja Klaudia też Ci nie pomogę. Kiedyś miałam Modlitewnik dla kobiet! Były tam: Modlitwy codzienne, Modle się do Ciebie (modlitwy kobiet), Modlitwy w ważnych chwilach życia, Modlitwy za bliskie osoby, Proszę Cię o łaskę .. (za wstawiennictwem błogosławionych i świętych kobiet), Litanie, Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Różaniec zachwyconych pięknem Maryi, Gorzkie żale, Droga Krzyżowa, Dodatek (Jan Paweł II o kobietach). Ale w jego bibliografii jest wypisany jakiś modlitewnik "Błogosławieni. Modlitewnik dla starszych" wyd Biblos, Tarnów 2001


Hmmmm .... Kiedy będzie nowy wpis?? :)

Dor pisze...

Klaudia, ja dawno temu miałam jeden modlitewnik, który byc może byłby odpowiedni. Niestety nie jestem dziś pewna jego nazwy. Jeśli dobrze pamiętam to był to "Krzyż naszą ucieczką" Wydawnictwa Ojców Cystersów. Choc wiadomo,warto najpierw zajrzec do środka, czy spełnia oczekiwania. Ja lubiłam z niego korzystac...pozdrawiam i powodzenia w poszukiwaniach ;)

Unknown pisze...

Dziękuję za pomoc!:)
Dobrego dnia!.

Prześlij komentarz