W znakomitym tekście krakowskiej mediewistki Anny Zajchowskiej na temat poczucia humoru w chrześcijaństwie, wyczytałem kilka smakowitych apoftegmatów o chrześcijańskich mnichach.
Jeden z Ojców Pustyni, abba Eulogiusz, miał powiedzieć: „Nie mówcie mi nigdy o mnichach, którzy nigdy się nie śmieją. To nie mogą być poważni ludzie”.
Do innego mnicha przybył uczeń z pytaniem, jaka powinna być dobra homilia. Usłyszał, że „powinna mieć dobry początek i dobre zakończenie. Następnie powinieneś się zatroszczyć o to, żeby nie były one zbytnio od siebie oddalone”. Innemu, który zamartwiał się swoją brzydotą, pewien starzec na pocieszenie powiedział: „Brzydota w porównaniu z pięknem ma wielką zaletę: nie przemija”.
Zaś abba Antoni zwykł ponoć mówić: „Ludzie dzielą się na trzy rodzaje: na zazdrosnych, pysznych i innych. Innych prawie nigdy nie spotkałem”.
Jan Kasjan, jeden z Ojców Pustyni, nauczyciel św. Benedykta umieścił smutek na liście grzechów. Może on prowadzić do wielu konkretnych grzechów.
Pytanie stawiane przez chrześcijan nie brzmiało zatem, „czy”, ale „z jakiego powodu” się śmiać
- Czy zgodziłby się ojciec pobłogosławić taki ślub? - usłyszałem pytanie.
Odwrócę. Czy ktoś z Was chciałby takiej uroczystości?
Odwrócę. Czy ktoś z Was chciałby takiej uroczystości?
37 komentarzy:
Radość, śmiech ma kapitalne znaczenie. Cieszę się, że Ojciec właśnie dzisiaj o tym napisał.
Najbardziej chyba podobała mi się chyba jednak nauka dotycząca homilii:-)
Miłego dnia!
P.S.Pierwszy?! Hurra
Apoftegmaty w tekście mediewistki. Dobrze,że jet Wikipedia :-))
Najbardziej podoba mi się to o homilii, chyba dlatego, że ta w niedzielę trwała ok. 30 min. i naprawdę trudno było to wytrzymać. Mam wrażenie, że niektórym chodzi tylko o długość kazania, a nie o jakość :(
Fajny tekst, a teledysk też świetny. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. :)
Mocne garnitury musieli mieć panowie. :-D
Taki taniec w kościele to jeszcze jeszcze, ale nie pasowała mi ta babka w roli księdza. :-/
Dziękuję za radosny początek dnia (po czytaniu na Onecie o strasznych chorobach czuję, że jest jakoś lżej na sercu).
Może około 29 minuty długość przechodzi w jakość. Widzę tu podobieństwo z tym klipem weselnym. Chodzi o to, żeby było jak chcemy - my homileta i my młodzi. I żeby było niebanalnie i ze wszystkimi detalami, które sobie wymyśliliśmy. Miejsce akcji (kościół, czyli Dom Boży) nieważne, czas akcji (Msza Święta) nieważne, my teraz mamy swoje 5 minut (albo 55).
ambiwalentne uczucia co do filmiku. a kobieta nie jest księdzem, ale przypomina mi świeckiego ceremoniarza - pastorką chyba też nie jest.
Na zdjęciu jest o. Jacek Dudka. Teraz pracujący w Petersburgu. Chyba. Tu jest wywiad z nim:
http://www.gazetapetersburska.org/pl/node/1303
Moje corki biegly w niedziele do kosciola wolajac bardzo radosnie "Tak, tak, tu, tu lubi spiewac i tancyc".
Mam je cztery, i one lubia tanczyc jak slysza muzyke i nam w kosciele uciekaja
a my z mezem nie mozemy ich czasem polapac. Czy to zle ze one tak sobie tancza?
Mnie sie ten film podoba, no moze muzyka troche zbyt skoczna, ale jak ktos ma raz
w zyciu slub, to czy to zle ze chce miec te swoje 5 minut?
