wtorek, 14 czerwca 2016

Gdy jest pokora, jest wszystko

Czym jest pokora i jak się rodzi w duszy, nie sposób wytłumaczyć słowami, jeśli człowiek nie nauczy się jej z doświadczenia.







Kiedy do św. Antoniego Pustelnika przyszedł pewien człowiek powiedział:
- Abba, życie spędzam poszcząc, jem raz w tygodniu, codziennie zgłębiam Stary i Nowy Testament. 
Antoni zapytał:
- Czy ubóstwo stało się dla ciebie tym samym, co obfitość?
On odrzekł:
- Nie. 
- Pohańbienie tym samym, co pochwała?
- Nie. 
- Wrogowie jak przyjaciele?
Odpowiedział:
- Nie. 
Wtedy mądry starzec rzekł: Idź, pracuj i proś o łaskę Ducha Świętego.  Niczego nie osiągnąłeś.
***

Kiedy się w końcu nauczymy, że Bóg nie daje swoich darów za doskonałość, ale za pokorę?

Święci Ojcowie nawet, jeśli ujawili jakąś cnotę, to nie uważali jej za cnotę, ale za grzech. Tak bardzo bali się wyniosłości. 

Starzec Jan z Wałaamu nauczał, że duma jest wynalazkiem szatana. Jej oznakami są gniew, oszczerstwo, drażliwość, nienawiść, knąbrność; duma twardo obstaje przy swoim zdaniu, z trudnością podporządkowuje się innym, uwag nie znosi, sama zaś lubi zwracać je innym, wypowiada słowa nieprzemyślane, nie ma cierpliwości, obca jej jest miłość, duma jest zuchwała, aż do wyrządzania zła, dąży do władzy. 

Mądrzy w Bogu Ojcowie mówią o pokorze, iż z niej pochodzą: skromność, życzliwość, skrucha, miłosierdzie, łagodność, uległość. Pokorny człowiek nie jest ciekawy rzeczy nieosiągalnych, a wyniosły chce zbadać głębię wyroków Boskich. I wreszcie, cechą pokory jest widzieć swoje grzechy, a u innych dostrzegać tylko dobre strony. Pycha zaś u siebie widzi jedynie dobro, a u innych zło. A oto jeszcze inne właściwości pokory: prostota, szczerość, naturalność, pogoda ducha. Potem jednak Ojcowie dodają, że to czym jest pokora i jak się rodzi w duszy, nie sposób wytłumaczyć słowami, jeśli człowiek nie nauczy się jej z doświadczenia. Samymi słowami nie sposób jej istoty przekazać. 

Natomiast najlepszym sprawdzianem tego, czy naprawdę jesteśmy pokorni, jest sposób przyjmowania oskarżeń od innych ludzi. Jeśli odbieramy je ze spokojem serca, bez zamętu wewnętrznego , to znaczy, że jesteśmy pokorni. 

Troska o opinię ludzką to przecież nic innego jak dmuchanie w kurz, pogoń za dymem.

Dlaczego to jest tak ważne? Ponieważ Bóg nie daje swoich darów za doskonałość, ale właśnie za pokorę. Jeśli tego zabraknie, nasza dusza usycha i nie jest zdolna do przyjęcia Bożej łaski.




Korzystałem z książki: Jan z Wałaamu "Zdobyty płomień"

8 komentarzy:

Adam pisze...

Dużo we mnie pychy :(

siwawrona pisze...

Daleka moja droga ku pokorze.
Człowiecza bieda.

ewa pisze...

( Łk23, 33-34)
Gdy przyszli na miejsc zwane "Czaszką" ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił : "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią". Potem rozdzieli Jego szaty, rzucając losy.
Jak bardzo trudno jest...naśladować Jezusa.

Anonimowy pisze...

Dopóki nie wyrośnie mi zielony ogon nie będę mieć zielonego ogona.

Spotkanie z normalnym człowiekiem przypomina czasem zderzenie ze skałą. Bo się miotam chociaż nie chcę. Bo faktycznie, szukanie potwierdzenia że przecież nie jestem taką szują jak mi się wydaje to "dmuchanie w kurz". Pył i zamęt.
Tylko jeden zasadniczy problem. Co jeśli doświadczenie nie nauczyło. Co jeśli doświadczenia nie uczą, a przeciwnie wygląda jakby było gorzej. Bo im trudniej tym gorsze rzeczy ze środka wyłażą.

handjob pisze...

Proszę o modlitwę za mnie o łaskę pokory dla mnie I

szafirek pisze...

