sobota, 12 września 2015

Kiedy będę kochał Boga

To właśnie ten styl. Minimalna ilość słów, za to wiele drobnych gestów. 






Jeden z moich braci spędził tydzień w opactwie trapistów. W dniu wspomnienia świętego Dominika podszedł do niego słowacki postulant i nie mówiąc nic podał mu zapisaną kartkę. 

W środku był cytat, pochodzący od o. Hieronima Kiefera, nieżyjącego już mnicha z franuskiego klasztoru Sept-Fons.

Kiedy będę kochał Boga jak Ojca, moje życie nie musi być koniecznie bardziej wesołe. Wiele rzeczy, które wydają mi się ciężkie, spróbuję jednak zaakceptować bez obaw. Wtedy wiele dni, które mogły być szare i zwyczajne, staną się dla mnie jak święto.

To właśnie ten styl. Minimalna ilość słów, za to wiele drobnych gestów.


fot. Marcin Mituś

27 komentarzy:

Magdalena pisze...

Piękne! :) na święty początek weekendu!

Anonimowy pisze...

Piękne, ale trudne te słowa, szczególnie dla tego, kogo ojciec ziemski ranił.
Wówczas obraz Boga jako Ojca jest trudny do zaakceptowania bez obaw.
Mimo wybaczenia.

Monika pisze...

Amen! Ale świetny cytat!

Anonimowy pisze...

@10:34
szukać. ojca. na ziemi. innego.to potem jest łatwiej.
kogoś.

Żyrólik pisze...

Chciałabym tak trochę szaro, ale co dzień świętować, nawet w czasie pogrzebu, dziś nawet trochę tak było to znaczy na pogrzebie. Mniej strachu i obaw i więcej kochającej wiary wszystkim życzę...

Anonimowy pisze...

to kładę kwiatek, mały pomarańczowy kwiatek. i biorę sobie życzenia. i nam wszystkim, żeby świętować. tzn żeby widzieć że jest. życie i że warto.
i zmykam.

basiek pisze...

Prawdziwe słowa, cytat świetny, to prawda z Bogiem jest łatwiej nawet jak nie jest za wesoło,
no i znajome dwa miejsca :) uwiecznione na ciekawych zdjęciach, a piękną Ikonę powołaniową Św. Dominika doskonale pamiętam.
Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Bo ojce są mistrzowie przekazu. A ja i tak wolę św. Jacka. Bo Dominik jest twardy gość i tego żadne pomarańcze nie zmiękczą.
Pięknych snów. Dobrego dnia, pięknego śpiewania.
Życzę
Dobranoc
Pyskatym, rysującym serce brzytwą ot tak przez rzemieślnicze niepatrzenie na rzeczy niekonieczne, ot biedronka ucierpiała. jej problem. było nie kłaść skrzydeł gdzie popadnie i nie siadać na dłutach, niezrozumianym. Tej części świata co jest jak połatany osiołek. Po co ja , komu, i na cholerę to wszystko. Po nic. Nikomu. Bóg sobie tak wymyślił. Spać spokojnie. Tak jest dobrze.

Anonimowy pisze...

takie uzupelnienie delikatne co do mistrzów przekazu. żeby nie było że do ojca, bo nie, i że złosliwość bo zadną miarą. z serca i ku wspólnemu dobru.
chłopie. jak masz ciasta na pierożek to masz ciasta na pierożek, nie myśl że farszem naddasz.
jak jest w kazaniu jedna dobra myśl to to już jest bardzo dużo. jak sobie wyjdziemy z jedna cała dobrą myślą, raz na jakis czas to nikt nie będzie Ci miał za złe (ze zdrowych na intencjach bo zawsze sie ktos znajdzie ze będzie miał za złe ale na to nie poradzisz).
jak kazanie się nagle skończy to najwyżej mordki rozdziawimy ze już. ale może byc ze sie fala wdzięczności podniesie taka w sercach żeCci niechcący Msza uwielbienia wyjdzie.
jak nie ma to nie ma. trudno. nie wałkuj ciasta na pół stołu bo tylko dziury będa.
nie ma to nie ma. nie dasz czego nie masz, daj co masz.
jak z nieprzygotwania, bólu, niewyspania, chwilowej amnezji - nie masz nic do powiedzenia
to sie może za tych ludzi co przed Tobą, zamknij oczy, buzie na chwilę. pomódl zwyczajnie gorąco żeby im Bóg dał czego potrzebują, i pobłogosławił. i już.
z serdecznym pozdrowieniem bracia kaznodzieje.

siwawrona pisze...

