sobota, 30 maja 2015

O głównej przeszkodzie do zbawienia

Chrześcijanin powinien współczuć innym, a nie litować się nad sobą samym. 






W świetnej książce o. Andrzeja Kamińskiego OP na temat Starców Pustelni Optyjskiej czytam o trudnej historii rosyjskiej cerkwi. I o tym, że w momentach kiedy za wierność przychodziło zapłacić najwyższą cenę, pustelnie były miejscami, w których żyli jeszcze ludzie przeniknięci wolnością i dziękczynieniem. 

Co było fundamentem ich życia? Dążenie do bliskości z Bogiem, które daje człowiekowi duchową wielkość, objawiającą się łagodnością charakteru i pogodą ducha. 

"Starcy nikogo nie osądzają i błogosławią światu ze wszystkimi jego grzechami i cierpieniami" - głosił ideał. Dzięki temu przekonaniu wierni obdarzali starców wielką czcią. Spotkania z ludźmi nie miały charakteru wielogodzinnych rozmów psychoterapeutycznych, ale były krótkimi spotkaniami, poradami duchowymi. 

Dla starców dusza ludzka była świętością, która ostatecznie należała do Boga, a nie do ludzi. Ich posługa nie była nacechowana manipulacją i przyciąganiem kogoś na siłę. 

"Starcy ogromnie cenili wolność" - pisze jeden z badaczy, a potem pada jedna z piękniejszych definicji mnicha:
Oni nie odrzucali świata, ale starali się uszlachetnić to, co najcenniejsze. Charakteryzowała ich ponadto "wszechogarniająca radość życia", we wszystkich pogmatwanych sprawach starali się dostrzec wewnętrzny sens, odnosili je do wieczności i wskazywali na cel ostateczny. 

A jaka jest główna przeszkoda na drodze do zbawienia? "Współczucie samemu sobie" - pada zaskakująca odpowiedź. 

Chrześcijanin powinien współczuć innym, a nie litować się nad sobą samym. 



Korzystałem z książki o. Andrzeja Kamińskiego OP "Starczestwo. Kierownictwo duchowe w Rosji w XIX w." 




18 komentarzy:

mm. pisze...

"Co było fundamentem ich życia? Dążenie do bliskości z Bogiem, które daje człowiekowi duchową wielkość, objawiającą się łagodnością charakteru i pogodą ducha." - chyba to sobie na ścianie napiszę ;)

Maede pisze...

"Przeniknięci wolnością i dziękczynieniem..."
Od jakiegoś czasu odkrywam, że dziękowanie Bogu za wszystko, WSZYSTKO, otwiera niesamowitą przestrzeń w sercu. No i tekst z 1 Listu do Tesaloniczan: W każdym położeniu dziękujcie...
Ojcze Krzysztofie, dziękuję za Ojca blog. Czytam od dawna, ale po raz pierwszy odważyłam się coś napisać :-) Zapewniam o modlitwie...

Magdalena pisze...

A ja bym mimo wszystko powiedziała tak: Chrześcijanin powinien współczuć innym i litować się nad sobą samym.

Bo jeśli sam nad sobą się nie zlituje, to jak innym okaże litość i współczucie, jeśli sobie samemu tego nie potrafi okazać? :)

Anonimowy pisze...

Gdzie mieści się ta kaplica ze zdjęcia?

gdańszczanka pisze...

cieszę się już dziś na spotkanie z ojcem w grudniu
nareszcie

szafirek pisze...

A mnie interesuje bardziej, czy dziś można jeszcze spotkać takich Starców? A jeśli tak, to gdzie ich szukać?
Litowanie się nad sobą, może wynikać z nadmiernego skupiania się na sobie, oraz z...lenistwa.

Anonimowy pisze...

wszędzie. gdzie tylko się da. do skutku.
dawno mnie piękny kolor tak nie zasmucił,
głos mi się wydał podobny.
gdzie serce tam skarb. co jeśli skarb w grobie.
słowa dość dużo mieszczą czasem w sobie
Norwid.
czytać, może trzeba Norwida
nie na zdrowie, na rozum, niech coś dopomoże.
uratuje odnowi.
Starców szukać.
Albo być przy tych co do tego dążą.
może to wystarczy.
Przy Bogu być. blisko. i całkiem. myślami i wszystkim.

Anonimowy pisze...

szafirek: podobno mistrz zjawia się, kiedy uczeń jest gotowy.

szafirek pisze...

anonimowy 22:48
Możliwe, ale z nieba przecież nie spada. Czasem trzeba odważyć się poszukać. Zależeć ma...to oznaka gotowości. Albo "być przy tych, co do tego dążą" jeśli już, tak ma być. Podobno, każde spotkanie może nas czegoś nauczyć, i o czymś nam mówi. A szczególnie te, w których mało słów, ale sensu wiele.

