środa, 17 czerwca 2020

Do wykształconej kobiety, która skarży się na niewdzięczność

Z listu Mikołaja Serbskiego.








Skarży się pani, że pani wielka praca przy zbieraniu ofiar na dom dziecka pozostała bez uznania i nagrody. Inni, którzy nie zrobili nawet połowy tego, co pani, otrzymali takie lub inne nagrody, a pani - niczego. 

Mój Boże, na co się pani skarży! Na to, co według Ewangelii powinno cieszyć. Pisze pani jeszcze, że jako chrześcijanka, wszystko robiła pani dla Chrystusa. Czy nie wie pani, że człowiek od tego oczekuje nagrody, komu poświęca swoją pracę? Wedle Ewangelii sługa pasie owce gospodarza i nie od owiec oczekuje zapłaty, tylko od gospodarza. Żołnierz walczy w imię swojego króla i od niego oczekuje pochwały, a nie od tych, z którymi, albo przeciw którym walczy. Tak samo pani, jeżeli jako chrześcijanka czyniła pani dobro w imię Chrystusa, powinna od Chrystusa oczekiwać nagrody. Czyż Pan nie obiecał wiecznej nagrody wszystkim, którzy czynią dobro albo cierpią ból i prześladowania w Jego imię? Czyż nie powiedział On: Radujcie się i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiosach?

I jeszcze: Gdy uczynicie wszystko, co wam rozkazano, mówicie: Słudzy nieużyteczni jesteśmy, cośmy winni uczynić, uczyniliśmy?

Ktoś Niewidzialny określa miejsce naszej służby na tym świecie. Ktoś Niewidzialny zabiera nas z tego świata. Do tego Niewidzialnego powinniśmy się modlić, na Niego spoglądać, od Niego oczekiwać zapłaty. 

Co mogą nam dać najemnicy, równi nam i tak samo, jak my, nędzni? I czego możemy oczekiwać od tych, którzy w każdej chwili pogrążają się w otchłań śmierci, jak pasikoniki skaczące w przepaść ze stromego urwiska?

A poza tym, czy jest pani pewna, czy mogłaby pani znieść sławę i pochwały od ludzi? 

Święty Jan Klimak z pewnością znał ludzką naturę lepiej niż my, skoro powiedział: „Nikt, oprócz świętych, nie może słuchać pochwał bez szkody dla siebie”. Albowiem tylko święci ludzie przenikają człowieka i wiedzą, z czego wypływają słowa pochwały. Czasami najbardziej mętna woda błyszczy w słońcu tak, jak przejrzysta. Czasami pod cienką warstwą lodku kryje się grząskie błoto. Tak samo dusze tych, którzy nas chwalą. Dlatego święci, słysząca pochwały, przyjmują je jako dowód niewiedzy albo świadome kłamstwo.

O wiele więcej dusz zginęło od ziemskiej sławy i pochwał, niż od złorzeczenia i pogardy. Wie pani, do kogo zalicza Chrystus tych, którzy szukają sławy i ludzkich pochwał? Do niewiernych.

On mówi o Sobie: Chwały od ludzi nie biorę, a ich pyta: Jakże możecie wierzyć wy, którzy chwałę jeden od drugiego bierzecie, a chwały, która od samego Boga jest, nie szukacie?

A więc z kim pani jest? Jeżeli jest pani po stronie Chrystusa, czego pani szczerze życzę, niech pani szuka nie ziemskiej chwały, ale tej, która jest od jedynego Boga. Niech pani nie zazdrości tym, którzy zyskują ziemską chwałę. Trzeba ich żałować. I oni, kiedy się rozczarują, zaczną żałować siebie.

I znów powiem pani: niech pani ich żałuje, bo w swojej krótkowzroczności oddali wieczne za tymczasowe, Boskie za ludzkie, prawdziwe za fałszywe. Niech panią Bóg oświeci i błogosławi.  



