Jeśli człowiek zobaczy swoje grzechy jak piasek morski, jest to oznaką zdrowia duszy. W uczuciach nie ma miejsca na rozpacz, a dusza wypełnia się wzruszeniem i miłością do wszystkich żyjących na ziemi.
O Sylwanie z Góry Atos opowiadano, że kiedy ktoś wyrażał wobec jego polecenia czy napomnienia chociażby najmniejszy sprzeciw, to (mimo że zajmował stanowisko administratora) zazwyczaj odpowiadał: "Cóż, rób jak uważasz", po czym nie wracał do tematu. Także w rozmowach, napotykając opór, natychmiast milkł.
Pewna matka skarżyła się o. Porfiriuszowi, że syn już w ogóle jej nie słucha, że nie chodzi do kościoła. Starzec powiedział jej: „Przez tyle lat zmuszałaś go, żeby robił, co ty chcesz, chodził tam, gdzie ty chcesz. Teraz dąży do wolności. Nie mów mu: „rób tak” albo „tak nie rób”. Tylko po cichu z miłością módl się za niego.
***
W najstarszych regułach spisanych dla mnichów najważniejszą troską okazywania braterskiej miłości było powstrzymywanie się od tego, by ingerować w życie innych ludzi, a zwłaszcza powstrzymywanie się od krytyki ich słów i zachowań. Nawet jeśli widzisz, że ktoś się męczy z jakąś pracą, którą można wykonać znacznie lepiej, należy zostawić go w spokoju, chyba, że sam poprosi o pomoc. Nawet jeśli widzisz, że ktoś grzeszy powinieneś ukorzyć się przed Bogiem i nie osądzać go.
Asketikon Izajasza ze Sketis (V wiek):
- Jeśli pracujesz z kimś fizycznie słabym, nie rywalizuj z nim skrycie, chcąc zrobić więcej niż on.
- Jeśli brat źle wykonał pracę, nie mów mu nic, chyba, że to on ciebie poprosi, abyś go pouczył.
- Jeśli razem pracujecie fizycznie, wszystko jedno na czym ta praca polega, staraj się za wszelką cenę nie komentować tego, ile ty zrobiłeś, a ile zrobił brat w ciągu tygodnia, gdyż to nie jest poprawne postępowanie.
- Jeśli idziesz do pracy razem z braćmi, nie pragnij, aby dowiedzieli się, że wykonałeś jej więcej niż oni, gdyż Bóg oczekuje od człowieka, aby wszelkie dzieło spełniał w skrytości.
- Jeśli mieszkasz z braćmi i przychodzi ci do głowy myśl, ażeby jeść mniej, powiedz takiej myśli: „Człowiek słaby, który się tu znajduje, będzie moim panem”. Jeśli chcesz poddać się surowszym ograniczeniom, weź małą celę tylko dla siebie i nie męcz swego słabszego brata.
- Strzeżcie się czynić cokolwiek, o czym wiecie, że sprawi przykrość bratu.
- Jeśli chcesz coś zrobić, a ten, który z tobą mieszka, nie chce tego, oddal z jego powodu ową chęć, aby uniknąć kłótni i aby go nie zasmucić.
To właśnie ta szkoła, wymagająca, a jednocześnie najbardziej bezpieczna. Pielęgnować w sobie myślenie: "Nie jestem lepszy od najgorszych".
Zadaniem chrześcijanina jest płakać nad własnymi grzechami, a nie osądzać innych. Kiedy pewnego brata wypędzono z Kościoła, abba Besarion wstał i wyszedł razem z nim: "Ja także jestem grzeszny" - powiedział.
Im człowiek większe postępy osiąga w życiu duchowym, tym bardziej siebie postrzega grzesznym. Święty Piotr Damasceński pisze: "Jeśli człowiek zobaczy swoje grzechy jak piasek morski, jest to oznaką zdrowia duszy. W uczuciach nie ma miejsca na rozpacz, a dusza wypełnia się wzruszeniem i miłością do wszystkich żyjących na ziemi".
***
Naprawdę po chrześcijańsku można się zbawić tylko przez miłość, czyli przyciągając. Jednak, żeby przyciągnąć, Bóg najpierw musi w człowieku zapłonąć.
Korzystałem z książki E. Wipszyckiej „Drugi dar Nilu. Czyli o mnichach i klasztorach w późnoantycznym Egipcie”.
"Naprawdę po chrześcijańsku można się zbawić tylko przez miłość, czyli przyciągając. Jednak, żeby przyciągnąć, Bóg najpierw musi w człowieku zapłonąć. "
OdpowiedzUsuńAmen
"Nie jestem lepszy od najgorszych". Praktykowanie tej myśli jest dla mnie źródłem pokoju. Co, oczywiście, nie znaczy, że moje agresywne "ja" przy tym nie skwierczy...
OdpowiedzUsuńMądre i proste.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam czegoś tak dobrego jak porady Aksetikona Izajasza ze Sketis, jeśli patrzeć od strony duchowości.
OdpowiedzUsuńOjcze, czy masz w swoich zbiorach tę książkę z której korzystałeś? Pożyczyłbyś? Oddam z pewnością
Chętnie. Przyniosę do Małych Braci Jezusa w poniedziałek na mszę świętą.
Usuńdzięki! będę.
OdpowiedzUsuńBogu niech będą dzięki
OdpowiedzUsuń<> - zdanie, które mi otwiera oczy. Czytelniczka M.
OdpowiedzUsuńps....Pielęgnować w sobie myślenie: "Nie jestem lepszy od najgorszych". - w poprzednim poscie zniknela zawartosc nawiasow. M.
OdpowiedzUsuńOjcze
OdpowiedzUsuńTo mnie zdumiewa ogromnie...chociaż nie powinnam się dziwić mając przyjaciela w Niebie jakim jest św.Ojciec Dominik, że Twoje posty Ojcze zawsze dają się odnieść do mojego stanu tu i teraz... są jak drogowskaz i dają pokój duszy matczynej:"Nie mów mu: „rób tak” albo „tak nie rób”. Tylko po cichu z miłością módl się za niego" DZIĘKUJĘ
Ojcze, przeczytałam tekst, który jest mi teraz potrzebny jako matce . Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTrochę z innej beczki. Chińczyk na wynos. Polecam tę komedię. Wbrew pozorom, całkiem sensowna. http://www.aurorafilms.pl/w-kinach/chinczyk-na-wynos/
OdpowiedzUsuń