piątek, 25 maja 2012

Jak się modlić?

Ojca Joachima zapytano jak się modlić, kiedy po całym dniu jest się potwornie zmęczonym i nie ma już siły ani chęci na wytrwanie. Co mówić?











- Ależ nie potrzeba niczego mówić! - odpowiedział dominikanin. - Wystarczy sobie pobyć z Bogiem. Kiedy dzieci przybiegają do rodziców to zwyczajnie siadają na tapczanie i z nimi siedzą. Są sobą. To jest dopiero modlitwa!

Patrzę na najświętszy sakrament, patrzę na krzyż – to jest kontemplacyjna modlitwa.

To co nas przemienia, oczyszcza wzrok,  to nie wypowiadane słowa, ale spotkanie z żywym Bogiem, dzięki któremu możemy bardziej być sobą.

Na modlitwie mamy się spotkać z Bogiem tacy jacy jesteśmy, a nie tacy jacy byśmy chcieli być. Mamy się spotkać z Bogiem uczciwie, po to abyśmy stali się prawdziwi.

Tradycja żydowska mówi, że w przyszłym świecie Bóg nie zapyta dlaczego nie byłeś Mojżeszem, Abrahamem czy Dominikiem? Zapytają: „Dlaczego nie byłeś Krzysztofem, Michałem. Dlaczego nie byłaś Magdą, Ewą czy Basią.





12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

bardzo dziękuję za te ostatnie wpisy

z.dzbanem pisze...

Wpis akurat pode mnie.

Pozdrawiam :-)

DR pisze...

prostota w wierze, w obcowaniu z Bogiem i ludźmi jest chyba czymś co najbardziej nas uwiarygadnia- dziękuję za ten wpis

annomalia pisze...

ja również! Ojcze, te ostatnie 'lekkie' pióro jest niesamowicie trafne. proste komunikaty = dobre myśli. więcej takich :)

Anna K. pisze...

Ja też dziękuję!

Joanna Książek pisze...

"Patrzę na najświętszy sakrament, patrzę na krzyż – to jest kontemplacyjna modlitwa."
To trwanie jest najpiękniejsze! :)
Nie masz siły ty już mówić, Bóg ma też wiele do powiedzenia, zacznij słuchać :))
Ten wpis jest super :))

cicicada pisze...

a ja mam wrażenie, że od małego wpajano mi, że modlitwa to przysłowiowe "klepanie Zdrowasiek..."...i że nawet jak się klęczy przed Najświętszym Sakramentem, to trzeba albo odmawiać jakąś modlitwę, albo przynajmniej śpiewać pieśni... może też byłam tak nauczona, bo w moim rodzinnym kościele zawsze tak się robiło... dopiero odkryta kilka lat temu wieczorna adoracja u krakowskich Kapucynów, pokazała mi jak piękna i głęboka może być adoracja w ciszy... i mogłabym rzucić sloganem rodem z reklam "Modlitwa w ciszy? Każdemu polecam!":)

Via Spei pisze...

Tego potrzebowałam, choć totalnie w to nie wierzę.

Phazi pisze...

bardzo dziękuję

Mikołaj pisze...

Z Chrystusem, czy to w modlitwie w domu, czy w adoracji Najświętszego Sakramentu jest jak z Przyjacielem, z którym nawet cisza nie jest krępująca i może wiele pomóc. Dzięki Ojcze za ostatnie wpisy, szczególnie, że zawierają mądrości również o. Badeniego OP, którego jestem wielkim fanem! :))

+ Serdeczności!

sygnaturka pisze...

Ostatnie kilka lat właśnie tak robię, jeśli zdarzy mi się wejść do kaplicy na Zielonej lub do jakiegoś kościoła (za rzadko, niestety). Siadam, patrzę na Krzyż i... nie wiem, co powiedzieć. Więc tak sobie siedzę i myślę, co ja właściwie tu robię. Do tej pory sądziłam, ze czekam na "coś" odpowiedniego (ale co?), a tu mi Ojciec mówi, ze to też modlitwa? Lekki szok, że tak powiem... Ale chyba pozytywny...

AS pisze...

No właśnie, to jest to!

Prześlij komentarz