My wszyscy, jak postulant trapistów szukamy zrozumienia zwyczajności i szarości dni. Ale czyż, to zwyczajne, uproszczone, które nie panoszy się, nie daje radości, pokoju i powrotu do naszych korzeni.

Anonimowy pisze...

jeśli tylko jest spokojne. i proste daje
dobranoc
tym co daleko, tym co blisko.
siostrom. braciom. Wszystkim. Spokojnych snów, pięknych dni.
nie odkładać. nie odkładać piękna na później

Anonimowy pisze...

Ojciec marzenie zostawiam do opiekowania. Nie ojcu, tylko Aniołom. Mój Anioł Stróż jest kochany i dobry to wie, ale potrzebny jest jeszcze czyjś. Taki drobiazg, żeby mieć dom, i kogoś bardzo kochanego kto mi zrobi stół. Szafirowy drewniany stół. Taki co to mi kiedyś ktoś powiedział "jak będziesz mieć własny dom to sobie kupisz taki stół". Bo był taki akurat, w najbliższym sklepie. raz jeden. Zielony i szafirowy. Zielony brzydszy. To ja chcę szafirowy. Nie musi być dzisiaj. Domku tak całkiem jeszcze to ja nie mam. Ale potrzebny jest jakis stolarz drwal przyjaciel. to ja dzis mówię do jego Anioła Stróża. I półki na książki. bo bez książek to co to za dom. Żadnych myśli czekających na oknie. Już mi dziś jeden powiedział ze to co piszę jest niestosowne to możecie sie nie trudzić.
Tak mi przyszło po rozmowie z panią Tera. To papa. Ojciec zwykle nie wygania, a jakby mógł wygnać z marzeniem. Przecież to gorzej niż chomika w dżunglę.

Unknown pisze...

Po prostu uwielbiam Twoje komentarze :-) Pozdrawiam serdecznie a jutro o 4 rano będę się modlił o ten stół i dom dla Ciebie. Bo dziś to walizki trzeba pakować, więc łatwo się rozproszyć.

Unknown pisze...

Po prostu uwielbiam Twoje komentarze :-) Pozdrawiam serdecznie a jutro o 4 rano będę się modlił o ten stół i dom dla Ciebie. Bo dziś to walizki trzeba pakować, więc łatwo się rozproszyć.

szafirek pisze...

19:38 Jest taki Jeden, co moze zrobic stol szafirowy...jasne, nie tak zaraz. I Dom, tez zbuduje. Nie bedzie trzeba placic. Szafir...twardy, mocny fundament. Piekne masz marzenie. Ja tez chce. Taki dom i stol. Niech bedzie we wszystkich kolorach, jakie tylko Stolarz pomysli. I przestrzen, jasna sloneczna, czysta. Bez zbednych gratow. Ksiazek kilka, tych co sie zawsze do nich wraca, zeby nie zapomniec.

ewa pisze...

