Opowieść, jak zarzeka się autorka, jest prawdziwa. Posłuchajcie.
Ponieważ bardzo źle się czułam, mój kochany mąż postanowił iść do apteki i kupić coś na moje dolegliwości. Podszedł do okienka i na uprzejme pytanie aptekarki: "W czym mogę Panu pomóc?" powiedział: "Pani magister, moja żona ma mdłości i jest jej słabo. Czy mogłaby Pani mi coś polecić?"
Pani magister ponoć uśmiechnęła się niewinnie po czym podała mu z półki... test ciążowy (!) Kolejka trzęsła się ze śmiechu, a mój mąż niespeszony dodał tylko: "Jeśli to pomoże, to ma pani u mnie kwiaty".
W tym miejscu należy nadmienić, że pomogło :)
6 komentarzy:
super! to teraz już wiem o co powinnam poprosić w sklepie skoro pomaga....
fantastycznie:)wzbudziła ta opowieść mój uśmiech:)
Na uniwersytecie opolskim był profesor, który nie miał dłoni i posługiwał się protezą. Pierwszy wykład tradycyjnie zaczynał kuracją wstrząsową.
- Przywitajcie się, ja nie mam czasu.
I rzucał rękę z plastiku w tłum.
Świetna historia! :) A ta o profesorze... współczuję studentom o słabych nerwach :D
Fajna historia, zazdroszczę tym ludziom.
38 i 73
Prześlij komentarz