niedziela, 15 grudnia 2019

Dlaczego czuję wewnętrzną pustkę?

Myśli podsunięte przez próżność najlepiej odsunąć w jeden sposób: ciesząc się z rzeczy przeciwstawnych od tych, do których dąży świat. 








- Dlaczego czuję wewnętrzną pustkę?
- Z powodu próżności – odpowiedział starzec. – Kiedy dążymy do wywyższenia się w oczach ludzi, to odczuwamy wewnętrzną pustkę. To owoc wypaczonej ambicji. 

Myśli podsunięte przez próżność najlepiej odsunąć w jeden sposób: ciesząc się z rzeczy przeciwstawnych od tych, do których dąży świat. 

Chcesz, żeby cię kochano? Ciesz się, kiedy nie zwracają na ciebie uwagi. Szukasz sławy? Unikaj zaszczytów. Pragniesz pochwał? Pokochaj poniżenie. W ten sposób złączysz się z poniżonym Chrystusem i odczujesz chwałę Bożą. Wówczas poczujesz się szczęśliwy i będziesz miał w sobie radość większą niż radości całego świata. 

***

Pan powiedział do Franciszka: "Jeśli chcesz Mnie poznać, bierz to, co gorzkie, za słodkie, wzgardź samym sobą; dokonaj tego odwrócenia porządku, a zacznie ci smakować to, o czym ci mówię".


Korzystałem z myśli Paisjusza "O pysze i pokorze" oraz historii opisanej przez Tomasza z Celano

19 komentarzy:

Justyna pisze...

Jakie to idealne na dziś... Dziekuje

Najzupełniej nikt dla nikogo pisze...

Lepsza pustka niż ciągłe pranie brudnych szmat
Niż głowa pełna pogruchotanych zabawek,
Niepotrzebnych pytań, tęsknot,
Żalu. Kłębków zwiniętych nierozwikłanych błędów.
Pustka to pustka.
Miejsce z nadzieją na dobro

Anonimowy pisze...

Trudno jest ciągle słuchać co jest w nas złego. Modlisz sie, ale sie źle modlisz. Wydaje ci sie, że robisz coś dobrego ale tylko szukasz uznania.
Jesteś ale wszystko w tobie jest złe, dobro jeśli sie znajdzie to łaska i nic w tym własnego.

Bóg mnie kocha i mnie tu chciał.tak?

Jego przyjęcie, wyjść nie wolno.


Czasem chciałabym, żeby ktoś z innych gości ucieszył się że jestem


Anonimowy pisze...

Może i jestem religijna,a nie wierząca. Może wszystko co robię jest podyktowane sxukaniem uznania
Może nie warto mnie słuchać bo kłamię
Może minęłam się z prawdą a może nie umiem czegoś wytłumaczyć.

Wystarczająco łatwo jest znaleźć w sobie coś co jest nie tak.
Bardzo trudno znaleźć tyle dobra żeby móc żyć

Anonimowy pisze...

a może przestać skupiać się na sobie, a skupić się na Bogu? hę?

Anonimowy pisze...

Nie umiem

Anonimowy pisze...

Kwestia treningu, na początku jest ciężko. Zamiast po raz kolejny pozwolić myślom prowadzić Cię gdzie chcą, to ty zaczynasz decydować o czym myślisz. Najlepiej wybrać sobie jakiś akt strzelisty, wezwanie, np : Boże ratuj; Maryjo prowadź; Jezu ufam Tobie, co czujesz. I gdy po raz kolejny myśl do głowy to Ty hop- łapiesz za wezwanie i wzywasz Boga na pomoc. Do tego zajmij się czymś- albo ręce sprzątaniem, nogi spacerem itp itd albo skup się na oddechu- nic nie robisz tylko wzywasz Boga na pomoc i siedzisz spokojnie. Na poczatku jest trudno ,a potem...:) pozdrawiam!

ewa pisze...

@Anonimowy 11.5o
Dokładnie tak jest...rytm oddechu jest bardzo pomocny w modlitwie Jezusowej,ale wymaga nawyku...gdy przesuwasz 33 paciorki=33 lat człowieczego życia Chrystusa i Jego Tajemnice...trudne bez łaski, módlmy się o nią
Ojcze
dziękuję za homilię z 25.12 trochę rycząco było ale to były DOBRE ŁZY
Pozdrawiam ciepło:)

Anonimowy pisze...

@Anonimowy 11.50 - Dziękuję

Aninimowa :11:50 :) pisze...

