środa, 8 maja 2013

Nie ma nieudanego życia

Zupełnie inna perspektywa. Spojrzeć na wszystko co się dzieje w życiu, ale spojrzeć inaczej.













Jezusowi nie udało się ludzkie życie. Nie został królem, nie wyzwolił Izraela spod okupacji, nie przekonał do swojej nauki otaczających go ludzi. Niemal wszyscy wybrani przez Niego apostołowie zostali męczennikami, ale to właśnie oni są fundamentem Kościoła. 

Zupełnie inna perspektywa. Spojrzeć na wszystko co się dzieje w życiu, ale spojrzeć inaczej.

Nie ma nieudanego życia.


Niech będzie imię Twe błogosławione



19 komentarzy:

halszka pisze...

Dzięki Ojcze za nadzieję, z którą łatwiej rozpocząć dzień, pomimo, że w głowie myśl, że życie nieudane.

basiek pisze...

Ojciec to wie jak jak człowiekowi z rana poprawić nawet ten już dobry humor, piękne to stwierdzenie że "Nie ma nieudanego życia"
Pozdrawiam i miłego dnia :)

Anonimowy pisze...

eee jakoś jak patrzę na swoje, to cięzko mi uwierzyć, że nie ma nieudanego...;/

Bożena pisze...

Bardzo długo nie potrafiłam sobie poradzić z moją przeszłością, moja młodość to ciąg koszmarnych wydarzeń które pozostawiły ogromne piętno na moim życiu…….Ciągło się to za mną i ciągło i mimo tego że gdy weszłam w dorosłość zaświeciło na de mną słońce ja nie potrafiłam się już z tego cieszyć. Tak po ludzku powinnam być zadowolona bo i mam prace na kierowniczym stanowisku i fajnego męża, dzieci i jeszcze starcza na wakacje więc już wogle ful wypas a ja bardzo długo rozpamiętywałam to czego doświadczyłam w młodości i nie umiałam się cieszyć z tego mojego życia. Często zadawałam Bogu pytanie gdzie Ty byłeś jak ja tak cierpiałam i po co to wszystko? I wiecie odpowiedź przyszła niedawno….W ostatnim czasie przychodzi do mnie dużo poranionych życiem osób i to właśnie dzięki temu, że kiedyś przeszłam to co oni teraz jakoś bardziej potrafię ich zrozumieć, wesprzeć. Gdy ostatnio dostałam od znajomej osoby smsa o treści „po Twojej wczorajszej wizycie czułam jakby Bóg posłał do mnie anioła. Dziękuję Ci za wszystko” zrozumiałam że wszystko ma sens, tylko my nie zawsze od razu to rozumiemy…..

Anonimowy pisze...

Śmieję się z wielu rzeczy, przez które rozpaczałem wiele lat temu.

Pewnie będąc w niebie, w wieczności, tak samo można by śmiać się z jakiegoś tam trwającego oka mgnienie "po ludzku" nieudanego życia :-)

Chociaż ja tam jestem ambitny facet. Jak się po ludzku nie uda, to wola Boża i już, nie ma co rozpaczać.

Ale próbować by "po ludzku" jakoś to życie wyglądało, to też dobra sprawa ^^

Anonimowy pisze...

Głupi Jasio
Ojców dom pożegnał Głupi Jasio
Szukać Wody życia rad nie rad.
Stopy ścisnął swym niedobrym braciom,
Którzy siłą go wysłali w świat.
Schedę jego wezmą i zmarnują -
Nic powiedzieć nie mógł, choćby chciał,
Więc wyruszył w drogę pogwizdując -
Starczy mu, że mowę zwierząt znał.

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu -
śmiał się w lesie szczebiot ptasi
- Prawda to, że ci rozumu brak!
Woda życia nie istnieje
A w obczyźnie nam zmarniejesz -
Ale on przed siebie szedł i tak.

Szedł za słonkiem tam, gdzie zachodziło;
Pod stopami chrzęścił złoty żwir.
Ale złoto Jasia nie olśniło,
Wsłuchał się w wieczorny ptaków ćwir.
- Idź - ćwierkały - Jasiu do stolicy,
Gdzie umiera Król na łożu z piór.
Uzdrów go wywarem z ziarn pszenicy,
On ci władzę da i jedną z cór.