Powiedział abba Teodor z Ferme: „Wielu w naszych czasach znajduje pokój, zanim jeszcze Bóg im go ześle”.
Jeden z ojców opowiadał o abbie Teodorze z Ferme: Odwiedziłem go kiedyś wieczorem i znalazłem go ubranego w podartą tunikę: pierś miał gołą i kaptur wywrócony. A właśnie pewien komes przybył, żeby go zobaczyć; kiedy zapukał, starzec poszedł mu otworzyć, powitał go i usiadł w drzwiach, żeby z nim mówić. Wziąłem chustę i przykryłem mu ramiona, ale starzec wyciągną rękę i zrzucił ją. Kiedy komes odszedł, powiedziałem: „Abba, dlaczego tak zrobiłeś? Ten człowiek po to przyszedł, żeby się zbudować, a nie żeby się zgorszyć!” Odrzekł mi starzec: „Cóż to mówisz, abba? Czyż jeszcze ludziom służymy? Co było potrzeba, tośmy zrobili; zresztą, już się stało. Kto chce się zbudować, niech się buduje, kto chce się zgorszyć, niech się gorszy, a ja tak będę mówił z gośćmi, jak mnie znajdą”. Uczniowi zaś nakazał: „Jeśli ktoś przyjdzie do mnie, nie mów mu nic takiego, co by płynęło z ludzkich względów; ale gdybym właśnie jadł, powiedz: »On teraz je«; gdybym spał, powiedz: »On teraz śpi«”.

ewa pisze...

Ja proszę Ojca ciągle czekam..codziennie zaglądam do skrzynki pocztowej...jak za dawnych lat...napisze czy nie napisze?! ON...taki KTOŚ...Tak bardzo już bym chciała mieć w rękach Ojca książkę...a ona idzie i idzie i nie wiadomo kiedy...wiem,to jest dla mnie nauka cierpliwości...jakże trudna...dam radę...będę się starać...CHCĘ

Anonimowy pisze...

ojciec jest człowiek.
nawet dość bardzo.
dobry.
czasem go nie ma po prostu.
taki gość. nie ma co go psuć.
nie psuć ojca. bo zmięknie jak pomidor i zapleśnieje, i po co.

Anonimowy pisze...

każdy z nas jest stworzenie Boże, ojcu równe w godności. z odpowiedniej patrząc perspektywy.
może nie wszystkie tak samo fajne i pomocne. no i gabaryty niekoniecznie też wszyscy mamy takie, mamy inne. i co.
ja się bardzo będę upierać, że ojcom nadmuchiwanie ego nie jest potrzebne. to dominikanin jest. mimo wszystko. mnie zlinczują kiedyś jak nie przestanę. ale widział kto młodego dominikanina cierpiącego na skromność? jak już się utłukło na drobno to dobrze jest. nie lepić wzwyż.
Nie ma że ja nie rozumiem. Że nie piszę po pomoc albo że nie cieszy i czasem przemknie, jak to tak autora książek i w ogóle prosić, co on lepszych zajęć nie ma niż mi pomagać? Pewnie, że ma. Ale Bogu dzięki rozumie,że w zasadzie po to jest żeby pomagać. bo jakby mu to za trudnym, żmudnym i nudnym było to by znaczyło ze zbłądził potwornie. Jasne że mistrze tylko mistrzów uczą i czas trzeba cenić. ale św. Tomasz miał jednak, że się tak wyraże jednak troche inną gabarytowośc we wszelkim wymiarze, umysłu tyż. z całym szacunkiem. Wydaje mi się, że takiego to nawet na Stolarskiej sie teraz nie znajdzie. no szpila. ale jak chcecie to może byc z diamentowym łebkiem.
Ojciec mój szacunek, i wdzięczność ma solidnie ugruntowane. Cieszę się i doceniam. I łapę która karmi gryzę tylko jak mnie co zeźli. Ale proszki trochę pomagają to juz mniej :)

Anonimowy pisze...

