Tak więc w związku z pomarańczowym Rzymem nie napiszę o:
Spotkaniu z Timem i o tym jak wyglądał nasz wstępny dialog:
- Droga na Innsbruck?
- Tak.
- Możemy się zabrać?
- Całkiem możliwe.
Tim odszedł z kościoła wiele lat temu, jak twierdzi „na skutek poszukiwań humanistycznych”. Uprawia kitesurfing (cokolwiek to jest). Kristin, która podwiozła nas na stację benzynową, gdyż Tim przypomniał sobie, że na autostradzie nie można wysiadać, więc musieliśmy się zadowolić mniejszą drogą.
O spotykaniu dwóch par naszych „pięknostopowiczów”. I o tym, że sytuacja się po raz kolejny powtarza: ponownie wszystkich zabierają tylko nie nas i że to mit z tym habitem.
Czekaliśmy już czwartą godzinę, podchodząc, pytając. Bez skutku. Była za to przerwa na kawę i czekoladę studencką, ale samochód dany nam nie był.
Nie ma nieszczęść mówią święci. Co tym razem Bóg ma dla nas?
O czym jeszcze nie będzie? O sympatycznym małżeństwie lekarzy, którzy zanim nas zabrali zapytali czy czegoś nie potrzebujemy? I o tym, że kupili nam po rogaliku z kawą.
O Włochu, który z miną znawcy zapytał kiedy wracamy do Salt Lake City i czy nasza misja trwa trzy lata? Niestety, ku jego zaskoczeniu, nie okazaliśmy się mormonami...
O kolejnych autostopowiczach, którzy pojawili się z Krakowa. Nie napiszę też, ze zbliżał się wieczór, robiło się coraz zimniej. Pojawił się więc pomysł, aby przejść się po okolicznych domach szukając jakiegoś noclegu.
Mądra szkoła duchowości mówi, abyśmy nie ustawali, wbrew wszystkiemu, co się wydarza. I choćbyśmy nawet w rzeczywistości osiągali jedynie bardzo niewiele, musimy być zadowoleni z tego co możemy czynić.
***
O kolejnych "nieistniejących" wpisach z podróży do Rzymu pod koniec tygodnia.
Swoją drogą bardzo interesujący byłby cykl dotyczący tematów, których nie było. Mam trochę zapisanych plików, w których przez ostatnie kilka miesięcy umieszczałem krótkie zapiski z rzeczami, które uznałem za warte podzielenia się. Część z nich jest już dziś nieaktualna, ale pozostałe notki może warte są umieszczenia, choćby w krótkiej wzmiance? Bo czy widzieliście na przykład o tym, że pewne zdanie mistycznego teologa, Dionizego Areopagity było ideową inspiracją sztuki gotyckiej? Twierdził on bowiem, że w katedrze powinien się zawsze znaleźć jakiś element blasfemii, coś bluźnierczego, albo komicznego, żeby się okazało, że katedra to jeszcze nie jest niebo, żeby odróżniać symbole od tego, co one symbolizują. I dlatego w prawie każdej katedrze albo na przykład na moście Karola w Pradze znajdziemy jakiś element nieprzyzwoity… Ludzie myślą, że to może dlatego, że mistrz poszedł na obiad, a w tym czasie uczeń narozrabiał. Ale to w rzeczywistości ma głęboki teologiczny sens.
Jest także parę interesujących rozpraw o kulturze karnawału, w których jest pełno karykatur mnichów. Krytycy marksistowscy uważali to za oznakę świadomej krytyki religii. Mylili się, gdyż nie mieli pojęcia o powodach powstawania tego typu twórczości. To mnisi sami z siebie robili sobie żarty i na dodatek świetnie to umieli.
21 komentarzy:
W psychologii ważne (czyt. diagnostyczne) jest nie tylko to, co jest, co widać, ale też to, czego nie ma, o czym się nie mówi.
Więc bardzo ciekawy byłby cykl dotyczący tematów, których nie było. Czasem to, czego nie widzimy, bywa nawet ciekawsze...
ale pomysł interesujący, wpis też sympatyczny :)
np. blog, którego nie było :)
tą kolorową limonkę wciągłabym bez cukru :))) dobrego dnia i tygodnia wszystkim!!!
