- Proszę ojca jak długo się mogę całować z dziewczyną? - zapytano pewnego dominikanina.
- Dopóki mama nie wejdzie! - padła sensowna odpowiedź.
Coraz częściej mam wrażenie, że nieustanne pytania o to czy coś jest grzechem, czy też nie, wypaczają istotę chrześcijaństwa. Można przecież tak sprytnie i rzetelnie wyznaczyć sobie granice, a potem być z siebie ogromnie dumnym, że się nie zgrzeszyło.Czy jednak o samozadowolenie ma chodzić?
Pierwszym pytaniem nie powinno być: „Co zrobić, żeby nie zgrzeszyć?” lecz "Co zrobić by zbudować więź z Bogiem, z moimi bliźnimi?". Bezgrzeszność nie może być celem.
Czy w tym, jak żyję rozwijam się? Czy dzięki temu wzrastam? Oto najlepszy punkt odniesienia.
Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności.
Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.
Jk 2, 12-13
10 komentarzy:
Zacznę od miłosierdzia dla siebie. na kimś trzeba ćwiczyć.
Dobrego dnia Ojcze.
amen
Amen! Dzięki Ojcze
Dokładnie to mnie dotyka.. Idealny na ten czas dla mnie wpis! Dziękuję :)
Po każdej spowiedzi jest dobrze i radośnie do momentu kiedy zgrzeszę nawet lekko albo do momentu aż wracają znów ciągle stare złe nawyki, za każdym razem te same. I mimo że niekoniecznie są one ciężkie pojedynczo to zaczynam się zastanawiać czy ich ilość, powtarzalność za każdym razem nie sprawia, że "źle ze mną". Albo czy pobudki/intencje albo czy materia ciężka czy nieciężka przy innych grzechach... I tak się dręczę wewnętrznie czy to już grzech czy też nie, zamiast oddać się Miłości...
a "szablon" niestety jest przykładany do wielu, ludzie są podszyci strachem, co 3 dni biegaja do spowiedzi, bo sie boją ze grom z jasnego nieba spadnie i w łeb walnie. A tu chyba o rozeznanie chodzi, o głos sumienia w sercu, o wiare w miłosć Boga. I w głowie zostaje od czasu pierwszej komunii swietej że "bóg to sedzia sprawiedliwy, który za dobre wynagradza a za złe karze" (siarka i ognie piekielne bardziej działaja na wyobraźnie niż pocałunek Pana Boga - nebo i na strachu opiera sie wychowanie) i rozumiemy to tak po ludzku, a jeszcze z naszym niskim poczuciem własnej wartosci, zakompleksieniem "nie umiem", "nie nadaje sie", "znowu klapa", "beznadziejna\y jestem" to masakra jakaś i czasem ludzie szukaja w Kosciele i znajdują a czasem szukają i tak dostaja po łbie od "Urzędników Pana Boga" ze zniecheca ich do Koscioła na amen i tylko Bóg wie jak ich odnaleźć. Temat szeroki, baaaardzo. Każdy ma swoją historię i róznie postrzega sprawy. A ja tez elaboratów pisac nie będę, bo za chuda jestem w uszach. Dobranoc wam wszystkim i dobrej niedzieli. Pojade se jutro rowerem w dal, pogoda ma byc piekna. pa:) +
...uwierzyć w MIŁOŚĆ, tak na serio, na poważnie, definitywnie, założyć, że JEST taki, jak mówi, nie opierać się już, po prostu zechcieć dojrzeć, pozna(wa)ć, budować relację - trudno już wtedy targować się o granice "szarej strefy".
Tylko... jak uwierzyć w MIŁOŚĆ ?
Polecam link do konferencji O Timothiego Radcliffa
http://www.icatholic.ie/videos/iec-2012-timothy-radcliffe-op/
Jedno mi przyszło do głowy:
"święty Kościół dla grzesznych ludzi"
w tym jesteśmy wszyscy równi..
"ona udaje świętą?" "nie, ona jest tak samo grzeszna jak Ty!" .... nawet codzienna Eucharystia nie świadczy o tym, że jesteśmy lepszymi katolikami od tego który bierze w niej udział raz na tydzień.
a jeśli Eucharystii nie ma?
bo prawo stanowi, że coś jest grzechem ciężkim, a serce i sumienie, że samym dobrem i miłością, o której wyżej tak pięknie pisano? W końcu prawo stanowią ludzie...sama już nie wiem i czasem mętlik mam w głowie. kręcę się w kółko. I więcej uwagi poświęcam na rozmyślanie, że nie mogę się wyspowiadać i że tego nie rozumiem, niż na wszystko inne.
do Anonimowy:
Czasem nasze serce lubi płatać figle i jeśli nie jest dobrze ukształtowane to może się zdarzać, że to co wydaje się być dobre w gruncie rzeczy nam szkodzi. Sumienie można źle ukształtować, do tego stopnia, że człowiek może nawet zabić życie duchowe w sobie. Prawo stanowią nie tylko ludzie, także sam Bóg :) gdy On, sama Miłość przychodzi - warto skupić się na Nim, zjednoczyć z Nim, a wypełnianie zasad będzie wypływało z tej więzi, nie będzie od niej niezrozumiale oderwane. Stanie się słodkim jarzmem. Oczywiście, po czasie, nie od razu. Odwagi, na pewno zbierzesz siły i uda Ci się odbyć dobrą spowiedź :)
Prześlij komentarz