środa, 18 maja 2016

O tych, którzy stają się obcy

Człowiek, który jest stwarzany na obraz i podobieństwo Boże, musi mieć świadomość, że stanie się kimś równie nieopisywalnym i niewyobrażalnym jak sam Bóg. Temu towarzyszy poczucie obcości, a ono wcale przyjemne nie jest. 






Jeszcze kilka lat temu był czołową postacią lokalnych gangsterów. Chwalił się dobrymi kontaktami, najpiękniejszymi dziewczynami, pieniędzmi i pozycją społeczną. Bywał na imprezach z gwiazdami show biznesu, a nawet prezydentem miasta. Nagle postanowił z tym zerwać. Jego mama uparcie modliła się w intencji syna. Historia niczym świętej Moniki i Augustyna. Nie jestem jednak pewien co do jej podobnego zakończenia.

Spotkaliśmy się kilka razy, nawiązała się nić zaufania. Jednak tego co się wydarzyło przez ostatnie lata nie da się wymazać gumką. Blizny pozostaną. Poziom emocji i adrenaliny który przez długi czas był jego udziałem, teraz sprawia, że każda praca zaczyna go szybko nużyć, a nowy związek staje się monotonny. Modlę się, by nie wrócił do środowiska, do ludzi, przy których za kilka lat stanie się wrakiem człowieka. Coraz częściej myślę, że tylko cud może coś zmienić.

Zaciskałem pięści z bezsilności, gdy bliska osoba obiecała przyjąć pomoc terapii narkotykowej, a potem po raz kolejny zmieniła zdanie. Czekał na nią bardzo dobry ośrodek w Polsce, sieć wsparcia bliskich osób.

Czułem wściekłość na szefa agencji modelek, który od lat z wyrachowaniem wprowadza młode dziewczyny w świat luksusowej prostytucji. Upija je alkoholem, uzależnia od narkotyków, poznaje z aktorami telewizyjnych seriali, piłkarzami sportowych klubów, osobami z kolorowych okładek. A kiedy dwudziestoletnia dziewczyna zakosztuje „wielkiego świata” żaden szantaż nie jest już potrzebny. Środowisko jej imponuje, wydaje się, że na tym polega szczęście. Jednak kiedy wraca do domu, czuje w sobie wielką pustkę połączoną z nienawiścią do samej siebie. Czuje się obca. Zaczyna nie pasować do żadnego z tych miejsc. 

Może to zabrzmi dziwnie, ale właśnie przez to poczucie obcości, może powstać szczelina, którą zacznie przenikać Bóg. Poczucie niedopasowania jest czymś, co może zrodzić tęsknotę za Kimś więcej. 

Tym właśnie jest owa pustka, zauważył dominikański historyk Simon Tugwell OP, próżnia, którą Bóg przejmuje i przekształca w swoje nowe stworzenie. Ale jeśli On ma ją kształtować, musimy powstrzymać się od wszelkich prób narzucania jej naszych własnych kształtów. Człowiek, który jest stwarzany na obraz i podobieństwo Boże, musi mieć świadomość, że stanie się kimś równie nieopisywalnym i niewyobrażalnym jak sam Bóg. Musi zatem odeprzeć pokusę wypełniania na siłę pustki, która rodzi się z tęsknoty i nadziei. 


8 komentarzy:

Ewelina pisze...

Ojcze to wszystko co tu jest napisane, jest tak bliskie. Czasem zastanawiam się, czy ja nie za bardzo się przejmuję? Obejmuję tylko ludzi mi bliskich, którzy niszczą sobie i innym życie. Ojciec obejmuję tą troską o wiele więcej osób...
Ja się jednak cały czas boję, że robię za mało.
+

o. Krzysztof pisze...

Na szczęście Ktoś Inny niż my sami zbawia ten świat. I to jest bardzo dobra nowina...

Adam pisze...

A ja czasami się boję, że ta tęsknota i nadzieja za bardzo oddala mnie od świata, rodziny, do której zostałem powołany...

makroman pisze...

Mądrze napisane.

ewa pisze...

Ojcze
Piękna fotografia...chciałoby się wejść w tą dziurę i zobaczyć co dalej...
Dokładnie tak jest...gdy się rozpozna w sobie tą szczelinę...taka niewyobrażalna tęsknota, żeby być tam gdzie się powinno BYĆ...czasami ból, łzy...i niemoc i prośba, że nie umiem sama...POMÓŻ...a gdy tak się stanie...SPOKÓJ...

siwawrona pisze...

I ja otrzymałam ten dar szczeliny, chociaż po wielu latach.Myślę,że szczelin będzie jeszcze wiele na różnych etapach życia. Tak,jak napisał Adam ta żarliwa tęsknota, bo tak późna szuka ciszy i samotności, kiedy życie przybrało inne powinności. Czekam cierpliwie na wskazówki od Niego, choć jest to bardzo trudne.Poznając Miłość ogarniającą wszystko pragnienie Jej jest wielkie.

Anonimowy pisze...

"Między chwilą, gdy ktoś rzuca się w przepaść, a tą, gdy się roztrzaskuje, jest cała wieczność i miejsce na wieczność Boga [...]." (Za pięć godzin zobaczę Jezusa, s. 74)

Unknown pisze...

Ta obcość chociaż tak ciężko ją zdefiniować, to tak wiele wyraża.
Żeby być z Jezusem w obecności, a nie w obcości. Przez ręce Najświętszej Maryi Panny!

Dziękuję za ten wpis :)

Prześlij komentarz