O cnocie umiaru.
Kilka miesięcy temu odbywałem rekolekcje w małym klasztorze benedyktynów. Po fizycznej pracy i popołudniowych modlitwach czas spędzałem w przydzielonej mi celi i patrząc przez otwarte okno na las czytałem regułę św. Benedykta.
W dawnym monastycyzmie mimo zalecania ascezy często można spotkać ostrzeżenia przed przesadą. U Kasjana (jednego z mistrzów św. Dominika) czytamy:
Dajmy naturze to czego potrzebuje (ze snu), abyśmy nie byli przymuszeni odbierać w dzień tego, cośmy (przez czuwanie) zabrali w nocy. Kto swemu ciału w rozsądnych wymiarach nie zapewni należnej mu przynajmniej małej części, lecz będzie wzbraniał potrzebnego mu snu, będzie musiał w końcu wszystko oddać ciału. Należy sprzeciwiać się wygórowanym żądaniom, ale nie wzbraniać tego, co konieczne.
Zasada umiaru występuje zawsze u największych Ojców monastycyzmu. Bazyli unika skrajności, a przez życie monastyczne rozumie intensywnie przeżywane chrześcijaństwo. U Benedykta ten wpływ Bazylego widać poprzez szacunek dla życia wspólnotowego i zrównoważenie.
Bezczynność jest wrogiem duszy. Dlatego też bracia muszą się zajmować w określonych godzinach pracą fizyczną i również w określonych godzinach czytaniem duchownym. (Reguła życia opracowana przez św. Benedykta)
Mądrego towarzysza duchowego można poznać po cnocie roztropności. Przesada w każdej dziedzinie życia jest zła.
11 komentarzy:
Jeśli chodzi o słodycze to moja cnota umiaru jest bardzo często w zaniku :-) .
/Zajmij się czymś, aby cię diabeł zawsze znajdował zajętym/ św. Hieronim :)
Właśnie wczoraj otwieram laptopa i nic padł i nie było internetu późnym wieczorem i co i dobrze tak sobie pomyślałam to dziś będzie za to taki specjalny spokojny czas na modlitwę, nawet potem i telewizor nie był potrzebny, wyspałam się i tez dobrze. Dziś dyżuruję w pracy więc korzystam bo też cisza sezon urlopowy, telefony nie dzwonią tak jak w tygodniu też lubię tą sobotę czasem w pracy a w domu to się nie da tak spokojnie posiedzieć bo zawsze coś się znajdzie do zrobienia i ciągle brakuje nam czasu. Ale za to kawę wieczorem uwielbiam z moją po sąsiedzku przyjaciółką chociaż na chwilę, czasem zostawiam wszystko i idę i jest też fajnie kawa smakuje i rozmowa się toczy to jest jak nawyk ale przyjemny i dla mnie i dla niej :)
Ale Maria siedziała jakby bezczynnie, a Marta krążyła zaniepokojona goniąc z robotą. Na 1 rzut oka w żadnej nie widać umiaru, ale ta pierwsza musiała go mieć jeśli Jezus ją pochwalił, mnie się zdaje że Jezusowi nie przeszkadzała postawa działania, przygotowywania ale pretensja do siostry i Jezusa, właśnie ten brak rozróżniania co jest ważniejsze w danym momencie, bez tego daru podobnież trudno być naprawdę chrześcijaninem. A gdyby rzuciła robotę w kąt i usiadła słuchać z rozdziawioną buzią zapominając o całym świecie to by pewnie zobaczyła może i cud samonakrywającego się stołu. I mnie też by się to mogło zdarzyć jeśli przestanę się niepokoić i troszczyć o za dużo a zacznę po pierwsze słuchać . I umiar się odnajdzie.
Czego i wszystkim blogowiczom życzę.
Równowaga między Marią, a Martą
"Przesada w każdej dziedzinie życia jest zła." Żadna skrajność nie jest dobra. W dzisiejszym kazaniu słyszę: Ora et Labora. Ale nie tylko Labora, bo zaniedbujesz Ora, zwykle już z braku czasu lub sił, i nie sama Ora, bo to dzięki Labora są kołacze.
Tak w wielu innych miejscach można szukać środka ciężkości - Tylko Pan Bóg może naprawdę wypełnić człowieka (czytamy w Piśmie św., czytaliśmy wielokrotnie tutaj), ale człowiek bez innych ludzi może być w pełni... człowiekiem? Nasze bycie i życie to nie tylko sfera fizyczna i duchowa, czasem psychiczna, ale także społeczna, która stanowi kontekst, tło. Nie można się uspołeczniać bez społeczności. Nie można wypełnić się tym, co niewidzialne. Nawet, gdy modlimy się do Boga - "Boże jestem głodny, daj mi jeść", to nie modlimy się "spraw, bym nie czuł głodu", tylko "daj mi jeść". I Pan Bóg, wysłuchując naszej prośby nie postawi nas przed witryną sklepową: "Masz, napatrz się i przestań być głodny." Postawi na naszej drodze człowieka, który podzieli się z nami chlebem... O czym akurat o.Krzysztof wie najlepiej...
"Przesada w każdej dziedzinie życia jest zła."
Amen.
Myślę,że większość ludzkich nieszczęść bierze się z tego,że ludziom brakuje umiaru oraz także dystansu do tego co ich spotyka. Im dłużej czytam tego bloga tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu ,że do szczęścia trzeba niewiele : umiaru, wdzięczności i pamięci o śmierci.
Masz rację Klaudia.
"umiaru, wdzięczności, pamięci o śmierci"
Masz przepięknie rację.
Myślę sobie, że bezczynność dlatego naszym wrogiem, ponieważ w bezczynności rodzi się w nas niepokój i zwątpienie. Dlatego, ze bezczynność, jest momentem, w którym wypełniamy przestrzeń sobą, zauważamy jak jesteśmy słabi i łatwo się załamujemy.
Dlatego najlepiej zawsze zajmować swoje myśli Bogiem. Zawsze. Bóg MUSI być naszym punktem odniesienia, jeśli chodzi o WSZYSTKO. Dzisiaj trzeba nam uczyć się Boga, a wtedy nigdy bezczynność nas nie dosięgnie.
Prawdziwa doskonałość monastyczna polega na połączeniu wszystkich trzech powołań: Łazarza - powołania do pokuty, Marty - powołania do czynnej pracy we wspólnocie i Marii - powołania do kontemplacji. Thomas Merton "Modlitwa kontemplacyjna"
dziękuję za ten wpis, wszystko ma swój czas :)
Prześlij komentarz