Nie ma za co, kiedyś w moim życiu coś się stało i pamiętam, bolało tak bardzo, że każda kolejna minuta to był problem. Zamiast rozdzierać szaty i walić głową w mur, postanowiłam trzymać skupienie, nie na bólu ,tylko Bóg i wyłącznie to co jest.. Z zegarkiem w ręku , na początku to były sekundy, potem minuty, po trzech dniach- pół godziny. Ale byłam dumna :) Co dobre- wtedy nie ma czasu na ocenę drugiej osoby, porównywanie się z innymi, zastanwianie się co było ,a co by mogło byc, a co będzie..To niezłe wyzwanie i łaska i cud i Błogosłwieństwo- być tu i teraz. Życie- nie każdy to ma- Święto Bożego Narodzenia to dobry czas by to sobie przypomnieć :)

Anonimowy pisze...

Jeszcze raz dziękuję.
(Pomogło mi to i przypomniało o czymś dobrym. Zaniechanym a chyba przydatnym)

I w ramach OP usłyszane, pomocne.
Dzisiejsze kazanie o.Szymona o tym, że rodziny są takie jakie są, czasem poranione, oddalone, w najróżniejszych trudnościach.
To nie jest szczęśliwe 2+x jak czasem słyszałam, zastanawiając się gdzie w tym miejsce dla tych z trochę inną mniej radosną opowieścią.
O tym co Pan Jezus. Co pomaga.

I wstawaki o.Adama Szustaka, 389 Nadzieja.
Nadzieja jako decyzja.



Anonimowy pisze...

Bardzo ciężko jest duchowo połączyć się z Jezusem,w tych czasach, tyle bodźców, mediów, złodziei czasu.Boże pomóż oderwać się od tego wszystkiego.

Anonimowy pisze...

Duży ból zwykle odrywa od wszystkiego poza bólem.
Nie Anonimowy, nie to że bagatelizuję, życzę skutecznego oderwania.
Ja z czym innym.
Po spojrzeniu za okno.
Ojcze,
Może pomódlmy się o śnieg, o zimę
Zanim zaczniemy umierać w suszy.

Katarzyna pisze...

Pustka wewnętrzna w życiu człowieka jest po to, aby wypełnił ją swoją miłością sam Jezus Chrystus. Nikt i nic nie jest w stanie Go zastąpić. Kiedy zaprosimy Jezusa do swojego życia i się na Niego otworzymy, wtedy On zamieszka w naszych sercach, nasze dusze będą jaśnieć Jego obecnością, a na pustkę... nie będzie już miejsca. :-)

Emka pisze...

Ja nie wiem czy pusta jest " po coś" . Tzn u Boga wszystko ma sens, ale czy to jest akurat ten sens czy inny..jedna osoba może dośwadczy tej łaski wypełnienia obecnością Pana..a inna do końca dni w nocy czarnej (Matka Teresa)

Emka pisze...

Miało być- "nocy ciemnej" ;)

Katarzyna pisze...

Jezus zawsze jest w naszych sercach, kiedy tylko my się na niego otwieramy, a przynajmniej z całych sił się staramy... Inną kwestią jest odczuwanie tej obecności,ponieważ dotykamy tu sfery duchowej, która dla większości ludzi jest niedostępna,tzn.że człowiek swoimi zmysłami nie może zobaczyć tego, co dzieje się w duszy... Bóg działa jednak na wiele sposobów i jeśli mamy Go w swoim sercu,to będzie nas prowadził przez spotykanych ludzi, wydarzenia... I zawsze można się modlić o łaskę doświadczania Jego obecności. :-)

Emka pisze...

Bóg jest z nami, niezależnie czy się otwieramy, nie otwieramy, czujemy, nie czujemy..kwestia tego, co my z tym zrobimy...czy przetrwamy noc ciemną

Katarzyna pisze...

W czasie nocy ciemnej Bóg jest bardzo blisko człowieka. To szczególna łaska, której doświadczają wybrane przez Niego dusze. Noc ciemna jest drogą oczyszczenia duszy z ziemskich przywiązań, czasem, w którym Bóg jest ukryty, ale kształtuje w człowieku wiarę pomimo wszelkich przeciwności, wiarę niezmienną wobec zmieniających się okoliczności zewnętrznych. Najlepszym sposobem na przetrwanie nocy ciemnej jest adoracja Najświętszego Sakramentu. Dobrze jest też otaczać się osobami wierzącymi, dającymi świadectwo o działaniu Boga w ich życiu- może z jakiejś wspólnoty w swoim kościele...

Prześlij komentarz