A pamiętacie reklamę T-mobile Royal Wedding?
http://www.youtube.com/watch?v=Kav0FEhtLug
@Mgiełka: miałam dokładnie tą samą refleksję :).
Ja do ołtarza wolałabym iść tradycyjnie, przede wszystkim z obawy, żeby się na środku kościoła po prostu nie wyglebić :). Ale za to na weselu...;)
A propos kazań, zwłaszcza ślubnych, to tu dobry kaznodzieja może mieć pole do popisu. Na ślubie mojego brata, znajomy ksiądz młodej pary rzecze tak: W małżeństwie trzeba być trochę ślepym, trochę głuchym i trochę głupim, żeby nie wszystko widzieć, nie wszystko słyszeć i nie wszystko rozumieć...Pan młody w tym ostatnim będzie miał łatwiej...:)
Cały kościół gruchnął śmiechem, a takich wstawek przez całe kazanie było kilka. Chyba najlepsza ślubna homilia jaką słyszałam :)
Radość w Kościele popieram z całych sił!Bo myślę, że my chrześcijanie mamy Nieprzemijalny Powód do Radości; jakoś mi tak zostało po wczorajszych czytaniach liturgicznych, że Pan Bóg nas (nas= nie tyko chrześcijan, tylko że my o tym już wiemy) wybrał, usynowił i zapewnia, że jest zawsze z nami.
Choć w kwestii ślubu- wolę jednak w kościele muzykę liturgiczną i takież zachowanie, a przed Mszą ślubną najlepiej Adorację; a tańce z gatunku tych klipowych jednak raczej na weselu...
http://www.youtube.com/watch?v=zbr2ao86ww0&feature=related ;)
moje ulubione - o pysznych i zazdrosnych. a co do pytania: "sami z siebie się śmiejcie" ;)
pozdrowienia małopolskie!
@O. Krzysztof
Ojcze a od kąd to Ojciec czytuje nudne wypociny historyków?!
ps. a co do "ceremonii ślubnej", to zanim zdecydowałabym się na taką, to musiałabym chyba jakieś ziółko z panem młodym przypalić...
Kilka dni temu wpadłam "w perełkach" na myśl Jana Bosko "Być radosnym, dobrze czynić i wróblom pozwolić ćwierkać - to najlepsza filozofia". Spodobało mi się i na teraz to moja myśl przewodnia :) Jeśli chodzi o filmik, to chyba nikt na serio by tak nie zrobił, przynajmniej muza nie teges /choc nóżka sama zaczęła mi chodzic mimo że styl nie mój :) mozna radośnie to wymyslić,z wesołym śpiewem i tańcem ale granica dobrego smaku musi być zachowana. pytanie co dla kogo jest granicą...
@nashim
Odczep się od Ojca. Nie przepadam za tekstami historycznymi, ale akurat Anna Zajchowska zna się na rzeczy.
@Kasia Sz.
sie ma rozumieć, że sie zna! ale, że historia swego czasu nudna sie wydawała, to sie pytam;
@aurin dla Ciebie i nie tylko:
Dla wszystkich nas ks. Bosko pozostawił przesłanie swojego życia zamykające się w słowach: „Chcę ci podarować przepis na świętość: po pierwsze, radość; po drugie, obowiązki związane z nauką i modlitwa; po trzecie, czynienie dobra względem wszystkich".
wyjaśnienie zmian związanych z "beznadziejną" w poprzednim Ojca wpisie
pozdrawiam!
I jeszcze jeden radosny cytat z Janka Bosko - "Bądź zawsze radosny. Szatan się boi ludzi radosnych" :) :) :)
polecam;-) http://dominikanie.pl/polecamy_x/polecamy/news_id,3410,o_poszarpanych_zyciorysach.html
No widzisz nadziana basiu z bzem, juz lepiej :) choc miałam cicha nadzieję /nomen omen/ że zobacze Cie jako pełną radości. Fajnie że ta beznadziejna to nie twój stan ducha, bo wtedy to dołuje jeszcze bardziej. Sama wiem jak to działa np gdy mam gorszy czas i wpisze cos w opisie do komuniakatora i to jednak działa, więc wole dac jakis tekst który mnie podniesie niz pogrąży w dolinach. Pozdrawiam :)
Aurin, Twoja osoba tchnie dla mnie jakimś radosnym duchem. Naprawdę.