Zeszyt do Religii pisze...

To ogromnie ciekawe, nie wiedziałam o tej książce - na pewno jest warta lektury. Dziękuję za przybliżenie jej - postaram się kupić sobie. O Starcach, starczestwie, Księdze Starców, gerontach itd czytałam na stronach prawosławnych i trochę się orientuję w tym temacie. U prawosławnych pustelnie i życie monastyczne w odosobnieniu to wielka tradycja i duchowa siła.
Ja niedawno widziałam na YT piękny film o starszych już kapłanach koptyjskich, którzy w Etiopii pilnują Arki Przymierza. Ta 'Arka" to chyba jakiś stolik, bo w Etiopii jest sporo "Arek" ale właśnie jaka mądrość tych kapłanów, jaka łagodność serc... Właśnie to o czym ksiądz pisze. U mnie teraz na blogu jest ten film ( po angielsku).

Anonimowy pisze...

Jak już ojciec wróci to może by tak nową półkę na książki?

Anonimowy pisze...

Tzn krótki przegląd tego tego co aktualnie fajnego przerabiamy w ramach lektur nieobowiązkowych.

makroman pisze...

coś w tym jest...

Anonimowy pisze...

Ale dla siebie być należy łagodnym. Nie wpatrywać się w skaleczenia, spojrzeć w dal, w coś piękniejszego.
Popatrzeć na bliskich. nie do-myślać ludziom czego nie zrobili.
Nauczyć się, raz na zawsze, że szczerość jest piękna.
Nawet jeśli czasem boli.
Nie dorysowywać oślich uszu.
Spokojnie przyjąć, że są jacy są.
W zwykłych codziennych przypadkach, nie zastanawiać się czemu ktoś jest taki dziwny.
Widocznie tak ma, albo tak musi, albo inaczej nie umie, albo jest najnormalniejszy w świecie, a Tobie się filtry zaćmiły od braku słońca.
I zapamiętać, że dobrze się widzi tylko przy Bogu, tylko w świetle łaski. Jakoś tak jest że parę kroków w oddaleniu i pole ochronne słabnie, nieprzyjaciel zagina promienie i wszytko robi sie krzywe i brzydkie i okrutne.
Pamiętać że to tak jest.
Jak powiedział pięknie nasz ksiądz.
Możemy spożywać Ciało i Krew.
A możemy nie. I wtedy jesteśmy skazani na samych siebie.
Mamy wybór

Anonimowy pisze...

ojciec smutno jest troszkę
Boga trzeba kochać. albo inaczej. można kochać
tylko może trzeba o to poprosić?
to przyjdzie
albo trzeba poczekać aż się skumulują łaski wyproszone przez innych
nie wiem skąd mam wiedzieć
przyszło, proszone. wyte w kościele, że proszę o miłość.
że nie o taką zupełnie do Niego prosiłam? miłość jest miłość
no to dał. nie żeby na zawsze ale przynajmniej wiem że jak mi zginie to muszę znaleźć
i w ogóle to krzyżyk by mi się przydał chociaż już noc
ojciec czeka na ostatni element układanki?
a będzie przed Sylwestrem?
tak tylko niedelikatnie pytam

Anonimowy pisze...

trzeba być czystą szmatką żeby móc komuś otrzeć łzy

Anonimowy pisze...

za jedną dobrą myśl. za czyjeś dobre słowo. za cos innego niż"jesteś najbardziej samolubnym i zapatrzonym w siebie stworzeniem jakie znam",
jestem? ojciec? najbardziej zapatrzonym w siebie i samolubnym stworzeniem? na lewej łapce I na prawej łapce P
czy skłonność do autorefleksji to jest to samo co zapatrzenie w siebie?
może i jestem. żeby się tak skarżyć całemu światu.
bij samoluba niech w sobie nie dłuba...
hej.

lukasx pisze...

Nie rozumiem dlaczego nie wolno współczuc sobie. Jeżeli współczucie jest forma miłości to wynika z tego ze katolik nie może kochać siebie tylko innych. Siebie nie. Jak w takim razie rozumiec Słowa " kochać bliźniego swego jak siebie samego". Jeżeli człowiek którego stworzył Bóg jest fobrem , które trzeba kochać to dlaczego mam siebie za takie dobro nie uważać. Ja tez jestem chyba dobrem stworzonym. Dlaczego nie wolno mi litowac się nad soba w tych miejscach które tego potrzebują. Jest w tych poglądach jskus element odrzucenia siebie. Poza tym ludzie którzy potrafią siebie kochać przeważnie maja zdrowsza psychoduchowa kondycję i dzięki temu potrafią lepiej kochać innych. Smutne te poglądy na tym blogu.

Prześlij komentarz