Pokorę, widzę mocno związaną z prawdą o faktycznym stanie. Każdy ma jakieś grzechy, i dobre strony też. Pokora jest też związana z miłością, która widzi dobro i zło, ale na złu się nie zatrzymuje, nie skupia się na nim, tylko patrzy na dobro.
Pokora nie szuka zasługi bycia pokorną, by być obdarowaną. Ona czeka, ufa, i wierzy w Boże miłosierdzie.

Zabawne i mądre są niektóre opowiadania/apoftegmaty ojców pustyni :) w których niektórzy mnisi po to żeby ustrzec się przed pychą uważania siebie za świętych, specjalnie pokazywali się innym od strony własnych niedoskonałości.

/Kiedyś pewien dostojnik usłyszał o abba Mojżeszu i udał się do Sketis, żeby go zobaczyć. Ktoś o tym uprzedził starca, a on wstał, żeby uciec na mokradła. W drodze jednak spotkał tamtych, i zapytali go: „Powiedz nam, starcze, gdzie jest cela abba Mojżesza?” Odpowiedział: „Czego chcecie od niego? To głupiec”. Dostojnik przybył do kościoła i powiedział do duchownych: „Słyszałem o abba Mojżeszu i przyszedłem, żeby go zobaczyć; ale w drodze spotkaliśmy starca idącego do Egiptu i pytaliśmy go o celę abba Mojżesza, a on nam odpowiedział:
«Czego chcecie od niego? To głupiec». Duchowni na te słowa zmartwili się i pytali: „Jak wyglądał ten starzec, który coś takiego powiedział o świętym?” Dostojnik odpowiedział: „Był to starzec w zniszczonej odzieży, wysoki
i czarny”. A oni na to: „To był sam abba Mojżesz! A powiedział wam tak dlatego, że chciał uniknąć spotkania z wami”. Dostojnik więc oddalił się bardzo zbudowany/

/Brat pytał: „Oto człowiek bije swojego sługę za popełnioną winę: co ma mówić sługa?” Odrzekł starzec:
„Jeśli to dobry sługa, powie: «Wybacz mi, zawiniłem»”. Pytał brat: „I nic więcej?” Starzec odpowiedział: „Nic: bo skoro tylko przyzna się do winy i powie «Zgrzeszyłem» Pan jego zlituje się nad nim. A najważniejsze: nie sądzić
bliźniego. Bo kiedy ręka Pana pobiła w Egipcie wszystkich pierworodnych, nie było tam domu, w którym by nie
leżał zmarły”. Brat pytał: „Co znaczą te słowa?” Odpowiedział mu starzec: „Jeżeli się staramy widzieć własne grzechy, nie widzimy grzechów bliźniego; bo byłoby głupotą ze strony człowieka, któremu ktoś umarł, zostawić swojego zmarłego, a iść płakać nad cudzym. Umrzeć zaś wobec bliźniego znaczy nieść ciężar własnej winy, a nie troszczyć się o innych ludzi w tym sensie, żeby rozróżniać, że ten jest dobry, a tamten zły. Żadnemu człowiekowi nie czyń nic złego ani w sercu nie myśl źle o nikim. Nie gardź takim, który źle postępuje, ale się też i nie daj pociągnąć takiemu, co krzywdzi bliźniego; ani się nie raduj razem z tym, który zło wyrządza. Nie obmawiaj nikogo, ale mów: «Bóg zna każdego». Nie daj się wciągnąć obmówcy ani się nie ciesz z jego obmowy; ale nie miej też
i nienawiści dla takiego, który bliźnich obmawiał, bo to by znaczyło sądzić. Z żadnym człowiekiem nie trwaj w waśni ani nie przechowuj wrogości w sercu; ale też nie miej nienawiści dla takiego, który żywi wrogość dla bliźniego. Na tym polega pokój. Tą myślą się umacniaj: trud potrwa krótko, a odpoczynek będzie wieczny, dzięki łasce Słowa Bożego/

agi pisze...

po przeczytaniu tekstu poczułam straszny wstyd:
brak pokory we mnie, za to pycha pychę pychą pogania...

Żyrólik pisze...

Bogu dzięki, ze dawniej gdy gniewałam się i lub byłam rozdrażniona czyimś postępowaniem, sytuacją itp winę widziałam poza mną, a teraz dzięki łascee widzę w tym samym miejscu brak własnej pokory. A to już wielki zysk bo każdy osąd przeze mnie nad innym dokonany mnie upokarza,
Ao własna pycha chciałaby szybko być święta na skróty...
Wielka jest Boża cierpliwość

Prześlij komentarz