Jesteście wszyscy świetni nie wspominając o O.Krzysztofie i tym blogu aż chce się tu zaglądać choć nie jestem żadną super blogerką. Pozdrawiam wszystkich oczywiście z uśmiechem wielkim :)
Basiek: jak mówi mój ulubiony współbrat z klasztoru: "Miód, słód i ulepek" - a potem robi wilcze "uuuuu" na znak protestu :))
Bzowa nadzieja z nadzieniem lub nie, naprawdę fajnie brzmi:) cieszę się,dawna beznadziejna, że zmieniłaś nick, bo strasznie smutno się robiło..
pozdrawiam serdecznie:)
Za pokutę śmiech :-)
http://www.upanien.parafia.info.pl/index.php?p=showart&id=233&ak=1&what=7
Naprawdę jest mi miło :) dziekuję za miłe słowa Wariografie i Basiu nadziana bzem /m.in. w poprzednim wpisie "na światłach"/.Ogólnie pogode ducha mam po mamie. A ten radosny duch to przede wszystkim TEN DUCH "uuuuuu" :)
A ja bym w takiej radości - bo o radość chodzi, a nie tam, że kobita za księdza czy pastora robi. No to bym w takiej radości szła do tego ołtarza :D. Pewnie z jednej strony, że się znalazł taki szalony co mnie zechciał ;P.
Flp4,4 :)
Czytam z ukrycia i serce się raduje, słowa i przekaz pociesza i zapada, a później może i wykiełkuje :)
@o.Krzysztof: Ojcze, rozpieściłeś nas ostatnio swoimi codziennym wpisami... a co teraz? od poniedziałku sucho. jak przedstawiciel szerszego jak myślę grona, dopraszam się o nowy wpis! :)
Ciiiiiii...
Nie słyszałeś, że głód pobudza apetyt?
Osobiście wchodzę na tego bloga wiele razy na dzień i jak teraz w nocy. Za każdym razem jak nie ma wpisu, to się cieszę myśląc, jaką radość sprawi mi jeszcze bardziej wyczekany wpis.
Logiczne do bólu :P
Btw- a na swoim blogu napisałem ostatnio prawie mądre rzeczy i znowu nikt nie włazi :P 3 wejścia są tylko, skandal ;-)
Pozdrawiam!
Z.dzbanem ( btw- dzisiaj w kościele była czytana Ewangelia, z której wziąłem mojego nicka- mała rzecz, a cieszy! )
@o.Krzysztofie wcale nie słodzę mówię jak jest a że jest fajny blog i super fajni ludzie na Ojca blogu to chyba wszyscy wiedzą ,więc czekam na Ojca nowy wpis tak jak inni Pozdrawiam :)
Tak delikatnie spytam - jak daleko Ojciec z tą procesją poszedł? bo niektórzy to już zdążyli powracać...
anonimowy: aż do Szczytna... Niedaleko ośrodka szkoleniowego ppolskich agentów
Aż Ojcu ręka drgnęła (ppolskich) na samo wspomnienie ;) Czyżby podglądanie naszych tajnych służb w celu wykorzystania w pracy duszpasterskiej ;)
może Ojciec też tam odbył jakieś wysoce specjalistyczne szkolenie i dlatego taki się tajemniczy zrobił, że nic nie pisze do nas...:)
Sami rozumiecie, że nic więcej nie mogę napisać. Fakt, że błogosławiłem tam ślub w otoczeniu wojskowych i policjantów jest oczywiście tylko wygodnym alibi i wersją "dla mediów".
@nikt: gratuluję uważności!
Jedyny łatwy dzień był wczoraj :)
Prześlij komentarz