List napisany przez Mikołaja Serbskiego "Do wykształconej kobiety, która skarży się na niewdzięczność"

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Qkur*nie wielkie. Przytaczanie argumentów, które z góry, wskazują na majetnaosc. Mieć, posiadać. Jeśli się pracuje, to należy się zapłata. W tym fragmencie o radości i weseleniu, jest użyte słowo 'zaplata', a chodziło bardziej o wynagrodzeniu tego. Przez radość i weselenie się szybciej wypuszcza się ciężary, a i innych 'zaraza' się radością. Radość jest lżejsza od gniewu. Jeśli robi się coś harytatywnie, to niczego się nie oczekuje (choć niektórzy oczekują wpisu w CV, ponoć łatwiej dostać pracę, choć osobiście spotkałam się z dwojakim skojarzeniem - dobry człowiek i frajer). Poza tym w liście jest dużo o zabijaniu na zlecenie nawet, o pochwalach i żałowaniu. To w stylu 'Bóg zaplac', tylko komu spadły pieniądze z nieba? Talent, denar to po polsku ciężar. To raczej domena ludzka, nie boska.
Jedyne co trzeba, to przebaczyć temu co pisał ten list.

ewa pisze...

„Człowiek nie powinien pytać o sens swojego życia, ale raczej przyjąć do wiadomości, że jest o to pytany. Każdy człowiek na świecie przepytywany jest przez życie; odpowiadać życiu można jedynie przez bycie odpowiedzialnym”. (Viktor Frankl)

cedr_anna pisze...

Tak sobie myślę, że czytając świętych dobrze jest pamiętać, że oni mają to czego nam brak.
Że oni to nie my, że czegoś nam nie dostaje – pewności, że Bóg jest i że mnie kocha mocno.
Która nawet jak zblednie, to zawsze zostawi ślad że to było i że to prawda.

I że jak się ma ranę w sercu wyszarpaną, zwłaszcza o poranku życia
Że się jest nic nie wartym, szacunku, ani miłości, ani troski
To nic jej (chyba, że Bóg, Jemu się udaje wszystko czego zechce) z zewnątrz nie załata
I wszystko co dane wycieknie, i miłość i światło. W piach wsiąknie.

Bo co to jest uznanie?
W rzeczach dla których jest normalną częścią , jak występ na scenie (dla oklasków;
artystyczne odsłonięcie duszy – „zobaczcie, tak mam, taki świat widzę, czy też Wam się wydaje piękny, czy ważne jest dla Was też co mówię?”) to wspólna radość z czegoś co jednoczy

W poważniejszych - pytanie o słuszność – uznanie czyli – „czy dobre jest to co robię, czy dobrze idę, potwierdźcie”.

Ale szukanie pochwały, wdzięczności, odpłaty za uczynione dobro?
To jest rzecz niezręczna, choćby i dla niewierzącego.

Więc co to jest naprawdę?
Co to jest za skarga jeśli nie – zobacz mnie, powiedz, że warto mnie kochać,
powiedz, że jestem coś warta, że moje życie jest ważne, powiedz, że robię coś dobrego.

I o to nie ma co pytać księdza. Bo on może mieć jakieś swoje „ale dlaczego” głębsze i boleśniejsze niż Twoje.
Bo możesz zapytana dostać odpowiedź gorzką, na którą ktoś inny ciężko zapracował.

Taką ranę się łata tylko swoimi rękoma, od środka.
To jest dziura w dnie statku. Szukanie girland dla ozdobienia pokładu nic tu nie da.

To trzeba sobie własnymi słowami wytłumaczyć, jak dziecku.
Że dobrze że żyjesz. Że zasługujesz i na miłość i na troskę o siebie i na radość.
Cierpliwie, tygodniami, latami, aż wsiąknie. Aż się naprawi. Aż Ci serce przestanie przeciekać


Aż do skutku.
I dlatego do wykształconej i niewykształconej, onej i onego.
Nie pytaj o kaszę kiedy szukasz bułek.
Bo czy ją dostaniesz, czy Ci kto powie, że nie zasługujesz
Bułek z tego nie będzie.

Własne sobie napraw serce,
Bo jak sama sobie nie okażesz dobroci
To Ci jej zawsze zabraknie

Nie martw się, i nie trap się
Otul się ciepłym światłem.
I napraw co nie naprawione

Anonimowy pisze...

To ciepłe światło...to Jezusowe ???

cedr_anna pisze...

Myślę, że
Lampki rozprasza ciemność
Słoneczne rozprasza ciemność i daje życie
Jezusowe rozprasza ciemność w sercu
i daje życie prawdziwe i miłość, bo tym jest
Miłością i Prawdą

cedr_anna pisze...

każde jest potrzebne
każde jest dobre
każde otula
ale bez Jezusowego nie umiem żyć

Żyrólik pisze...

Cedr_anna : Amen ( ja też )

cedr_anna pisze...

Uściskuję
serdecznie

Prześlij komentarz