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu -
Wabił w lesie szczebiot ptasi
- Wszak bogactwo lepsze jest od bied!
Nie istnieje Woda życia,
Więc przynajmniej miej coś z życia:
Ale on i tak przed siebie szedł.
Ale on i tak przed siebie szedł.

Nie chciał władzy Jasio, bo był głupi
I nie myślał o najsłodszym z ciał,
Boby się miłością, władzą upił,
A on Wodę życia znaleźć miał.
Zawędrował w osypiska dzikie,
Gdzie się węże wiły mu u nóg.
Uciekłby - kto mądry - przed ich sykiem,
Ale Jasio syk zrozumieć mógł!

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu,
Jeśliś nas się nie przestraszył -
Idź przed siebie ścieżką na sam szczyt;
Lecz nie zważaj na uroki,
Nie oglądaj się na boki,
Bo cię wtedy nie ocali nikt.

Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał.
Widzi już na szczycie jak ze źródła
Woda życia tryska srebrną mgłą -
A przy źródle jeden z braci mruga:
Popatrz Jasiu w dół, tam jest twój dom:

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu,
Coś na złudę się połasił -
Raz spojrzałeś w dół, jedyny raz:
Na nic trudy, droga krwawa,
Zniknął dom i brata zjawa
I zmieniłeś się pod szczytem w głaz.

Wraca teraz Głupi Jaś z kamienia,
Pełznie drogą rok po roku - cal,
Lecz przeminą całe pokolenia
Nim pokonać zdoła złota dal.
A, gdy dotrze już do domu kamień,
Dzieciom ktoś opowie o nim baśń
I pojawi się przy starej bramie
Ożywiony baśnią Głupi Jaś.

Głupi Jasiu, Głupi Jasiu,
Rozumiałeś mowę ptasią,
Ale więcej już rozumiesz dziś:
W baśniach śpią prawdziwe dzieje;
Woda życia nie istnieje,
Ale zawsze warto po nią iść.

Jacek Kaczmarski

Anonimowy pisze...

W perspektywie Bożej, a czasami czasowej, może faktycznie nie ma nieudanego życia, ale co powiedzieć podpitemu 70 letniemu Panu Władkowi, który przykładowo został wyrzucony z domu przez żonę, jest bezdomnym, nikt nie chciał go przyjąć do pracy, dla nikogo nie był ważny, z tego wszystkiego zaczął pić i stracił wiarę w ludzi, sens życia i możliwość bycia szczęśliwym..? Jezus nie miał kolorowo, został zdradzony, zamordowany, ale jednak miał przyjaciół, pomagał innym, kochał... Co powiedzieć takim poranionym ludziom, którzy niejednokrotnie sami zawalili, dla których nasze tragedie są jedynie cieniem problemu, co im powiedzieć, by nie była to czcza gadanina, oderwana od rzeczywistości?

Anonimowy pisze...

Czasami chyba najlepiej nie mówić nic. Trzeba się za nich modlić, o to żeby Bóg pomógł im przetrwać ciężkie chwile i odnaleźć sens w cierpieniu.

Marta pisze...

@Bożena zgadzam się z Tobą, odpowiedzi po co przychodzą z czasem. Jeśli ktoś miałby ochotę poczytać, gazetka nr 18, strona 7, o życiu jak tatuaż i o tym, że życie samo w sobie jest wartością.
http://www.parafia-bemowo.waw.pl/index.php?option=com_phocadownload&view=category&id=10:rocznik-2013&Itemid=69
Po nocy zawsze przychodzi dzień, a wiara w ludzi wraca, Pan Bóg na naszej drodze daje nam Anioły. Ojciec pewnie lepiej się zna na uzależnieniach, ale chyba decyzję, że wstajesz podejmuje się samodzielnie. Nikt za Ciebie pracy nad sobą nie wykona, my możemy pomóc dobrym słowem i modlitwą, to wszystko.

Anonimowy pisze...