Jak spamować to hurtem, jak zabiją to raz.
Ewa, to jest piękny cytat"Kto chce się zbudować, niech się buduje, kto chce się zgorszyć, niech się gorszy, a ja tak będę mówił z gośćmi, jak mnie znajdą". To jest jedna z cenniejszych rzeczy w kontaktach z ludźmi - szczerość. nie uprzejmość. W uprzejmość można zawinąć i niechęć i złośc i pretensje. i nawet nienawiść. A bezcenną rzeczą jest odsłonić ludziom to czym się jest. Tak mam, takie uszy nakrapiane (metafora z dalmatyńczykiem w tle), taką bezczelność radosną (czysta prawda), taki mam kształt duszy, zobacz. Takie ciało z myśli usnute.Ubrane. Się proszę nie zapędzać, chodzi o to że smutek i żal i radość tkają nam kształt. (A i tak jesteśmy z pustki nakrapianej elektronami więc to tylko energia. na różnych poziomach i orbitach. Nic erotycznego w zamyśle. Nie ten obszar zdarzeń).
Kocham Was bardzo za to, że jesteście. wolno mi. Czasem. Zyczę dobra. Taka jest tego definicja. Nie znaczy że nie klne pod naosem czytając. Bywa.
Tknęło wczoraj mocno, żeby napisać o marzeniu, że koniecznie, i już. I pojechało z Łukasza zaopiekowaniem. A Łukasz z modlitwą żeby mu sie spakowąło wszystko copotrzebne i dobrej życzeniami podórży. bo zamilknąć z radości i zawstydzenia to jedno, a paszczkę otworzyc do Boga to drugie inne całkiem.
Myślicie, że marzenia Wam wyrosną nie wysiane. Czemu.to jak liczyc na to że w sklep ogrodniczy uderzy piorun rozsypią się nasionka i wyrosnie wokół. Pole truskawek, pietruszki i konwalie. Może, ale lepiej jest coś zrobić. Cokolwiek. Moje rośnie i Bog jedne wie kto si enim zaopiekuje. Św Fiakriuszu patrz na nie uważnie, miej w opiece. To nie moja wina to Stach. Skąd by mi przyszło do głowy.
Szafirku. Szafirku. Czyste jasne przestrzenie. Tylko.Przecież.
Pokój do tańca. I może być tak że dopiero Stolarz. I dobrze.
Też - spełnienia marzeń życzę. Dobrych. Pięknych.Amen.

ewa pisze...

Do Anonimowy
Tak myślałam, że to Ty zrozumiesz w pełni...i się tym podzielisz...szczerość to deficyt...niestety...ale : " Jezus wyrzuci wszystkie Twoje maski i zawoła Cię Twoim imieniem". Wierzmy w to, modląc się. Amen

Anonimowy pisze...

Przepraszam ojca, tak mi przyszło, ze powinnam. Proszę wybaczyć.
*
Myśl, że wszystko rozumiem uśmiechem witam. Paragony ze spożywczego bywają za trudne.Tylko z wiekiem pewne rzeczy stają sie wyraźniejsze, szkoda że tak późno.
(Możliwe , że to co dla mnie jest odkryciem wiecie od dawna, od dziecka. Ale obawiam, że nie. Rozglądając się wokół mam wrażenie, że bardzo często nie. Jest takie koszulkowe hasło "Nothing changes if nothing changes". Nic się nie zmieni jeśli niczego nie zmienisz.)
- Że naprawdę mówienie prawdy jest dobre, nie mylić z celowym sprawianiem przykrości prawdą niekonieczną . Nawet w drobiazgach. Na pytanie jak w tym wyglądam nie łgać uprzejmie, tylko szczerze powiedzieć - w czerwonym dobrze, w seledynowym jakby panią grypa brała.

- Że nie ma sensu siedzieć i płakać że jest źle. Marzyc o podróży do Krakowa ( ale nie mogę przecież, uziemiona jestem, nie da się) to jedź do Kutna. Może coś się zmieni, Ty się zmienisz. Okaże się ze w Kutnie spotkasz fantastyczne miejsca właśnie takie o które chodziło. Drobiazg zmieniony zmienia wiele. Zajmiesz się czymś co kochasz to spotkasz ludzi których interesuje to samo. Świat się rozszerza. O wiedzę o piękne widoki. A jeśli nie, to chociaż to nigdy nie odwiedzanego miejsca we własnej okolicy. Kryją się rzeczy bardzo ciekawe, pomysły, żarty, idee, przysiadają w witrynach sklepów. Nigdy nie wiadomo, może znajdziesz rozwiązanie kłopotów, albo trochę radością
Jest mi ostatnio jakby ktoś płytę zdjął ciężką i tak sobie właśnie szukam słońca.

