wtorek, 2 maja 2017

Usiąść w ciszy nie używając słów

Komunikacja na linii Bóg-człowiek zawsze zmierza w kierunku uspokojenia i ciszy. Mniej jest komplikowania, a więcej upraszczania.








Thomas Merton: „Niechaj będzie gdzieś miejsce, gdzie możesz naturalnie, spokojnie oddychać i nie musisz z trudem chwytać powietrza. Miejsce, gdzie Twój umysł może być bezczynny i zapomnieć o wszystkich sprawach”.

Ojciec Joachim Badeni radził, aby po komunii usiąść w ciszy nie używając słów. Trwać przed Bogiem, tak jakby się Go widziało i czekać na obecność. Niespodziewanie ona pojawi się w sercu, a Jego Duch zacznie pulsować w nas. 

Komunikacja na linii Bóg-człowiek zawsze zmierza w kierunku uspokojenia i ciszy. Mniej jest komplikowania, a więcej upraszczania.



6 komentarzy:

ewa pisze...

A ja miałam zawsze wyrzuty sumienia, że tuż po komunii...nie umiem się modlić, że nie mam żadnych słów w sobie tylko czekam...na ten moment kiedy On przyjdzie i da mi pokój w sercu i duszy ...I TAK SIĘ DZIEJE ...Dziękuję

Żyrólik pisze...

Ojcze , kiedy ma to miejsce mimo burz życiowych to mniej się boję czegokolwiek i na dnie jest pokój,
Byle się nie okazało jak przyjdzie co do czego, że jednak zwyczajnie jestem Stefkiem Burczymuchą , a teraz się chwalę ...
choćby niedźwiedź to ostoję...
tak czy inaczej ŁASKA BOŻA jest do zbawienia koniecznie potrzebna i kiedy się ją prawie dotyka to rodzi się wielka wdzięczność....
A Ojciec niech wstawia te ważne drogowskazy co jakiś czas, bo tacy różni kierowcy ich potrzebują....i nie przeszkadza, a pomaga jak się powtarzają.....
I właściwie to i dobrze, że nie ma komentarzy, bo tu lepiej słuchać i milczeć. Ale ja jestem niepoprawną gadułą...

Anonimowy pisze...

Chciałabym to móc wszystko poukładać, bo choć wszystko wokół powoli zaczyna się układać to ja zgubiłam Najważniejszy Element Boga. Nie wiem nawet kiedy to się stało. Przestałam modlić się sercem a tylko odklepywałam modlitwy. Próbuję jakoś trwać tylko, że nawet w ciszy nie potrafię wytrzymać, czuję się jakbym wszystko straciła. Moje serce jest daleko, choć chciałabym się zbliżyć...

ewa pisze...

@ Żyróliku
Jest dłłłłługi weekend majowy i ludziska po prostu są na łonie natury...odpoczywają sobie :)
BARRRRdzo lubię Twoje wpisy
@ Anonimowy
Ze mną było tak samo niby przykładna katoliczka co to chodzi na niedzielną Mszę św. ( i dłużył jej się tam czas) ale odhaczone zrobione ...wg prawa i obowiązku bo tak nakazane jest, modlitwa rano i wieczorem odbębniona, a raczej wyrecytowana znana formuła bez nici więzi, albo odrobiny zrozumienia co mówię i o co proszę a przede wszystkim KOGO....i nagle przychodzi samo, że przecież to jest mój BÓG ŻYWY...który mnie stworzył ukształtował i ma wobec mnie Swoje plany...
Cierpliwości jeżeli naprawdę zapragniesz On przyjdzie i wtedy Msza św. będzie za krótka, Twoja modlitwa za mała...Ty sama stęskniona i onieśmielona tym że On naprawdę JEST
Pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

Telefon do sióstr w Karmelu, słyszę "ciszy to u nas niema ,ale Cisza jest"

basiek pisze...

Ojcze, dzięki bardzo za ten wpis, wiesz że nigdy jeszcze nie pomodliłam się po przyjęciu Komunii Św. w ten sposób, nie trwałam w ciszy a to musi też być piękne jak przed Najświętszym Sakramentem można pobyć w ciszy ale po Komunii? Dzięki bardzo, hm przecież można i tak ale całkiem nic ani jedno słowo? wypróbuję jutro. Dobrej nocy pozdrawiam :)

Prześlij komentarz