Rzeczywiście chytry pomysł na wpis - dobrze się czyta i czekam na więcej :)
A ja tam wolałabym mieć wszystko dokładnie opisane, ale jak nie ma mocy przerobowych, to nie ma i nic się na to nie poradzi. Są rzeczy ważne i ważniejsze:) Zresztą prowadzenie bloga nie może zniewalać, zwłaszcza zakonnika:)
to teraz trzeba jednoczyć szeregi w modlitwie :)
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,13299,benedykt-xvi-oglosil-ze-ustapi-28-lutego.html
Mimo wszystko bardzo proszę nie przemalowywać bananów, żeby były w ciapki i żeby się nazywało, że takie rzeczy to tylko u Dominikanów. O zebry jestem spokojna, mają najlepsze kolory z możliwych. Czego nie napisałam? To już niech rozkminiają diagności :).
Czekamy teraz na relację z innej wycieczki - do Rzymu nie pomarańczowego. Autokarowej, samolotowej. Do tej pory może Ojciec spokojnie odpocząć i nie pisać nowych postów.
Ale to są opisy wyjazdów autostopem a jak złapać samolot na stopa???? Samolot to chyba nie te klimaty :-)
Jak zwykle miło i klimatycznie ogrzać dłonie i serducho przy takich światełkach. Pamiętam w nmodlitwie i proszę o nią w tym Wielkim Czasie Wielkiego Przygotowania na Najważniejsze....
To ja znowu zareklamuje langustowy event bo przecież za 40 dni z hakiem będzie wielkie Wesele dla nas .
https://www.facebook.com/events/104760956364377/
Zapraszam do odsłuchiwania tych rekolekcji ;)
Mam nadzieję ,że ojciec nie będzie na mnie zły za kolejną taką reklamę .
Pozdrawiam
A ja co do tematu przesyłam dziś przeczytaną historię "pierwszych polskich autostopowiczów" :)
http://rydkodym.blogspot.com/2013/02/pierwsi-polscy-autostopowicze-tez-byli.html
Z tej okazji również pozdrowienia (w zasadzie stałe) dla ojca i wszystkich czytających od aktualnego studenta AGH ;)
wspominam w modlitwie +
Miło czyta się Ojca wpisy.
Tematy których nie było, kuszą przemyślnie.
Z tymi elementami bluźnierczymi w katedrach- sprytne. Może i tak...
/Żeby odróżniać symbole, od tego co symbolizują/ i żeby przypominać że:
"Zjawisko czy przedmiot może być czasem zbyt blisko, by je dostrzec"
G.K. Chesterton podobno to powiedział (o zjawisku)
Las? Jaki las? Nic nie widzę, drzewa zasłaniają.
To myśl GKCh w popularnym ujęciu.
Tak, tak, mnisi świetnie potrafią niejedno! Prostowaniem cudzych błędów też się zajmowali i to na długo przedtem zanim pojawili się na Ziemi pierwsi marksistowscy badacze. A czy się przy tym prostowaniu nie mylili, to albo dzisiaj zupełnie bez znaczenia albo kolejna historia z cyklu tych nie napisanych.
Kitesurfing to takie surfowanie po wodzie z latawcem (wygląda jak spadochron):)
(Anonimowy - Juncus)
Czy wam też wyskakuje ostrzeżenie przed wirusem jak wchodzicie na "opowieści z betonowego lasu op"? Mam avasta i wyskakuje info o złośliwym url czy coś w tym stylu
Wyskakuje mi ostrzeżenie jak wchodzę na dominikanie.pl
Mam to samo z tym komunikatem na dominikanie.pl Że niby zablokowano niebezpieczną stronę. Także mam avasta. Nie wiem dlaczego tak jest.
co do tego co widzimy a czego nie widzimy....możecie zrobić test potrzebujemy kartki ołówka, ...jak jesteśmy oszukiwani przez nasz mózg, który rejestruje tylko to co chce...
zamknijcie oczy, odwróćcie głowę w lewo lub prawo i otwórzcie oczy na 10s. po 10 sekundach odwróć głowę i spróbuj wypisać to co widziałeś widziałaś hhmm w tak prostym doświadczeniu można sprawdzić ile rzeczy codziennie nam umyka a piszę tu tylko o świecie fizycznym... a co z duchowym? wow! :)
Prześlij komentarz