Mieszkam w jednej ze stolic Europy , ale nie w W-wie. Niedawno temu pojawił się przed moim kościołem parafialnym bezdomny Polak. Poza Polska od ponad 20lat, a ma ich 52. Znalazł bezinteresowną miłość w postaci jedzenia z plebanii i ochotników co go kąpią i i przebierają systematycznie. Alkohol zniszczył mu na tyle korę płatów czołowych i nie tylko, że w tym co opowiada jest tylko połowiczny sens czy prawda. Ponieważ zaczyna niedomagac ( problemy z krązeniem i chodzeniem) proboszcz poprosił mnie o próbę kontaktu z rodzina ( siostry , corka) z Polski, ktòra niestety nie może go przyjac i nie chce o nim nawet słyszeć - bo są pełne ran zadanych przez alkohol i egoizm tego człowieka. A jednak Bóg wysyła obcych Aniołów ( nie polskich) by mu pomoc i nie osądza. Czy to życie po ludzku nieudane okaže się takim i w niebie?

Anonimowy pisze...

Kiedyś myślałam, że moje życie nie jest wiele warte, ale cały czas był Ktoś, kto przez cale lata o mnie i dla mnie walczył, dostosowując życiowe sytuacje do tego, bym wreszcie zmieniła swoje myślenie, lepiej poznała i doceniła. To Bóg. On nigdy się nie poddaje i nie bywa mną zmęczony czy zniechęcony. Ileż ma dla mnie propozycji, ileż nowych pomysłów! Jest świetnym aranżerem spotkań, sytuacji, w tym tak zwanych "przypadków".

Każda życiowa "noc ciemna" ma sens. To z niej wychodzi się do światła, od poznania przez rozwój rozwoju do osiągnięcia kolejnego etapu duchowego wzrostu. Wychodzi się z niej do po prostu do miłości, a co za tym idzie - do szczęścia osiąganego już na ziemi.

aga pisze...

jako komentarz bardzo mi pasuje zaproszenie do obejrzenia filmu, który wczoraj widziałam: Cristiada

seszelka pisze...

Nie wyzwolił Izraela, nie został Królem, nie zszedł z Krzyża, nic nikomu na siłę nie udowadniał...

Był dobry. Zwyczajnie, po prostu, najnormalniej. Dobry. Jak chleb z masłem.

Pierwsze skojarzenie po przeczytaniu Ojca wpisu. On przeszedł wszystkim dobrze czyniąc. Ilekroć natrafiam w Ewangeliach na słowo: przeszedł - przechodzą mnie ciarki.

Nie do końca rozumiem jednak jak to się ma do nieudanego życia.
?

Anonimowy pisze...

nie kumam... ;/

Anonimowy pisze...

nieudane... a zmarnowane może być?

Walcząca pisze...

Ale Jezus przecież nie chciał zostać królem...

Anonimowy pisze...

...bo tu chodzi o ludzi patrzących z boku na życie Jezusa... a Bóg właśnie objawia się dla ludzi w tej najdziwniejszej jakby nieboskiej formie... myślę, że dla nas też to na co dzień jest trudne odkryć w wydawałoby się najbardziej odległym od Boga człowieku, lub wydarzeniu Jego obecność i działanie :]

Soup pisze...

@Anonimowy 8 maja 2013 11:40
Niesamowicie mi się podoba takie podejście. Po ludzku, czasem jest tak straszliwie nieudanie......
Czasem myślę, że do "fula" w tej materii brakuje mi tylko bezdomności... Ale
"Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Iść i padać
Z - padłych - wstawać
Przeszła wojna
Wstaje trawa
I tego trzymać się trzeba" E.S.
I to wszystko, tak zwyczajnie po ludzku.....
Jeszcze myślę, że jeśli w tym całym ludzkim odczuciu (bo to do tego się głównie sprowadza, jak my odbieramy swoje życie), znajdzie się najpierw jedną, później z czasem może więcej "cebulek Gruszeńki" (Bracia Karamazow), to w momencie, kiedy życie przestanie być już "ludzkie" okaże się, że będzie dobrze. Ba nawet cudownie :). Żeby zbierać cebulki, trzeba po ludzku "robić wszystko co się może" :D - tak myślę...

Soup pisze...

Właśnie znalazłam na Deonie artykuł o tym co się dzieje kiedy myślimy o nieudanym życiu :), wydaje mi się, że pasuje do tego posta, jeśli nie, to i tak komuś może się przydać
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,20,zaakceptowac-porazke.html

Prześlij komentarz