W latach 60-tych do klasztoru trapistów w Getshemani przyjechał pewien wietnamski mnich. Amerykańscy mnisi poprosili go, aby podzielił się z nimi swoimi praktykami medytacyjnymi.
"W naszej tradycji duchowej na początku mnichom nie wolno medytować" - wyjaśnił gość. "Zanim będziesz mógł medytować, musisz nauczyć się nie trzaskać drzwiami".
Trapiści odpowiedzieli spontanicznym śmiechem. Jednak jeden z nich, w świecie znany jako Thomas, a w klasztorze brat Ludwik, zatrzymał się dłużej nad tym aspektem.
Jaki sens miałoby trzaskanie drzwiami i próba medytacji? Jaki sens miałoby rozbijanie się o sprzęty, hałasowanie, działanie w sposób niekontrolowany, a potem codzienna półgodzinna próba skupienia się i medytacji?
Celem tej formacji nie było nauczenie ludzi medytacji, lecz nauczenie życia, uformowanie całej osoby, zharmonizowanie, uspokojenie i wyciszenie wszystkich aspektów egzystencji. Dopiero wtedy to, co spoczywa we wnętrzu, będzie mogło się rozwinąć.
14 komentarzy:
Święta racja :-)
Już wiem czemu tak ciężko mi podejmować próby medytacji. Za dużo hałasu i niepokoju w środku a i drzwi czasem trzasną. Wyciszyć emocje, siebie.
Do roboty.
Dziękuję za kolejną wskazówkę
Nie zgadzam się... To myślenie na zasadzie: nie modlę się, bo jeszcze nie jestem święty.
Modlitwa w ciszy, kontemplacja myślę, że jak najbardziej powinna iść w parze z pracą nad sobą, wycieszeniem się w życiu itp. Wtedy jedno będzie sprzyjało drugiemu, im bardziej uporządkowane życie, tym "łatwiejsza" modlitwa, im większe skupienie i zaangażowanie na modlitwie, tym łatwiejsze porządkowanie życia.
Chyba, że przyjmiemy, że medytacja wymaga wcześniejszego przygotowania. Modlić zaś możemy się zawsze.
Może podzielę się z Wami swoimi odczuciami odnośnie medytacji, właśnie wróciłam z takich rekolekcji z grupą Biblijną i właśnie tam Ojciec próbował nas nauczyć jak się modlić po przez medytację, na czym ona polega czyli LECTIO, MEDITATIO, ORATIO. Jak się tak poważnie podejdzie do tego i tak bardzo się człowiek skupi i zda sobie sprawę że to po przez Biblię sam Pan Bóg przemawia do mnie i potem moja osobista zwyczajna rozmowa z Nim taka bardzo szczera i niezwykła była czymś niesamowitym i nie przeszkadzało to nikomu że poświęcamy na to całą godzinę to była taka godzina szczerości z Panem Bogiem, wrażenie niesamowite, to nie tylko moje spostrzeżenie ale podobnie odebrały to inne osoby które też były razem ze mną coś niesamowitego. Mam zamiar taką właśnie modlitwę kontynuować. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
Niestety w bloku trudniej medytacyjny tryb życia prowadzić (niemożliwe?), bo czasem trzeba włączyć telewizor, żeby czyjegoś życia nie słyszeć (kłótni, seksu, głośnej muzyki itd.)...
To prawda że bardziej potrafimy się skupiać na modlitwie kiedy jest cicho, sama nie raz miewam takie problemy że nie mogę się spokojnie pomodlić bo hałas z zewnątrz mi przeszkadza ale ponoć medytacja również polega na tym aby móc się modlić nie zwracając uwagi na otaczające nas odgłosy aby tak się wyłączyć by nawet hałas nie był nam przeszkodą, myślę że potrzeba czasu by osiągnąć taki stan ale warto chyba próbować :)
ja nie mówię o modlitwie, jakiejś chwili, czy nawet godzinie, którą przeznaczasz na "kontakt z Bogiem", raczej o tym, że sąsiad zza ściany kreuje nierzadko Twoją rzeczywistość brakiem (chęci) świadomości przekraczania Twoich granic
No to tylko współczuć ale tak to jest jak się mieszka na blokach i ma się takich sąsiadów, ja mam to szczęście że mieszkam we własnym domu z ogrodem i przenigdy nie zamieniłabym się na mieszkanie w bloku :) pozdrawiam :0
Ja też bym się nie zamieniała, jakbym nie musiała... :)) ....dlatego tęsknię za domem, jako własną przestrzenią. Ostatecznie można to "cierpienie" ofiarować za tych co to robią...
Rozumiem, życie czasami zmusza nas do różnych zmian czasami są one dobre a czasami nie, jak ktoś od dziecka mieszka w bloku to mu może to tak bardzo nie przeszkadza i nie tęskni za życiem w zwyczajnym domu z ogródkiem, chociaż takie mieszkanie we własnym domu ma tez i minusy bo ciągle cos trzeba poprawiać, zimą odśnieżać podwórko, latem kosić trawę i plewić rabatki :) tak mam :) ale to że sobie wyjdę do ogrodu kiedy chcę to jest najfajniejsze :) a za tych sąsiadów to swoje cierpienie może faktycznie dobrze będzie ofiarować, może się zmienią :)
Miejsce nie ma znaczenia...czy zatloczone mieszkanie w lodzi czy hotel w hiszpanii... Usciski
Może i nie ma, ja czasami potrafię się modlić w skupieniu i nie przeszkadzają mi hałasy a czasami jest taki dzień że się gubię nie wiem od czego to zależy. A jeżeli chodzi o jakieś emocje z czymś lub kimś związane to najlepszym lekarstwem na to jest spowiedź, mnie już nie raz wszystkie emocje te złe opuszczają właśnie po spowiedzi i wtedy czuję taką ulgę i ogólny spokój.
Pozdrawiam :)
Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
To prawda takie kwestie są niezwykle ważne i ja również jestem przekonana, że warto jest jak najwięcej na te tematy wiedzieć. Mogę na pewno każdemu polecić bardzo ciekawy blog https://pomedytuj.pl/ gdzie na pewno każdy z nas znajdzie coś dla siebie.
Prześlij komentarz