czwartek, 25 lipca 2013

Wdzięczność za każdy moment

Jest w moim sercu ogromne pragnienie...











Jest w moim sercu ogromne pragnienie, by uznać całkowicie nicość wszystkiego, co nie jest Bogiem. Bez ocze­kiwań, bez obaw, bez jut­ra i bez wczo­raj. Z pełną przy­tom­nością, wdzięcznością za każdy moment.

Nie musieć odgrywać przed Nim żadnej roli.

Po prostu żyć.



17 komentarzy:

aga pisze...

moje odczucia: od pewnego czasu nie potrzebuję prosić, proszenie przychodzi mi z trudem
po prostu: dziękuję, codziennie, za każdy moment - jak to ojciec nazwał - nawet za te "złe" rzeczy, nie po mojej myśli, poddaję się całkowicie Jemu
wydaje mi się,że do wszystkiego trzeba dojrzeć, "dorosnąć", a może to łaska?

dobrego dnia wszystkim życzę

Marta pisze...

aga, też mi się wydaje, że łaska...
Ja jednak niezmiennie proszę, bo można pobłądzić...
http://www.youtube.com/watch?v=Axj8YqMIpjQ

cień pisze...

Słowa Jezusa do św.Faustyny: "Bądź wdzięczna za najdrobniejszą łaskę Moją, bo ta wdzięczność zniewala Mnie do udzielania ci nowych łask." Dz.1701
Życzę podążania za tym pragnieniem. Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Ojcze,w dążeniu do realizacji tego pragnienia niech wspomaga patron- dzis św.Krzysztofa.
Poproszę go bardzo, by zawsze pamiętał o Ojcu.
I dziękuję,że Ojciec się dzieli Światłem.

Alfama pisze...

W moim sercu też jest ogromne pragnienie, by uznać całkowicie nicość wszystkiego, co nie jest Bogiem. Bez ocze­kiwań, bez obaw, bez jut­ra i bez wczo­raj. Nie potrafię, nie mam tej łaski boję się o siebie, swoją rodzinę, boję się każdego dnia, raz mniej raz więcej, ale nie umię zawierzyć, po prostu nie umię być wolnym człowiekiem. A Ojcu z okazji święta Patrona życzę wszystkiego najlepszego, dalszych wspaniałych wpisów na blogu i nie tylko a przede wszystkim łaski Bożej w każdym dniu, chwili....

Anonimowy pisze...

To wtedy, trzaba by również uznać nicość siebie samego, innych ludzi... I faktycznie...kim jest człowiek wobec Boga? Z drugiej strony, Bóg nie patrzy na nas jak na „nicość” Nie jesteśmy nicością w oczach Boga.
W moim sercu jest ogromne pragnienie spotkania z Bogiem. Tak rzeczywiście, wszystkimi zmysłami, bez żadnego uznawania nicości rzeczy. (Bóg je stworzył po to, żeby człowiek się nimi cieszył i właściwie ich używał). Takie spotkanie, nie na chwilę tylko, w jakimś czasie, ale na wieczność. Z tym co było, co jest i co będzie. Spotkanie na wieczność. Boga żywego. Prawdziwego. Pragnienie patrzenia na siebie, innych, na rzeczywistosć, tak jak Bóg widzi. Tak realnie, bez żadnych zakryć, nakryć, bez masek. Tak, stanąć przed Bogiem. Gołym stanąć, bez wstydu. I tak pogadać sobie zwyczajnie. Z Bogiem zwyczajnie pogadać. Może będzie ogród, inni będą w ogrodzie? Może tym ogrodem będzie Dobroć, Miłość? I spróbować tak tych owoców z ogrodu Miłości i Dobroci. I nie czuć już więcej głodu, ani pragnienia. To dopiero byłby Raj...
Ojcze Krzysztofie, niech Bóg Ojcu błogosławi. http://www.youtube.com/watch?v=_BHonZjoNLo

basiek pisze...

Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej staram się właśnie Bogu zaufać, wcześniej trochę niepewnie teraz może bardziej odważnie. Powoli zauważam że to ma sens - ufać Panu Bogu i dziękować za każdy dzień, nie myśleć o tym co będzie jutro czy za rok. Teraz jest mi łatwiej tak myśleć może to przychodzi z wiekiem ale i też jest to zasługą tych osób których spotykam w swoim życiu którzy również dają od siebie jakąś cząstkę swojej wiary i zaufania Panu Bogu między innymi Ojciec też ma w tym swój udział. Wierzę że Bóg jest przy mnie i że i tak wszystko jest w jego rękach, całe moje życie. I może wcześniej przy jakichś niepowodzeniach nie zauważałam tego tak bardzo że Pan Bóg był przy mnie cały czas a to wszystko co dla mnie wydawało się niepowodzeniem jednak było dobre dla mnie tak teraz to wiem.
Święty Krzysztof niech Ojca prowadzi :)
Wszystkiego dobrego :)

aga pisze...

do ojca, imieninowo (i przepraszam,że dopiero teraz, ale rano zwyczajnie zapomniałam)

„Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą,
niech cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem." (Lb 6,24-26)

do czytelników:
„Powierz Panu swoją drogę
i zaufaj Mu: On sam będzie działał ” (z Ps. 37)


Anna K. pisze...

Ja także przyłączam się do życzeń dla ojca Krzysztofa i dziękuję za wszystko. :)

Opieki Bożej, dużo siły i optymizmu. :)

Anonimowy pisze...

Widzieć głębiej.
Dziekuję za skuteczną w tym pomoc :) Za tego bloga. Od pewnego czasu czytam regularnie.
Ogarniam modlitwą i życzę tego co zbawcze.

Marysia pisze...

A ja z okazji imienin zaraz się za Ojca pomodlę, tuż przed snem.
Dobranoc!

Unknown pisze...

Ojcze ,życzę wytrawności w ciągłym dążeniu do Boga +
Cod do wpisu to to już jest wysoki poziom umieć tylko dziękować ja nauczyłam się prosić niedawno , może kiedyś dojdę do samego dziękowania
Pozdrawiam i dziękuję za przypomnienie @adze pięknych słów

Anonimowy pisze...

Wczoraj nie było czasu, by zajrzeć . Dziś spóźnione życzenia imieninowe ( wczoraj Jakub przesłonił mi Krzysztofa)
Więc życzę, żeby ON tj BÒG był dla Ojca wszystkim. Wtedy każda inna rzecz i osoba , będzie na swoim miejscu .
A po drugie wdzięczność Bogu , ze Ojca tak wspaniale stworzył i posłał do zakonu i do sieci... Dobrze , ze jesteś Ojcze Krzysztofie!

Kasia Sz. pisze...

Ojciec napisał: "bez obaw, bez jut­ra i bez wczo­raj". No i tu jest problem. Zachwyca mnie i cieszy wiele rzeczy, choć mam trudną sytuację życiową.

Uwielbiam moją małą sąsiadkę i jej odkrywanie świata, byłam przepełniona wdzięcznością jak poszerzyłam pamięć na moim starym komputerze, delektuję się ciasteczkami maślanymi, ulubionymi drożdżówkami, nie mogę czasem uwierzyć, że niebo z chmurami może być tak piękne, lubię obserwować świat zwierząt domowych, jestem zachwycona małymi płaskorzeźbami na elewacjach budynków. To są często sakralne cudeńka w Krakowie, ale te obawy, trosko o jutro i natrętne rozdrapywanie przeszłości jest czasem silniejsze od zachwytu. To znaczy ten zachwyt i wdzięczność bywają zaburzone. Jest takie zdanie z Pisma Świętego: "Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć". I ten diabeł mnie pożera. Niestety.

Anonimowy pisze...

Kasiu - spokoju i szczęścia.
Niech Ci się przeszłość zagoi a przyszłość w myślach rozjaśni.

Anonimowy pisze...

Tak sobie wracając wczoraj późnym wieczorem z odwiedzin u znajomej tak sobie fajnie i zwyczajnie pogadałam z Panem Bogiem mówiąc Mu o wszystkim co mnie trapi i o kogo się martwię, ale i też mam za co dziękować to była naprawdę szczera i zwyczajna rozmowa lubię tak czasem szczególnie jak jest cicho tak idziesz i mówisz potem jeszcze dziesiątek różańca i czuje się człowiek w jakimś stopniu szczęśliwy.
Fajnego dnia wszystkim :)

Ola pisze...

AMEN!

Prześlij komentarz