Jakim prawem do ojca piszę, i u ojca piszę? Bo tu mi dobrze. Bo z wielu dostępnych miejsc to jest przyjazne. Jak szukam pomocy to u najlepszych, to u takich co do których wiem,
że mogą pomóc. Na własne już odpowiedziałam dawno temu wątpliwości, nawet jeśli mi czasem po jakiejś bezczelniejszej próbie wrócą.. Ojców jest wielu. Nie szukam pomocy u znanych bo są znani. Tylko dlatego że akurat tacy u nas są:) I raczej odwrotnie to jest. Ci co pomagają stają się znani dzięki temu, że chcą i czasem potrafią pomóc. Bo to że ktoś jest wykładowcą, rekolekcjonistą znanym, książki napisał albo w ogóle figura wśród dominikanów, to nie jest rekomendacja. Bywa że po spowiedzi u kogoś kogo wielu mądrych ludzi bardzo ceni ja się pozbierać nie mogę z rozpaczy. Każdemu inne lekarstwo. Bóg nas jakoś dobiera barwami, nie wszystko do wszystkich pasuje.
O książkach miało być. O dwóch małych mądrych książkach.
Hanna Skandar "Słowa świętego Charbela" - krótkie, piękne, pomocne. Do czytania po drobiazgu, po zdaniu.
Jolanta Czapczyk "Vabank czyli życie pesymisty" - ze str. 101 , ojciec ceni książkę brata, niech śpi w spokoju, ja, jeśli się nie mylę, siostry.
"Opowieść, słowa to nie jest gadanina - to nie jest tysiąc równoległych i równoprawnych narracji. Opowieść to moja tożsamość".
Dziękuję za te słowa. Bo tak, bo właśnie bardzo tak. To jest pięknie nazwane to co wiem. to dłuższy fragment i cenny w całości podałam tylko początek. To co piszę, co sobie z serca wyrywam kawałkami. Rysunki, pisanie, to jest rwane z rdzenia tego czym jestem. Jak drewno ze środka pnia. To jest to co jest najbardziej mną. Albo nie naj. Ale zwyczajnie, jest i to bardzo jest. Tym czym jestem.

Talent, albo chęć, albo umiejętność to są rzeczy, które Bóg nam dał żebyśmy - mogli dać światu trochę radości, albo ukojenia, albo po prostu czegoś pięknego do popatrzenia czy używania. I po to żebyśmy mieli jak pozbyć się bólu. Dren.
Trzymajcie się ciepło. Kolorowej, słonecznej soboty.

Anonimowy pisze...

Poniewczasie. "Minimalna ilość słów"
Najwyższy czas oddalić się na pustkowie i zamilknąć

szafirek pisze...

I Tobie, anonimie, spelnienia marzen (szkoda ze nie mozemy poznac sie wiecej, i nawet nie wiadomo za bardzo, z kim sie rozmawia)

Anonimowy pisze...

Doszywam flanelowe plecki do czapki niewidki i rękawiczki, i szaliś, i butki niewidkowe podbijam futerkiem. Zima idzie. Nie będzie się zostawiać śladów.
I tak jest dobrze. Każdemu czego mu trzeba.
I zrobię duży zapas dżemu i będę siedzieć w domu po kryjomu aż mi przejdą ciemne myśli w jasne lekkim melanżem. Będzie dobrze.
Ojciec by może coś napisał nowego i zakrył?
By zakrył ładnie i cicho by było i dobrze już.

ewa pisze...

Jest!!!przyszła świeżutka, pachnąca. Cudnie się ją zjada oczami, bo tak wyczekana, Bardzo wielkie dzięki Ojcu i Ojcu Szymonowi za tak wspaniałą ucztę.

Unknown pisze...

Klasztor Dominikanów w Rzeszowie...przepiękne wnętrze :)
Pozdrawiam!
Wierna czytelniczka :)

Prześlij komentarz