piątek, 22 maja 2020

Chesterton o szczęściu

Mam całkowitą pewność, że dzisiejszy świat skończy pogrążony w rozpaczy, chyba że znajdziemy sposób, aby zmienić nasze umysłowe nastawienie. Zwyczajne myśli, które na co dzień mamy, muszą stać się zdrowe i pogodniejsze, nie zaś takie, jakie spotyka się dzisiaj w większości powieści i wierszy.






Tak jak każdy, czerpię radość z tego, co dodaje życiu smaku i wigoru. W miarę upływu lat rośnie we mnie jednak przekonanie, że ani w waszych egzotycznych smakach, ani w moich swojskich, ani w życiowych słodkościach, ani w życiowych używkach, ani w pikantnych przyprawach, ani w wykwintnych daniach, ani w muzyce, ani w czymkolwiek innym, co odrywa nas od rzeczywistości, nie odkryjemy tajemnicy, którą wszyscy chcemy poznać – tajemnicy, jak cieszyć się życiem. 

Mam całkowitą pewność, że dzisiejszy świat skończy pogrążony w rozpaczy, chyba że znajdziemy sposób, aby zmienić nasze umysłowe nastawienie. Zwyczajne myśli, które na co dzień mamy, muszą stać się zdrowe i pogodniejsze, nie zaś takie, jakie spotyka się dzisiaj w większości powieści i wierszy. Człowiek powinien być szczęśliwy w spokojnych chwilach, kiedy pamięta, że żyje – nie tylko w hałaśliwych chwilach, kiedy o tym zapomina. Jeśli nie nauczymy się cieszyć życiem jako takim, nie wystarczy nam radości, żeby długo cieszyć się jego atrakcjami i smakami. 

Życie wypełnione rozrywkami nie ma nic wspólnego ze szczęściem. Jest zabawą w ślizganie się po powierzchni, a powierzchnie mają to do siebie, że są prawie zawsze zdradliwe i nierówne. 

Człowiek, którego życie wypełniają błahostki i rozrywki, nie umie w pełni docenić wagi i wartości czegokolwiek. Nie smakuje swoich drogich cygar z taką przyjemnością, z jaką chłopak w slumsach wypala papierosa. Nie cieszy się z wyjścia do opery tak bardzo, jak dziecko z wyjścia do teatrzyku lalkowego.


Tekst: Gilbert Keith Chesterton

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dziękuję za tekst �� Proszę o modlitwę Ojcze ��

kwartalnikowa pisze...

dzięki, padre, potrzebowałam to przeczytać +

ewa pisze...

Ojcze
Niech Pan Jezus z Matką Swoją Ci błogosławią
szczególnie w dzisiejszym Dniu :)
"Kto ma dobrego towarzysza jest już w połowie drogi do zwycięstwa"
bł.Henryk Suzo
Pozdrawiam ciepło

Anonimowy pisze...

Świetny wpis, bardzo aktualny jak wiele zapisków Ojca.
Miejmy nadzieję, że trochę inaczej spojrzymy teraz na otaczający nas świat i będziemy mieli dużo radości z prostego życia.
Im mniej-tym lepiej. Nic nie zakłóca i nie rozprasza.

Ogarniam modlitwą.
Niech Pan Bóg błogosławi i strzeże, a Maryja wspiera.

Dziękuję Bogu za Ojca powołanie kapłańskie.

Unknown pisze...

Ojcze,peosze o modlitwe,bo juz nie wiem czym jest szczescie i jak go szukac.Niedawno zdiagnozowali mi zaburzenia dwubiegunowe,z czego wynika,ze okres w ktorym wydawało mi sie,ze wreszcie bylam szczęsliwa,byl tak naprawdę fazą hipomanii...to co uwazałam za szczęscie okazuje się stanem patologicznym,przejawem choroby...jak wiec odnalezc prawdziwe szczescie?

Anonimowy pisze...

Jeśli Ojciec pozwoli...
Głupio trochę, ale jak spojrzałam "racjonalnie" na to co wyczyniał Jezus w Ewangelii - kucał przy ludziach i bazgral coś patykiem na piasku, gadał do uczniów 'Słońce jeszcze wysoko, to idziemy wskrzesic', a Ci się cieszyli, że idą umierać, albo Mojżesz - zdejmował sandały, jak wchodził na trawę, to w sumie, wszystko co było pokręcone we mnie, wydawało się blachostka. Choroba przychodzi po cichu, jak taki tajniak, ale jak odchodzi, to drze się jak oparzony.
Zatem kto jest zdrowszy, ten kto wypuszcza właśnie szaleństwo z siebie, czy ten, który ust nie otworzy, a żeby zaciska?!

Anonimowy pisze...

Już kilka lat czytam teksty Księdza. Są one jak kropelki szczęścia , które zapadają głęboko w serce i poszerzają horyzont. Dotykają głębi.
Zawsze w sedno , zawsze konkretnie.

ewa pisze...

@Anonimowy 16:43
Amen :)

Anonimowy pisze...

Amen, amen!

Konrad pisze...

Prawdziwe, pozdrawiam :)

Prześlij komentarz