Mnisi są stanem sami w sobie, przy czym żadna forma ich działania nie tłumaczy ich istnienia.
Mnisi nie należą do stanu duchownego, ani do stanu zakonnego, ani do stanu świeckiego, ale stanowią stan sam w sobie.
Mnisi są stanem sami w sobie, przy czym żadna forma ich działania nie tłumaczy ich istnienia.
Mnisi są stanem sami w sobie, przy czym żadna forma ich działania nie tłumaczy ich istnienia.
Istnieją w Kościele jako znak, przez sam fakt formy ich życia, ale mogą służyć Kościołowi i społeczeństwu przez różne formy pracy, pod warunkiem, że nie będą naruszały istoty ich powołania.
Tekst: o. Piotr Roztworowski, kameduła
fot. Franciszek Kupczyk
7 komentarzy:
Jakiś czas temu oglądałam film pt." Wielka cisza", który w nieznacznym tylko stopniu ukazuje życie klasztorne mnichów kartuzyjskich z La Grande Chartreuse. Reżyserowi nakręcenie tego filmu zajęło 21 lat !!! Tak bardzo jest to zamknięty świat dla świata zewnętrznego. Jest we mnie ten film gdzieś głęboko i zastanawiam się czy potrafiłabym tak żyć...nie wiem, ale urzekła mnie surowość i prostota codziennego dnia mnichów i...bliskość gór...wydawało mi się, że są oni złączeni z naturą i żyją zgodnie z jej rytmem. Ale najbardziej chłonęłam ciszę, która BYŁA naprawdę CISZĄ, która dawała ...wolność i spokój
Dziękuję za zdjęcie, przynajmniej jednego ojca poznaję :-)
A teksty o.Rostworowskiego warto czytać zawsze.
Błogosławiony stan.
Forma pracy , która nie narusza ich powołania.... To czasem pewnie pracę trzeba zmenić, by pozostać wiernym taaakiemu powołaniu. Skądinąd ciekawa jestem czy jest lista prac nie do pogodzenia z życiem mniszym. Jedna na pewno - bycie politykiem trudno by było pogodzić , chyba że ktoś miał szczęście urodzić się wcześniej np w Średniowieczu i rządzić mu przyszło (Bolesław Wstydliwy z Małżonką. )
w sedno!
Żyróliku - tak między nami mówiąc to Wstydliwy miał oziębłą małżonkę a na przydomek zasłużył gdyż w/g kronikarzy "brał sprawy we własne ręce"... Nie mylmy przymusowej wstrzemięźliwości z autentycznym mnisim wyrzeczeniem. To drugie to dar dla kościoła i ludzi to pierwsze jedynie udręka i powód do grzechu.
Dobrze mają. Gorzej jest nie być mnichem i nie potrafić znaleźć takiej formy działania, która tłumaczyłaby istnienie.
Ooo, czyżby zdjęcia z prawosławnego zakonu? :) No szacun, Ojcze!
Pozdrawiam serdecznie,
Prawosławna Ania
Prześlij komentarz