niedziela, 6 października 2013

Życie konsekrowane z zewnątrz

Jak widzą je osoby zaangażowane i niezaangażowane w życie Kościoła?










Pod koniec 2005 roku Kongregacja ds. Instytutów Życia Zakonnego zorganizowała sympozjum na temat Perfectae caritatis, w którym jeden z referatów został poświęcony omówieniu badań dotyczących tego, jak widziane jest życie konsekrowane z zewnątrz? W przeprowadzonych analizach znalazły się opinie, które przechodzą od jednej skrajności w drugą: od pochwał do pogardy. Są to opinie osób zaangażowanych jak i niezaangażowanych w życie Kościoła.

Najpierw głosy krytyczne:
Są dziwni. Żyją poza światem. Infantylni. Hipokryci. Mówią i nie czynią. Są nieszczęśliwi. Smutni. Samotni. Złośliwi między sobą. Myślą za dużo o pieniądzach. Są biurokratami. Zeświecczyli się i nie ma sensu, aby dalej istnieli. Czynią dobro, ale nie są dla nas dobrzy. Obsesyjni na punkcie grzechu. Nie rozwiązali własnych problemów. Nigdy nie mają czasu. Są prawicowi, lewicowi...

Pozytywne opinie cechuje bardziej osobisty ton:
Byłam w szkole sióstr. Przykro mi, że teraz już ich nie ma. W szpitalach prowadzonych przez osoby zakonne jest większy szacunek do chorych. Zostałem uratowany od narkotyków przez wspólnotę zakonników. Lubię chodzić na mszę do tego kościoła, ponieważ jest tam piękna liturgia i wspólnota zakonna. Bardzo podziwiam misjonarzy: ryzykują życie dla pokoju i sprawiedliwości. Żywię wielki podziw dla zakonników za to, co czynią, mają osobowość. Bez nich nie byłoby Kościoła.
 
Kiedy teologia  pozostaje jedynie na sali wykładowej, a nie prowadzi do skupienia i modlitwy, istnieje niebezpieczeństwo, że poddana zostanie intelektualizacji lub banalizacji. Wszystkie powyższe wypowiedzi zawierają w sobie coś z prawdy, ale jej nie stanowią. Prawdę wyraża życie. 


 

fot. Marcin Mituś,
archiwum klasztoru dominikanów


 

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czy małżeństwo może prowadzić życie konsekrowane ?

aga pisze...

" Wszystkie powyższe wypowiedzi zawierają w sobie coś z prawdy, ale jej nie stanowią. Prawdę wyraża życie."

piękna puenta

błogosławionej niedzieli

kamil pisze...

profesjonalne zdjęcia

Anonimowy pisze...

Dziękuję za celibatariuszy.Mam komfort dobrze spędzonego czasu(ee.. spędzonego, to brzydkie słowo)zawsze ,kiedy jestem pod ich wpływem.Tak mi się trafiło, że podziwiam niesienie Słowa i Działania w każdym czasie i dla wielu...Nie zawsze tak było, ale od kilku lat mam wiele takich osób na swojej drodze.To wcale nie ułatwia ...Poprzeczka w górę...

Anonimowy pisze...

Dzięki Bogu w życiu prawdziwym spotkałam wielu rozmodlonych zakonników i zakonnic, świadków z których każdy dał mi inną pomoc w drodze.
Pewnie jest tez trochę takich trochę biurokratów, trochę ześwieczczonych, trochę obłudnych w zakonnych domach. Mam nadzieję, że jest to zdecydowana mniejszość i odkąd dorosłam staram się ich zwyczajnie unikać o ile ich rozpoznam ( w praktyce np nie wybierać ich na spowiedników czy kierowników duchowych...) A tych co wydają się być biurokratami czy obludnikami mogę w modlitwie powierzyć ich Bogu ku nawróceniu. Maria

basiek pisze...

Jakoś tak nawet dobrze się w moim życiu składa i dziękuje Bogu za to że nie spotykam takich księży zakonnych, czy świeckich, albo siostry zakonne w swoim życiu o których mogłabym źle się wyrażać po za małym i to jedynym wyjątkiem z jakim spotkałam się pracując i mieszkając za granicą o czym kiedyś dawno już pisałam.
Po przez właśnie obecną moją pracę mam dosyć częsty kontakt z siostrami z dwóch Zgromadzeń i powiem że nie spotkałam jeszcze smutnej, nieprzyjemnej siostry, wręcz przeciwnie niezależnie od wieku są wesołe pełne życia i uśmiechnięte takie zwyczajne i ludzkie. To samo się tyczy księży jakoś dziwnie mi się to czyta że są smutni, niezadowoleni, nieszczęśliwi itp...może ktoś takich gdzieś spotkał a może to pisze ktoś kto do kościoła idzie tak od czasu do czasu i ma takie zdanie. Ja spotykam raczej tych pogodnych ale i rozmodlonych i głoszone na różne sposoby przez Nich Słowo Boże coś wnosi w moje życie a za tych innych to pozostaje się tylko pomodlić. Dobrej nocy :)

Kasia Sz. pisze...

Jak się spotka w swoim życiu duchowym przyzwoitego i dobrego księdza to to dużo daje. Ja takich spotkałam.

Unknown pisze...

" Lubię chodzić na mszę do tego kościoła, ponieważ jest tam piękna liturgia i wspólnota zakonna. " - pierwsza moja myśl " o! mowa o łódzkich Dominikanach " ;)

Jeśli zaś chodzi o księży -> mam takie wrażenie,że jak młody kapłan wstępuje w życie konsekrowane to jest pełen zapału ,miłości, taki szczupły jest , a potem im starszy,tym bardziej tyje,robi się smutny a i z dawnej gorliwości niewiele zostaje - szczególnie występuje to na parafiach gdzie brakuje wspólnot..

Dobrego tygodnia!

Anonimowy pisze...

Od Rek z Edin-
Jesli chodzi o ksiezy to...
swiat wygladalby lepiej jakbysmy zaczynali zdanie od-Jesli chodzi o mnie to...;)
Czego oczekujemy od kosciola katolickiego? Boga w Sakramnetach przed wszytskim.
Jesli bedziemy sie ,,gorszyc`` drugim czlowiekiem to zawsze sie ktos znajdzie-a to ksiadz a to sasiad, zona, maz...
Bog jest miloscia-trzeba Go znalesc w kosciele-inaczej moze znalesc sie powod zeby do niego nie chodzic-zakladajac ze w kosciele wszyscy sa perfekt to juz sie sam narazam na odejscie z kosciola,
Anonimowy numer 1- byly takie malzenstwa w kosciele :)

Anonimowy pisze...

Jakie ? możesz powiedzieć ?

Anonimowy pisze...

hey anonimowy moze najwazniejsze Maryja I Jozef :), poszukaj dalej-sa takie malzenstwa w kosciele, czemu pytasz?tak z ciekawosci?

Anonimowy pisze...

Maryja i Józef to chyba jednak nie ( po urodzeniu Jezusa )

Anonimowy pisze...

dlatego pytam - bo nie potrafię tego znaleźć

Prześlij komentarz